, tegoż czasu gdy to Królestwo Belalcazar podbijał, gwałtownie pękła.
1554
360. Widziana przez dni kilka.
10 Lutego, 5 Marca, i 21 Sierpnia zorza północa.
26 Marca deszcz krwawy.
Powietrze znaczne w Siedmiogrodzkiej ziemi.
23 Września wiatr gwałtowny o 7 godzinie wieczornej w Porcie Malty powstawszy wzburzył morze, zatopił galery, niektóre na brzeg wyrzucił, drzewa z korzenia powyrywał, domy powywracał: nie trwał i pół godziny.
1555 22 Marca, i 2 Września, zorza północa.
1556
361. Pierwszych dni Marca kometa równająca się połowicy księżyca; której bieg był prędki nader zniknęła w Kwietniu. Mają ją za też samę, która ukazała
, tegoż czasu gdy to Królestwo Belalcazar podbiiał, gwałtownie pękła.
1554
360. Widziana przez dni kilka.
10 Lutego, 5 Marca, y 21 Sierpnia zorza pułnocna.
26 Marca deszcz krwawy.
Powietrze znaczne w Siedmigrodzkiey ziemi.
23 Września wiatr gwałtowny o 7 godzinie wieczorney w Porcie Malthy powstawszy wzburzył morze, zatopił galery, niektore na brzeg wyrzucił, drzewa z korzenia powyrywał, domy powywracał: nie trwał y pół godziny.
1555 22 Marca, y 2 Września, zorza pułnocna.
1556
361. Pierwszych dni Marca kometa rownaiąca się połowicy księżyca; którey bieg był prętki nader zniknęła w Kwietniu. Maią ią za też samę, która ukazała
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 83
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
naszemu z dziedzińcami, których jest trzy. Tam na tych dziedzińcach varii generis ludzi, forystierów różnych pełno zawsze znajdzie. Ten też jest zwyczaj, iż kiedy kto do kogo ma potrzebę, tedy się tam na tę piacę schodzą et negotia odprawują, rozmówiwszy się znowu się rozchodzą do domów.
Tegoż dnia chodziłem na galery, które miały wychodzić na pasy. Na nich ludzie na wieczną niewolę, jednych zaprzedanych, drugich pobranych widziałem różnych nacji, miedzy któremi i Polaków niemało było. Ci wielką nędzę tam cierpią zawsze laborando maxime, a barzo mizernie sustentantur, vestitu abominabili, zawsze przykowani, nigdy z pętów wolnemi ni na czas nie bywają
naszemu z dziedzińcami, których jest trzy. Tam na tych dziedzińcach varii generis ludzi, forystierów różnych pełno zawsze znajdzie. Ten też jest zwyczaj, iż kiedy kto do kogo ma potrzebę, tedy się tam na tę piacę schodzą et negotia odprawują, rozmówiwszy się znowu się rozchodzą do domów.
Tegoż dnia chodziłem na galery, które miały wychodzić na pasy. Na nich ludzie na wieczną niewolę, jednych zaprzedanych, drugich pobranych widziałem różnych nacji, miedzy któremi i Polaków niemało było. Ci wielką nędzę tam cierpią zawsze laborando maxime, a barzo mizernie sustentantur, vestitu abominabili, zawsze przykowani, nigdy z pętów wolnemi ni na czas nie bywają
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 171
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
śmy na operze nowej, barzo pięknej i kosztem niesłychanie wielkim wystawionej, tak iż na kilka milionów sumptu kładziono; to też powiadano, że jeszcze, jako bywają w Wenecji opery, taka nie była. Tam się wiele miratu dignum widziało: konie żywe, po powietrzu ludzie latające na pół godziny i dalej, okręty, galery na theatrum pływające, tak wielkie, że się z kilkadziesiąt
człowieka w nich mieściło. Głosy też aktorów incomparabiles, bo ten usus jest oper, że aktorowie śpiewają, nie mówią, wyrażając swe persony; muzyki więcej niż sto w liczbie wszytkiej varii generis. Tak, iż się widzieć tę operę jakoby jakie miraculum et spectaculum
śmy na operze nowej, barzo pięknej i kosztem niesłychanie wielkim wystawionej, tak iż na kilka milionów sumptu kładziono; to też powiadano, że jeszcze, jako bywają w Wenecjej opery, taka nie była. Tam się wiele miratu dignum widziało: konie żywe, po powietrzu ludzie latające na pół godziny i dalej, okręty, galery na theatrum pływające, tak wielkie, że się z kilkadziesiąt
