biegają. Świerczki w uszach gospodą do mózgu szturmują: Śliskie węże/ po kiszkach pasmami się snują. Pędracy/ drogie Perły/ z szyje wypychają: Za perły/ z siebie samych ozdoby dodają. Miasto Manel/ na ręku pieszczonych padalce; Szarpają zmijie piersi/ na drobne kawalce. Szczurcy wespół zmyszami/ zwłosów gniazda wiją: Wiele innych robactwa/ ropa żyjąc tyją. Perfumów niepotrzeba: bo/ z trupa zgniłego/ Nozdrza wytrwać niemogą/ smrodu nieznośnego. Tak ten Święty/ nad trunną Cesarską[...] / Nie mogąc pochamować łez/ przez czas nie mały/ Rzekł: Dość się już służyło Panu śmiertelnemu: Czas/ uznać błąd a służyć
biegáią. Swierczki w vszách gospodą do mozgu szturmuią: Sliskie węże/ po kiszkách pásmámi się snuią. Pędrácy/ drogie Perły/ z szyie wypycháią: Zá perły/ z śiebie samych ozdoby dodáią. Miasto Mánel/ ná ręku pieszczonych padálce; Szárpáią zmiiie pierśi/ ná drobne káwálce. Szczurcy wespoł zmyszámi/ zwłosow gniázdá wiią: Wiele innych robáctwá/ ropa żyiąc tyią. Perfumow niepotrzebá: bo/ z trupá zgniłego/ Nozdrzá wytrwáć niemogą/ smrodu nieznośnego. Ták ten Swięty/ nad trunną Cesarską[...] / Nie mogąc pochámowáć łez/ przez czás nie máły/ Rzekł: Dość się iuż służyło Pánu śmiertelnemu: Czás/ vznáć błąd á służyć
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
, parentelą sławni, Onej to Staropolski synowie jej dawni. Ci synowsko a dobrze takim idą zdaniem, Aby Polak Polakom był obrany panem, Żeby kiedy szczęśliwe one to Piastowe Czasy się powracały oraz i Lechowe Imię żeby powstało z grobowca ciemnego, A Orzeł nasz górnego zażył lotu swego. Żeby swe wycieńczałe posilił orlęta, Prawdziwe gniazda swego zgromadził ptaszęta. Za nic u tych postronne do berła ochoty.
Wyniosłości potenty, przymiotów poloty. Grzeczność, mądrość i męstwo w cukrowanym smaku, Chociaż w kilku takowych nie schodzi na braku. Wolą swego, żeby im swobodni panował, Nie inaczej, jako syn matkę swą szanował, Niż po te opłakane a
, parentelą sławni, Onej to Staropolski synowie jej dawni. Ci synowsko a dobrze takim idą zdaniem, Aby Polak Polakom był obrany panem, Żeby kiedy szczęśliwe one to Piastowe Czasy się powracały oraz i Lechowe Imię żeby powstało z grobowca ciemnego, A Orzeł nasz górnego zażył lotu swego. Żeby swe wycieńczałe posilił orlęta, Prawdziwe gniazda swego zgromadził ptaszęta. Za nic u tych postronne do berła ochoty.
