Tak pięknych i tak wiele może lągnąć dzieci? Już się z słowa rozgrzesza, kiedy w bliskim drzewie Młodych sowiąt postrzeże. Mniema, że cietrzewie. Poszły barzo na żaby. Wej, rzecze, nagroda, Zawsze płaci pobożność, puszczać się jej szkoda. Toż jedne do gardzielą drobnym tka kawałkiem, Drugie dzieciom na gniazdo w sponach niesie całkiem. W kilka dni potem, skoro onąż potka sowę: „A także to, braciszku, trzymają umowę? Łaskawymeś się wszytkim ptaszym matkom stawił, Mnieś jednej nieszczęśliwej siostrze serce skrwawił, Kiedyś mi pożarł dziatki kochane, niestoty.” „Któż temu winien — jastrząb odpowie —
Tak pięknych i tak wiele może lągnąć dzieci? Już się z słowa rozgrzesza, kiedy w bliskim drzewie Młodych sowiąt postrzeże. Mniema, że cietrzewie. Poszły barzo na żaby. Wej, rzecze, nagroda, Zawsze płaci pobożność, puszczać się jej szkoda. Toż jedne do gardzielą drobnym tka kawałkiem, Drugie dzieciom na gniazdo w sponach niesie całkiem. W kilka dni potem, skoro onęż potka sowę: „A także to, braciszku, trzymają umowę? Łaskawymeś się wszytkim ptaszym matkom stawił, Mnieś jednej nieszczęśliwej siestrze serce skrwawił, Kiedyś mi pożarł dziatki kochane, niestoty.” „Któż temu winien — jastrząb odpowie —
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 82
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, stąd wągiel rozgrzany. Nie równam jednak zimy z kanikułą I salamandrą chcę być, nie śniegułą. NA GLINKĘ
Glinka, że nigdy w domu nie jada, tak głosi; I prawda: nic nie jada, gdy go kto nie prosi. NA RUSZNICĘ
Królewski orzeł, niosąc zdobycz w szponie, Z której obnażył świeżo gniazdo wronie, Gdy się z nią bierze dla dzieci pod chmury, Z ognistej w barki postrzelony rury, Już lecąc na dół skarżył Jowiszowi, Że piorun nie miał śmiercią być orłowi, Który go bogom z Lemnu od kowadła Nosił, gdy zgraja olbrzymów napadła. Na co rzekł Jowisz: „Barmom obwiniony! Ach, mają
, stąd wągiel rozgrzany. Nie równam jednak zimy z kanikułą I salamandrą chcę być, nie śniegułą. NA GLINKĘ
Glinka, że nigdy w domu nie jada, tak głosi; I prawda: nic nie jada, gdy go kto nie prosi. NA RUSZNICĘ
Królewski orzeł, niosąc zdobycz w szponie, Z której obnażył świeżo gniazdo wronie, Gdy się z nią bierze dla dzieci pod chmury, Z ognistej w barki postrzelony rury, Już lecąc na dół skarżył Jowiszowi, Że piorun nie miał śmiercią być orłowi, Który go bogom z Lemnu od kowadła Nosił, gdy zgraja olbrzymów napadła. Na co rzekł Jowisz: „Barmom obwiniony! Ach, mają
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 87
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
: „Wżdy na głowie miał być, nie u łona.” „Co by mnie tak psi zjedli, jako Akteona? Przyszły, da Bóg, małżonek Waszmości — odpowie — Upewniam, że je będzie piastował na głowie.” 428. (P). PYSZNEGO A GŁUPIEGO TRUDNO NAUCZYĆ
Widząc sroka jaskółkę, że gniazdo zakłada: „Siestrzyczko, naucz mnie też tak robić” — powiada. Ledwie jaskółka na krzyż dwie złoży gałązki, A sroka: „Umiem, umiem!” — poleciawszy w trząski. 429. MONOMACHIA HANSA Z KARDASZEM RAJTARA Z TATAREM