człowieka w nich mieściło. Głosy też aktorów incomparabiles, bo ten usus jest oper, że aktorowie śpiewają, nie mówią, wyrażając swe persony; muzyki więcej niż sto w liczbie wszytkiej varii generis. Tak, iż się widzieć tę operę jakoby jakie miraculum et spectaculum
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 172
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
człowieka, że aż się wścieka, ujadła. O rany mężów sroższe niż z wężów i gadu, Któryż od żonek nie boli członek z ich jadu? Daremnie syka, bo i aptyka nie zliczy, Kogo złej żony przymiot zmierziony skaliczy. Czemuż mnie raczej wyrok nie znaczy z cholery Na krwawe bicze i niewolnicze galery? Czemu na szyki, lwom na przesmyki hirkańskie Albo na zęby Cerbera gęby tyrańskie? Milsze stąd szwanki niż od kochanki, co ślubi, A przecie wiary, w nałogach miary nie lubi. Idą za sztuką i za nauką niedźwiedzie I więcej wskóra człek niż natura, co wiedzie. Lwy straszne rodem za swym powodem prowadzi
człowieka, że aż się wścieka, ujadła. O rany mężów sroższe niż z wężów i gadu, Któryż od żonek nie boli członek z ich jadu? Daremnie syka, bo i aptyka nie zliczy, Kogo złej żony przymiot zmierziony skaliczy. Czemuż mnie raczej wyrok nie znaczy z cholery Na krwawe bicze i niewolnicze galery? Czemu na szyki, lwom na przesmyki hirkańskie Albo na zęby Cerbera gęby tyrańskie? Milsze stąd szwanki niż od kochanki, co ślubi, A przecie wiary, w nałogach miary nie lubi. Idą za sztuką i za nauką niedźwiedzie I więcej wskóra człek niż natura, co wiedzie. Lwy straszne rodem za swym powodem prowadzi
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 260
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
vice Regis Neapolitańskiego/ przyjachali do Palermu, Tam już rozumiejąc za rzecz niesłuszną kupczyć ludźmi chociaż Pogańskimi: azdrugiej strony zaprzystojną rzecz mieli/ ponieważ sami dostali pożądanej wolności bez zguby żadnego z swoich/ pozwolić tejże wolności inszym którzy jej nie mieli: odkowali i wolno puścili Turków dwadzieścia dwa/ którzy dla ekscessów osadzeni byli na galery/ podług ich zwyczaju. Toż uczynili Kahmet Kadynej/ żenie dędziaka Isuf, który był został na lądzie w Metellinie/ że ją puścili wolno/ chociaż mogliby byli mieć za nie pieniędzy nie małą summę. A znalazszy przy niej cztery niewolnice Chrześcijanki/ które po kilku lat w niewoli będąc służyły jej/ jedna na
vice Regis Neápolitáńskie^o^/ przyiácháli do Palermu, Tám iuż rozumieiąc zá rzecz niesłuszną kupczyć ludźmi choćiaż Pogáńskimi: ázdrugiey strony záprzystoyną rzecz mieli/ ponieważ sámi dostáli pożądáney wolnośći bez zguby żadnego z swoich/ pozwolić teyże wolnośći inszym ktorzy iey nie mieli: odkowáli y wolno puśćili Turkow dwádźieśćiá dwá/ ktorzy dla excessow osadzeni byli ná galery/ podług ich zwyczáiu. Toż vczynili Káhmet Kádyney/ żenie dędźiaká Isuph, ktory był został ná lądźie w Metellinie/ że ią puśćili wolno/ choćiaż mogliby byli mieć zá nie pieniędzy nie máłą summę. A ználazszy przy niey cztery niewolnice Chrześćiánki/ ktore po kilku lat w niewoli będąc służyły iey/ iedná ná
Skrót tekstu: OpisGal
Strona: A3v
Tytuł:
Opisanie krótkie zdobycia galery przedniejszej aleksandryjskiej
Autor:
Marco Marnaviti
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
wisiały. Plinius lib: 8 cap: 14. Na Ukrainie też podobne znajdują się Węże Położy w Stepach, albo polach pustych na 10 łokci wielkie, bez nóg do góry się wzdzierają, a potym rzucający na ludzi i zwierzęta, lub goniący na pożarcie. W Afryce Morskie Węże tak są rosłe i silne, że galery wywracają, zabijają ludzi, według Arystotele sa. W Norwegii są bardzo wielkie, że na stop 100, albo 200 rozciągnione, na żeglujących ż ruiną ich wypadające, Olaus Magnus u Jonstona świadczy. W Szwecyj w Jeziorze Mos nazwanym, widziany bywa Wąż długi na łokci 56 zawsze coś fatalnego tamtej Koronie obiecujący, ile razy
