izbie podwaliny Zda się być ów zraz zdechłej kobyliny. Ściany wilgotnym płynąc zewsząd potem Czerwiem się sypią za szparowym knotem. A robak różny przez zgodę się miesza I przykrym po nich ułożeniem wiesza. Powały nie znać i wszelkie naczynie Gdzieś się podziało w ciągłej pajęczynie, A świrczki, pluskwy, pająki, stonogi W gniazdach bezpiecznie zaległy podłogi. Dajże się na wczas, gościu sturbowany! A raczej wolisz do turmy w kajdany Albo na liczne dać obroty pręta, Bowiem ci będą znośniejsze praszczęta. Tam tylko boli raz w przeciągłym rzędzie, A tu i boleć, i śmierdzieć ci będzie, Gdy cię, jakoby po żałobnej stypie, W
izbie podwaliny Zda się bydź ów zraz zdechłej kobyliny. Ściany wilgotnym płynąc zewsząd potem Czerwiem się sypią za szparowym knotem. A robak różny przez zgodę się miesza I przykrym po nich ułożeniem wiesza. Powały nie znać i wszelkie naczynie Gdzieś się podziało w ciągłej pajęczynie, A świrczki, pluskwy, pająki, stonogi W gniazdach bezpiecznie zaległy podłogi. Dajże się na wczas, gościu sturbowany! A raczej wolisz do turmy w kajdany Albo na liczne dać obroty pręta, Bowiem ci będą znośniejsze praszczęta. Tam tylko boli raz w przeciągłym rzędzie, A tu i boleć, i śmierdzieć ci będzie, Gdy cię, jakoby po żałobnej stypie, W
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 205
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
uderzyć może, choć ledwo są po pas człowiekowi: jest ludziom nieprzyjazne zasadzki czyniące; zowią go Lusitani Salvagos. Atlante Kontracto atestante Wojna ich najsławniejfza z Zurawiami, usiadłszy na Baranów, albo Kozłów, Łukiem O PIGMEJCZYKACH
i strzałą się uarmowawszy na batalię; wychodzili z Zurawiami ku Morzu na Wiosnę, Dzieci ich lub jajca w gniazdach psując; alias nie zabiegłszy złemu in scintilla, nie wygubiwszy in herbas succrescentes inmalum. potym rozmnożonym Zurawiom nie daliby rady, a tak ptactwo czując sympatycznie ich za swoich adwersarzów, na nich często biją, oni też e konwerso siebie broniąc, czynią wielką w nich klęskę. Chałupki swoje budują ze skorup żyajec Zurawich,
uderzyć może, choć ledwo są po pas człowiekowi: iest ludziom nieprzyiazne zasadzki czyniące; zowią go Lusitani Salvagos. Atlante Contracto attestante Woyna ich naysławnieyfza z Zurawiami, usiadłszy na Báranow, albo Kozłow, Łukiem O PIGMEYCZYKACH
y strzałą się uarmowawszy na batalię; wychodzili z Zurawiami ku Morzu na Wiosnę, Dzieci ich lub iayca w gniazdach psuiąc; alias nie zabiegłszy złemu in scintilla, nie wygubiwszy in herbas succrescentes inmalum. potym rozmnożonym Zurawiom nie daliby rady, a tak ptactwo czuiąc sympatycznie ich za swoich adwersarzow, na nich często biią, oni też é converso siebie broniąc, czynią wielką w nich klęskę. Chałupki swoie buduią ze skorup żiaiec Zurawich,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 101
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
stąd rodzi się inny. Ztych rodzaju dopiero ma być jelonek, który się rad bawi przy dębinie.
CRABRONES to jest SZERSZENIE są tak duże, jak pół palca są żółte z żądłem dużym; gniazdo sobie robią w drzewach wygniłych wydrążonych, lubw skale, w ziemnym brzegu, miodu nie noszą jeno zaczerwiają na dzieci w gniazdach swych.
VESPAE Ossy są tylkie jak pszczoły, także z żądłami, żółte, gniazdo sobie wiją to w ziemi, to w strzesze, to pod gałęziami jak torbę: a te gniazdo me teste et spectatore zębami naskrobawszy z drzewa dawno tartego, ciesanego, które od rosy, deszczu, trochę nadpruchniało, i te trociny
ztąd rodzi się inny. Ztych rodzaiu dopiero ma bydź ielonek, ktory się rád bawi przy dębinie.