Wyniosłości potenty, przymiotów poloty. Grzeczność, mądrość i męstwo w cukrowanym smaku, Chociaż w kilku takowych nie schodzi na braku. Wolą swego, żeby im swobodni panował, Nie inaczej, jako syn matkę swą szanował, Niż po te opłakane a
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 725
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
zwyczaju/ i teazniejszy nasz Patriarcha/ jakośmy słyszeli/ matką nazywa. Nie wykrzykaliby tak hardo niż Syonem/ z którego wyszedł Zakon: niż Jerozolimem/ z którego wyszło słowo Pańskie. Ponieważ jak widzimy/ stało się nam/ ach niestety/ i w Syonie i w Jerozolimie/ jak owym/ którzy tam przysiedząc gniazda strzegą/ a inni z wyległego się Feniksa cieszą. nie więcej zaiste i my Syonem i Jerozolimem chlubić się możemy/ nad tych/ którzy Tablicy trzymają/ a pisane na nich słowo Boże insi zachowują. Co się oto wielą dowodnie pokazało. Nie bluźnili by świętej świętych Przodków naszych wiary: błogosławieństwa Macierzyńskiego/ i miłości Braciej
zwycżáiu/ y teáznieyszy nász Pátryárchá/ iákosmy słyszeli/ mátką názywa. Nie wykrzykaliby ták hárdo niż Syonem/ z ktorego wyszedł Zakon: niz Ierozolimem/ z ktorego wyszło słowo Páńskie. Ponieważ iák widźimy/ stáło sie nam/ ách niestety/ y w Syonie y w Ierozolimie/ iák owym/ ktorzy tám przyśiedząc gniázdá strzegą/ á inni z wyległego sie Fęnixá ćieszą. nie więcey záiste y my Syonem y Ierozolimem chlubić sie możemy/ nád tych/ ktorzy Tablicy trzymáią/ á pisáne ná nich słowo Boże inśi záchowuią. Co sie oto wielą dowodnie pokazáło. Nie bluźnili by świętey świętych Przodkow nászych wiáry: błogosłáwieństwá Máćierzyńskiego/ y miłośći Bráćiey
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 190
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
się różny rodzi, Wilku drapieżny, niedźwiedziu mruczący, Chyża wiewiórko i jeżu kolący, Kózki, tak dzikie jako i domowe, Woły rogate, które gdzieś Febowe
Ręce karmiły, i wy, pasterzowie, Me towarzystwo, i wy, trzód stróżowie, Wierni brytani i z swymi trzodami, Ptastwo leśne i co między skałami Gniazda swe macie, skalni jerzykowie, Kukułki głupie, nutni słowikowie, Puchaczu nocny, co do nieboszczyków Wzywasz swym głosem i stadem puszczyków, Owa ty góro z tym, co masz na sobie — Otwórzcie na mój lament uszy obie! Okrutne dziewczę serce mi zraniło, A skarżyć mi się na ból zabroniło — To, to
się różny rodzi, Wilku drapieżny, niedźwiedziu mruczący, Chyża wiewiórko i jeżu kolący, Kózki, tak dzikie jako i domowe, Woły rogate, które gdzieś Febowe
Ręce karmiły, i wy, pasterzowie, Me towarzystwo, i wy, trzód stróżowie, Wierni brytani i z swymi trzodami, Ptastwo leśne i co między skałami Gniazda swe macie, skalni jerzykowie, Kukułki głupie, nutni słowikowie, Puchaczu nocny, co do nieboszczyków Wzywasz swym głosem i stadem puszczyków, Owa ty góro z tym, co masz na sobie — Otwórzcie na mój lament uszy obie! Okrutne dziewczę serce mi zraniło, A skarżyć mi się na ból zabroniło — To, to
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 20
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
WTÓRA
lako niemniej Czarniecki znamienitą drugą Swoją się pod Stepaniem zalecił przysługą, Z-Smoguleckim pospołu, i lekczejszych kilka Kornetów Dragoniej. Lubo to nie tylka, lakiej się spodziewali, korzyść z tąd odnieśli, Gdy po błotach, po lasach, Chiopi sią roześli W-żadne już nie ufając Miasta i gromady. Prócz Sudyłków i inne spalili Posady Gniazda ich buntownicze. Także prędko potym lako przyszła wiadomość do Obozu o tym, Który w-tym pod Zasławiem z-tamtej stanął strony, Ze Tysza od Sułżyniec gmin nie policzony Prowadzi tych Hultajów: Rozrażewski z-swymi lacek Wielkopolany, i ludźmi Liwskimi, Hołub z nim i Kłodziński, z-Aksakami dwiema Przeciw się mu wyprawią. A ledwie oczema
WTORA
