/ skąd ją błogosławioną zowie białogłowa u Ewangelisty/ mówiąc: Błogosławiony żywot który cię nosił/ i piersi/ któreś ssał; komu przypodobam nie mam? bo wszystkie zwierzęta naturalnie miłują płód swój: same ten karmią/ wy odrzucacie/ mamek chłopianek piersiami zaczasem w wielkiego urość mającego człowieka karmicie/ który gdy się chłopskich od gburki nassał z humorami obyczajów/ nie rość ale umniejszać się musi/ do tego często nie żyją czysto te mamki/ i w nieczystości poczynają/ zaczym miesiącznice ( o których wy białegłowy co są lepiej wiedzieć możecie) zatrzymywają/ i to w pokarm/ co jest trucizna dzieckom waszym podają: skąd zawsze drugi chyrla/ stęka/
/ skąd ią błogosłáwioną zowie białogłowá v Ewángelisty/ mowiąc: Błogosłáwiony żywot ktory ćie nośił/ y pierśi/ ktoreś ssał; komu przypodobam nie mam? bo wszystkie zwierzętá náturálnie miłuią płod swoy: sáme ten karmią/ wy odrzucaćie/ mámek chłopianek pierśiámi záczásem w wielkiego vrość máiącego człowieká karmicie/ ktory gdy się chłopskich od gburki nássał z humorámi obyczáiow/ nie rośc ále vmnieyszáć się muśi/ do tego często nie żyią czysto te mámki/ y w nieczystośći poczynáią/ záczym miesiącznice ( o ktorych wy białegłowy co są lepiey wiedźieć możecie) zátrzymywáią/ y to w pokarm/ co iest trucizná dźieckom wászym podáią: skąd záwsze drugi chyrla/ stęka/
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 161.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ciele czystą jezdeś zgoła/ Aniś wstydu wyzuła z ozdobnego czoła/ Wyrzuć z serca te myśli/ a uczyn co radzę/ Więcej się nie sforcując. Ja cię wyprowadzę Sama z Miasta przez firanki/ i czujące straże/ Potymci wstawająca Jutrzenka pokaże Którędy się obrócisz. Zaczym nocy onej Nieśpiąc namniej/ w ratunku gburki zawinionej Wyszła z bramy/ jedyną wziąwszy Eufrozynę/ Skąd w lewo się podaną udawszy dolinę/ Nad Tagiem złotorunym/ gdzie w Ocean wpada Atlański niezmierzony różnie tę wykłada Sobie drogę. W co się to źle rozumna wdała/ Ze czym oczy tak jasne i bezpieczne miała/ Po wszytkich się dopiero w kosztownej Karocy Przejeżdżając widokach:
ciele czystą iezdeś zgołá/ Aniś wstydu wyzułá z ozdobnego czołá/ Wyrzuć z sercá te myśli/ á vczyn co rádzę/ Więcey się nie sforcuiąc. Ia cię wyprowádzę Sámá z Miástá przez firánki/ y czuiące straże/ Potymci wstawáiąca Iutrzenká pokaże Ktorędy się obrocisz. Záczym nocy oney Nieśpiąc namniey/ w rátunku gburki záwinioney Wyszłá z bramy/ iedyną wziąwszy Eufrozynę/ Zkąd w lewo się podáną vdawszy dolinę/ Nad Tagiem złotorunym/ gdzie w Ocean wpada Athlánski niezmierzony rożnie tę wykłáda Sobie drogę. W co się to źle rozumna wdáłá/ Ze czym oczy ták iásne y bespieczne miáłá/ Po wszytkich się dopiero w kosztowney Károcy Przeieżdżáiąc widokách:
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 37
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701