wiary naszej opisanie do przeczytania/ podajemy mu te swoje nowe Teologi/ w czym tak się z sobą ostróżnie obchodzimy/ jak gdybyśmy komu rzekli mieć u siebie Balsam/ a ukazali dziegieć: znim zaś tak roztropnie postępujemy/ jak gdyby nas kto prosił o chleb i o rybę/ a mybyśmy jemu dali kamień i gadzinę. Bo i siebie przez ten dany jemu do czytania script podajemy za Heretyki/ dawszy się słowy słyszeć za prawowierne: i jego tymi bluźnierstwy jak szkodliwą duszę tracącą turycizną zarażamy. Z potrzeby tedy zostaje nam/ abo Zyzaniów tych odbiec/ a świętych starożytnych Cerkiewnych nauczycielów trzymać się: abo owych poniechać/ a one mieć
wiáry nászey opisánie do przeczytánia/ podáiemy mu te swoie nowe Theologi/ w czym ták sie z sobą ostrożnie obchodźimy/ iák gdybysmy komu rzekli mieć v śiebie Bálsam/ á vkazáli dźiegieć: znim záś ták rostropnie postępuiemy/ iák gdyby nas kto prośił o chleb y o rybę/ á mybysmy iemu dáli kámień y gádźinę. Bo y śiebie przez ten dány iemu do cżytánia script podáiemy zá Heretyki/ dawszy sie słowy słyszeć zá práwowierne: y iego tymi bluźnierstwy iák szkodliwą duszę trácącą turićizną záráżamy. Z potrzeby tedy zostáie nam/ ábo Zyzániow tych odbiec/ á świętych stárożytnych Cerkiewnych náuczyćielow trzymáć sie: ábo owych poniecháć/ á one mieć
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 93
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
się jeden nad drugiego niewieście: O czym już dosyć przedtym. Dentes earum sicut dentes leonum, pod piękną postawą zęby lwie/ gdy się przyjdzie wzajem o ladaco kąsać/ gdy przyjdzie uboższego szaprać. Minąwszy inne przymioty/ nadewszytko ogon mają Niedźwiadkowy i moc jego. Jeśliże tamta gwiazda u Jana świętego znaczyła tę sprosną gadzinę/ obawiąć się trzeba barzo/ żeby nasz Kometa od robactwa podobnego niebezpieczeństwa następującego na kraje nasze nam nie znamionował. Nie możemy inaczej jeno Panaprosić/ żeby te Niedźwiadki Machiawelowe wrzucił w oliwę łaski swej/ żaby tam zamorzywszy/ ten jad/ jako po ten czas siła szkodzili wymysłami swemi Państwu temu/ tak potym samisz te rany
się iedén nád drugiego niewieśćie: O czym iuż dosyć przedtym. Dentes earum sicut dentes leonum, pod piękną postáwą zęby lwie/ gdy się przyidźie wzaiem o ledáco kąsáć/ gdy przyidźie vboższégo szápráć. Minąwszy iné przymioty/ nádewszytko ogon máią Niedźwiádkowy y moc iego. Iesliże támtá gwiazdá v Ianá świętego znáczyłá tę sprosną gádźinę/ obawiąć się trzebá bárzo/ żeby nász Kometá od robáctwá podobnego niebespieczeństwá nástępuiąceg^o^ ná kráie násze nam nie známionował. Nie możemy ináczey ieno Pánáprośić/ żeby té Niedźwiadki Máchiáwélowe wrzućił w oliwę łáski swey/ żáby tám zámorzywszy/ ten iad/ iáko po ten czás śiła szkodźili wymysłámi swemi Páństwu temu/ ták potym sámisz te rány
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: D3v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
to jego jest oręże, Że okrom tego nie zna inszego rynsztunku, Niech go sobie w tak podłym nie kładzie gatunku, Tedy afekt w pół z śmiechem zmieszawszy: „O cuda! Polak Niemca, Polaka ta bije popuda?” Plunie i do rajtara kiwający głową: „Idź — rzecze — i zadepcz tę gadzinę podkową.” Tu Hans freza ostrogą, od głowy do stopy W żelazie, malowane kto widział cyklopy; Dwie parze pistoletów, jeden w ręce trzyma, Fryz jako piec tłusty kark na munsztuku zżyma. Brzęk, szczęk, hałas, ziemia grzmi; wrzeszczy: wara, wara! Jako wieprz na zająca, jedzie na
to jego jest oręże, Że okrom tego nie zna inszego rynsztunku, Niech go sobie w tak podłym nie kładzie gatunku, Tedy afekt w pół z śmiechem zmieszawszy: „O cuda! Polak Niemca, Polaka ta bije popuda?” Plunie i do rajtara kiwający głową: „Idź — rzecze — i zadepcz tę gadzinę podkową.” Tu Hans freza ostrogą, od głowy do stopy W żelezie, malowane kto widział cyklopy; Dwie parze pistoletów, jeden w ręce trzyma, Fryz jako piec tłusty kark na munsztuku zżyma. Brzęk, szczęk, hałas, ziemia grzmi; wrzeszczy: wara, wara! Jako wieprz na zająca, jedzie na
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 372
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nabożeństwa słuchali, a dla wielkiej niepogody trudno się było ruszyć z miejsca. Tam cały dzień zmieszkaliśmy in loco.