CRABRONES to iest SZERSZENIE są tak duże, iak puł palca są żołte z żądłem dużym; gniazdo sobie robią w drzewach wygniłych wydrążonych, lubw skale, w ziemnym brzegu, miodu nie noszą ieno zaczerwiaią na dzieci w gniazdach swych.
VESPAE Ossy są tylkie iak pszczoły, także z żądłami, żołte, gniazdo sobie wiią to w ziemi, to w strzesze, to pod gałęziami iak torbę: á te gniazdo me teste et spectatore zębami naskrobawszy z drzewa dawno tartego, ciesanego, ktore od rosy, deszczu, troche nadpruchniało, y te trociny
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 320
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
nowewo drzewa nanieconym: jak ich przypiecze gorące naczynie, pisk straszny wydadzą, na który głos myszy z bliskich miejsc zbiegną się owych inkarceratów ratując, i w ogień skacząc. Mizaldus w sekretach: co sympatyj jesionowego drzewa przyznaje tenże Autor Wróble też nie poślednie przy gumnie wrogi, wyjadają brogi: które w stodołach, w gniazdach gubić, po cudzoziemsku po kopie naznaczać chłopom, aby je łowili, do dworu pobite przynosili, albo główki.
Szpiżarnia na konserwacją wszelkich legumin, ma być na miejscu czystym nie gnojnym nie wilgotnym erygowana, mająca swoje wentylację: nie na miejscu jednak gorącym, bo by mąki się zagrzały, i psuły: nakryta być powinna
nowewo drzewa nanieconym: iak ich przypiecze gorące naczynie, pisk straszny wydadzą, na ktory głos myszy z bliskich mieysc zbiegną się owych inkarceratow ratuiąc, y w ogień skacząc. Mizaldus w sekretach: co sympatyi iesionowego drzewa przyznaie tenże Autor Wroble też nie poslednie przy gumnie wrogi, wyiadaią brogi: ktore w stodołach, w gniazdach gubić, po cudzoziemsku po kopie naznaczać chłopom, aby ie łowili, do dworu pobite przynosili, albo głowki.
Szpiżarnia na konserwacyą wszelkich legumin, ma bydź na mieyscu czystym nie gnoynym nie wilgotnym erygowana, maiąca swoie wentylacyę: nie na mieyscu iednak gorącym, bo by mąki się zagrzały, y psuły: nakryta bydź powinna
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 410
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
zostanie przez noc trup jego na drzewie/ ale koniecznie pochowasz go tegoż dnia: bo przeklęctwem Bożym jest/ ten co wisi. Przetoż nie będziesz plugawił ziemie twej/ którą Pan Bóg twój dawa tobie w dziedzictwo. Rozdział XXII. Rzeczy bliźniego ochraniać. 5. szat inszej płci nie obłoczyć. 6. o gniazdach ptaszych. 8. Blanki u dachu uczynić. 9. O sianiu. 10. o Oraniu. 11. szatach i bramiech. 13. co czynić z ostawioną niewinną. 20. albo i z winną. 22. karanie Cudzołóstwa. 13. zgwałcenie zrękowanej. 28. albo dziewki wolnej. 1.
JEślibyś
zostánie przez noc trup jego ná drzewie/ ále koniecznie pochowasz go tegoż dniá: bo przeklęctwem Bożym jest/ ten co wiśi. Przetoż nie będźiesz plugáwił źiemie twey/ ktorą Pan Bog twoj dawa tobie w dźiedźictwo. ROZDZIAL XXII. Rzecży bliźniego ochraniáć. 5. szat inszey płći nie obłoczyć. 6. o gniazdách ptászych. 8. Blánki u dachu ucżynić. 9. O śiániu. 10. o Orániu. 11. szátách y brámiech. 13. co czynić z ostáwioną niewinną. 20. álbo y z winną. 22. karánie Cudzołostwá. 13. zgwałcenie zrękowáney. 28. álbo dźiewki wolney. 1.