láko niemniey Czárniecki známienitą drugą Swoią sie pod Stepaniem zalećił przysługą, Z-Smoguleckim pospołu, i lekczeyszych kilka Kornetow Dragoniey. Lubo to nie tylka, lakiey sie spodźiewáli, korzyść z tąd odnieśli, Gdy po błotach, po lasach, Chiopi sią roześli W-żadne iuż nie ufaiąc Miasta i gromady. Procz Sudyłkow i inne spalili Posady Gniazda ich buntownicze. Także pretko potym lako przyszłá wiadomość do Obozu o tym, Ktory w-tym pod Zasławiem z-tamtey stanął strony, Ze Tyszá od Sułżyniec gmin nie policzony Prowádźi tych Hultaiow: Rozrażewski z-swymi lacek Wielgopolany, i ludźmi Liwskimi, Hołub z nim i Kłodźinski, z-Aksakami dwiema Przećiw sie mu wyprawią. A ledwie oczema
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 49
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
gunty na dachy, drugi wozi pierze, a trzeci zaś skorupką z błota wodę bierze; a tak dziecka z weselem i bez uprzykrzenia wzajem sobie winszują fabryk dokończenia; co widząc, starsze wieki w kontempcie to mają i dziecinne lepianki z śmiechem pomijają. Tak więc Bogu śmiech czyni nasza znamienita praca, bo ten królestwa za gniazda poczyta. I tać mądrość snadź w głupim kapturze siadała, co różnym w szatach modom końca nie uznała. Gdyby się wraz na jeden akt wszyscy zebrali, którzy sobie swym strojem suknie poszyć dali, ujrzałbyś z pluder, z delij i z różnych płaszczyków w każdym kącie niemało dość śmiesznych trefników. Do pereł zaś
gunty na dachy, drugi wozi pierze, a trzeci zaś skorupką z błota wodę bierze; a tak dziecka z weselem i bez uprzykrzenia wzajem sobie winszują fabryk dokończenia; co widząc, starsze wieki w kontempcie to mają i dziecinne lepianki z śmiechem pomijają. Tak więc Bogu śmiech czyni nasza znamienita praca, bo ten królestwa za gniazda poczyta. I tać mądrość snadź w głupim kapturze siadała, co różnym w szatach modom końca nie uznała. Gdyby się wraz na jeden akt wszyscy zebrali, którzy sobie swym strojem suknie poszyć dali, ujrzałbyś z pluder, z delij i z różnych płaszczyków w kożdym kącie niemało dość śmiesznych trefników. Do pereł zaś
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 33
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
ci; nasz zwierzchny stan duchowny, świecki i pospolity, tako jest zhołdowany i prawie zniewolony, że nic radzić, nic czynić nie mogą, kiedyby się przyłączyć radą swą nie mieli; przez nie promocje na dygnitarstwa i urzędy idą, oni hetmany i insze urzędy duchowne stanowią, także i świeckie; miasta, kędy gniazda swe mają, już po większej części osiedli, opanowali, urzędy w mieściech stanowią. Więc i to obaczyć, czyi są dworzanie, słudzy, co za starszych swych mają, komu i jaką przysięgę oddają i o co się starają i starać się podejmują i kogo za pana swego mają i państwo jego rozszyrzyć się podejmują.
ci; nasz zwierzchny stan duchowny, świecki i pospolity, tako jest zhołdowany i prawie zniewolony, że nic radzić, nic czynić nie mogą, kiedyby się przyłączyć radą swą nie mieli; przez nie promocye na dygnitarstwa i urzędy idą, oni hetmany i insze urzędy duchowne stanowią, także i świeckie; miasta, kędy gniazda swe mają, już po większej części osiedli, opanowali, urzędy w mieściech stanowią. Więc i to obaczyć, czyi są dworzanie, słudzy, co za starszych swych mają, komu i jaką przysięgę oddają i o co się starają i starać się podejmują i kogo za pana swego mają i państwo jego rozszyrzyć się podejmują.
Skrót tekstu: PrzestSposCz_II
Strona: 467
Tytuł:
Przestroga i sposób na czasy przyszłe naprawy Rzpltej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
, Że czego i jako chciał, na nas dokazował. O, nieszczęśliwa bryło opłakanej ziemi, Coś początki niesnasków wczęła między niemi! Wielkiś twą małą iskrą ogień zapaliła, Żeś dóbr, zdrowia, sumnienia kilku pozbawiła. Z ciebie poszły początki chęci rozerwania, Z ciebie upór, a za nim przeklęte pieniania
Gniazda swoje uwijy, bowiem tak swojemu Mistrz dawny wodze puszczał zapędowi złemu. Nieszczęśliwi rodzicy, co nadzieję mieli W sprawiedliwości sądów i tak rozumieli, Że nad prawo sądzić ich nie miano, doznali, Że fawor prawu panem, gdy dóbr postradali. Bo ów, któremu wszyscy przedtem czapkowali, Któremu trybunalscy sędzię się kłaniali, Zasiadał
