jest u Kawalkatorów trojaki, jeden po Wlosku a terra na ziemi, a ten sposób do wojennych dzieł potrzebny; drugi dymezza area, alias z podnoszeniem nóg na powietrzu srednim; trzeci sposób w skokach, korwetach zwany in alto. Konie bowiem znatury, albo ex arte chodzą słapią, truchtem, kłusem, kroczą, galopem, czwałem. Tych eksercy- O Ekonomice, mianowicie o Winie, etc.
cjów czas najlepszy zrana przed pojeniem i obrokiem, co dzień trzeci. Na eksercytacje te obrać sobie miejsce gładkie, piaszczyste, mety mieć natym spatium co Grecy i Łacinnicy nazywają Agones: tam koniem różnie w mierze robić, na mecie wlot
iest u Kawalkatorow troiaki, ieden po Wlosku a terra ná ziemi, á ten sposob do woiennych dzieł potrzebny; drugi dimezza area, alias z podnoszeniem nog na powietrzu srednim; trzeci sposob w skokach, korwetach zwany in alto. Konie bowiem znatury, álbo ex arte chodzą słapią, truchtem, kłusem, kroczą, galopem, czwałem. Tych exercy- O Ekonomice, mianowicie o Winie, etc.
cyow czas náylepszy zráná przed poieniem y obrokiem, co dzień trzeci. Na exercytacye te obrać sobie mieysce gładkie, piaszczyste, mety mieć natym spatium co Grecy y Łácinnicy názywaią Agones: tám koniem rożnie w mierze robić, ná mecie wlot
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 482
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
lub w równej dzielności, Zena stronę Moskiewską swe rzuciły kości. Mówiąc krótki: Szwed przegrał, a Moskwa wygrała, Sławę, wojsko, i obóz w korzyści zabrała. Sam ledwo Karol uszedł, i to w małej kwocie Ku Tureckim granicom, po takim obrocie Dzikiemi manowcami, i niepąchnym tropem, Mieszając bieg bezuzdny zmierniejszym galopem. J nato się przydała przyjaźń pobratana Mazepy, Ukrainy Moskiewskiej Hetmana. Który wiarę złomawszy powinną Carowi, Szwedzkiemu przychylniejszym się stawił Królowi; Ze świadomym prowadził go w ucieczce biegiem, Póki go nad Tureckim nie postawił brzegiem. Szwedzi przegrali Król Szwedzki uchodzi do Turek z Mazepą Część pierwsza. Bender pograniczna Forteca Turecka,
lub w rowney dzielności, Zená stronę Moskiewską swe rzuciły kości. Mowiąc krotki: Szwed przegrał, á Moskwa wygráła, Sławę, woisko, y oboz w korzyści zábrała. Sam ledwo Károl uszedł, y to w małey kwocie Ku Tureckim granicom, po tákim obrocie Dzikiemi manowcami, y niepąchnym tropem, Mieszáiąc bieg bezuzdny zmiernieyszym galopem. J nato się przydała przyiazń pobratána Mázepy, Ukrainy Moskiewskiey Hetmana. Ktory wiárę złomawszy powinną Cárowi, Szwedzkiemu przychylnieyszym się stáwił Krolowi; Ze świádomym prowadził go w ucieczce biegiem, Poki go nad Tureckim nie postawił brzegiem. Szwedzi przegrali Krol Szwedzki uchodzi do Turek z Mazepą Część pierwsza. Bender pograniczna Forteca Turecka,
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 11
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
proce, Tak długo tłucze okręt, tak długo szamoce; Lecz najgorszy dziesiąty, bo tak bywa tęgi, Że choć zbite sztabami, nie strzymają wręgi. Co okrętowi burza, co są morskie fale, To kłopoty, to sercu człowieczemu żale: Nie mogą pojedynkiem, ale tymże tropem Jedną się walą na nie koleją galopem. Pierwszy zły, gorszy drugi, a cóż po dziesiąci? Duży być musi, kogo trzeci nie roztrąci. Jam tym rozbitem. Mało po inszym dowodzie: Pływając po niepewnej tego świata wodzie, Rozbiłem uderzywszy łódkę o wał trzeci, Zbywszy trojga, niestetyż, wychowanych dzieci. Gorsza, że w krótkim
proce, Tak długo tłucze okręt, tak długo szamoce; Lecz najgorszy dziesiąty, bo tak bywa tęgi, Że choć zbite sztabami, nie strzymają wręgi. Co okrętowi burza, co są morskie fale, To kłopoty, to sercu człowieczemu żale: Nie mogą pojedynkiem, ale tymże tropem Jedną się walą na nie koleją galopem. Pierwszy zły, gorszy drugi, a cóż po dziesiąci? Duży być musi, kogo trzeci nie roztrąci. Jam tym rozbitem. Mało po inszym dowodzie: Pływając po niepewnej tego świata wodzie, Rozbiłem uderzywszy łódkę o wał trzeci, Zbywszy trojga, niestetyż, wychowanych dzieci. Gorsza, że w krótkim
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 32
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, drew trzeba i soli? Wolałby trąby, surmy, wolał słuchać kotła, Niż kiedy się nań baba z krzykiem do pomiotła Porwie, mając trzech synów z kijmi na pomocy; We dnie swarzy, po całej gra pobudkę nocy. Nie żołnierzem na koniu, ale prostym chłopem Na kobyle by wolał tłuc oklep galopem. 401. NA TOŻ CZWARTY RAZ
Widząc, że szlachta po wsiach z swoich dworskich wzorów, Jako mieszczanie z kmiećmi, nie płaci poborów (Kańczukiem abo kijem bić ich trudno, co go Darmo często potyka, tamtym płacił drogo; Co cięższa, żołnierz mu się nadprzykszy przechodni, Od czego tamci w domach i
, drew trzeba i soli? Wolałby trąby, surmy, wolał słuchać kotła, Niż kiedy się nań baba z krzykiem do pomiotła Porwie, mając trzech synów z kijmi na pomocy; We dnie swarzy, po całej gra pobudkę nocy. Nie żołnierzem na koniu, ale prostym chłopem Na kobyle by wolał tłuc oklep galopem. 401. NA TOŻ CZWARTY RAZ
Widząc, że szlachta po wsiach z swoich dworskich wzorów, Jako mieszczanie z kmiećmi, nie płaci poborów (Kańczukiem abo kijem bić ich trudno, co go Darmo często potyka, tamtym płacił drogo; Co cięższa, żołnierz mu się nadprzykszy przechodni, Od czego tamci w domach i
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 237
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987