metresach dostało się i twej Gębie, bo tam osobne są od tego brzytwy. Nie oszpeci żadnego szlachcica, kiedy mu Potrzeba każe jechać do Kołaczyc z Rzymu: Takiegoć to nie mają rzemieślnika Włochy, Żeby ludziom po gębie nawłóczył przepłochy. 107. BIGOS W ŻAŁOBIE
Chcąc panna bigos w kuchni zaprawić co prędzej, Pójdzie z garnkiem do szafy po ocet, gdzie między Flaszami stał inkaust, bo już były mrozy; Nalawszy go, daje mi bigos nowej fozy. Skosztuję: pies by nie jadł, i pomyślę sobie: Jako żywem bigosu nie widział w żałobie. Więc postrzegszy omyłki, wskażę do kucharza, Niech mi złodziej nie robi z zadku kałamarza
metresach dostało się i twej Gębie, bo tam osobne są od tego brzytwy. Nie oszpeci żadnego szlachcica, kiedy mu Potrzeba każe jechać do Kołaczyc z Rzymu: Takiegoć to nie mają rzemieślnika Włochy, Żeby ludziom po gębie nawłóczył przepłochy. 107. BIGOS W ŻAŁOBIE
Chcąc panna bigos w kuchni zaprawić co prędzej, Pójdzie z garnkiem do szafy po ocet, gdzie między Flaszami stał inkaust, bo już były mrozy; Nalawszy go, daje mi bigos nowej fozy. Skosztuję: pies by nie jadł, i pomyślę sobie: Jako żywem bigosu nie widział w żałobie. Więc postrzegszy omyłki, wskażę do kucharza, Niech mi złodziej nie robi z zadku kałamarza
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 54
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
czasem niszczeje. Jeżeli kurkumy/ mieć będziesz piękne żółte. Widziałem w Monachium u robiącego. Przydatek, (który wiem jako się przydać może) jako burztyn topić? Weś kawałki bursztynu małe włóż w garnek mocny polewany/ wysoki/ nalej trochę oleju terebinthinae, żeby się tylko pomoczył bursztyn. Zakryj pokrywką albo drugim garnkiem/ wstaw na węgle niech się smaży. Kiedy się barzo kurzy/ zdejm garnek z ognia przemieszaj łopatką/ znowu wstaw na węgle. Tak czyń/ ile razy i kiedy się barzo kurzyć poczyna. Kiedy już na spodzie mięknąć i czernieć pocznie mieszaj/ i tak długo na węglu trzymaj aż się cale jak wosk gęsty rozpuści
czasem niszczeie. Ieżeli kurkumy/ mieć będźiesz piękne zołte. Widźiáłem w Monáchium u robiącego. Przydatek, (ktory wiem iáko się przydáć może) iáko burztyn topić? Weś káwáłki bursztynu máłe włoż w gárnek mocny polewány/ wysoki/ náley trochę oleiu terebinthinae, żeby się tylko pomoczył bursztyn. Zákryi pokrywką álbo drugim gárnkiem/ wstáw ná węgle niech się smáży. Kiedy się bárzo kurzy/ zdeym garnek z ogniá przemieszay łopatką/ znowu wstaw ná węgle. Tak czyń/ ile rázy i kiedy się bárzo kurzyć poczyná. Kiedy iuz na spodźie mięknąć i czernieć pocznie mieszay/ i ták długo ná węglu trzymáy áż się cále iák wosk gęsty rozpuśći
Skrót tekstu: SekrWyj
Strona: 228
Tytuł:
Sekret wyjawiony
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Colegii Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1689
Data wydania (nie wcześniej niż):
1689
Data wydania (nie później niż):
1689
” Tak baczny chronić się ma człeka obłudnego,| Który raz to, raz owo mówi więc do niego; A łacno go zrozumieć, bo co na dnie leży, To na brzeg morze rzuca, z serca do ust bieży. XVI. Równy z równym przestawaj! O GARNKU I O BANIEJ.
Bania miedziana z garnkiem glinianym pływała Po wodzie, z którym swoje tak rozmowy miała: „Bracie, przywiąż się do mnie, bezpieczniej tak będzie: Żadna nas tak nawałność pewnie nie dobędzie”.
