piją/ i szklenice gryzą/ o czym się w Dyskursu samym dosyć powiedziało. Proverb. 23. v. 29. seqq.
A nie tylkoć Chorób rozlicznych/ ale i Ubóstwa jest Matką Pijaństwo: bo to pewna/ by człowiek miał nawięcej bogactw/ kiedy ustawicznie zrże i łocze/ bankietuje/ biesiaduje/ gościami się rad bawi/ kosztownie i pańskie je częstuje: tedy nakoniec w ubóstwo przydzie. Czego przykład mamy na Synu utratnym/ który wszystkę substańcyją swoję od Ojca wziętą przepiwszy do takiej nędze na ostatek przyszedł/ że na słodzinkach i wódce przestawać musiał. Luc. 15. v. 13. seqq. De bis Exemplis
piją/ y szklenice gryzą/ o czym śię w Dyszkursu sámym dosyć powiedźiáło. Proverb. 23. v. 29. seqq.
A nie tylkoć Chorob rozlicznych/ ále y Ubostwá jest Mátką Pijáństwo: bo to pewna/ by człowiek miał nawięcey bogactw/ kiedy ustáwicznie zrże y łocze/ bánkietuje/ bieśiáduje/ gośćiámi śię rad báwi/ kosztownie y páńskie je częstuje: tedy nákoniec w ubostwo przydźie. Czego przykład mamy ná Synu utrátnym/ ktory wszystkę substáńcyją swoję od Oycá wźiętą przepiwszy do tákiey nędze ná ostátek przyszedł/ że ná słodźinkách y wodce przestawáć muśiał. Luc. 15. v. 13. seqq. De bis Exemplis
Skrót tekstu: GdacKon
Strona: 6.
Tytuł:
Dyszkursu o pijaństwie kontynuacja
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Nie znać, jeśli był cień kiedy na ziemi, Toż się i z laty dzieje człowieczemi. Jedyna siostro moja, rzeczy obie, Kto lat swych nie zna, może poznać w tobie. PAMIĄTKA ŚMIERCI ... Z ROZMAITYCH NAPISÓW NA SMIERC MAŁŻONKI MORS SCEPTRA LIGONIBUS EQUAT
Świat się niejednako z nami Obchodzi, choć to gościami, Bo jednych posądzą w gnoju, A drugich w złotym pokoju.
Śmierć widząc nas być jednakie, Uczyniła prawo takie, Że nauboższego z panem Równo kładzie zawołanem.
Nie znać, jeśli był cień kiedy na ziemi, Toż się i z laty dzieje człowieczemi. Jedyna siostro moja, rzeczy obie, Kto lat swych nie zna, może poznać w tobie. PAMIĄTKA ŚMIERCI ... Z ROZMAITYCH NAPISÓW NA SMIERC MAŁŻONKI MORS SCEPTRA LIGONIBUS AEQUAT
Świat się niejednako z nami Obchodzi, choć to gościami, Bo jednych posądzą w gnoju, A drugich w złotym pokoju.
Śmierć widząc nas być jednakie, Uczyniła prawo takie, Że nauboższego z panem Równo kładzie zawołanem.
Skrót tekstu: MorPamBar_I
Strona: 333
Tytuł:
Pamiątka śmierci małżonki Jana Dominika Morolskiego
Autor:
Jan Dominik Morolski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
a niski pokłon i cześć mu oddajmy!
KLIMEK Niechaj nie będzie znaku przy nas niewdzięczności, Których chce Bóg ucieszyć z swojej obecności!
STANIEK Przynamniej co też weźmy na podarowanie! Wiem, że nie wzgardzi darem to niebieskie Panię.
RYCZYWÓŁ Nie bez tego, żebyśmy mu co dać nie mieli — Nie barz byśmy gościami wdzięcznemi tam byli.
PALIWODA Musim dlatego nazad pędzić do sałasu Wziąć cokolwiek i z domu, i z trzody.
MENALKA Więc czasu Nie żmudźmy darmo! Czyńmy, co nam czynić trzeba, By zaś na nas nie wołał on jeniołek z nieba!
KUBA śpiewa
Dziwne rzeczy widziałem, widziałem, Kiedy w polu leżałem
a niski pokłon i cześć mu oddajmy!
KLIMEK Niechaj nie będzie znaku przy nas niewdzięczności, Których chce Bóg ucieszyć z swojej obecności!
STANIEK Przynamniej co też weźmy na podarowanie! Wiem, że nie wzgardzi darem to niebieskie Panię.
RYCZYWÓŁ Nie bez tego, żebyśmy mu co dać nie mieli — Nie barz byśmy gościami wdzięcznemi tam byli.
PALIWODA Musim dlatego nazad pędzić do sałasu Wziąć cokolwiek i z domu, i z trzody.
MENALKA Więc czasu Nie żmudźmy darmo! Czyńmy, co nam czynić trzeba, By zaś na nas nie wołał on jeniołek z nieba!