Nazajutrz zaś, to jest dnia 21 Novembris, mszy św. i nabożeństwa słuchawszy, jechaliśmy na pokarm do miasteczka Chiusa, mil 2 od noclegu.
W drodze, jakochmy jechali, widzielichmy gadzinę jednę extraordinariam wielkie na sobie pstrociny mające. Sama jednak nie barzo długa, ale in crassum nie mniejsza, quadrupes. De qua fertur, iż, gdyby człowiek miał na nią inadvertenter nastąpić, priuatur auditu sine ulla spe recuperationis, a non apparet z lochów, jeno ad maximas tempestates podczas dżdżów walnych.
Nocleg
nabożeństwa słuchali, a dla wielkiej niepogody trudno się było ruszyć z miejsca. Tam cały dzień zmieszkaliśmy in loco.
Nazajutrz zaś, to jest dnia 21 Novembris, mszy św. i nabożeństwa słuchawszy, jechaliśmy na pokarm do miasteczka Chiusa, mil 2 od noclegu.
W drodze, jakochmy jechali, widzielichmy gadzinę jednę extraordinariam wielkie na sobie pstrociny mające. Sama jednak nie barzo długa, ale in crassum nie mniejsza, quadrupes. De qua fertur, iż, gdyby człowiek miał na nię inadvertenter nastąpić, priuatur auditu sine ulla spe recuperationis, a non apparet z lochów, jeno ad maximas tempestates podczas dżdżów walnych.
Nocleg
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 139
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
to musi być naipodleisze, którego przybranie albo usłanie/ 1000. Czerwonych złotych cenę wynosi. Z Pałacu/ proś by cię zaprowadzono/ alla Grotta, gdzie kosztowny barzo Sklep/ w którym jednę jak naturalną obaczysz Górę/ różne z siebie wydającą Metale, po niej cołgających się Wężów/ żab/ Jaszczurek/ i inszą różną gadzinę/ żywych nakształt wyrażoną. Ten sklep jest o dwu Columnach/ które 20000. Eskudów szacują/ wpojśrotku// są Organy/ które woda pędzi/ wydające z siebie wdzięczną barzo resonanczyją/ ściany/ od perłowej macice/ Korali/ i inszych kamieni drogich tak są położone/ że cale nic a nic ściany nierożeznasz/
to muśi bydź naipodleisze, ktorego przybránie álbo vsłanie/ 1000. Cżerwonych złotych cenę wynośi. Z Páłácu/ proś by ćię záprowádzono/ alla Grotta, gdźie kosztowny bárzo Sklep/ w ktorym iednę iák náturálną obaczysz Gorę/ rozne z śiebie wydaiącą Metalle, po niey cołgáiących się Wężow/ żab/ Iásczurek/ y inszą rozną gádźinę/ żywych nákształt wyráżoną. Ten sklep iest o dwu Columnách/ ktore 20000. Eskudow szácuią/ wpoyśrotku// są Orgány/ ktore wodá pędźi/ wydáiące z śiebie wdźięczną bárzo resonánczyią/ śćiány/ od perłowey máćice/ Korali/ y inszych kámieni drogich ták są położone/ że cale nic á nic śćiány nierożeznász/
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 62
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
ku tobie uśmiechnył zdradliwie, przy zdrowiu życie długie obiecał kłamliwie, mniemałoś, że śmierć nigdy nie przyjdzie do ciebie, a ona cię, porwawszy, położyła w grobie. Śmierć z ludźmi żyjącymi tak się zachowuje, iż tych znienacka bierze, których świat szanuje – tych pierwej oszukiwa przez śmiertelną kosę, daje smród i gadzinę za delicyj rosę. Którzy na świecie byli przyjaciele tobie, nie chcą patrzyć już na cię położone w grobie”. Ciało, to usłyszawszy, zaleje się łzami, gorzko do Dusze mówi takimi słowami. Ciało odpowiada