IEslibyś
Skrót tekstu: BG_Pwt
Strona: 208
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Powtórzonego Prawa
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
. Gdzie mię i sen mój nieszczęśliwy zdradził, I ty coś mię tam z sobą zaprowadził, Wierutny zdrajco; a nie Tezeuszu, Słuchaj, co niesie list do twoich uszu. Czas był wiosenny, gdy z pod szklanych lodów, Przegląda ziemia pełna wód i bordów, A rozwinione w liściu swoim krzaki, Na gniazdach kryją lęgące się ptaki. Ocknąwszy ze snu, który mię rozmarzy, Ustam całować twojej chciała twarzy, I ręką, jeśli wedle mię się rusza, Mile ku sobie przymknąć Tezeusza. Aż ciebie niemasz: więc w pościeli macam, I znowu rękę tam i sam obracam; Po wszystkim łożu patrząc, gdzieś się
. Gdźie mię y sen moy nieszczęśliwy zdrádźił, Y ty coś mię tám z sobą záprowadźił, Wierutny zdrayco; á nie Tezeuszu, Słuchay, co nieśie list do twoich uszu. Czás był wiosenny, gdy z pod szklánych lodow, Przegląda źiemiá pełna wod y bordow, A rozwinione w liśćiu swoim krzaki, Ná gniazdách kryią lęgące sie ptaki. Ocknąwszy ze snu, ktory mię rozmárzy, Vstám cáłowáć twoiey chćiáłá twarzy, Y ręką, ieśli wedle mię się rusza, Mile ku sobie przymknąć Tezeuszá. Aż ćiebie niemász: więc w pośćieli mácam, Y znowu rękę tám y sam obracam; Po wszystkim łożu pátrząc, gdźieś się
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 128
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
cóż — kiedy wiatr! cóż — gdy niepogody! Przez trzy godziny tak nas turbowało Morze szalejąc, nim igrać przestało. Wszakże gdy pokój nastąpił po chwili, Dopierośmy się prawie odrodzili. Za cichą wodą myśli rozerwane Cieszym -— piastując serce potroskane; Lub już w noc chwilę, lub wszytkie stworzenia W kniejach i gniazdach miały odpocznienia, Nas sen nierychło w miętkie wabił piora, Trudno się bojaźń da wczasować która! Dnia wyglądamy — nie ufając nocy, Feba do naszej wzywamy pomocy. Lecz przecie wszytko czas swym trybem daje, Czas dzień przynosi, czas nocne zwyczaje. Zaczym, nim Tytan swoje zorze pali, Niektórzy się z nas czujno
cóż — kiedy wiatr! cóż — gdy niepogody! Przez trzy godziny tak nas turbowało Morze szalejąc, nim igrać przestało. Wszakże gdy pokój nastąpił po chwili, Dopierośmy się prawie odrodzili. Za cichą wodą myśli rozerwane Cieszym -— piastując serce potroskane; Lub już w noc chwilę, lub wszytkie stworzenia W kniejach i gniazdach miały odpocznienia, Nas sen nierychło w miętkie wabił piora, Trudno się bojaźń da wczasować która! Dnia wyglądamy — nie ufając nocy, Feba do naszej wzywamy pomocy. Lecz przecie wszytko czas swym trybem daje, Czas dzień przynosi, czas nocne zwyczaje. Zaczym, nim Tytan swoje zorze pali, Niektórzy się z nas czujno
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 48
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
150. W Ojczyźnie ku Cudzoziemcom są z dobrym afektem, extra Ojczyzny na nich tyrani nie ludzcy. EUROPA. o Szwedzkim Królestwie,
GOTIA sama Szwecyj Prowincja nazwana od słówka Gott, aliàs BÓG, dowodem jest, że tam Obywatele byli wojny Bożkowie, Bohatyrowie: jakoż nie w Lacedemonii, nie w Rzymie wielkich Wojowników gniazdach, ale tu w Gottii, i w Tracyj Mars Bożek wojen, najczęściej iuxta Fabulas przebywał: nad temi prezydował gruntami, które z krwie powodzią skrapiają odważni Obywatele: tam się lubił bawić, gdzie laurami zwycięskiemi, nie gnuśności kąkolem zarosły pola. Tu cała antiquitas i Owidiusz Marsowi zapisał konsistencją: Inter Sauromatas, Marticolasque Getas
