że pożyczane V Praczek/ u Kucharek: bo pozawiane. Jakby garce/ abo więc/ jachtele myć miały; Tak wielką/ ręku swoich/ nagość pokazały. W tym się tylko/ choć mądra/ Moda nie postrzegła/ Zeszat/ Damom do stroju/ cale nie odbiegła. Bo/ jeśli pięknie sądzi/ gdy gołego wiele/ Toćby snadź było piękniej/ nic nie mieć na ciele? Na cóż tedy/ tak wiele szat na wymyślali; Ze szatną Litanią/ z nichby napisali? To Sznurowka/ to Kabat/ to Szusztokor/ zowią: To podobne nazwiska/ w Cudzych Ziemiach łowią Ażeby się Kabaty/ Cudzoziemskie zdały/ Za sobą
że pożyczáne V Práczek/ v Kuchárek: bo pozáwiáne. Iákby gárce/ ábo więc/ iáchtele myć miáły; Ták wielką/ ręku swoich/ nágość pokazáły. W tym się tylko/ choć mądra/ Modá nie postrzegłá/ Zeszat/ Dámom do stroiu/ cále nie odbiegłá. Bo/ ieśli pięknie sądźi/ gdy gołego wiele/ Toćby snadź było piękniey/ nic nie mieć ná ćiele? Ná coż tedy/ ták wiele szat ná wymyśláli; Ze szátną Litánią/ z nichby nápisáli? To Sznurowká/ to Kábat/ to Szusztokor/ zowią: To podobne názwiská/ w Cudzych Ziemiách łowią Ażeby się Kábáty/ Cudzoźiemskie zdáły/ Zá sobą
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D4v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
ci — rzecze — Wprzód niż ja zawiózszy go, do żony uciecze. Kto nie ma chęci do ksiąg, trudno z nim iść musem, Wolęć go, niż bachorem, z młodu mieć wagusem.” 379 (P). PO WIETRZE DESZCZ ZWYCZAJNIE
Wprzód nim żaka bakałarz rózgą w zadek śmignie, Zwykle mu do gołego sukienki podźwignie, Żeby poczuł na ciele karę za swe grzechy; Tak też i niebo wprzód nam poodziera strzechy, Wprzód wicher w dachu zrobi tu i ówdzie dziury,
Nim przykra pluta spadnie, nim deszcz lunie z góry. Bogdaj na tym stanęło za twe złości, człecze, Żeć z dziurawego dachu za kołnierz naciecze
ci — rzecze — Wprzód niż ja zawiózszy go, do żony uciecze. Kto nie ma chęci do ksiąg, trudno z nim iść musem, Wolęć go, niż bachorem, z młodu mieć wagusem.” 379 (P). PO WIETRZE DESZCZ ZWYCZAJNIE
Wprzód nim żaka bakałarz rózgą w zadek śmignie, Zwykle mu do gołego sukienki podźwignie, Żeby poczuł na ciele karę za swe grzechy; Tak też i niebo wprzód nam poodziera strzechy, Wprzód wicher w dachu zrobi tu i ówdzie dziury,
Nim przykra pluta spadnie, nim deszcz lunie z góry. Bogdaj na tym stanęło za twe złości, człecze, Żeć z dziurawego dachu za kołnierz naciecze
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 161
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
.” Połajawszy go pani, musi to być cosi, Myśli sobie, za sekret i uciecha sroga Siedzieć na psie — po cóż by do mnie ta przestroga Więc izbę założywszy, koło psa się krząta, To głaszcze, to go trzepie; już poszła dziesiąta Chleba z masłem partyka; na ostatek calem, Podniósszy do gołego, osiędzie go ciałem. Rozje się nie siadany pies i w obie udy Pożre, że ją jak martwe wzięto z miejsca dudy. Prędko pan powróciwszy, spyta się o żonę; Że chora, cicho do niej idzie za zasłonę. Ale ta jakoby złym opętana duchem Rzuci się i do niego obróci obuchem. Pyta się