KUBA śpiewa
Dziwne rzeczy widziałem, widziałem, Kiedy w polu leżałem
Skrót tekstu: DialPańOkoń
Strona: 253
Tytuł:
Dialog o Narodzeniu Pańskim
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989
/ Jeśliby kto z domu Izraelskiego/ albo z przychodniów miedzy wami mieszkających chciał ofiarować ofiarę całopalenia albo inszą Ofiarę: 9. A do drzwi Namiotu zgromadzenia nie przywiodłby jej/ aby ją ofiarował PANU: wytracony będzie człowiek ten/ z ludu swego. 10.
A Ktobykolwiek z domu Izraelskiego/ albo z przychodniów którzyby gościami byli miedzy nimi/ jadł krew jaką/ postawię rozgniewaną twarz swą prżeciwko człowiekowi krew jedzącemu/ i wygladzę go z pośrzodku ludu jego: 11. Abowiem dusza wszelkiego ciała/ we krwi jego jest/ a ja dałem ją wam na Ołtarz/ ku oczyszczeniu dusz waszych/ bo krew jest która duszę oczyszcza. 12.
/ Iesliby kto z domu Izráelskiego/ álbo z przychodniow miedzy wámi mieszkájących chćiał ofiárowáć ofiárę cáłopalenia álbo inszą Ofiárę: 9. A do drzwi Namiotu zgromádzenia nie przywiodłby jey/ áby ją ofiárował PANU: wytrácony będźie cżłowiek ten/ z ludu swego. 10.
A Ktobykolwiek z domu Izráelskiego/ álbo z przychodniow ktorzyby gośćiámi byli miedzy nimi/ jadł krew jáką/ postáwię rozgniewaną twarz swą prżećiwko cżłowiekowi krew jedzącemu/ y wygládzę go z pośrzodku ludu jego: 11. Abowiem duszá wszelkiego ciáłá/ we krwi jego jest/ á ja dałem ją wam ná Ołtarz/ ku oczyśćieniu dusz wászych/ bo krew jest ktora duszę oczyśćia. 12.
Skrót tekstu: BG_Kpł
Strona: 121
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Kapłańska
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
Rzecze dla Boga nieczekać bo oni nam zatrudnią rzeczy Poszlismy tedy do Ołtarza Zagrano Veni Creator wzięlismy potym szlub. Idziemy już od Ołtarza az tu walą się wedrzwi jego kapella. Amy do usługi WMMPana. ja rzekę juzeście omięszkali do Ołtarza, ale u stołu na grodzicie to nam.
Pojechalismy do Domu z Gościami az tez dopiero jadą owi Państwo Inuektywa na mnie gniew furia, aże tak miało być aże takie słowo szlacheckie przynajmniej nas było poczekac z szlubem. Im się omawiąm że już List przyszedł po szlubie i pierwszy i teraźniejszy darmo Czemus do nas niewstąpił tu Jadąc gniew. Sam ci zaś przecię już nieuwazał apodpiwszy sobie był węsoł
Rzecze dla Boga nieczekać bo oni nąm zatrudnią rzeczy Poszlismy tedy do Ołtarza Zagrano Veni Creator wzięlismy potym szlub. Idzięmy iuz od Ołtarza az tu walą się wedrzwi iego kapella. Amy do usługi WMMPana. ia rzekę iuzescie omięszkali do Ołtarza, ale u stołu na grodzicie to nąm.
Poiechalismy do Domu z Gosciami az tez dopiero iadą owi Panstwo Inuektywa na mnie gniew furyia, aże tak miało bydz aze takie słowo szlacheckie przynaymniey nas było poczekac z szlubem. Im się omawiąm że iuz List przyszedł po szlubie y pierwszy y teraznieyszy darmo Czemus do nas niewstąpił tu Iadąc gniew. Sąm ci zas przecię iuz nieuwazał apodpiwszy sobie był węsoł
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 225v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
i wszystkiemi ukazać siłami Ja chcę, iż godna zostać dziś ta panna z nami”.
C
Tak córka Amonowa, wzruszona ludzkością, Nie pozwala, by gościa z tą nieuczciwością, Gdzie deszcz nagęstszy pada, wygnana być miała, Gdzie niepogoda wiatry i grady wzbudzała. Gospodarza słusznemi miękczy wywodami, Zarazem ten przypada z drugiemi gościami Na jej zdanie; nakoniec wszyscy uradzili, Onej nocy pospołu aby z sobą byli.
CVII.
Jako słonecznem ogniem upalone zioła, Wdzięczną straciwszy krasę, pochylają czoła, Kiedy wiatr w kanikułę od południa wieje, Lasy schną, trawy w popiół idą, ziemia mdleje; Jeśli deszcz pożądany znagła na nie spadnie,
i wszystkiemi ukazać siłami Ja chcę, iż godna zostać dziś ta panna z nami”.