wisiały. Plinius lib: 8 cap: 14. Na Ukrainie też podobne znayduią się Węże Połozy w Stepách, albo polach pustych na 10 łokci wielkie, bez nog do gory się wzdzieraią, á potym rzucaiący na ludzi y zwierzęta, lub goniący na pożarcie. W Afryce Morskie Węże tak są rosłe y silne, że galery wywracaią, zabiiaią ludzi, według Aristotele sa. W Norwegii są bardzo wielkie, że na stop 100, albo 200 rosciągnione, na żegluiących ż ruiną ich wypadaiące, Olaus Magnus u Ionstona świadczy. W Szwecyi w Ieziorze Mos nazwanym, widziany bywa Wąż długi na łokci 56 zawsze cos fatalnego tamtey Koronie obiecuiący, ile razy
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 600
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
najbardziej szalej ziele, skorka z czoła źrzebięcia świeżo oźrzebionego, którego sam zapach klacze do szaleństwa przyprowadza, jako otym wszytkim piszą Aristoteles, Plinius, Columella. Tym Kaligula Cesarz z świata zgładzony jest.
Inne Czary są nieprzyjacielskie, na zgubę czyją directe ordynowane; Jakoto był według Delriona czarownik jeden, który niewolników na galery dekretowanych, dusze sobie kupował, biorąc od nich cyrografy, dając im po kilkanaście czerwonych złotych, i uwolnienie z galer, a tym czasem ich truł, aby im kontraktu niedotrzymywał. Albo też pewne formują portrety osób, którym chcą szkodzić, iż kolą, smażą, pieką, ale im pierwej z ceremonią pewną dają
náybardziey szaley ziele, skorka z czoła źrzebięcia swieżo oźrzebionego, ktorego sam zapach klacze do szaleństwa przyprowadza, iáko otym wszytkim piszą Aristoteles, Plinius, Columella. Tym Kaligula Cesarz z swiata zgładzony iest.
Inne Czary są nieprzyiacielskie, na zgubę czyią directe ordynowane; Iakoto był według Delriona czarownik ieden, ktory niewolnikow ná gálery dekretowánych, dusze sobie kupował, biorąc od nich cyrografy, daiąc im po kilkanaście czerwonych złotych, y uwolnienie z galer, a tym czasem ich truł, áby im kontraktu niedotrzymywał. Albo też pewne formuią portrety osob, ktorym chcą szkodzić, iż kolą, smażą, pieką, ále im pierwey z ceremonią pewną daią
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 234
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
pokazujące się, dając wielu fabułom Poetycznym materią. Jest i teraz Akwedukt jeden, i Grotta Dionizjusza tyrana, alias Loch, jaskinia podziemna, gdzie są ulice, Domy. Pałace, nakształt Labiryntu sposobnego do błądzenia. Roku 1693 w Styczniu Miasto całe ziemi trzęsieniem skołatane było i ogłodzone: aż Mistrz Maltański posłał z zbożem galery; ale te trzy razy podczas upatrzonej pogody tam wysyłane, grzmotami zawsze i piorunami były odstraszone od Miasta, aż głodem wiele wyginęło. Dla bogactw i wszelkiej rzeczy afluencyj byli Syrakuzani zanurzeni w rozkoszach, bańkietach; przez co dali okazję przysłowiu: Syracusánae Mensae, Syracusanae divitiae. Dobywali tego Miasta Rzymianie bronionego przez Archimedesa Matematyka szkłem
pokazuiące się, daiąc wielu fabułom Poetycznym máteryą. Iest y teraz Akwedukt ieden, y Grotta Dyonizyusza tyraná, alias Loch, iaskiniá podziemna, gdzie są ulice, Domy. Pałáce, nakształt Labiryntu sposobnego do błądzenia. Roku 1693 w Styczniu Miásto całe ziemi trzęsieniem skołatane było y ogłodzone: aż Mistrz Maltański posłał z zbożem galery; ale te trzy razy podczas upátrzoney pogody tam wysyłane, grzmotami záwsze y piorunami były odstraszone od Miasta, aż głodem wiele wyginęło. Dla bogactw y wszelkiey rzeczy affluencyi byli Syrakuzani zanurzeni w roskoszách, bańkietach; przez co dali okázyę przysłowiu: Syracusánae Mensae, Syracusanae divitiae. Dobywali tego Miasta Rzymiánie bronionego przez Archimedesa Matematyka szkłem
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 232
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
że tam na pamiątkę oddawanego 21. Iulii hołdowania Cesarsowi I M. bito Monetę nową z Inskrypcją w literach liczby łacińskiej/ Rok wyrażającą teraźniejszy/ Wten sposób: CaroLo SeXto SVo SeMper FIDeLIs RatIsbona. która na Polski Język znowu przełożona: CarLoVI SweMV zawzDy VIerna RatILsbona. z Neapolim/ 19. Iulii.