.” Połajawszy go pani, musi to być cosi, Myśli sobie, za sekret i uciecha sroga Siedzieć na psie — po cóż by do mnie ta przestroga Więc izbę założywszy, koło psa się krząta, To głaszcze, to go trzepie; już poszła dziesiąta Chleba z masłem partyka; na ostatek calem, Podniósszy do gołego, osiędzie go ciałem. Rozje się nie siadany pies i w obie udy Pożre, że ją jak martwe wzięto z miejsca dudy. Prędko pan powróciwszy, spyta się o żonę; Że chora, cicho do niej idzie za zasłonę. Ale ta jakoby złym opętana duchem Rzuci się i do niego obróci obuchem. Pyta się
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 233
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. I Zbaraski też sobie zawoła Kardasza: „Nie wiesz, z jakimeś w zaściu kawalerem — rzecze Upewniam, że przed tobą z placu nie uciecze; Jeżeli go zwyciężysz, obiecuję słowem, Kożuchem na tę zimę opatrzyć cię nowem.” Przyrzecze Kardasz, Niemca że będzie miał w troku, Tylko prosi o miarkę gołego obroku, Że bachmata wysyci. Więc jeszcze źle świta, Już się cała Warszawa o tym placu pyta, Gdzie o sławę narodów tak odległych sobie Dwu stanie bohatyrów na marsowej próbie. Już królestwo, a z nimi obojej płci zgraja Z jednego wielkie pole zastąpiła kraja, Drugą stronę książęta, każde z swoim dworem; Niemców
. I Zbaraski też sobie zawoła Kardasza: „Nie wiesz, z jakimeś w zaściu kawalerem — rzecze Upewniam, że przed tobą z placu nie uciecze; Jeżeli go zwyciężysz, obiecuję słowem, Kożuchem na tę zimę opatrzyć cię nowem.” Przyrzecze Kardasz, Niemca że będzie miał w troku, Tylko prosi o miarkę gołego obroku, Że bachmata wysyci. Więc jeszcze źle świta, Już się cała Warszawa o tym placu pyta, Gdzie o sławę narodów tak odległych sobie Dwu stanie bohatyrów na marsowej próbie. Już królestwo, a z nimi obojej płci zgraja Z jednego wielkie pole zastąpiła kraja, Drugą stronę książęta, każde z swoim dworem; Niemców
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 371
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
infrascripto f. 5ta post fest. S. Scholastiee proxima, quae fuit d. 12ma Februarii A. D. 1705. (IJI. 123)
4383. (62) Przed urzędem niniejszym oblicznie stanąwszy uczciwy Kazimierz Kwiatkowski obywatel Krowoderski solenną przeciwko uczciwemu Wawrzyńcowi Sosinowi obywatelowi Krowoderskiemu zaniosł protestacją o krzywdy sobie uczynione we młynie Tomasza Gołego
w Pęczowicaeh, które przed sądem opowiedzieć deklarował i zaraz razy od Sosina zadane urzędowi prezentował.
4383. (63) Actum in iudicio advocatiali et scabinali Krowodrensi etc. d. 20 lunii 1705. Przed urzędem niniejszym wojtowskim i ławniczym Krowoderskim oblicznie stanąwszy uczciwa Kowalka matka, uczciwa Dorota córka jej uczciwego Sebastiana Kowala małżonka, obywatelki
infrascripto f. 5ta post fest. S. Scholastieae proxima, quae fuit d. 12ma Februarii A. D. 1705. (III. 123)
4383. (62) Przed urzędem ninieyszym oblicznie stanąwszy uczciwy Kazimierz Kwiatkowski obywatel Krowoderski solenną przeciwko uczciwemu Wawrzyncowi Sosinowi obywatelowi Krowoderskiemu zaniosł protestacyą o krzywdy sobie uczynione we młynie Tomasza Gołego
w Pęczowicaeh, ktore przed sądem opowiedzieć deklarował y zaraz razy od Sosina zadane urzędowi prezentował.