Podpiwszy sobie Niemiec i Tatarzyn marcem, Na pojedynek konny wyzwali się harcem. Kurfirst
: „Wżdy na głowie miał być, nie u łona.” „Co by mnie tak psi zjedli, jako Akteona? Przyszły, da Bóg, małżonek Waszmości — odpowie — Upewniam, że je będzie piastował na głowie.” 428. (P). PYSZNEGO A GŁUPIEGO TRUDNO NAUCZYĆ
Widząc sroka jaskółkę, że gniazdo zakłada: „Siestrzyczko, naucz mnie też tak robić” — powiada. Ledwie jaskółka na krzyż dwie złoży gałązki, A sroka: „Umiem, umiem!” — poleciawszy w trząski. 429. MONOMACHIA HANSA Z KARDASZEM RAJTARA Z TATAREM
Podpiwszy sobie Niemiec i Tatarzyn marcem, Na pojedynek konny wyzwali się harcem. Kurfirst
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 370
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Gdy do pańskich odnosisz ważne sprawy uszu, Dwór się zdumiał i senat; ciebie uchowała Wieszcza Temis, i bronić prawdy rozkazała. Jakoby pod praktyką i słowy gładkiemi, Niewinni nie ginęli pospołu z winnemi. Tak przez zwyczaj i póżne w rzeczach doświadczenie, Przyszedłeś ku ozdobom, i takiej dziś cenie. I ty gniazdo wyścielasz w pola chełmskie jasne Kasztelańskiej ozdoby: jakoby tak ciasne Sieradzkie już powiaty, i świat był tak mały, Że Latium i drogę inszą pokazały. Twoje widział chorągwie, poznał i Pobogi Dniepr pogański, gdzie Turczyn, gdzie Masaaget srogi Dał ci na swem staloną podkową ciemieniu, Sławę kuć nieśmiertelną polskiemu imieniu, A zbroję
Gdy do pańskich odnosisz ważne sprawy uszu, Dwór się zdumiał i senat; ciebie uchowała Wieszcza Temis, i bronić prawdy rozkazała. Jakoby pod praktyką i słowy gładkiemi, Niewinni nie ginęli pospołu z winnemi. Tak przez zwyczaj i póżne w rzeczach doświadczenie, Przyszedłeś ku ozdobom, i takiej dziś cenie. I ty gniazdo wyścielasz w pola chełmskie jasne Kasztelańskiej ozdoby: jakoby tak ciasne Sieradzkie już powiaty, i świat był tak mały, Że Latium i drogę inszą pokazały. Twoje widział chorągwie, poznał i Pobogi Dniepr pogański, gdzie Turczyn, gdzie Masaaget srogi Dał ci na swem staloną podkową ciemieniu, Sławę kuć nieśmiertelną polskiemu imieniu, A zbroję
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 76
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
, Ta zaś grabie z Ritmundu, a ta grabie z Markle; Pierwszy ma skałę, która w polu się wyniosła, Drugi sosnę wysoką, co z wody wyrosła, Trzeci palmę. Ta zaś jest grabi na Antonie, Ta z Dorsetu; ten ma wóz, a ów dwie koronie.
LXXXI.
Sokoła, który gniazdo skrzydłami nakrywa, Rajmund przeważny, grabia z Dewony, używa, Czarną i żółtą taśmę ma frajher z Wigony, Psa z Erbiej, niedźwiedzia ma grabia z Osony, Krzyż biały, który widzisz, prałat z Battoniej; Aryman, zacne książę na Sormosediej, Idzie z wielkiem proporcem swojem z prawej strony, Na którem
, Ta zaś grabie z Ritmundu, a ta grabie z Markle; Pierwszy ma skałę, która w polu się wyniosła, Drugi sosnę wysoką, co z wody wyrosła, Trzeci palmę. Ta zaś jest grabi na Antonie, Ta z Dorsetu; ten ma wóz, a ów dwie koronie.
LXXXI.
