i kilką jego rotmistrzów z miasta jadących potkał. Drugi za nim cielę, kozę i owcę koniowi u ogona jak charty na smyczy uwiązawszy, a pstrą koteczkę na ręku miasto zająca trzymając, z łow się wracał. Trzeci zaś trochę opodal za nim, świnię także u ogona koniowi uwiązawszy,z kotłem na głowie, a garcem mleka w lewej ręce, za nimi leniwo doganiając, wlókł freza rozdartą pierzyną naksztalt sakiew najukowanego, w której pierzynie tak pospołu i z pierzem na jednej stronie widać było kilka połci słoniny i parę indyków, a na drugiej kobietę pojmaną, z pierza się obierającą. Za zjechaniem się tedy tak różnego a gęstego kupca, nazajutrz
i kilką jego rotmistrzów z miasta jadących potkał. Drugi za nim cielę, kozę i owcę koniowi u ogona jak charty na smyczy uwiązawszy, a pstrą koteczkę na ręku miasto zająca trzymając, z łow się wracał. Trzeci zaś trochę opodal za nim, świnię także u ogona koniowi uwiązawszy,z kotłem na głowie, a garcem mleka w lewej ręce, za nimi leniwo doganiając, wlókł freza rozdartą pierzyną naksztalt sakiew najukowanego, w której pierzynie tak pospołu i z pierzem na jednej stronie widać było kilka połci słoniny i parę indyków, a na drugiej kobietę pojmaną, z pierza się obierającą. Za zjechaniem się tedy tak różnego a gęstego kupca, nazajutrz
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 68
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
, w kim upór i złość jawnie znają, Radzi mu dadzą pokój, radzi go mijają; Człowieka zaś dobrego, co pokój miłuje, Złość ludzi niepoczciwych często prześladuje. A im kto układniejszy, tym nań barziej gdaczą: Tak na pochyłą gałąź i kozy więc skaczą. XII. Kto wymowy nie używa, świecę garcem zakrywa. O ŁABĘDZIU, KUCHARZU I GĘSI
W jednym podwórzu gęsi i łabędzie miano, Te dla jedła, a owe dla uciech chowano. Przyjachał gość: wtym kucharz łabęcia pochwyci, I już tam żywot jego był na słabej nici;
Ale łabęć, zginienie blisko siebie czując, Pocznie kwilić, ojców swych zwyczaj zachowując.
, w kim upór i złość jawnie znają, Radzi mu dadzą pokój, radzi go mijają; Człowieka zaś dobrego, co pokój miłuje, Złość ludzi niepoczciwych często prześladuje. A im kto układniejszy, tym nań barziej gdaczą: Tak na pochyłą gałąź i kozy więc skaczą. XII. Kto wymowy nie używa, świecę garcem zakrywa. O ŁABĘDZIU, KUCHARZU I GĘSI
W jednym podwórzu gęsi i łabędzie miano, Te dla jedła, a owe dla uciech chowano. Przyjachał gość: wtym kucharz łabęcia pochwyci, I już tam żywot jego był na słabej nici;
Ale łabęć, zginienie blizko siebie czując, Pocznie kwilić, ojców swych zwyczaj zachowując.
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 15
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
ją upiekszy, podał na pokarm gościowi.
Tak się więc niemownemu trafia człowiekowi, Że go potka sromota, potka go i szkoda; Wymownemu zaś nie tak przykra jest przygoda, Bo się krzywdy domówi rozrywką swej głowy I uda rzecz swą snadnie przyrodnemi słowy; Lecz kto wymowę mając, onej nie używa, Właśnie jako gdy garcem świecę kto zakrywa. XIII. Po szkodzie przyjaciela nierychło poznawać. O LISZCE Z WILKIEM
Pijąc liszka spragniona, w wodę się wemknęła, W której gdy tonąc patrzy, gdzieby wypłynęła, Ujźrzy wilka z trafunku i rzecze do niego: „Przyjacielu, pomóż mi teraz z razu złego!
Wszak gdy co na cię przyjdzie
ją upiekszy, podał na pokarm gościowi.
