za ubłaganiem Junony, do pierwszego kształtu przywrócona jest, i Boginiej Isidy nazwisko otrzymała. Powieść Dziewiętnasta.
A Gdy jeszcze Cillenius (mając swe na pieczy) Chciał tym podobnych więcej przypominać rzeczy/ Aż obaczywszy / ano ciężkim zwyciężone Snem oczy/ stanęły już wszystkie zamrużone: Zamilkł zaraz/ i chcąc snu przydać jeszcze/ oną Gnuśne oczy pomuskał B laską przyprawioną. Potym dobywszy miecza wnet zakrzywionego/ Ze wszystkiej mocy onym ciął w kark drzymiącego. I zrzuciwszy z kamienia głowę gęstooką/ Wysoką skałę świeżą popluskał posoką. Argu leżysz? a światło które rozsad zone W tak wielu oczu było/ już jest zagaszone. I sto ok twych jednaż noc o
zá vbłagániem Iunony, do pierwszego kształtu przywrocona iest, y Boginiey Isidy nazwisko otrzymałá. Powieść Dźiewiętnasta.
A Gdy ieszcze Cillenius (máiąc swe ná pieczy) Chćiał tym podobnych więcey przypominać rzeczy/ Aż obaczywszy / áno ćięszkim zwyćiężone Snem oczy/ stáneły iuz wszystkie zámrużone: Zámilkł záraz/ y chcąc snu przydác ieszcze/ oną Gnuśne oczy pomuskał B laską przypráwioną. Potym dobywszy mieczá wnet zákrzywionego/ Ze wszystkiey mocy onym ćiął w kárk drzymiącego. Y zrzućiwszy z kámieniá głowę gęstooką/ Wysoką skáłę świeżą popluskał posoką. Argu leżysz? á świátło ktore rozsad zone W tak wielu oczu było/ iuż iest zagaszone. Y sto ok twych iednáż noc o
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 42
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
tą naprawą naszą z gruntu wywrócili, tak, jako nas tymi słowy w uniwersale swoim pomienionym do akt publicznych podano, aby to (mówię) każdy już teraz lepiej obaczył i rozsądził. Co iżem już uczynił, przeto jeśli się co z tego będzie zawiązać mogło dobrego ojczyźnie mojej miłej, żebym co pobudzić mógł gnuśne jakie animusze których abo dodał tym ochoty nadpracowanym i nademglonym sercom drugich, abo nakoniec nawołać mógł zaziębłe afekty inszych ku powinności ich do służby Rzpltej, do zachowania statum ojczyzny, która je w tych zacnych swobodach wychowała, tedy cieszyć się z tego będę niepomału. Jeśliby też więc ta praca moja już się do niczego przydać
tą naprawą naszą z gruntu wywrócili, tak, jako nas tymi słowy w uniwersale swoim pomienionym do akt publicznych podano, aby to (mówię) każdy już teraz lepiej obaczył i rozsądził. Co iżem już uczynił, przeto jeśli się co z tego będzie zawiązać mogło dobrego ojczyźnie mojej miłej, żebym co pobudzić mógł gnuśne jakie animusze których abo dodał tym ochoty nadpracowanym i nademglonym sercom drugich, abo nakoniec nawołać mógł zaziębłe afekty inszych ku powinności ich do służby Rzpltej, do zachowania statum ojczyzny, która je w tych zacnych swobodach wychowała, tedy cieszyć się z tego będę niepomału. Jeśliby też więc ta praca moja już się do niczego przydać
Skrót tekstu: ZebrzApolCz_III
Strona: 257
Tytuł:
Apologia abo sprawota szlachcica polskiego.
Autor:
Zebrzydowski Mikołaj
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Ma Cnotą i postępkiem sobie podobnego Bo nie rad na nikczemne persony pogląda Równego Fantazyją syna każdy żąda.
Równy Równego Lubi w Paragon niewchodzi Z orłem Puchacz bo wcieniach pasie się i rodzi. Ten zaś swoje Orlęta aplikuje sobie Żeby w słońce wlepiły śmiele oczy obie Słońce jest dobra sława którego promienie Rozganiają w Człowieku wszelkie gnuśne Cienie kto się do sławy bierze jako w słońcu chodzi Bo go do tej Orzeł jest to król Ptaków więc mogę formować Stąd Syllogizm bezpiecznie że skrupulizować Nietrzeba żeby rodził sobie nierównego Ale dzielnością sławą jak godny godnego To już Gentilitium stemma Dom zaś jaki Ma klejnot na ozdobę? widzę ze dwojaki Lew i Niedzwiedz DOMOWI temu kredensują
Ma Cnotą y postępkiem sobie podobnego Bo nie rad na nikczemne persony pogląda Rownego Fantazyią syna kozdy ząda.
Rowny Rownego Lubi w Paragon niewchodzi Z orłęm Puchacz bo wcieniach pasie się y rodzi. Ten zas swoie Orlęta applikuie sobie Zeby w słonce wlepiły smiele oczy obie Słonce iest dobra sława ktorego promienie Rozganiaią w Człowieku wszelkie gnusne Cienie kto się do sławy bierze iako w słoncu chodzi Bo go do tey Orzeł iest to krol Ptakow więc mogę formować Ztąd Syllogizm bespiecznie że skrupulizować Nietrzeba zeby rodził sobie nierownego Ale dzielnoscią sławą iak godny godnego To iuz Gentilitium stemma Dom zas iaki Ma kleynot na ozdobę? widzę ze dwoiaki Lew y Niedzwiedz DOMOWI temu kredensuią
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 269v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
po Brzegu Czerwonym?
Znać po sercu gorącym apostolskie wnuki, co tam ziarna rozsiali prawdziwej nauki, nie nędza ich, nie pęta, nie odwiodły miecze, by jedno pozyskali zbawienie człowiecze.
Tam się wiara przeniosła i pospołu cnoty, wstąpili z nią pod żagiel Piotrów w okręt złoty, a z waszych zaś kto kiedy wyniósł gnuśne stopy do Azji i pogan z zachodnej Europy?
Tu wy wolicie z cudzej baranki owczarnie wywodzić i przedawać na rzeź wieczną marnie; tu za ołtarz powszechny chcecie nam wnieść stoły pokątne i ubogie, bo chleb na nich goły;
tu wolicie prostakom Pismem mydlić oczy, ale Pismem w głębokiej i bez świece nocy. A żeby
po Brzegu Czerwonym?
Znać po sercu gorącym apostolskie wnuki, co tam ziarna rozsiali prawdziwej nauki, nie nędza ich, nie pęta, nie odwiodły miecze, by jedno pozyskali zbawienie człowiecze.
Tam się wiara przeniosła i pospołu cnoty, wstąpili z nią pod żagiel Piotrów w okręt złoty, a z waszych zaś kto kiedy wyniósł gnuśne stopy do Azyi i pogan z zachodnej Ewropy?
Tu wy wolicie z cudzej baranki owczarnie wywodzić i przedawać na rzeź wieczną marnie; tu za ołtarz powszechny chcecie nam wnieść stoły pokątne i ubogie, bo chleb na nich goły;
tu wolicie prostakom Pismem mydlić oczy, ale Pismem w głębokiej i bez świece nocy. A żeby
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 263
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995