wód poruszy, Wtym okręt skoczy z płaczliwemi głosy Jak strzała wzgórę niemal pod niebiosy — I znowu z góry w oczymgnieniu spadnie, Że samego dna ledwo nie dopadnie. Właśnie więc dzieci, kiedy w pole jakie W gronie wynidą, zwykli czynić takie Igrzyska z sobą, gdy im się zda czasem, A ciężkim piłę uderzą galasem; Ona pod niebo, aż jej dojrzeć oczy Nie mogą, jako uderzona skoczy I potym padnie, a ci, co tam grają, Patrzając na nią krzyczą i wołają — Tak i nasz okręt gwałtem uderzony Latał, a z każdej kołatał się strony. Raz aże niemal pod same obłoki, Drugiraz znowu w morski bród
wód poruszy, Wtym okręt skoczy z płaczliwemi głosy Jak strzała wzgórę niemal pod niebiosy — I znowu z góry w oczymgnieniu spadnie, Że samego dna ledwo nie dopadnie. Właśnie więc dzieci, kiedy w pole jakie W gronie wynidą, zwykli czynić takie Igrzyska z sobą, gdy im się zda czasem, A ciężkim piłę uderzą galasem; Ona pod niebo, aż jej dojrzeć oczy Nie mogą, jako uderzona skoczy I potym padnie, a ci, co tam grają, Patrzając na nię krzyczą i wołają — Tak i nasz okręt gwałtem uderzony Latał, a z każdej kołatał się strony. Raz aże niemal pod same obłoki, Drugiraz znowu w morski bród
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 194
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
pod Wiedniem wygranej I wiktoriej na nich otrzymanej. 59. Może być; że ten był górniejszych myśli Nieprzenikniony ordynans i sprawa By Polska znała; że Bóg więcej, niźli My wojujemy; jego to zabawa Z Narody igrać; tych wolniej, tych ściśli Trzymać na wodzy; i jak się nie dawa Obaczyć piła; trącona galasem On nas na większy triumf, tknął tym czasem. 60. Byśmy ostróżniej z powinienia nogi Na przyszle razy zawsze się zbroili Nabywa glansu, kruszeć złoty drogi Gdy go nie jedna brytwanna wysili Cnota dochodzi społeczności z Bogi Nie raz w stokrotnej probowana Scylli Z popiołu Feniks, piękniejszy się rodzi. Po czasie, mędrszym Lachom
pod Wiedniem wygráney Y wiktoryey ná nich otrzymáney. 59. Może bydź; że ten był gornieyszych myśli Nieprzenikniony ordynáns y spráwá By Polska znáłá; że Bog więcey, niźli My woiuiemy; iego to zabáwá Z Narody igráć; tych wolniey, tych śćisli Trzymáć ná wodzy; y iák się nie dawa Obaczyć piłá; trącona galásem On nas ná większy tryumf, tknął tym czásem. 60. Bysmy ostrożniey z powinienia nogi Ná przyszle rázy záwsze się zbroili Nábywa glánsu, kruszeć złoty drogi Gdy go nie iedná brytwánná wyśili Cnotá dochodźi społecznośći z Bogi Nie raz w stokrotney probowána Scylli Z popiołu Phenix, pięknieyszy się rodźi. Po czáśie, mędrszym Láchom
Skrót tekstu: ChrośTrąba
Strona: C3v
Tytuł:
Trąba wiekopomnej sławy
Autor:
[Chrościński Wojciech Stanisław]
Drukarnia:
Karol Ferdynand Schreiber
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684