4383. (63) Actum in iudicio advocatiali et scabinali Krowodrensi etc. d. 20 lunii 1705. Przed urzędem ninieyszym woytowskim y ławniczym Krowoderskim oblicznie stanąwszy uczciwa Kowalka matka, uczciwa Dorota corka iey uczciwego Sebastiana Kowala małżonka, obywatelki
Skrót tekstu: KsKrowUl_3
Strona: 645
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1701 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
słowy, a nie kijem głaskał konie ze złości po głowie: wszak Lwy, tygrysy, niedzwiedzie łagodność unasza. Jak się trochę ugłaszczą, grzebłem go tępym chędożyć potrzeba, płatem z zimną wodą często przecierać czoło i grzywę, atak włos subtelnieje, nie ciepłą wodą, od której włosy rosną i grubieją, ostrzeją. Gołego owsa zrzebcom na stajnie wziętym dawać nie radzą Hipicy, ale z sieczką, z pszennej słomy, gdyż nogi puchną od niego: aż pocznie się na nich pracować, dopiero obrok lepszy dawać im potrzeba. Do podkucia też zrzebców sposobiąc svadetur, aby rozeznany masztalerz, uderzał ich zrazu wolniej, a potym silniej grzebłem po
słowy, á nie kiiem głaskał konie ze złości po głowie: wszak Lwy, tygrysy, niedzwiedzie łagodność unasza. Iak się troche ugłaszczą, grzebłem go tępym chędożyć potrzeba, płatem z zimną wodą często przecierać czoło y grzywę, átak włos subtelnieie, nie ciepłą wodą, od ktorey włosy rostą y grubieią, ostrzeią. Gołego owsa zrzebcom na staynie wziętym dawać nie radzą Hippicy, ale z sieczką, z pszenney słomy, gdyż nogi puchną od niego: aż pocznie się na nich pracować, dopiero obrok lepszy dawać im potrzeba. Do podkucia też zrzebcow sposobiąc svadetur, aby rozeznany masztalerz, uderzał ich zrazu wolniey, a potym silniey grzebłem po
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 479
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
na wdeki swój kończył ostatek. Ale na cóż samego w tym winować Ciołka? We wszytkich herbach takie znajdują się ziółka. 48. DO ŁYSEGO CIOŁKA DO TEGOŻ
Już uprzykrzona zima ustąpiła wiośnie, Las listem, pole trawą, bydło siercią rośnie; Tobie tylko samemu, tobie, łysy Ciołku, Niesporo odziać dawno gołego wierzchołku. 49. COGNOVIT BOS ET ASINUS
Wielki orszak sług widząc, z których siłu znałem, Walących się przez Kraków za paniątkiem małem — Byli Ciołkowie, byli, co się Oślą Głową Pisali (Półkozicem w Polsce ten herb zową) — Padła mi na myśl piosnka, którą żacy wszędzie Na Boże Narodzenie nucą
na wdeki swój kończył ostatek. Ale na cóż samego w tym winować Ciołka? We wszytkich herbach takie znajdują się ziółka. 48. DO ŁYSEGO CIOŁKA DO TEGOŻ
Już uprzykrzona zima ustąpiła wiośnie, Las listem, pole trawą, bydło siercią rośnie; Tobie tylko samemu, tobie, łysy Ciołku, Niesporo odziać dawno gołego wierzchołku. 49. COGNOVIT BOS ET ASINUS
Wielki orszak sług widząc, z których siłu znałem, Walących się przez Kraków za paniątkiem małem — Byli Ciołkowie, byli, co się Oślą Głową Pisali (Półkozicem w Polszczę ten herb zową) — Padła mi na myśl piosnka, którą żacy wszędzie Na Boże Narodzenie nucą
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 415
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Inkorporacja subsecuta Roku 1401, trzeci raz Roku 1414. Czwarty raz na Sejmie Lubelskim Roku 1566. piąty raz 1569, za Zygmunta Augusta, kiedy Litwa do wszystkich Przywilejów, Prerogatyw, wolności Synów Koronnych przyjęta.
KsIĄZĄT LITEWSKICH, zacząwszy od Palemona, było aż do Zygmunta Syna Kiejstutowego, 26: których Litwa intronizowała podawaniem miecza gołego na ukaranie excessivorum, i Laski czyli Berła, na znak dobrych rządów teste Kojałowicz. Evekserat do tytulu Królewskiego to Księstwo, Mendogus Książę, fictè Christianismum przyjąwszy, aby był z nim i Koronę wziął Królewską od Innocentego IV. Papieża Roku 1240. ale z recydywą w Bąłwochwalstwo, odpadł i od Korony Królewskiej. EUROPA
Inkorporácya subsecuta Roku 1401, trzeci ráz Roku 1414. Czwárty ráz ná Seymie Lubelskim Roku 1566. piąty raz 1569, zá Zygmunta Augusta, kiedy Litwá do wszystkich Przywileiow, Prerogatyw, wolności Synow Koronnych przyięta.