Tak się więc niemownemu trafia człowiekowi, Że go potka sromota, potka go i szkoda; Wymownemu zaś nie tak przykra jest przygoda, Bo się krzywdy domówi rozrywką swej głowy I uda rzecz swą snadnie przyrodnemi słowy; Lecz kto wymowę mając, onej nie używa, Właśnie jako gdy garcem świecę kto zakrywa. XIII. Po szkodzie przyjaciela nierychło poznawać. O LISZCE Z WILKIEM
Pijąc liszka spragniona, w wodę się wemknęła, W której gdy tonąc patrzy, gdzieby wypłynęła, Ujźrzy wilka z trafunku i rzecze do niego: „Przyjacielu, pomóż mi teraz z razu złego!
Wszak gdy co na cię przyjdzie
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 15
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
skąd to Miód? Powiem: „z beczki”. Rzecze A Wojewodzin to Miód. Powiem mój a twój co go pijemy spyta już WSC odebrał Ekspedycyją? Ja mówię proszę za nią. Dawaj jeść. Widzi że sprawy zemną niedojdzie. Rzecze To to już podobno de mane consilium . Nuz pić upił się tak owym Garcem miodu że tylko na ramionach czeladzi wisiał idąc odemnie. Jam tez sobie folgował a on tez się temu nie przeciwił sądząc mię być bardzo pijanym. Nazajutrz wstałem ranusienko konie podkulbaczono pojechałem do Wojewody dopiroć informował mię Lepiej, Semenowie tez przyjechali. Przykazuje im ze by mię słuchali że by się trzezwo chowali a
zkąd to Miod? Powięm: „z beczki”. Rzecze A Woiewodzin to Miod. Powięm moy a twoy co go piiemy spyta iuz WSC odebrał Expedycyią? Ia mowię proszę za nią. Daway ieść. Widzi że sprawy zęmną niedoydzie. Rzecze To to iuz podobno de mane consilium . Nuz pić upił się tak owym Garcem miodu że tylko na ramionach czeladzi wisiał idąc odemnie. Iam tez sobie folgował a on tez się temu nie przeciwił sądząc mię bydz bardzo piianym. Nazaiutrz wstałęm ranusienko konie podkulbaczono poiechałęm do Woiewody dopiroć informował mię Lepiey, Semenowie tez przyjechali. Przykazuie im ze by mię słuchali że by się trzezwo chowali a
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 163
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
chcieli/ ale różnie z daleka rozsadziwszy się/ strzegli/ jeśliby tam jaką białągłowa nie przystąpiła/ bo nie rozumieli/ żeby ciało Pańskie za kopane być miało. Stało się tedy/ że tasz czarownica przyszła na ono miejsce/ i garca dobywszy (na co straż zdaleka patrzała) płaszczem go okryła. Z którym garcem pojmana/ dana jest na męki/ gdzie kryła/ żeby w proch to obróciwszy według woli swojej/ szkody tak w ludziach/ jako i w inszym stworzeniu mogła czynić. Na ostatek trzeba wiedzieć/ iż czarownice przystępując do stołu Pańskiego/ mają ten zwyczaj/ że gdy mogą niebiorą/ dla tej przyczyny/ ile się
chćieli/ ále roznie z dáleká rozsádźiwszy sie/ strzegli/ iesliby tám iáką białągłowá nie przystąpiłá/ bo nie rozumieli/ żeby ciáło Páńskie zá kopáne byc miáło. Stáło sie tedy/ że tász cżárownicá przyszłá ná ono mieysce/ y gárcá dobywszy (ná co straż zdáleká pátrzáłá) płasczem go okryłá. Z ktorym gárcem poimána/ dána iest ná męki/ gdźie kryłá/ żeby w proch to obroćiwszy według woli swoiey/ szkody ták w ludźiách/ iáko y w inszym stworzeniu mogłá czynić. Ná ostátek trzebá wiedźieć/ iż czárownice przystępuiąc do stołu Páńskiego/ máią ten zwyczay/ że gdy mogą niebiorą/ dla tey przycżyny/ ile sie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 81
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