“Kiedy żyjące mogłom nad wielą panować, pieniądze mieć i złoto, miasta, wsie skupować, zamki
ku tobie uśmiechnył zdradliwie, przy zdrowiu życie długie obiecał kłamliwie, mniemałoś, że śmierć nigdy nie przyjdzie do ciebie, a ona cię, porwawszy, położyła w grobie. Śmierć z ludźmi żyjącymi tak się zachowuje, iż tych znienacka bierze, których świat szanuje – tych pierwej oszukiwa przez śmiertelną kosę, daje smród i gadzinę za delicyj rosę. Którzy na świecie byli przyjaciele tobie, nie chcą patrzyć już na cię położone w grobie”. Ciało, to usłyszawszy, zaleje się łzami, gorzko do Dusze mówi takimi słowami. Ciało odpowiada
“Kiedy żyjące mogłom nad wielą panować, pieniądze mieć i złoto, miasta, wsie skupować, zamki
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 40
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
włościach. To dwoje jest: Bo jedno od Boga podane Mamy/ drugie z ludzkiego dowcipu spisane. Co od BOGA wzięte jest tego ma strzec każdy/ Aby po nim nie deptałżył w zakonie zawżdy. Który wam jest podany Słowinscy Synowie/ Przez Chrzesst boście wy przedtym żyli jak Faunowie. W nieprzejrzanych pustyniach za Bogi gadzinę Ci waliliście dość długo/ aż Bóg sam nowinę Wprowadził Wiary Świętej w której was wprawował/ I Kościołswój na sercach opocznych budował. Gdzie Chrzest Święty przyjąwszy/ w Wierseście służyli/ Przy mnie stojąc/ Ojczystych granic przyczynili. Wolnym Polak zostawał w Polu męstwo mając/ A mnie złotej WOLNOŚCI mieczem obraniając. Jakoż przy nichem
włośćiách. To dwoie iest: Bo iedno od Bogá podáne Mamy/ drugie z ludzkiego dowćipu spisáne. Co od BOGA wźięte iest tego ma strzedz káżdy/ Aby po nim nie deptałżył w zakonie záwżdy. Ktory wam iest podány Słowinscy Synowie/ Przez Chrzesst bośćie wy przedtym żyli iák Faunowie. W nieprzeyrzánych pustyniách zá Bogi gádźinę Ci waliliśćie dość długo/ áż Bog sam nowinę Wprowádźił Wiáry Swiętey w ktorey was wpráwował/ Y Kośćiołswoy ná sercách opocżnych budował. Gdźie Chrzest Swięty przyiąwszy/ w Wierseśćie służyli/ Przy mnie stoiąc/ Oyczystych gránic przyczynili. Wolnym Polak zostawał w Polu męstwo máiąc/ A mnie złotey WOLNOSCI mieczem obraniáiąc. Iákosz przy nichem
Skrót tekstu: WitkWol
Strona: Ev
Tytuł:
Złota wolność koronna
Autor:
Stanisław Witkowski
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
blacha na dupie: Więc jedna woła Niemcze/ Nie sięgaj po mię zjem cię. Więc pan wednie i w nocy/ Sam z nimi wojnę toczy. Sługa go nie ratuje/ Sam ich z siebie zgarnuje. Cóżci mam czynić panie? Sam aż niestotam na nie. Czy się polakom bronić/ Czy tę gadzinę gonić. Trudniej tu niż z Polakiem/ Gdyby każda z pułhakiem Jużby miały z nas siły/ Samyby nas pobiły: Pojedźmi ku Krakowu/ Będziem się iskać znowu. Hiszpan.