Rzecze garnek: „Jam z gliny naczynie zlepione, Ty z miedzi, co nie równa, mocno urobione. Radbym z tobą był w
” Tak baczny chronić się ma człeka obłudnego,| Który raz to, raz owo mówi więc do niego; A łacno go zrozumieć, bo co na dnie leży, To na brzeg morze rzuca, z serca do ust bieży. XVI. Równy z równym przestawaj! O GARNKU I O BANIEJ.
Bania miedziana z garnkiem glinianym pływała Po wodzie, z którym swoje tak rozmowy miała: „Bracie, przywiąż się do mnie, bezpieczniej tak będzie: Żadna nas tak nawałność pewnie nie dobędzie”.
Rzecze garnek: „Jam z gliny naczynie zlepione, Ty z miedzi, co nie równa, mocno urobione. Radbym z tobą był w
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 19
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
. Pana Humniczkiego tego też niezaniechywać, człowiek to jest rozsądny i w tamtych krajach barzo potrzebny. Podolską majętność starać się o to aby komu dobremu arendować. Także Żarnowiec aby w Arendzie ustawicznie był. Sokolniki, Rakołupy więcz i Brzeznica, zostanieli w disposicji. Koniecpola z owymi kąskami com przykupieł z Ciężkowicami, Garnkiem, Radoszownicą, z Kalinicami, nieżyczę żeby arendować ale dobrego gospodarza mieć, także i w Ruscu, aby te dwa kawałki ojczyzny naprawić się dziatkom mogły. Ciało moje grzeszne oddaję naprzod w Ojczyźnie mojej w Nowopolu w miasteczku do Koścjoła do Fary gdzie jest założenie Świętej Trojcze. Sklep dać wymurować dostatni pod ołtarzem wielkim przestronny
. Pana Humniczkiego tego też niezaniechywać, człowiek tho jest rozsądny y w tamtych kraiach barzo potrzebny. Podolską majętność starać się o tho aby komu dobremu arendować. Także Żarnowiec aby w Arendzie ustawicznie był. Sokolniki, Rakołupy więcz y Brzeznica, zostanieli w dispositiey. Koniecpola z owymi kąskami com przykupieł z Cieszkowicami, Garnkiem, Radoszownicą, z Kalinicami, nieżyczę żeby arendować ale dobrego gospodarza mieć, także i w Ruscu, aby the dwa kawałki ojczyzny naprawić się dziatkom mogły. Ciało moie grzeszne oddaię naprzod w Oyczyznie moiey w Nowopolu w miasteczku do Koścyoła do Fary gdzie yesth założenie Swiętey Troycze. Sklep dać wymurować dostatni pod ołtarzem wielgim przestronny
Skrót tekstu: KoniecATest
Strona: 215
Tytuł:
Testament
Autor:
Aleksander Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
testamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
zasnęła/ abo się modliła/ ona bestia do twarzy/ do rąk przypadała/ co było z wielkim strachem. Aż jednego czasu/ wziąwszy ufność w Panu Jezusie/ porwała węża w ręce/ i wyrzuciła. Była wielkiej cierpliwości; Bo raz sługa jej/ gdy jej prosiła o wodę/ przynioźszy wody/ rzuciła jej z garnkiem na gębę/ i raniła/ ale ona zamilczała. Gdy ją zleczono/ guz się jej uczynił pełny ropy/ przeżegnała go/ i uczuła nową rękę/ która żegnała znowu on guz/ i natychczas rozpukł się. Pościła często po 40. dni/ tak iż sobie jedzenia brzydziła/ i mało co jadała. Córkę swą
zásnęłá/ ábo się modliłá/ oná bestya do twarzy/ do rąk przypadáłá/ co było z wielkim stráchem. Aż iednego czásu/ wźiąwszy vfność w Pánu Iezuśie/ porwáłá wężá w ręce/ y wyrzuciłá. Byłá wielkiey ćierpliwośći; Bo raz sługá iey/ gdy iey prośiłá o wodę/ przynioźszy wody/ rzućiłá iey z garnkiem ná gębę/ y rániłá/ ále oná zámilczáłá. Gdy ią zleczono/ guz się iey vczynił pełny ropy/ przeżegnáłá go/ y vczułá nową rękę/ ktora żegnáłá znowu on guz/ y nátychczas rospukł się. Pośćiłá często po 40. dni/ ták iż sobie iedzenia brzydźiłá/ y máło co iadáłá. Corkę swą
Skrót tekstu: OkolNiebo
Strona: 107
Tytuł:
Niebo ziemskie aniołów w ciele
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Okolski
Drukarnia:
Drukarnia Jezuitów
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644