tam kto zieje, Pod nogami zwycięzców ostatek krwie leje. Toż gdy piersi z piersiami zewrą, gdy na palce Jedni drugim nastąpią, żywe z ciał kawalce Lecą, gdzie z bystrej ręki rzeźny pałasz spadnie, Macając dusze w człeku, choćby była na dnie. Tak na prądzie ciekącej gdy się zetrze wody Garniec z garcem, jeden być nie może bez szkody; Dopieroż gdy żelazny w takiej przeczy z trzopem Glinianym, samym zaraz gniecie go pochopem; Dosyć ma serca Polak przed Turczynem siła, A gdy go jeszcze zbroja hartowna okryła, Piersi blachem opatrzył, szyszak głowy strzeże, Nie czuje, chociaż go kto kole, chociaż rzeże,
tam kto zieje, Pod nogami zwycięzców ostatek krwie leje. Toż gdy piersi z piersiami zewrą, gdy na palce Jedni drugim nastąpią, żywe z ciał kawalce Lecą, gdzie z bystrej ręki rzeźny pałasz spadnie, Macając dusze w człeku, choćby była na dnie. Tak na prądzie ciekącej gdy się zetrze wody Garniec z garcem, jeden być nie może bez szkody; Dopieroż gdy żelazny w takiej przeczy z trzopem Glinianym, samym zaraz gniecie go pochopem; Dosyć ma serca Polak przed Turczynem siła, A gdy go jeszcze zbroja hartowna okryła, Piersi blachem opatrzył, szyszak głowy strzeże, Nie czuje, chociaż go kto kole, chociaż rzeże,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 152
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
tak sobie o sejmie coś prorokowały, I wtym mnie też postrzegszy, zaraz zamilczały. Te ich rady tajemne opiszę na jawi, Wszak się prawdy nie naje, łżą się nie udawi. Do czytelnika.
Proszę, uważ to pilnie, miły czytelniku, W jakim był(em) natenczas uciesznym psczelniku, Gdzie psczołeczki namilsze garcem miód nosieły, A o to mnie społecznie tak pilnie prosieły, Iżebym im to spisał zgoła za kolendę — Powiedziałem, ze taki leniwy nie będę. Gdy kałamarz rozprawny, a do tego piórko, Mówię, nadalej jutra spiszę ja to wciurko: Co belo w naszym mieście, na rogu, u Kasie, Kędy
tak sobie o sejmie coś prorokowały, I wtym mnie też postrzegszy, zaraz zamilczały. Te ich rady tajemne opiszę na jawi, Wszak się prawdy nie naje, łżą sie nie udawi. Do czytelnika.
Proszę, uważ to pilnie, miły czytelniku, W jakim był(em) natenczas uciesznym psczelniku, Gdzie psczołeczki namilsze garcem miód nosieły, A o tó mnie społecznie tak pilnie prosieły, Iżebym im to spisał zgoła za kolendę — Powiedziałem, ze taki leniwy nie będę. Gdy kałamarz rozprawny, a do tego piórko, Mówię, nadalej jutra spiszę ja to wciurko: Co belo w naszym mieście, na rogu, u Kasie, Kedy
Skrót tekstu: SejmBiałBad
Strona: 63
Tytuł:
Sejm białogłowski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, powinien około ratusza trzykroć obejść bez pasa i czapki, w trzewikach bosymi nogami bez szkarpetek, grochu abo tatarki w boty nasypawszy.
Artykuł ośminasty. Gdyby kto zwadę zaczął przy białych głowach, abo swar, powinien u pręgierza siedzieć według ich rozkazania, jako długo chcą. Jeśliby kto zalał oczy białejgłowie, ma ją garcem wina abo miodu przeprosić, zamrużywszy oczy, a tak długo jej prosić, aże się odgniewa a on dar od niego przyjmie.
Artykuł dziewiętnasty. Gdyby się który mąż upił nad wolą zony swej, powinien będzie tydzień za piecem pokutować, abo na piekarskim piecu, podparszy się rękoma, smucić się, a zonę przeprosić.
, powinien około ratusza trzykroć obejść bez pasa i czapki, w trzewikach bosymi nogami bez szkarpetek, grochu abo tatarki w boty nasypawszy.
Artykuł ośminasty. Gdyby kto zwadę zaczął przy białych głowach, abo swar, powinien u pręgierza siedzieć według ich rozkazania, jako długo chcą. Jeśliby kto zalał oczy białejgłowie, ma ją garcem wina abo miodu przeprosić, zamrużywszy oczy, a tak długo jej prosić, aże się odgniewa a on dar od niego przyjmie.