Sokoła, który gniazdo skrzydłami nakrywa, Rajmund przeważny, grabia z Dewony, używa, Czarną i żółtą taśmę ma frajher z Wigony, Psa z Erbiej, niedźwiedzia ma grabia z Osony, Krzyż biały, który widzisz, prałat z Battoniej; Aryman, zacne książę na Sormosedyej, Idzie z wielkiem proporcem swojem z prawej strony, Na którem
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 216
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
przypomnieniem. Po Marszałkowskiej Lasce, w-Twoim Domu, Nic nie ustąpi Fortuna nikomu ; Lecz i stąd sławie dasz prawo na siebie. Ze gdy tu Dziada sławią jakby Ciebie, Niech wiek potomny z-twych Czynów dochodzi, lak złote Dusze Gryf BRANIC KICH rodzi, Któryć przy Orle Polskim, przez lat wiele Lotnej nie próżne Gniazdo Sławy ściele. Słyń długo-wiecznie, a w-cne Twoich tropy Wstepuj, z-pochwałą północej Europy: Teraz, nim dalsze Światu podasz Sceny, Czołemci biją Sarmackie Kameny, Z unizonego W. M. swemu Miłościw: Panu. Koleguim Kaliskiego Soc: Jezu. WOJNY DOMOWEJ PIERWSZEJ Z Kozaki i Tatary Począwszy od Korsuńskiej
przypomnieniem. Po Márszáłkowskiey Lasce, w-Twoim Domu, Nic nie ustąpi Fortuná nikomu ; Lecz i ztąd sławie dasz práwo ná śiebie. Ze gdy tu Dźiádá słáwią iákby Ciebie, Niech wiek potomny z-twych Czynow dochodźi, lák złote Dusze Gryf BRANIC KICH rodźi, Ktoryć przy Orle Polskim, przez lat wiele Lotney nie prożne Gniazdo Sławy śćiele. Słyń długo-wiecznie, á w-cne Twoich tropy Wstepuy, z-pochwałą pułnocney Europy: Teraz, nim dalsze Swiátu podasz Sceny, Czołemći biią Sarmackie Kámeny, Z unizonego W. M. swemu Miłosciw: Panu. Colleguim Káliskiego Soc: JESU. WOYNY DOMOWEY PIERWSZEY Z Kozaki i Tatary Począwszy od Korsuńskiey
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 4
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
ukazał/ sławnego Miltiadesa przed oczy stawiając/ pobudzała. Nuż Filipa co oszlachciło/ i od ziemie podniosło: Cnota a Magnitudo animi. Co Aleksandra wielkim uczyniło: Magnitudo animi. Co Juliusza Cesarza pod obłoki wyniosło: Magnitudo animi. Aleć ja przykładów starych i cudzoziemskich zaniecham/ mając rzecz niezliczoną swoich doma. Wejzrzy w Gniazdo Cnot Polskich/ teć oczy otworzą/ obaczysz Habdanków skąd to i jako urosło nauczysz się; obaczysz Radwanów: obaczysz Praznów/ i inszych barzo wiele animuszu wielkiego znaków. w tak widomej rzeczy nie bawiąc się/ postępuję do ostatniego Dworzanina. Ale wprzód mając na to oko/ abym którego nie rozgniewał/ iż ostatnim Dworzaninem
vkazał/ sławnego Miltiadesá przed oczy stáwiáiąc/ pobudzáłá. Nuż Philippá co oszláchćiło/ y od źiemie podniosło: Cnotá á Magnitudo animi. Co Alexándrá wielkim vczyniło: Magnitudo animi. Co Iuliuszá Cesárzá pod obłoki wyniosło: Magnitudo animi. Aleć ia przykłádow stárych y cudzoziemskich zániecham/ máiąc rzecz niezliczoną swoich domá. Weyzrzy w Gniazdo Cnot Polskich/ teć oczy otworzą/ obaczysz Hábdánkow skąd to y iáko vrosło náuczysz się; obaczysz Rádwanow: obaczysz Praznow/ y inszych bárzo wiele ánimuszu wielkiego znákow. w ták widomey rzeczy nie báwiąc się/ postępuię do ostátniego Dworzániná. Ale wprzod máiąc ná to oko/ ábym ktorego nie rozgniewał/ iż ostátnim Dworzáninem
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: B
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
Wyrwał się jak Filip z Konopi.
Więcej ich tonie w kuflu, niż wmorzu.
Gniewliwego hamować, nie pobudzać trzeba.
Będziesz pasterzem, nad świniami nie nad duszami.
Co prawda, to nie grzech.
Nie trzeba go męczyć, sam się wydaje. Sumnienie z twarzy poznać.
Zły to ptak, co swoje gniazdo szpeci.
Milczeniem wiele się zbywa.
Cnota z przodku przykra, na potym łagodna i ucieszna.
Jest na to sposób.
Urodziłeś się Kucharzem, a niechciejże być malarzem.
Napłakac się, jest jaka taka uciecha.
Nowe rzeczy przyjemniejysze, chocia czasem są podlejsze.