HIszpani hakownice/ Muszkiety i ruśnice. Barzo dobre działają/ Tym nad Polaki mają: Wszytkie rzeczy żelazne/ Hiszpańskie barzo raźne. Chłopi
bláchá ná dupie: Więc iedná wołá Niemcze/ Nie śięgay po mię zyem ćię. Więc pan wednie y w nocy/ Sam z nimi woynę toczy. Sługá go nie rátuie/ Sam ich z śiebie zgárnuie. Cożći mam czynić pánie? Sam áż niestotam ná nie. Czy się polakom bronić/ Czy tę gádźinę gonić. Trudniey tu niż z Polakiem/ Gdyby káżda z pułhakiem Iużby miáły z nas śiły/ Sámyby nas pobiły: Poiedźmi ku Krákowu/ Będźiem się iskáć znowu. Hiszpan.
HIszpani hakownice/ Muszkiety y ruśnice. Bárzo dobre dźiáłáią/ Tym nád Polaki máią: Wszytkie rzeczy żelázne/ Hiszpáńskie bárzo ráźne. Chłopi
Skrót tekstu: FraszSow
Strona: B4
Tytuł:
Fraszki Sowiźrzała nowego
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
z drzew, z kwiatów pocących się na powietrze podniesionemi zmieszany, zamieniłby się w najprzedniejszą driakiew. Mówię to tylko zdaniem pospólstwa: wiem bowiem, iż powieść o Bazyliszku wejrzeniem zabijającym bajeczna jest. Naprzód moc, i złość którą jadowi jego przypisują nie pojęta jest. 2. Któż mógł widzieć, albo ujrzawszy opisać te gadzinę, która samym wzrokiem zabija? przecież niektórzy pisarze tak o niej mówią, jakby albo u siebie umyślnie chowali, albo ciekawie jej przypatrywali się. Gdyż naturalistowie w opisaniu jego nie zgadzają się. Galenus mówi, iż ma trzy na głowie guzy strogate nakształt korony ułożone, sam zaś żółtawy jest: Elianus powiada, iż
z drzew, z kwiatow pocących się na powietrze podniesionemi zmieszany, zamieniłby się w nayprzednieyszą dryakiew. Mówię to tylko zdaniem pospolstwa: wiem bowiem, iż powieść o Bazyliszku weyrzeniem zabiiaiącym baieczna iest. Naprzod moc, y złość którą iadowi iego przypisuią nie poięta iest. 2. Ktoż mogł widzieć, albo uyrzawszy opisać te gadzinę, która samym wzrokiem zabiia? przecież niektorzy pisarze tak o niey mówią, iakby albo u siebie umyślnie chowali, albo ciekawie iey przypatrywali się. Gdyż naturalistowie w opisaniu iego nie zgadzaią się. Galenus mowi, iż ma trzy na głowie guzy strogate nakształt korony ułożone, sam zaś żółtawy iest: Elianus powiada, iż
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 292
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
mający. Jak że proszę pogodzić powieści tak przeciwne? ukazują zwłoki Bazyliszków po Aptekach i Klasztorach ale kto się im pilnie przypatrzy pozna, iż to są lepianki, albo posągi nie Bazyliszka prawego, ale piszących onim imaginacyj. Słowo zaś hebraiskie schacal które tłumacz łaciński i Grecki psalmu 90 wyłożył przez bazyliszka, znaczy już, gadzinę, już węża, wodnego, a najczęściej bierze się za lwa.
Po kometach następują nieszczęścia: cóż z tego? więc one są przyczyną: zły nader wniosek po Jubileuszach, po obraniu Papieżów, po narodzeniach, weselach, koronacjach Królów następują wojny, głód, trzęsienia ziemi etc. więc Jubileusze, narodzenie Królów, obranie
maiący. Jak że proszę pogodzić powieści tak przeciwne? ukazuią zwłoki Bazyliszkow po Aptekach y Klasztorach ale kto się im pilnie przypatrzy pozna, iż to są lepianki, albo posągi nie Bazyliszka prawego, ale piszących onim imaginacyi. Słowo zaś hebraiskie schacal ktore tłumacz łaciński y Grecki psalmu 90 wyłożył przez bazyliszka, znaczy iuz, gadzinę, iuz węża, wodnego, a nayczęściey bierze się za lwa.
Po kometach następuią nieszczęścia: coż z tego? więc one są przyczyną: zły nader wniosek po Jubileuszach, po obraniu Papieżow, po narodzeniach, weselach, koronacyach Krolow następuią woyny, głod, trzęsienia ziemi etc. więc Jubileusze, narodzenie Krolow, obranie
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 292
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770