XIĄZĄT LITEWSKICH, zácząwszy od Palemoná, było aż do Zygmunta Syná Kieystutowego, 26: ktorych Litwá intronizowáła podawániem miecza gołego ná ukaránie excessivorum, y Laski czyli Berła, ná znak dobrych rządow teste Koiałowicz. Evexerat do tytulu Krolewskiego to Xięstwo, Mendogus Xiąże, fictè Christianismum przyiąwszy, aby był z nim y Koronę wźiął Krolewską od Innocentego IV. Papieża Roku 1240. ale z recydywą w Bąłwochwalstwo, odpadł y od Korony Krolewskiey. EUROPA
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 293
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
Muftego, jeżeli się godzi zamienić mniejszą liczbę Chrześcijan wziętych od Turków/ za większą Turków od Chrześcijan zabranych. Barzo się nieborak Mufty potrwożył tą trudnością/ nie wiedząc co z nią rzec/ z jednej strony się mu zdała rzecz sromotna/ niżej szacować Turczyna niż Chrześcijanina/ z drugiej zaś niemiłosierna/ trzymać w niewoli Muzułmanów dla gołego konceptu i próżnej opiniej. Naostatek żeby wybrnąć z tak głębokiej toni/ poszedł na radę do swoich Ksiąg. Znalazł Sentencje poważnych Autorów ródwojone. Sam jednak na tę przypadł/ w której znajdował więcej miłosierdzia i miłości bliźniego/ niż subtelności/ i po niej dał swoje zdanie. Księga Wtóra,
Rzadko się przydawa żeby
Muftego, ieżeli się godźi zámienić mnieyszą liczbę Chrześćian wźiętych od Turkow/ zá większą Turkow od Chrześćian zábránych. Bárzo się nieborák Mufty potrwożył tą trudnośćią/ nie wiedząc co z nią rzec/ z iedney strony się mu zdáłá rzecz sromotna/ niżey szácowáć Turczyná niż Chrześćiániná/ z drugiey záś niemiłośierna/ trzymáć w niewoli Muzułmánow dla gołego konceptu y prożney opiniey. Náostátek żeby wybrnąć z ták głębokiey toni/ poszedł ná rádę do swoich Xiąg. Ználazł Sentencie poważnych Authorow rodwoione. Sam iednák ná tę przypadł/ w ktorey znaydował więcey miłośierdźia y miłośći bliżniego/ niz subtelnośći/ y po niey dał swoie zdanie. Xięgá Wtora,
Rzadko się przydawá żeby
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 136
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
wnet zastanowi. Trafia się też i to/ że za przecięciem żyły nieopatrznym na drugą stronę/ żyła puchnie i naciecze z bólem nie małym/ tedy na to tego zażywaj: Weźmi ruty świeżej/ a zbiwszy ją w możdzerzu z solą/ przykładaj na żyłę: co czyniąc kilka kroć/ wnet odejdzie. maczaj/ ktemu gołego Hanyżku polnego i Kopru mieszając zawsze w obroku koniowi dawaj. Czwarte. Księgi Na uderzenie w oko.
Jeśli konia w oko palcatem zatną abo uderzą/ tedy zarazem naskrobawszy Słoniny świeżej białej nożem/ w wodzie ją wypłokać odbrze i wycisnąć/ a tak na oko obrażone przyłożyć/ a potym wziąwszy grzankę prawie suchą/ hrubego
wnet zástánowi. Tráfia się też y to/ że zá przećięćiem żyły nieopátrznym ná drugą stronę/ żyłá puchnie y náćiecze z bolem nie máłym/ tedy ná to tego záżyway: Weźmi ruty świeżey/ á zbiwszy ią w możdzerzu z solą/ przykłáday ná żyłę: co czyniąc kilká kroć/ wnet odeydźie. maczay/ ktemu gołego Hányżku polnego y Kopru mieszáiąc záwsze w obroku koniowi daway. Czwarte. Kśięgi Ná vderzenie w oko.
Iesli koniá w oko pálcatem zátną ábo vderzą/ tedy zárázem náskrobawszy Słoniny świeżey białey nożem/ w wodźie ią wypłokáć odbrze y wyćisnąć/ á ták ná oko obráżone przyłożyć/ á potym wźiąwszy grzankę práwie suchą/ hrubego
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Mii
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603