. Senekę, Liwijusza, trudnego Tacyta Na pamięć się nauczy, nie tylko przeczyta. Widzieć pisane własną jego ręką księgi, Co bez wielkiej w tym wieku nie było ciemięgi. Afektem umiał rządzić, ubogim nie skąpił, Rychlej swego, niż kogo miał skrzywdzić, ustąpił; Gościnny, uniżony, wesoły, nabożny, W gestach, w mowach, lecz w piciu najbardziej ostrożny. Nie widziałem podpitym nigdy, mówię śmiele, Lub on gdzie, lub u niego byli przyjaciele: Chociaż wszytkich uraczył, wszytkich uczęstował, Sam się, co w gospodarzu trudna, trzeźwo chował. ... I nie, tak jak należy, przez zazdrość nagradza
. Senekę, Liwijusza, trudnego Tacyta Na pamięć się nauczy, nie tylko przeczyta. Widzieć pisane własną jego ręką księgi, Co bez wielkiej w tym wieku nie było ciemięgi. Afektem umiał rządzić, ubogim nie skąpił, Rychlej swego, niż kogo miał skrzywdzić, ustąpił; Gościnny, uniżony, wesoły, nabożny, W gestach, w mowach, lecz w piciu najbardziej ostrożny. Nie widziałem podpitym nigdy, mówię śmiele, Lub on gdzie, lub u niego byli przyjaciele: Chociaż wszytkich uraczył, wszytkich uczęstował, Sam się, co w gospodarzu trudna, trzeźwo chował. ... I nie, tak jak należy, przez zazdrość nagradza
Skrót tekstu: PotAbKuk_III
Strona: 347
Tytuł:
Abrys ostatniego żalu
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1691
Data wydania (nie wcześniej niż):
1691
Data wydania (nie później niż):
1691
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ta sama przechodzi Cośkolwiek dotąd chęci oświadczyła. O tę upraszać niechaj mi się godzi, Byle ta prośba wzgardzona nie była. A gdy otrzymam, o co konkuruję: W nagrodę żywot, i krew ofiaruję. 58. Coś niezwykłego coś niepodobnego Otrzymać pragniesz, (Królowa odpowie.) Albowiem serca znak niespokojnego Uznała zaraz po gestach, po mowie: Jeżeli jednak chęć moja w to może Potrafić: tedy pewnieć dopomoże. 59. Fa. Więc co próżnemi mam się szerzyć słowy, Królewny ślubu od twy łaski czekam. Iże Król z chęcią pozwolić gotowy: Jeżeli sama pozwolisz: przyrzekam. Ajak się Ojcem szczycę Apollinem, Spraw i Królewskim
tá samá przechodźi Cośkolwiek dotąd chęći oświádczyłá. O tę upraszáć niechay mi się godźi, Byle tá prośbá wzgárdzona nie byłá. A gdy otrzymam, o co konkurruię: W nagrodę żywot, y krew ofiáruię. 58. Coś niezwykłego coś niepodobnego Otrzymáć prágniesz, (Krolowa odpowie.) Albowiem sercá znák niespokoynego Vznáłá záraz po gestách, po mowie: Iezeli iednák chęć moiá w to może Potráfić: tedy pewnieć dopomoże. 59. Fá. Więc co prożnemi mam się szerzyć słowy, Krolewny ślubu od twy łáski czekam. Iże Krol z chęćią pozwolić gotowy: Ieżeli samá pozwolisz: przyrzekam. Aiák się Oycem szczycę Apollinem, Spraw y Krolewskim
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 77
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
oczy dwa gagatki, Wypogodzone czoło — szafirowe nieba; A cóż, kiedy to wszytko oczyma kraść trzeba. Strzeże ich gryf herbowny i zawsze jest gotów, Kto by się kraść odważył, bronić twych klejnotów. Nie ten gryf, który zacnej parentele waszej W herbie przy orlim haku lwim pazurem straszy: Statek, wspaniałość w gestach i w słowach powaga Wszytkie lwy, wszytkie orły i gryfy przemaga. 73. DO ŁYSEGO GRYFINA