150. W Oyczyzńie ku Cudzoziemcom są z dobrym affektem, extra Oyczyzny ná nich tyránni nie ludzcy. EUROPA. o Szwedzkim Krolestwie,
GOTHIA sama Szwecyi Prowincya názwaná od słowka Gott, aliàs BOG, dowodem iest, że tam Obywátele byli woyny Bożkowie, Bohatyrowie: iákoż nie w Lacedemonii, nie w Rzymie wielkich Woiownikow gniazdach, ale tu w Gotthii, y w Trácyi Mars Bożek woien, nayczęściey iuxta Fabulas przebywáł: nád temi prezydował grontami, ktore z krwie powodzią skrápiaią odważni Obywátele: tam się lubił bawić, gdźie laurámi zwycięskiemi, nie gnusności kąkolem zárosły pola. Tu cała antiquitas y Owidiusz Marsowi zápisał konsistencyą: Inter Sauromatas, Marticolasque Getas
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 259
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
/ a dźwięk onych dzwonków słyszeć na 20. kroków. są też takie w Brasilu. Toka jest ptak jeden tak wielki jako wrona/ ale piersi ma białe/ a nos jakby pozłocisty/ i tak długi jako wszytko insze ciało. Jest też tam strusów barzo wiele: żoldacy/ którzy tamtędy chodzą/ znajdują częstokroć w gniazdach ich/ po 50. i po więcej jajec/ którymi się dobrze opatrują: gdyż jednego jaja dosyć będzie na 50. i na więcej żołdaków. Kraina ta rodzi obficie bawełnę/ ryż/ mahiz/ i rozmaite frukty; ale pszenice nic/ ani wina/ które tu prowadzą z Peru/ i przedają tam jednę baryłę
/ á dźwięk onych dzwonkow słyszeć ná 20. krokow. są też tákie w Brásilu. Toká iest ptak ieden ták wielki iáko wroná/ ále pierśi ma białe/ á nos iákby pozłoćisty/ y ták długi iáko wszytko insze ćiáło. Iest też tám strusow bárzo wiele: żoldacy/ ktorzy támtędy chodzą/ znáyduią częstokroć w gniazdách ich/ po 50. y po więcey iáiec/ ktorymi się dobrze opátruią: gdyż iednego iáiá dosyć będźie ná 50. y ná więcey żołdakow. Kráiná tá rodźi obfićie báwełnę/ ryż/ máhiz/ y rozmáite frukty; ále pszenice nic/ áni winá/ ktore tu prowádzą z Peru/ y przedáią tám iednę báryłę
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 316
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
koń konia, chłop chłopa, na morskiej zaś głębi Okręt czółnów, ni kania dogania gołębi. Dobrzem rzekł, że mir cały, ale na papierze; Kto by był chciał w obiedwie serca wejźreć szczerze, I Turczyn na Kozaki, i Polak na Ordy Za pierwszą okazją wecowali kordy: Żeby ich w ichże gniazdach i w własnym popiele Jako szkodliwe wyrżnąć do korzenia ziele. Turków to osobliwie korciło bez miary, Gdy naszy porażali na nogę Tatary, Naród udzielny, bitny, który dotąd głosem Wolnym pana obierał, a im ci pod nosem CZĘŚĆ PIERWSZA
Bez wszelkiej pomsty kurzą, co Dniepru porohy Osiedli, wzgardzonego pospólstwa motłochy. Więc się
koń konia, chłop chłopa, na morskiej zaś głębi Okręt czółnów, ni kania dogania gołębi. Dobrzem rzekł, że mir cały, ale na papierze; Kto by był chciał w obiedwie serca wejźreć szczerze, I Turczyn na Kozaki, i Polak na Ordy Za pierwszą okazyją wecowali kordy: Żeby ich w ichże gniazdach i w własnym popiele Jako szkodliwe wyrżnąć do korzenia ziele. Turków to osobliwie korciło bez miary, Gdy naszy porażali na nogę Tatary, Naród udzielny, bitny, który dotąd głosem Wolnym pana obierał, a im ci pod nosem CZĘŚĆ PIERWSZA
Bez wszelkiej pomsty kurzą, co Dniepru porohy Osiedli, wzgardzonego pospólstwa motłochy. Więc się
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 18
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924