. NIE PRZYSTOI ŻYDOWI Z GOŁYMI RĘKAMI
Zgadnicie, teolodzy, ja będę dowodził, Czemu się Izakowi syn kosmaty rodził, Że musiał, chcąc starszego młodszy odrwić, ręce, Słuchając matki, w skóry obłóczyć koźlęce. I dziś, chceli Żyd czyję twarz widzieć wesołą, Choć łeb goły, niech ręką nie wita go gołą. Jeśli tak Jakub ojca, jeśli odrwił brata, Ostrożnie trzeba z Żydem, choć ręka kosmata. 413. ŻYD SZROMOWATY
Obaczywszy srogi cios u Żyda przez szczękę: „Znać, żeś nie czytywał ksiąg mojżeszowych — rzekę — Kędy wam dla wielkiego, do sukien, sekretu, Pętlice rozkazano przyszywać, a nie tu
. NIE PRZYSTOI ŻYDOWI Z GOŁYMI RĘKAMI
Zgadnicie, teolodzy, ja będę dowodził, Czemu się Izakowi syn kosmaty rodził, Że musiał, chcąc starszego młodszy odrwić, ręce, Słuchając matki, w skóry obłóczyć koźlęce. I dziś, chceli Żyd czyję twarz widzieć wesołą, Choć łeb goły, niech ręką nie wita go gołą. Jeśli tak Jakub ojca, jeśli odrwił brata, Ostrożnie trzeba z Żydem, choć ręka kosmata. 413. ŻYD SZROMOWATY
Obaczywszy srogi cios u Żyda przez szczękę: „Znać, żeś nie czytywał ksiąg mojżeszowych — rzekę — Kędy wam dla wielkiego, do sukien, sekretu, Pętlice rozkazano przyszywać, a nie tu
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 179
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Niemcom i Węgrom oddał Buławę Królowi, którą Król oddał zaraz Zamojskiemu Kanclerzowi W. K. i Synowicę mu dał swoję za żonę, w tym czasie Zborowscy nie kontenci z dystrybuty wakansów, sprzysięgli się przeciw Królowi, Pryncypałem był Samuel Zborowski, który był osadzony na gardło, że podczas Sejmu za Henryka w Zamku Krakowskim ciął gołą szablą Wapowskiego Kasztelana Przemyślskiego, który że był uszedł do Batorego na ten czas Siedmiogrodz: Wojewody, spraktykował mu Koronę Polską, i kiedy ten Pryncypał sprzysiągł się przeciw Królowi z Familią swoją, Zamojski Hetman i Kanclerz W. K. na ten czas Starosta Krakowski, osobliwszym sposobem złapał tegoż Samuela Zborowskiego, i osadzonego na
Niemcom i Węgrom oddał Buławę Królowi, którą Król oddał zaraz Zamoyskiemu Kanclerzowi W. K. i Synowicę mu dał swoję za żonę, w tym czaśie Zborowscy nie kontenći z dystrybuty wakansów, sprzyśięgli śię przećiw Królowi, Pryncypałem był Samuel Zborowski, który był osadzony na gardło, że podczas Seymu za Henryka w Zamku Krakowskim ćiął gołą szablą Wapowskiego Kasztelana Przemyślskiego, który że był uszedł do Batorego na ten czas Siedmigrodz: Wojewody, spraktykował mu Koronę Polską, i kiedy ten Pryncypał sprzysiągł śię przećiw Królowi z Familią swoją, Zamoyski Hetman i Kanclerz W. K. na ten czas Starosta Krakowski, osobliwszym sposobem złapał tegoż Samuela Zborowskiego, i osadzonego na
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 67
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
w czarnych ramach, z ekspressją portu nad morzem.
175 + Obrazów 2, półłokciowych, z ekspressją perspektiwy i ludzi, kupujących na drogę jabłka etc., ryb przy rzece etc., Brabański etc.
176 + Obraz ćwierci 3, w czarnych ramkach, z ekspressją bogini Flora, 3 Kupidynów i mężczyzny z spadą gołą siedzący przy boginie.
177 Obraz półłokciowy, w złocistych ramach, z ekspressją Andromedy, darowany IPanu Bacqevillowi.
178 + Obraz 5-ćwierciowy, w ramach posrebrzanych, z pozłotą, w ekspressji chorej białogłowy, przy której doktor urynę obserwuje, a na niemi panienka z pieskiem.
179 + Obraz na dobrą ćwierć, z ekspressją głowy
w czarnych ramach, z ekspressją portu nad morzem.
175 + Obrazów 2, półłokciowych, z ekspressją perspektiwy i ludzi, kupujących na drogę jabłka etc., ryb przy rzece etc., Brabański etc.
176 + Obraz ćwierci 3, w czarnych ramkach, z ekspressją bogini Flora, 3 Kupidynów i mężczyzny z spadą gołą siedzący przy boginie.
177 Obraz półłokciowy, w złocistych ramach, z ekspressją Andromedy, darowany JPanu Bacqevillowi.
178 + Obraz 5-ćwierciowy, w ramach posrebrzanych, z pozłotą, w ekspressji chorej białogłowy, przy której doktor urynę obserwuje, a na niemi panienka z pieskiem.
179 + Obraz na dobrą ćwierć, z ekspressją głowy
Skrót tekstu: InwObrazŻółkGęb
Strona: 180
Tytuł:
Inwentarze obrazów w zamku Żółkiewskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
inwentarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1740 a 1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1746
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Materiały źródłowe do dziejów kultury i sztuki XVI-XVIII w.
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Mieczysław Gębarowicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1973
tak lekko miejską przyjaźń cenią, Że więcej w niej krom rożna nie masz na pieczenią, Bo moja gospodyni kształtem żyje rożnem: Gotowa dać pieczeni, kto przyjedzie z rożnem. 43. MAZOWIECKIE KURY
Rano trefunkiem idę po warszawskim trecie, Aż baba gawronięta przedaje kobiecie. „Za cóż mi tego dacie, co to z gołą rzycią?” „Za trzy grosze.” A mieszczka: „Pospołu z wasznicią Dam wam zań grosz, nie trawiąc nadaremnie czasu.” „Wolęć go — rzecze baba — wypuścić do lasu Niźli za grosz przedawać.” Gawron: „Ba — w kobieli — Najmniej bym się nie gniewał, kiedy
tak lekko miejską przyjaźń cenią, Że więcej w niej krom rożna nie masz na pieczenią, Bo moja gospodyni kształtem żyje rożnem: Gotowa dać pieczeni, kto przyjedzie z rożnem. 43. MAZOWIECKIE KURY
Rano trefunkiem idę po warszawskim trecie, Aż baba gawronięta przedaje kobiecie. „Za cóż mi tego dacie, co to z gołą rzycią?” „Za trzy grosze.” A mieszczka: „Pospołu z wasznicią Dam wam zań grosz, nie trawiąc nadaremnie czasu.” „Wolęć go — rzecze baba — wypuścić do lasu Niźli za grosz przedawać.” Gawron: „Ba — w kobieli — Najmniej bym się nie gniewał, kiedy
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 223
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Genewy, a z kraju tamtego Do Węgier nakierował, a z Węgier do Polski, I mieszkał w Lusławicach niecnota swowolski. Pojmali go byli w Krakowie Męndycy, Jednak mu czynili cześć po każdej ulicy, Za onę jego godność, którą czynił w zborze, I za księgę, co pisał o swym Serwatorze. Na kamień gołą nogą stąpić mu nie dali, Drąc karty z ksiąg pod stopy je podkładali, Mówiący słowa one głośno znakomite: ,,Będę deptał wiary mej pismo jadowite". Zatem mu chcieli czynić w Wiśle ponurzanie, Ale się im z rąk wymknął nad ludzkie mniemanie. Chciał Belzebub pan Mucha, co go z piekła zową,
Genewy, a z kraju tamtego Do Węgier nakierował, a z Węgier do Polski, I mieszkał w Lusławicach niecnota swowolski. Poimali go byli w Krakowie Męndycy, Jednak mu czynili cześć po każdej ulicy, Za onę jego godność, którą czynił w zborze, I za księgę, co pisał o swym Serwatorze. Na kamień gołą nogą stąpić mu nie dali, Drąc karty z ksiąg pod stopy je podkładali, Mówiący słowa one głośno znakomite: ,,Będę deptał wiary mej pismo jadowite". Zatem mu chcieli czynić w Wiśle ponurzanie, Ale się im z rąk wymknął nad ludzkie mniemanie. Chciał Belzebub pan Mucha, co go z piekła zową,
Skrót tekstu: ErZrzenAnKontr
Strona: 362
Tytuł:
Anatomia Martynusa Lutra Erazma z Roterdama
Autor:
Erazm z Rotterdamu
Tłumacz:
Jan Zrzenczycki
Drukarnia:
Bazyli Skalski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
(których srodze siła) mające, tak iż undequaque skąd spojzrzeć może, summam amoenitatem uznać może. Dziedzińce klasztora dwa, oba misterną arborum specialium dyspozycją ozdobione, wielką czynią ozdobę i specjał. Skarbiec też prezentowano, gdzie wiele różnych relikwii i aparamentu od srebra kościelnego mają. Miedzy inszemi relikwiami całowaliśmy gołą (nie przez szkło) głowę św. Jerzego męczennika, pod którego tytułem ten kościół i klasztor jest wystawiony. 23v
Stamtąd powróciliśmy do pałacu. Wieczór jechaliśmy na komedią znowu inszą, skąd też non sine recreatione animi powróciliśmy.
Dnia 10 Decembris. Poseł hiszpański (który kilką dni wprzód wjeżdżał, ut moris
(których srodze siła) mające, tak iż undequaque skąd spojzrzeć może, summam amoenitatem uznać może. Dziedzińce klasztora dwa, oba misterną arborum specialium dyspozycją ozdobione, wielką czynią ozdobę i specjał. Skarbiec też prezentowano, gdzie wiele różnych relikwii i aparamentu od srebra kościelnego mają. Miedzy inszemi relikwiami całowaliśmy gołą (nie przez szkło) głowę św. Jerzego męczennika, pod którego tytułem ten kościoł i klasztor jest wystawiony. 23v
Stamtąd powróciliśmy do pałacu. Wieczór jechaliśmy na komedią znowu inszą, skąd też non sine recreatione animi powróciliśmy.
Dnia 10 Decembris. Poseł hiszpański (który kilką dni wprzód wjeżdżał, ut moris
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 151
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
byli obadwaj.
Jedno cielę, którego głowa daleko większa niż samo. Potym inszych różnych dziwów, jako w rybach, tak też we zwierzętach prezentowano. Tamże się różne koty morskie dziwne, niepodobne do innych, jakowe się w naszych znajdują krajach, widziały. Jeden wielki jako pies, który dziwną głowę miał, jakowąś gołą, bez sierści, a burnatną, jeno bródkę rudą jako u człowieka; ten kot zawsze w sukni chodzi jako chłopiec. Różne tedy ten kot sztuki na linie ukazował, jako u nas Żydzi, co na linach figle pokazują. Tabakę dymną tenże kot pił, jako człowiek dym, i nosem, i gębą wypuszczając
byli obadwaj.
Jedno cielę, którego głowa daleko większa niż samo. Potym inszych różnych dziwów, jako w rybach, tak też we zwierzętach prezentowano. Tamże się różne koty morskie dziwne, niepodobne do innych, jakowe się w naszych znajdują krajach, widziały. Jeden wielki jako pies, który dziwną głowę miał, jakowąś gołą, bez szerści, a burnatną, jeno bródkę rudą jako u człowieka; ten kot zawsze w sukni chodzi jako chłopiec. Różne tedy ten kot sztuki na linie ukazował, jako u nas Żydzi, co na linach figle pokazują. Tabakę dymną tenże kot pił, jako człowiek dym, i nosem, i gębą wypuszczając
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 306
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
/ rzetelnie barzo objaśnił. I tak pisze Baroniusz z Grzegorza Turoneńskiego wziąwszy/ iż gdy Heretyk jeden dysputował z Katolikiem/ który trzy osoby w jednej istności Boskiej wyznawał/ a nie mógł przełomić uporu Ariańskiego: kazał przynieść ukropu wrzącego garniec/ i wrzucił weń z palca swego pierścionek/ mówiąc: iż kto z nas wyimie gołą ręką ten pierścionek/ a nie sparzy się/ przy tym niechaj prawda zostaje. A gdy przy wielu ludzi przyszło on pierścionek wyimować/ a on dobry Katolik począł trwożyć z sobą/ przystąpiwszy się Diakon jeden na imię Jacek/ z wielką ufnością na potwierdzenie wiary świętej Katolickiej/ zawinąwszy sobie rękaw/ dobył pierścionka onego/ ukropem
/ rzetelnie barzo obiáśnił. Y ták pisze Baroniusz z Grzegorzá Turoneńskiego wźiąwszy/ iż gdy Heretyk ieden dysputował z Kátholikiem/ ktory trzy osoby w iedney istności Boskiey wyznawał/ á nie mogł przełomić vporu Aryáńskiego: kazał przynieść vkropu wrzącego gárniec/ y wrzućił weń z pálcá swego pierśćionek/ mowiąc: iż kto z nas wyimie gołą ręką ten pierśćionek/ á nie spárzy się/ przy tym niechay prawdá zostáie. A gdy przy wielu ludźi przyszło on pierśćionek wyimowáć/ á on dobry Kátholik począł trwożyć z sobą/ przystąpiwszy się Dyákon ieden ná imię Iácek/ z wielką vfnośćią ná potwierdzenie wiáry świętey Kátholickiey/ záwinąwszy sobie rękaw/ dobył pierśćionká onego/ vkropem
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 11
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Petri, Aponensis Medyci. w Pomienionym Pałacu/ albo Ratuszu/ tuż Drzwi gdy się do Gmachu Praesidenta albo nastarszego Przełożonego wchodzi/ jest jeden okrągły kamień/ na którym Dłużnicy/ ci/ którzy względem długów swoich/ chcąc swoje zachować dobra i substancja/ a być od długów wolnemi/ muszą Publice, przed wszytkiemi oczywiście/ Gołą na tym kamieniu siedzieć zadnicą. Na koło którego stoi ten wyryty/ wielkimi literami napis/ Lapis Repudii, cessionisq; bonorum. Pytaj się potym do Pałacu Gubernatora/ od jednego starożytnego budynku/ w tym/ Książąt niektórych Carrarieńskich (pod których pierwszych czasów to Miasto władzą było) odmalowane obaczysz Efigies. Przed Pałacem/ masz
Petri, Aponensis Medici. w Pomienionym Páłácu/ álbo Rátuszu/ tuż Drzwi gdy się do Gmáchu Praesidentá albo nastárszego Przełożonego wchodźi/ iest ieden okrągły kámień/ ná ktorym Dłużnicy/ ci/ ktorzy względem długow swoich/ chcąc swoie záchowáć dobrá y substáncya/ á bydź od długow wolnemi/ muszą Publice, przed wszytkiemi oczywiśćie/ Gołą ná tym kámieniu siedźieć zádnicą. Ná koło ktorego stoi ten wyryty/ wielkimi literámi napis/ Lapis Repudii, cessionisq; bonorum. Pytay się potym do Páłacu Gubernatorá/ od iednego stárożytnego budynku/ w tym/ Xiążąt niektorych Cárrárieńskich (pod ktorych pierwszych czásow to Miásto władzą było) odmálowáne obaczysz Effigies. Przed Páłácem/ masz
Skrót tekstu: DelicWłos
Strona: 260
Tytuł:
Delicje ziemie włoskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1665
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1665
jest konstytucją de securitate iudiciorum, którą ktoś gruntując sobie drogę do opresjej szlacheckiej, na kilka wrojewództw wciągnął, chcąc to teraz w kryminały i capitales poenas za lada waśnką i przyczynką obracać, co przedtym ledwa grzywnami karano.
Tegoż cechu jest owa konstytucją o miastach ukrainnych, w której tych miast mieszczanie nad zwyczaj dawny pod gołą jurysdykcją starościną są poddani.
Także konstytucją o swejwoli ukrainnej, przez którą siełu
szlachciców bojary poczynić, a onym przywileje ich pogwałcić chcą.
Ad eandem classem należą konstytucje o domu sądowym w Mielniku, o pisarzu mielnickim, o pozwach complicum bannitorum w województwie podlaskim, pozwoleniu ksiąg gasztoł- towskich, o rozgraniczeniach i komisjach miedzy pewnemi ziemiami
jest konstytucyą de securitate iudiciorum, którą ktoś gruntując sobie drogę do opresyej szlacheckiej, na kilka wrojewództw wciągnął, chcąc to teraz w kryminały i capitales poenas za leda waśnką i przyczynką obracać, co przedtym ledwa grzywnami karano.
Tegoż cechu jest owa konstytucyą o miastach ukrainnych, w której tych miast mieszczanie nad zwyczaj dawny pod gołą jurysdykcyą starościną są poddani.
Także konstytucyą o swejwoli ukrainnej, przez którą siełu
szlachciców bojary poczynić, a onym przywileje ich pogwałcić chcą.
Ad eandem classem należą konstytucye o domu sądowym w Mielniku, o pisarzu mielnickim, o pozwach complicum bannitorum w województwie podlaskim, pozwoleniu ksiąg gasztoł- towskich, o rozgraniczeniach i komisyach miedzy pewnemi ziemiami
Skrót tekstu: CenzKonstCz_III
Strona: 309
Tytuł:
Cenzura konstytucyj sejmowych przez posła jednego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918