Gryfa masz w herbie, zwierz to drapieżny z natury: Odarł ci głowę z włosów, tylko że nie z skóry. WESOŁA TARCZ 74. Z Okazji HERBU TARCZ
Niech się nikomu w głowie wątpliwość nie rodzi, Czemu tak
oczy dwa gagatki, Wypogodzone czoło — szafirowe nieba; A cóż, kiedy to wszytko oczyma kraść trzeba. Strzeże ich gryf herbowny i zawsze jest gotów, Kto by się kraść odważył, bronić twych klejnotów. Nie ten gryf, który zacnej parentele waszej W herbie przy orlim haku lwim pazurem straszy: Statek, wspaniałość w gestach i w słowach powaga Wszytkie lwy, wszytkie orły i gryfy przemaga. 73. DO ŁYSEGO GRYFINA
Gryfa masz w herbie, zwierz to drapieżny z natury: Odarł ci głowę z włosów, tylko że nie z skóry. WESOŁA TARCZ 74. Z OKAZJEJ HERBU TARCZ
Niech się nikomu w głowie wątpliwość nie rodzi, Czemu tak
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 428
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, z świata najszpetniejsi, aby u Białychgłów swojej straży powierzonych, byli abominabiles, ad vomitum, non ad amorem moventes. W tym apartymencie sam Faemineus seksus służy Cesarzowi. Na drugiej stronie Ogrodu tegoż znowu są Pokoje Cesarskie, gdzie mu Mężczyźni sami usługują. Blisko tych Pokojów są Głusi, Niemi, umyślnie w swoich gestach dla urękreowania Cesarza ćwiczeni, item Karlowie vulgò Dziudziam. W tychże Pokojach samego Cesarza jest Skarbiec w lochach dżywnie bogaty, który tu opiszę, Bogactwa Tureckiej Monarchii enarrando. Nie daleko Rezydencyj namienionych niemych i głuchych, jest mieszkani e Sołtan, aliàs Cesarzowych Matron poważnych, z ogrodem, Fontanną, Łaźnią. W końcu tego
, z świáta náyszpetnieysi, aby u Białychgłow swoiey stráży powierzonych, byli abominabiles, ad vomitum, non ad amorem moventes. W tym appártymencie sam Faemineus sexus służy Cesarzowi. Ná drugiey stronie Ogrodu tegoż znowu są Pokoie Cesarskie, gdźie mu Męszczyźni sami usługuią. Blisko tych Pokoiow są Głusi, Niemi, umyślnie w swoich gestach dla urękreowánia Cesarzá ćwiczeni, item Karlowie vulgò Dźiudźiam. W tychze Pokoiach samego Cesarzá iest Skarbiec w lochach dżiwnie bogáty, ktory tu opiszę, Bogáctwá Tureckiey Monárchii enarrando. Nie dáleko Rezydencyi námienionych niemych y głuchych, iest mieszkáni e Sołtan, aliàs Cesarzowych Matron powáżnych, z ogrodem, Fontanną, Łáźnią. W końcu tego
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 475
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Polsce że choć kto suknią na nici wywróci to mówią że to modą. I potym ta moda ma wielką komplacencyją uludzi puko nieprzyjdzie do prostych ludzi Co ja już pamiętam odmiennej co raz mody, w sukniach, w czapkach w botach, szablach, w Rządzikach i w każdym aparacie wojennym i Domowym nawet w Czuprynach Gestach, w stąpaniu i w witaniu. O Boże Z. niespisał by tego na dziesiąciu skórach Wołowych. Co jest summa Levitas Narodu naszego i wielka stąd pochodzi depauperatio. Mógł bym tego ornamentu mieć na cały wiek i dzieciom by się dostało kupiwszy raz u Cudzoziemców az za Rok albo i prędzej nie Moda, Nietak