, Że czego i jako chciał, na nas dokazował. O, nieszczęśliwa bryło opłakanej ziemi, Coś początki niesnasków wczęła między niemi! Wielkiś twą małą iskrą ogień zapaliła, Żeś dóbr, zdrowia, sumnienia kilku pozbawiła. Z ciebie poszły początki chęci rozerwania, Z ciebie upór, a za nim przeklęte pieniania
Gniazda swoje uwiiy, bowiem tak swojemu Mistrz dawny wodze puszczał zapędowi złemu. Nieszczęśliwi rodzicy, co nadzieję mieli W sprawiedliwości sądów i tak rozumieli, Że nad prawo sądzić ich nie miano, doznali, Że fawor prawu panem, gdy dóbr postradali. Bo ów, któremu wszyscy przedtem czapkowali, Któremu trybunalscy sędzię się kłaniali, Zasiadał
Skrót tekstu: ArciszLamBar_I
Strona: 385
Tytuł:
Lament
Autor:
Krzysztof Arciszewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1622
Data wydania (nie wcześniej niż):
1622
Data wydania (nie później niż):
1622
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
złote Minerały, ich pilnują, broniąc ich od Arysmaspów, to jest Jedno okich Ludzi, ale dobrze patrzących i łakomych na toż Złoto; dlatego z niemi otych skarbów górnych konserwacją ustawiczne prowadzą Wojny. Innych Autorów zdanie lokuje te Ptactwo na wysokich Indyjskich górach, twierdząc, że złoto wykopując bryłami, z niego sobie gniazda formują
Litera Pańska o Gryfach Levitici 11. wyraźnie wspomina: Haec sunt, quae de avibus comedere non debetis, et Vitanda sunt Vobis: Aquilam et Gryphem et Haliaeetum. I tak a nie inaczej tłumaczą Septuaginta, Pagninus, i Vatablus sławni Tłumacze Pisma Świętego. Te położywszy Authoritates, zda się być nie omylna prawda,
złote Minerały, ich pilnuią, broniąc ich od Arismaspow, to iest Iedno okich Ludzi, ale dobrze patrzących y łakomych na toż Złoto; dlatego z niemi otych skarbow gornych konserwacyą ustawiczne prowadzą Woyny. Innych Autorow zdánie lokuie te Ptactwo na wysokich Indyiskich gorach, twierdząc, że złoto wykopuiąc bryłami, z niego sobie gniazda formuią
Litera Pańska o Gryfach Levitici 11. wyraznie wspomina: Haec sunt, quae de avibus comedere non debetis, et Vitanda sunt Vobis: Aquilam et Gryphem et Haliaeetum. Y tak a nie inaczey tłumaczą Septuaginta, Pagninus, y Vatablus sławni Tłumacze Pisma Swiętego. Te położywszy Authoritates, zda się bydź nie omylna prawda,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 124
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
jada, według Pliniusza i Arystotelesa. Stąd Fytagóras alludendo do tej Ptaka natury,powiedział: Cor ne edito Pliniusz Jastrzębiów wylicza species 16.
JASKUŁKA, Hirundo, a według Poetów Progne, jakoby Pragne Białogłowa za zabójstwo Syna, na pokutę od Bożków skazana, aby w Jaskułkę się zamieniwszy, najczęściej po pod dymnemi dachami sobie gniazda wijąc, luat delictum. Wylatują na Wiosnę około AEquinoctium Wiosnowego, a zaś około Ekwinoctium Jesiennego poczepiawszy się za nóżki i skrzydełka, w kłębek się zwinąwszy, w wodzie zanurzają, i tam zamierają; do ciepła przyniesione i rozgrzane ruszają się i latają, jako X Rzączyński z czterma świadkami osobnemi probuje, In Historia Naturli Curiosa
iada, według Pliniusza y Aristotelesa. Ztąd Phytagoras alludendo do tey Ptaka natury,powiedział: Cor ne edito Pliniusz Iastrzębiow wylicza species 16.
IASKUŁKA, Hirundo, á według Poetow Progne, iakoby Pragne Białogłowa za zaboystwo Syna, na pokutę od Bożkow skazana, aby w Iaskułkę się zamieniwszy, nayczęściey po pod dymnemi dachami sobie gniazda wiiąc, luat delictum. Wylatuią na Wiosnę około AEquinoctium Wiosnowego, a zaś około AEquinoctium Iesiennego pocżepiawszy się za nożki y skrzydełka, w kłębek się zwinąwszy, w wodzie zanurzaią, y tam zamieraią; do ciepła przyniesione y rozgrzane rusżaią się y lataią, iako X Rzączyński z czterma świadkami osobnemi probuie, In Historia Naturli Curiosa
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 609
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755