Dwie tutejsze Galery w Manfredoniej chciały do Hiszpanów desertować/ ale ponieważ to wcześnie postrzeżono i odkryto/ tedy trzech co znaczniejszych Princypałów śmiercią skarano/ tem czasem wielkiej wszędzie i gdzie indziej wtym podobnych okazijach zażywać tu musiemy ostróżności. z Palermo/ 14. Iulii.
Okoliczności wzięcia tutećźnego Zamku/ te są zosobna: Ze gdy Hiszpani przeszłą całą
że tám ná pamiątkę oddawánego 21. Iulii hołdowáńia Cesársowi I M. bito Monetę nową z Inscriptią w literách liczby łacinskiey/ Rok wyrażáiącą terazńieyszy/ Wten sposob: CaroLo SeXto SVo SeMper FIDeLIs RatIsbona. ktora na Polski Ięzyk znowu przełozona: CárLoVI SweMV zawzDy VIerna RatILsbona. z Neápolim/ 19. Iulii.
Dwie tuteysze Galery w Mánfredońiey chćiáły do Hiszpánow desertowáć/ ále pońiewaz to wcżeśńie postrzeżono y odkryto/ tedy trzech co znacżńieyszych Princypałow śmierćią zkarano/ tem cżásem wielkiey wszędźie y gdźie indziey wtym podobnych okkáziiach zázywáć tu muśiemy ostroznośći. z Pálermo/ 14. Iulii.
Okolicżnośći wźięćia tutećźnego Zamku/ te są zosobná: Ze gdy Hiszpáni przeszłą cáłą
Skrót tekstu: PoczKról
Strona: 26
Tytuł:
Poczta Królewiecka
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Królewiec
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1718
Data wydania (nie wcześniej niż):
1718
Data wydania (nie później niż):
1718
mądrej Rzeczypos. Weneckiej prawa postanowione na hultaje/ i na tych którzy robić niechcą/ ostro i surowie wykonywają/ i do egzekuciej przywodzą. Jedno jest Consilium quindecim virum anni 1567. 10. Febru. i drugie eiusdem konsylii. b.którymi prawami/ takich loźnych/ hultajów/ co robić niechcą/ na galery przywiązawszy obracają/ a drugich z państwa Weneckiego wyświecają. A ci zaś/ którzy o takich loźnych i próżnych ludziach dają znać urzędowi/ mają moc z pozwoleniem Senatu Weneckiego/ jednego bannita/ który był z któregokolwiek miasta Państwu Weneckiemu podległego/ wygnany/ do czci przywrócić/ i od wygnania go wolnym czynią. Ja nie potrzebnie
mądrey Rzecżypos. Weneckiey práwá postánowione ná hultáie/ y ná tych ktorzy robić niechcą/ ostro y surowie wykonywáią/ y do exekuciey przywodzą. Iedno iest Consilium quindecim virum anni 1567. 10. Febru. y drugie eiusdem consilii. b.ktorymi práwámi/ tákich loźnych/ hultáiow/ co robić niechcą/ ná gálery przywiązawszy obrácáią/ á drugich z páństwá Weneckiego wyświecáią. A ci záś/ ktorzy o tákich loźnych y prożnych ludźiách dáią znáć vrzędowi/ máią moc z pozwoleniem Senátu Weneckiego/ iednego bánnitá/ ktory był z ktoregokolwiek miástá Páństwu Weneckiemu podległego/ wygnány/ do cżći przywroćić/ y od wygnánia go wolnym cżynią. Ia nie potrzebnie
Skrót tekstu: CzyżAlf
Strona: 57
Tytuł:
Alfurkan tatarski
Autor:
Piotr Czyżewski
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
egzotyka, historia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617