Polszcze że choc kto suknią na nici wywroci to mowią że to modą. I potym ta moda ma wielką komplacencyią uludzi puko nieprzyidzie do prostych ludzi Co ia iuz pamiętam odmięnney co raz mody, w sukniach, w czapkach w botach, szablach, w Rządzikach y w kozdym apparacie woięnnym y Domowym nawet w Czuprynach Gestach, w stąpaniu y w witaniu. O Boze S. niespisał by tego na dziesiąciu skorach Wołowych. Co iest summa Levitas Narodu naszego y wielka ztąd pochodzi depauperatio. Mogł bym tego ornamentu miec na cały wiek y dzieciom by się dostało kupiwszy raz u Cudzozięmcow az za Rok albo y prędzey nie Moda, Nietak
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 79v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
okazji mógł uczynić to, żeby łoża uczyniła powinność skwadry i podnosiła sztukę na najwyższą elewacyją. Chociaż byś ty skwadry ni miał na dorędziu, jednak od punktu do punktu możesz podnosić i spusczać jej gębę według potrzeby, iż nad pożytek, któryć przyniesie ta inwencyją, miany będziesz za pilnego w nauce i za rozumnego w gestach dzielnych, że chociaż bez skwadry w gębie, jednak podniesiesz twą sztukę prawdziwie uczynisz to, że drudzy puszkarze będą się zdumiwać nad taką małą inwencyją i łacną, który nigdy nie umieli nabyć. Każ kopać dół w ziemi na miejscu A i tę ziemię każ włożyć w B, aby formowała ten pagórek. Potym każ ciągnąć
okazyjej mógł uczynić to, żeby łoża uczyniła powinność skwadry i podnosiła sztukę na najwyższą elewacyją. Chociaż byś ty skwadry ni miał na dorędziu, jednak od punktu do punktu możesz podnosić i spusczać jej gębę według potrzeby, iż nad pożytek, któryć przyniesie ta inwencyją, miany będziesz za pilnego w nauce i za rozumnego w gestach dzielnych, że chociaż bez skwadry w gębie, jednak podniesiesz twą sztukę prawdziwie uczynisz to, że drudzy puszkarze będą się zdumiwać nad taką małą inwencyją i łacną, który nigdy nie umieli nabyć. Każ kopać dół w ziemi na miescu A i tę ziemię każ włożyć w B, aby formowała ten pagórek. Potym każ ciągnąć
Skrót tekstu: AquaPrax
Strona: 166
Tytuł:
Praxis ręczna działa
Autor:
Andrzej Dell'Aqua
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1639
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1639
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Tadeusz Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1969
nauki? co to ma I do Ewangeli? Oj dworscy tłumacze By jeno was diabeł Bogu nie tłumaczył I niepokazał żeście ad fabulas poszli/ Prawdę tam zostawiwszy w Zakrystyj kędyś. Nie takci Chrystus kazał/ z tego przykład bierzcie. Nie tak Święci Biskupi/ czego się dziś wstydzą. W Kazaniu i w gestach proceder ich Nie dziw, gdy drwi trzy po trzy Księgi Piątej Bez żadnej koneksyj. Koncepty i basni pokradzione z Konkionałów powiadając. Które sposób porządnego Kazania popsowały. A namnożyły pochleców, i łgarzów miasto Kaznodziejów.
Ale terza takowych Kaznodziei trzeba Coby to pochlebiali/ chwalili/ a łgali. Mowę swą obracając do osób/
náuki? co to ma Y do Ewangelij? Oy dworscy tłumácze By ieno was dyabeł Bogu nie tłumaczył Y niepokazał żeśćie ad fabulas poszli/ Prawdę tam zostawiwszy w Zákrystyi kędyś. Nie tákći Christus kazał/ z tego przykład bierzćie. Nie ták Swięći Biskupi/ czego się dźiś wstydzą. W Kazaniu y w gestách proceder ich Nie dźiw, gdy drwi trzy po trzy Xięgi Piątey Bez żadney connexyi. Concepty y basni pokradźione z Concyonałow powiadáiąc. Ktore sposob porządnego Kazania popsowały. A namnożyły pochlecow, y łgarzow miásto Kaznodźieiow.
Ale terza tákowych Kaznodźiei trzebá Coby to pochlebiali/ chwalili/ á łgali. Mowę swą obracáiąc do osob/
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 152
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
.
Po polsku: Hiszpani.
Narod hiszpański Poważny, pański, Majestatowy, W rozsądek zdrowy, Z twarzy srogimi, W sercu mężnymi. Rady bezpiecznej I pożytecznej, Opatrzni żywi I już nieżywi. Słuszność trzymają, O żart nie dbają. Skutkiem działają, Słów mało dają. W rzeczach swych cali, W gestach wspaniali, W życiu szczupłymi W szatach szumnymi. W jakiej kto cenie Świadczy odzienie. Są poważnymi, Lecz nie chytrymi. Rodem brakują Rozchod rachują, Choć niema swego Morgu całego. Prawa pilnują, Króla miłują. Nauk nie znają, Wojny szukają. I z nią się rodzą Póki się zgodzą. Morzem na ziemi
.
Po polsku: Hiszpani.
Narod hiszpański Poważny, pański, Majestatowy, W rozsądek zdrowy, Z twarzy srogimi, W sercu mężnymi. Rady bezpiecznej I pożytecznej, Opatrzni żywi I już nieżywi. Słuszność trzymają, O żart nie dbają. Skutkiem działają, Słow mało dają. W rzeczach swych cali, W gestach wspaniali, W życiu szczupłymi W szatach szumnymi. W jakiej kto cenie Świadczy odzienie. Są poważnymi, Lecz nie chytrymi. Rodem brakują Rozchod rachują, Choć niema swego Morgu całego. Prawa pilnują, Krola miłują. Nauk nie znają, Wojny szukają. I z nią się rodzą Poki się zgodzą. Morzem na ziemi
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 136
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
. Wszytko szwagrowie, Wszytko kumowie. Co przysięgają Wszytko trzymają. Wszędy wędrują I pielgrzymują, W dalekie kraje Skąd śmiech zostaje. Tam kędy piją Jak w domu żyją Ich dobre mienie Zupa przy żenie, Kędy to mają, Tam już zostają. Obyczajnymi, Więtszy z mniejszymi Ćwiczyć się dają Z rodu to mają. W gestach grubymi W mowie podłymi. Sakramentu ją Obżarci blują. W domu chędodzy, W płod nieubodzy. Zaciągów nowych Cudzych, domowych Młodo szukają Trudy znaszają Lub wojna słuszna Lub też niesłuszna, Czy dla ojczyzny Choćby i bliźni. Każdy gelt woła Łakomi zgoła. I z religii I z dewociej Surowej szydzą. Wierzą, co widzą
. Wszytko szwagrowie, Wszytko kumowie. Co przysięgają Wszytko trzymają. Wszędy wędrują I pielgrzymują, W dalekie kraje Zkąd śmiech zostaje. Tam kędy piją Jak w domu żyją Ich dobre mienie Zupa przy żenie, Kędy to mają, Tam już zostają. Obyczajnymi, Więtszy z mniejszymi Ćwiczyć się dają Z rodu to mają. W gestach grubymi W mowie podłymi. Sakramentu ją Obżarci blują. W domu chędodzy, W płod nieubodzy. Zaciągow nowych Cudzych, domowych Młodo szukają Trudy znaszają Lub wojna słuszna Lub też niesłuszna, Czy dla ojczyzny Choćby i bliźni. Każdy gelt woła Łakomi zgoła. I z religiej I z dewociej Surowej szydzą. Wierzą, co widzą
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 141
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910