Artykuł dziewiętnasty. Gdyby się który mąż upił nad wolą zony swej, powinien będzie tydzień za piecem pokutować, abo na piekarskim piecu, podparszy się rękoma, smucić się, a zonę przeprosić.
Skrót tekstu: SejmBiałBad
Strona: 80
Tytuł:
Sejm białogłowski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
cucurbita vitrea ad remanentiam librae unius et semis vel tertiae partis; clarificetur, et edulcoretur saccaro albo; signetur. Woda na suchoty, której trzy razy na dzień po kieliszku wypić trzeba.
Następująca galareta niemniejszego skutku:
Weźmi: Jeleniego rogu świeżego 6. łotów. Słoniowej kości 2. łoty.
Niechaj tę dwie ingredyencje zgarcem wody w naczyniu dobrze polewanym gotują się przez godzinę; przydaj do tego, Utłuczonych raków świezych 12. Rozynków wielkich ziarka znich wybrawszy 2. łoty. Kawał wątroby cielęcy. Płuca całe od cielęcia jednego, Żywych ślimaków z skorup swoich wyjętych 10. Garść jednę żabich udków.
Co wszystko drobno posiekawszy, przydaj jeszcze:
cucurbita vitrea ad remanentiam librae unius et semis vel tertiae partis; clarificetur, et edulcoretur saccaro albo; signetur. Woda na suchoty, ktorey trzy razy na dźien po kieliszku wypić trzeba.
Następuiąca galareta niemnieyszego skutku:
Weźmi: Jeleniego rogu swieżego 6. łotow. Słoniowey kośći 2. łoty.
Niechay tę dwie ingredyencye zgarcem wody w naczyniu dobrźe polewanym gotuią się przez godźinę; przyday do tego, Utłuczonych rakow swiezych 12. Rozynkow wielkich źiarka znich wybrawszy 2. łoty. Kawał wątroby ćielęcy. Płuca całe od ćielęćia iednego, Zywych slimakow z skorup swoich wyiętych 10. Garść iednę żabich udkow.
Co wszystko drobno posiekawszy, przyday ieszcze:
Skrót tekstu: BeimJelMed
Strona: 182
Tytuł:
Medyk domowy
Autor:
Samuel Beimler
Tłumacz:
Jan Jerzy Jelonek
Drukarnia:
Michał Wawrzyniec Presser
Miejsce wydania:
Leszno
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
, lubo w śmietanie, lubo w maści Topolowej, wetchnij w poślednią dziurę.
Item weźmi mleka kwartę, przewarz go z kwiatem Dziewanny, przecedź, nasyp Imbieru tłuczo- nego, maczaj chustę i przykładaj na pośladek, często odnawiając. różnych chorób.
Item warz w wodzie Bylicę, Dziewannę, krwawnik, Bukszpan, wstaw z garcem wrzące do stolca, niech chory siedzi nad parą, dogadzając aby nie było gorąco.
Jeżeliby pochodziło z zapalenia kiszki, na ten czas, albo hemoroidy otworzyć, albo krew z ręki puścić. O wyściu kiszki stolcem.
Albo z wielkiego wydymania, albo z spadku, albo z innej jakiej przyczyny zwykła kiszka ostatnia wychodzić
, lubo w śmietánie, lubo w máśći Topolowey, wetchnij w poślednią dźiurę.
Item weźmi mleká kwártę, przewarz go z kwiátem Dźiewánny, przecedź, násyp Imbieru tłuczo- nego, maczay chustę y przykłáday ná pośládek, często odnáwiáiąc. rożnych chorob.
Item warz w wodźie Bylicę, Dźiewánnę, krwáwnik, Bukszpan, wstáw z gárcem wrzące do stolcá, niech chory śiedźi nád párą, dogadzáiąc áby nie było gorąco.
Jeżeliby pochodźiło z zápálenia kiszki, ná ten czás, álbo hemoroidy otworzyć, álbo krew z ręki puśćić. O wyśćiu kiszki stolcem.
Albo z wielkiego wydymánia, álbo z spadku, álbo z inney iákiey przyczyny zwykłá kiszká ostátnia wychodźić
Skrót tekstu: PromMed
Strona: 51
Tytuł:
Promptuarium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1716
Data wydania (nie wcześniej niż):
1716
Data wydania (nie później niż):
1716