a przecież dla udzielnego temu obojgu światła jaśnie oświeconym nie nazwiemy paskudy. Pojdzie promień za swoim słońcem, dokąd go bieg zwyczajny obróci, a plugastwo, żadnej z niego nie nabrawszy istoty, smrodem na swoim miejscu zostanie, jako i ów parenteliacik, nie wziąwszy nic w siebie z cnót i godności antecesorów swoich, gnojkiem zawsze będzie albo owym bobkiem, co to ni śmierdzi, ni pachnie, a przecie pretenduje, aby go za pomarańczę ważono i szacowano. Wiemy bardzo dobrze, miły specjale, choć byś tak dumno nie powiadał o tym, że twój dziad, pradziad, stryj i tam inszy z czoła antecesorów używał tytułu Jaśnie Wielmożnego
a przecież dla udzielnego temu obojgu światła jaśnie oświeconym nie nazwiemy paskudy. Pojdzie promień za swoim słońcem, dokąd go bieg zwyczajny obróci, a plugastwo, żadnej z niego nie nabrawszy istoty, smrodem na swoim miejscu zostanie, jako i ów parentelijacik, nie wziąwszy nic w siebie z cnót i godności antecessorów swoich, gnojkiem zawsze będzie albo owym bobkiem, co to ni śmierdzi, ni pachnie, a przecie pretenduje, aby go za pomarańczę ważono i szacowano. Wiemy bardzo dobrze, miły specyjale, choć byś tak dumno nie powiadał o tym, że twój dziad, pradziad, stryj i tam inszy z czoła antecessorów używał tytułu Jaśnie Wielmożnego
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 176
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
pono wskoczył i w otwarte piekło. I siła mu się. rożnych ekscesów przepiekło, Bo miał łaskę u króla, który raz w humorze Dobrym będąc drażnił go i przy całym dworze Łajał go niesłychanie i szkalował brzydko, I co tylko mogło być najgorszego, wszytko Było o raz na placu. Już go zwał szalbierzem, Gnojkiem, złodziejem, tchórzem, niewieścim rycerzem, Że kiedy przystał, nie miał sukmany na grzbiecie, Że nadeń nie masz błazna większego na świecie. A po tym wszytkim rzekł mu, że... „tobie wzajemnie Wolno łajać, jako chcesz, i drwić sobie ze mnie”. A on też jako wściekły
pono wskoczył i w otwarte piekło. I siła mu się. rożnych ekscesów przepiekło, Bo miał łaskę u króla, który raz w humorze Dobrym będąc drażnił go i przy całym dworze Łajał go niesłychanie i szkalował brzydko, I co tylko mogło być najgorszego, wszytko Było o raz na placu. Już go zwał szalbierzem, Gnojkiem, złodziejem, tchórzem, niewieścim rycerzem, Że kiedy przystał, nie miał sukmany na grzbiecie, Że nadeń nie masz błazna większego na świecie. A po tym wszytkim rzekł mu, że... „tobie wzajemnie Wolno łajać, jako chcesz, i drwić sobie ze mnie”. A on też jako wściekły
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 271
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975