C
Tak córka Amonowa, wzruszona ludzkością, Nie pozwala, by gościa z tą nieuczciwością, Gdzie deszcz nagęstszy pada, wygnana być miała, Gdzie niepogoda wiatry i grady wzbudzała. Gospodarza słusznemi miękczy wywodami, Zarazem ten przypada z drugiemi gościami Na jej zdanie; nakoniec wszyscy uradzili, Onej nocy pospołu aby z sobą byli.
CVII.
Jako słonecznem ogniem upalone zioła, Wdzięczną straciwszy krasę, pochylają czoła, Kiedy wiatr w kanikułę od południa wieje, Lasy schną, trawy w popiół idą, ziemia mdleje; Jeśli deszcz pożądany znagła na nie spadnie,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 28
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
abo jakaby się im gra podobała tak przy gorzałce, przy winie, przy małmazji, przy piwie i do tego też muzyka, jakakolwiek się im podoba, według wolej swojej.
Artykuł dwunasty. Która by pani miała w domu panny, wolno jej muzykę chować wedle upodobania swego, choćby chciała i cymbały, aby z gościami rekracjej zażywały, indziej muzyki nie szukając, w domu mięć gotową.
Artykuł trzynasty. Który by młodzieniec wziął pannę za zonę, ma jej zaraz letnik kupić, materii takiej abo bękarta dąć jej powinien, dostanie tego i w bogatych kramach, czamarkę i czapkę, jaka by się jej podobała, i insze potrzeby, zwlascza
abo jakaby się im gra podobała tak przy gorzałce, przy winie, przy małmazyej, przy piwie i do tego też muzyka, jakakolwiek się im podoba, według wolej swojej.
Artykuł dwanasty. Która by pani miała w domu panny, wolno jej muzykę chować wedle upodobania swego, choćby chciała i cymbały, aby z gościami rekracyej zażywały, indziej muzyki nie szukając, w domu mięć gotową.
Artykuł trzynasty. Który by młodzieniec wziął pannę za zonę, ma jej zaraz letnik kupić, materyej takiej abo bękarta dąć jej powinien, dostanie tego i w bogatych kramach, czamarkę i czapkę, jaka by się jej podobała, i insze potrzeby, zwlascza
Skrót tekstu: SejmBiałBad
Strona: 77
Tytuł:
Sejm białogłowski
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
nie wcześniej niż 1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
syna zostawiwszy. z trzema się do Rusi wrócił Oczym Gwagnin jak przez sen napisał. Wszystek świat starożytność Polaków i Rusi przyznawa Polach i Hellech obadwa jeden beli. Jedynowłasnego Państwa świata. Przodek Polaków i Greków. lubo to nie przez Helizę. Potwierdza ją stare słowa dawnych tu Scytów/ iz Polacy beli Nie z Iliryku gościami Jako mądrzy uznawają. Przy Polakach tedy Wywód Historycki wszytka chluba Jafetowa zostawa Korona Polska jest sławna Pandora. którą ten Herkules Balteusem przepasał. władzy swojej od Boga wziętej. aby nie wiecznie Sukcesora jego. którego chce opasowała Jedynowłasnego Państwa świata. tak jako naprzód Szczyćca syna jego opasała: którego brata na imię Gełona beł Jagiełło Król
syná zostáwiwszy. z trzema się do Ruśi wroćił Oczym Gwágnin iák przez sen nápisał. Wszystek świát stárożytność Polakow y Rusi przyznawa Polách y Hellech obádwá ieden beli. Iedynowłasnego Páństwá świátá. Przodek Polakow y Grekow. lubo to nie przez Helizę. Potwierdzá ią stáre słowa dawnych tu Scytow/ iz Polacy beli Nie z Illiryku gośćiámi Iáko mądrzy uznawáią. Przy Polakách tedy Wywod Historycki wszytká chlubá Iáphetowá zostawa Koroná Polska iest sławna Pándorá. ktorą ten Herkules Bálteusem przepásał. władzy swoiey od Bogá wziętey. áby nie wiecznie Successorá iego. ktorego chce opásowáłá Iedynowłasnego Páństwá świátá. ták iáko naprzod Sczyćcá syná iego opasałá: ktorego brátá ná imię Gełoná beł Iagieło Krol
Skrót tekstu: DembWyw
Strona: 89
Tytuł:
Wywód jedynowłasnego państwa świata
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Drukarnia:
Jan Rossowski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
języki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1633
Data wydania (nie wcześniej niż):
1633
Data wydania (nie później niż):
1633
dom/ ale Po Staropolsku mówiąc na sztukę męsa/ choć Będzie przy tym co więcej/ nie jednak ad Luxum, Za wczasu cię przestrzegam. Jeżeliś jest z owych Smakowniczków co owo cudzym przyganiają Potrawom/ powiedz mi wczas/ je takich nie lubię. