weń strzelił, wiedzie; Ja się tem czasem, grabię puściwszy, przeniosę Do Olandiej i was tamże z sobą proszę: Wiem, że wam, jako i mnie, nie byłoby miło, Kiedyby się wesele bez was odprawiło.
XCIV.
Ma to tam być kosztowne i wielkie wesele, Na które zewsząd gości zaproszono wiele; Kosztowniejszeby znać mieć w Zelandii chcieli, Ale nie chcę, abyście na nie jachać mieli. Ja wątpię, aby doszło, bo je pomieszają Nowe przypadki, które już się poczynają; Czego, jeśli statecznie dowiedzieć się chcecie, Powiem wam w drugiej pieśni, jeśli się zejdziecie.
KONIEC PIEŚNI DZIEWIĄTEJ
weń strzelił, wiedzie; Ja się tem czasem, grabię puściwszy, przeniosę Do Olandyej i was tamże z sobą proszę: Wiem, że wam, jako i mnie, nie byłoby miło, Kiedyby się wesele bez was odprawiło.
XCIV.
Ma to tam być kosztowne i wielkie wesele, Na które zewsząd gości zaproszono wiele; Kosztowniejszeby znać mieć w Zelandyej chcieli, Ale nie chcę, abyście na nie jachać mieli. Ja wątpię, aby doszło, bo je pomieszają Nowe przypadki, które już się poczynają; Czego, jeśli statecznie dowiedzieć się chcecie, Powiem wam w drugiej pieśni, jeśli się zejdziecie.
KONIEC PIEŚNI DZIEWIĄTEJ
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 195
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, wino smaczne do ust JEZUSOWI podaje.
Kto drugiemu słów próżnych i lada jakich mówić nie dopuszcza, ten muchy z stołu JEZUSOWEGO odgania.
Kto obmowisk słuchać nie chce i nieuczciwe słowa mówiących strofuje, psa czarnego i brzydkiego bije, i z domu JEZUSOWEGO wygania.
Kto przy jedzeniu drugim co nabożnego powiada, współsiedzących z JEZUSEM gości niebieskim częstuje napojem. Kto zaś u stołu słowa lada jakie, obmowne i nieuczciwe, mówi, obrus stołu JEZUSOWEGO kala i maże.
Kto o nieszczęściu drugiego słyszy, a stąd barzo boleje, ran się JEZUSOWYCH dotyka i one ociera.
Kto o dobrych uczynkach i cnotach bliźniego powiada, kwiatki piękne i wonne oczom JEZUSOWYM pokazuje
, wino smaczne do ust JEZUSOWI podaje.
Kto drugiemu słów próżnych i lada jakich mówić nie dopuszcza, ten muchy z stołu JEZUSOWEGO odgania.
Kto obmowisk słuchać nie chce i nieuczciwe słowa mówiących strofuje, psa czarnego i brzydkiego bije, i z domu JEZUSOWEGO wygania.
Kto przy jedzeniu drugim co nabożnego powiada, współsiedzących z JEZUSEM gości niebieskim częstuje napojem. Kto zaś u stołu słowa lada jakie, obmowne i nieuczciwe, mówi, obrus stołu JEZUSOWEGO kala i maże.
Kto o nieszczęściu drugiego słyszy, a stąd barzo boleje, ran się JEZUSOWYCH dotyka i one ociera.
Kto o dobrych uczynkach i cnotach bliźniego powiada, kwiatki piękne i wonne oczom JEZUSOWYM pokazuje
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 134
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
7.
SERAPIS Bożek wpostaci Woła, albo Barana, albo osoby Królewskiej, albo Smoka, albo Józefa Patriarchy wenerowany, jakom już opisał między Bożkami ekstra Romam szanowanemi.
SUCCOT, BENOT, Bałwan Babiłończyków, czyli Kościół Uranii Bogini Astronomów albo Wenery Militty, gdzie Panny na głowach ustrojone, na chory niby podzielone, Gości wyglądały: a doczekawszy się impurô actu daemoniis placiturô wenerowali Deam Wielkie zaś było tym pannom nefas bez tej ofiary uczynionej, powrócić się do domów. Szpetne panny kilkuletnią ekspektatywą, przytym Kościele siedząc były martwione, nie mogąc się doczekać kogo na grzech, i ich szpetność łakomego. Należało i pieniężne tym Dewotkom od Amazjuszów honorarium
7.
SERAPIS Bożek wpostaci Woła, albo Barana, albo osoby Krolewskiey, albo Smoka, albo Iozefa Patryarchy wenerowany, iakom iuż opisał między Bożkami extra Romam szanowanemi.
SUCCOTH, BENOTH, Bałwan Babiłończykow, czyli Kościoł Uranii Bogini Astronomow albo Wenery Militty, gdzie Panny na głowach ustroione, na chory niby podzielone, Gości wyglądały: a doczekawszy się impurô actu daemoniis placiturô wenerowali Deam Wielkie zaś było tym pannom nefas bez tey ofiary uczynioney, powrocic się do domow. Szpetne panny kilkuletnią expektatywą, przytym Kościele śiedząc były martwione, nie mogąc się doczekać kogo na grzech, y ich szpetność łakomego. Należało y pieniężne tym Dewotkom od Amazyuszow honorarium
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 42
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
ekstraodrynaryjne. Babilon Świata Miraculum stało się igrzyskiem i teatrum nieszczęścia, za zbytnią rozkosz: Bogactwa i Potencia zbytnie mu w sobie ufać kazały, a zaś obfitość, swawole, Bankiety, stroje, napoje, gdy nazbyt kosztowne, w małej cenie zostawiły Babilonię i całą Azję. Bałtazar wpośrodku Babilonii gdy hulał z Satrapami, Gości Medaw i Persów miał nie proszonych; on Puhary, a Nieprzyjaciel wysuszał Eufratem rzekę: Król huczno i buczno bankietuje się, a Medus dla niego gorżki, sztucznie wpada w Bebilonię, potym na Pałać, gdzie Króla życie i Monarchię kończy Babilońską. Annibal straszny Rzymianom, póki in campo, nie w Kampanii rozkosznej Włoskiej Krainie
extraordynaryine. Babylon Swiata Miraculum stało się igrzyskiem y theatrum nieszczęścia, za zbytnią roskosz: Bogactwa y Potencia zbytnie mu w sobie ufać kazały, á zaś obfitość, swawole, Bankiety, stroie, napoie, gdy nazbyt kosztowne, w małey cenie zostawiły Babylonię y całą Azyę. Bałtazar wposrodku Babylonii gdy hulał z Satrapami, Gości Medaw y Persow miał nie proszonych; on Puháry, a Nieprzyiaciel wysuszał Euphratem rzekę: Krol huczno y buczno bankietuie się, á Medus dla niego gorżki, sztucznie wpada w Bebilonię, potym na Pałać, gdzie Krola życie y Monarchię kończy Bábylońską. Annibal straszny Rzymianom, poki in campo, nie w Kampanii roskoszney Włoskiey Krainie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 440
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
60 Karpi pułmiskowych 1200 Karasi dobrych kop 12 Okoni dobrych kop 12 Linów wielkich kop 40 Leszczów kop 24 Łososi świeżych 10 Raków w korcy 10 Oleju kwart. 1000
To trzeba wiedzieć, że tam był takowy Traktament, i wygoda Gościom, że do wszytkich Pokojów otwierano kluczem generalnym, a na śniadanie i wieczerzą, stoły wszytkich gości zastawowano, ludo goście spali, i jeść niechcieli, i Win dostatek przy potrawach nanoszono. A trwał ten Solenny Bankiet, od Piątku do drugiego Piątku, i szczęśliwie bez wszelakiej zwady zakończony.
60 Kárpi pułmiskowych 1200 Káráśi dobrych kop 12 Okoni dobrych kop 12 Linow wielkich kop 40 Leszczow kop 24 Łosośi świeżych 10 Rákow w korcy 10 Oleiu kwart. 1000
To trzebá wiedźieć, że tám był tákowy Tráktáment, y wygodá Gośćiom, że do wszytkich Pokoiow otwierano kluczem generálnym, á ná śniadánie y wieczerzą, stoły wszytkich gośći zástáwowano, ludo gośćie spáli, y ieść niechćieli, y Win dostátek przy potráwách nánoszono. A trwał ten Solenny Bánkiet, od Piątku do drugiego Piątku, y szczęśliwie bez wszelákiey zwády zákończony.
Skrót tekstu: CzerDwór
Strona: C4v
Tytuł:
Dwór, wspaniałość, powaga i rządy ... Stanisława Lubomirskiego ...
Autor:
Stanisław Czerniecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
inwentarze, kroniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1697
Data wydania (nie wcześniej niż):
1697
Data wydania (nie później niż):
1697
mu wtenczas zęby język precz ucięły, I mowę mu na wieki okrutnie odjęły, Tak, że gdybyś go spytał, nie mógłby o sobie Dać sprawy i przygody swej powiedzieć tobie. Przeto my, wierni twoi, ponieważ on niemy, Świadectwo na papierze takowe dajemy. Tak tedy jest: w sobotę zaprosił był gości, Sąsiadów swoich, wiernych owieczek waszmości. W tym przyszedszy ze zboru, chłyśnie gorzałeczki, Zatem co by warzyła spyta swej żoneczki. Ona powie, że jajka i rybek niewiele, A on, jako stróż pilny spraw twych w tym kościele: "Abo -prawi- chcesz głupia zostać papieżnicą, Że w sobotę nakarmić chcesz mię
mu wtenczas zęby język precz ucięły, I mowę mu na wieki okrutnie odjęły, Tak, że gdybyś go spytał, nie mógłby o sobie Dać sprawy i przygody swej powiedzieć tobie. Przeto my, wierni twoi, ponieważ on niemy, Świadectwo na papierze takowe dajemy. Tak tedy jest: w sobotę zaprosił był gości, Sąsiadów swoich, wiernych owieczek waszmości. W tym przyszedszy ze zboru, chłyśnie gorzałeczki, Zatem co by warzyła spyta swej żoneczki. Ona powie, że jajka i rybek niewiele, A on, jako stróż pilny spraw twych w tym kościele: "Abo -prawi- chcesz głupia zostać papieżnicą, Że w sobotę nakarmić chcesz mię
Skrót tekstu: ChądzJRelKontr
Strona: 292
Tytuł:
Relacja
Autor:
Jan Chądzyński
Drukarnia:
Drukarnia Jezuicka
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
; Bogateć teraz Kościoły/ Lepiej to Na pogrzebną obrócić pompę i na świece Do Katafalku/ lub też na kapy dla koni. Każesz miedzy ubóstwo rozsypać kilka set/ Albo ubogim Mnichom/ Szpitałom podzielić. Ej co potym! Święty był mąż mój za żywota. Już on w Niebie króluje/ lepiej to na ucztę Panów gości obrócić/ albo też pachołkom/ Na koniec i Frąncymer siła potrzebuje. Tym ci by się wyraić/ Tymby Trybunały Nie potrzebnie oblecieć/ aby ci co się tam Prawują przypatrzyli Jej Mości: bo teraz Wdowy/ nie dla spraw/ ale dla nabycia gachów/ Lubliny/ i Piotrkowy/ corocznie oblecą. Tłumaczenie różne ostatni
; Bogateć teraz Kośćioły/ Lepiey to Ná pogrzebną obroćić pompę y ná świece Do Katafalku/ lub tesz ná kapy dla koni. Każesz miedzy vbostwo rozsypáć kilka seth/ Albo vbogim Mnichom/ Szpitałom podźielić. Ey co potym! Swięty był mąż moy zá żywota. Iuż on w Niebie kroluie/ lepiey to ná vcztę Panow gośći obroćić/ álbo też pachołkom/ Ná koniec y Frąncymer śiła potrzebuie. Tym ći by się wyraić/ Tymby Trybunały Nie potrzebnie oblećieć/ áby ći co się tam Prawuią przypatrzyli Iey Mośći: bo teraz Wdowy/ nie dla spraw/ ále dla nabyćia gachow/ Lubliny/ y Piotrkowy/ corocznie oblecą. Tłumaczenie rożne ostatni
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 102
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650