pędem skoczy I z dobytą mu szablą śmiele idzie w oczy; Ale on o bój nie dba i tuż przy Rugierze, Gdy go dopadał, dziewkę ogłuszoną bierze.
XX.
I na ramię ją sobie kładzie w onem czesie I tak, jako wilk owcę, na sobie ją niesie, Albo tak, jako sokół czyni gołębiowi, Gdy go niesie w paznogciach, kiedy się obłowi. Widząc Rugier, że wszytko na prędkiej należy Pomocy, ile może, za niem rączo bieży. Ale on zaś tak wielkiem ucieka mu krokiem, Że go już ledwie może Rugier dojźrzeć okiem.
XXI.
Tak jeden uciekając, a goniąc zaś drugi, Drogą ciemną
pędem skoczy I z dobytą mu szablą śmiele idzie w oczy; Ale on o bój nie dba i tuż przy Rugierze, Gdy go dopadał, dziewkę ogłuszoną bierze.
XX.
I na ramię ją sobie kładzie w onem czesie I tak, jako wilk owcę, na sobie ją niesie, Albo tak, jako sokół czyni gołębiowi, Gdy go niesie w paznogciach, kiedy się obłowi. Widząc Rugier, że wszytko na prędkiej należy Pomocy, ile może, za niem rączo bieży. Ale on zaś tak wielkiem ucieka mu krokiem, Że go już ledwie może Rugier dojźrzeć okiem.
XXI.
Tak jeden uciekając, a goniąc zaś drugi, Drogą ciemną
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 231
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
ten dzień zawita, że już bez zasłony miłość moję nasyci wzrok Twój ulubiony, a tak rozkosz, co się dziś w żądzach tylko rodzi, całym Ciebie zażyciem potym mi nagrodzi? Ten dzień, jeśli oświeci kiedy słońce jasne, będzie milszym, przysięgnę, nad me oczy własne. XIII
Któż mi da skrzydła, jako gołębiowi, żebym odleciała i odpoczęła? W Psalmie 54
Przez Cię, wszech rzeczy Dawco, ludzie są stworzeni i z masy ciała ręką Twoją ulepieni. Gdyby mi wolno przeczyć Twojej opatrzności, rzekłabym o ciał naszych niedoskonałości. Dałeś w moc człowiekowi trzy państwa szerokie: morze, ziemię rodzajną i nieba wysokie.
ten dzień zawita, że już bez zasłony miłość moję nasyci wzrok Twój ulubiony, a tak rozkosz, co się dziś w żądzach tylko rodzi, całym Ciebie zażyciem potym mi nagrodzi? Ten dzień, jeśli oświeci kiedy słońce jasne, będzie milszym, przysięgnę, nad me oczy własne. XIII
Któż mi da skrzydła, jako gołębiowi, żebym odleciała i odpoczęła? W Psalmie 54
Przez Cię, wszech rzeczy Dawco, ludzie są stworzeni i z masy ciała ręką Twoją ulepieni. Gdyby mi wolno przeczyć Twojej opatrzności, rzekłabym o ciał naszych niedoskonałości. Dałeś w moc człowiekowi trzy państwa szerokie: morze, ziemię rodzajną i nieba wysokie.
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 169
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
by się było Wojsko bez zasług i tego związku niestrojąc. Ale ponieważ tak się stało. Trzeba by było zaraz narazie Ujmowac wojsko łaskawością Niesurowością, Co lubo potym subsecutum, ale już praepostere, kiedy już zasmakowała owa Licentia. kiedy już czuł Jelen na głowie rogi kiedy już 60000 szabel było jak mówią jak by je gołębiowi z garła wybrał.
Stanąwszy tedy w kielcach w najpierwszym kole tę materyją wniesiono że by przysiągali ci co jeszcze Juramentu nie odprawili super fidelitatem , starczyznie et non revelationem sekretów i że by się nie odstępować az do Jeneralnej Amnestyjej. Na co niektóre Chorągwie sarkały mając prae oculis timorem Dei osobliwie te które niebardzo do tego związku miały
by się było Woysko bez zasług y tego związku niestroiąc. Ale poniewaz tak się stało. Trzeba by było zaraz narazie Uymowac woysko łaskawoscią Niesurowoscią, Co lubo potym subsecutum, ale iuz praepostere, kiedy iuz zasmakowała owa Licentia. kiedy iuz czuł Ielen na głowie rogi kiedy iuz 60000 szabel było iak mowią iak by ie gołębiowi z garła wybrał.