Pomścić się z kogo, nawiększa uciecha.
Gdy
Wyrwał śię jak Filip z Konopi.
Więcey ich tonie w kuflu, niż wmorzu.
Gniewliwego hamować, nie pobudzać trzeba.
Będziesz pasterzem, nad świniami nie nad duszami.
Co prawda, to nie grzech.
Nie trzeba go męczyć, sam śię wydaje. Sumnienie z twarzy poznać.
Zły to ptak, co swoye gniazdo szpeći.
Milczeniem wiele śię zbywa.
Cnota z przodku przykra, na potym łagodna y ućieszna.
Jest na to sposob.
Urodźiłeś śię Kucharzem, a niechcieyże być malarzem.
Napłakac śię, jest jaka taka ućiecha.
Nowe rzeczy przyjemnieiysze, choćia czasem są podleysze.
Pomśćić śię z kogo, nawiększa uciecha.
Gdy
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 52
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
, aże Trafiwszy na kukułkę, swojego dokaże. Chytry ptak, choć jednako czwarzy zawsze głosy: Darmo druga do ślubu rozczesuje włosy, Nie będzie nic z wesela, rozumiem, tą forą, Zaczesz się, radzę, już on ma inszą za gorą. I samiczka bywała, jako widzę, w radzie: Wykradszy cudze gniazdo, swoje jajka kładzie. Garłem kradzież tak wielką między ludźmi płacą. O! niejednaż na cudzą dzieci rodzi pracą. KALIOPE
Dudek, duda plugawy, co się w duplu rodzi, Tylko się też na wiosnę ożywać mu godzi. I owszem, więcej takich dudków jest na świecie, Co ustawnie i zimie dudają,
, aże Trafiwszy na kukułkę, swojego dokaże. Chytry ptak, choć jednako czwarzy zawsze głosy: Darmo druga do ślubu rozczesuje włosy, Nie będzie nic z wesela, rozumiem, tą forą, Zaczesz się, radzę, już on ma inszą za gorą. I samiczka bywała, jako widzę, w radzie: Wykradszy cudze gniazdo, swoje jajka kładzie. Garłem kradzież tak wielką między ludźmi płacą. O! niejednaż na cudzą dzieci rodzi pracą. KALIOPE
Dudek, duda plugawy, co się w duplu rodzi, Tylko się też na wiosnę ożywać mu godzi. I owszem, więcej takich dudków jest na świecie, Co ustawnie i zimie dudają,
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 113
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
bestyja ziemią, powietrzem i lasem w dobrowolnym płci swojej upodobaniu miernie i wiernie żyjąca, zawstydzić może tak straszliwe wiary i miłości poprzysiężonej obligacyje. Jednym samczykiem kontentująca się synogarlica, znakiem nienaruszonej miłości, gdy go przypadkiem utraci, przez żal i żałobę suche, mijając zielone, osiada gałązki. Gołąb samicce własnej, odpędzając insze, gniazdo i społeczeństwo swoje powinien. Insze ptaszątka i zwierzęta w parach swoich statecznie się trzymają i używają. Jeden rozumny człowiek już nie z świata, ale z samego piekła, które incubos et succubos zdradliwej wygodzie sposobi, sprośnej podziału serca i sumnienia manijery nabywa. O święta nieboszczyków dawnych w małżeństwie skromności! Anielski w społeczeństwach wstydzie!
bestyja ziemią, powietrzem i lasem w dobrowolnym płci swojej upodobaniu miernie i wiernie żyjąca, zawstydzić może tak straszliwe wiary i miłości poprzysiężonej obligacyje. Jednym samczykiem kontentująca się synogarlica, znakiem nienaruszonej miłości, gdy go przypadkiem utraci, przez żal i żałobę suche, mijając zielone, osiada gałązki. Gołąb samicce własnej, odpędzając insze, gniazdo i społeczeństwo swoje powinien. Insze ptaszątka i zwierzęta w parach swoich statecznie się trzymają i używają. Jeden rozumny człowiek już nie z świata, ale z samego piekła, które incubos et succubos zdradliwej wygodzie sposobi, sprośnej podziału serca i sumnienia manijery nabywa. O święta nieboszczyków dawnych w małżeństwie skromności! Anielski w społeczeństwach wstydzie!
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 263
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962