Stanąwszy tedy w kielcach w naypierwszym kole tę materyią wniesiono że by przysiągali ci co ieszcze Iuramentu nie odprawili super fidelitatem , starczyznie et non revelationem sekretow y że by się nie odstępować az do Ieneralney Amnestyiey. Na co niektore Chorągwie sarkały maiąc prae oculis timorem Dei osobliwie te ktore niebardzo do tego związku miały
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 120
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
osobliwą rzecz twierdzi, że w tym Mieście ma być osobliwy kursor do Alepu, to jest gołąb, który kiedy ma dzieci z Alepu go posyłają do Aleksandretty w ten czas, kiedy się spodziewają okrętów, Faktórowie tedy Aleksandryjscy rewidują okręty, i wykonnotowawszy wszelkie Towary, i kupców, na kartecce opisują, którą przywiązawszy gołębiowi do szjiki wynoszą go wysoko i puszczają, który we 3. godziny punktualnie do Alepu zaleci, choć o 15. mil. AntioCHIA Masto dawne i w pięknym położeniu, ale często nadrujnowane trzęsieniem ziemi i wojnami Saraceńskiemi, Chrześcijanie nasi Zachodni odebrali je byli Saracenom R. 1098. w ten czas kiedy Ziemię Z.
osobliwą rzecz twierdzi, że w tym Miescie ma bydź osobliwy kursor do Alepu, to iest gołąb, ktory kiedy ma dzieci z Alepu go posyłáią do Alexandretty w ten czás, kiedy się spodziewáią okrętow, Faktorowie tedy Alexandryiscy rewiduią okręty, y wykonnotowáwszy wszelkie Towáry, y kupcow, ná kártecce opisuią, ktorą przywiązáwszy gołębiowi do szyiki wynoszą go wysoko y puszczáią, ktory we 3. godziny punktuálnie do Alepu záleci, choć o 15. mil. ANTYOCHIA Másto dáwne y w pięknym położeniu, ále często nádruynowáne trzęsieniem ziemi y woynámi Saráceńskiemi, Chrzesciánie nási Záchodni odebráli ie byli Sarácenom R. 1098. w ten czás kiedy Ziemię S.
Skrót tekstu: ŁubŚwiat
Strona: 570
Tytuł:
Świat we wszystkich swoich częściach
Autor:
Władysław Aleksander Łubieński
Drukarnia:
Wrocławska Akademia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wrocław
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1740
Data wydania (nie wcześniej niż):
1740
Data wydania (nie później niż):
1740
gołębi/ które tak przyzwyczaił/ że/ by niewiem kędy odleciały/ wracają się do jego pałacu i stołu. Otożci/ których on w tych szyfach na śpiego wyprawuje/ biorą z sobą kilku/ i trzymają poty/ aż wybaczą okręty wedle potrzeby/ zaczym do wiadomości przynależące rzeczy na cedule wypisawszy/ i do szyje gołębiowi przywiązawszy/ puszczają wolno/ który nie mieszkając do stołu Admirałowego leci/ on kartę odwiązawszy/ co się na morzu dzieje/ i kto przyjeżdża czyta. Tymże sposobem/ jeśliby jeszcze/ jawiła się jaka potrzeba/ drugiego i trzeciego z kartką puszczają/ dla czego Admirał/ pierwej dobrze wie o okrętach/ niż do portu
gołębi/ ktore ták przyzwyczáił/ że/ by niewiem kędy odlećiáły/ wracáią sie do iego páłacu y stołu. Otożći/ ktorych on w tych szyfách ná śpiego wypráwuie/ biorą z sobą kilku/ y trzymáią poty/ áż wybaczą okręty wedle potrzeby/ záczym do wiadomośći przynależące rzeczy ná cedule wypisawszy/ y do szyie gołębiowi przywiązawszy/ pusczáią wolno/ ktory nie mieszkáiąc do stołu Admirałowe^o^ leći/ on kártę odwiązawszy/ co sie ná morzu dźieie/ y kto przyieżdża czyta. Tymże sposobem/ iesliby iescze/ iáwiłá sie iáka potrzebá/ drugiego y trzećiego z kártką pusczáią/ dla czego Admirał/ pierwey dobrze wie o okrętách/ niż do portu
Skrót tekstu: BreyWargPereg
Strona: 82
Tytuł:
Peregrynacja arabska albo do grobu św. Katarzyny
Autor:
Bernhard Breydenbach
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610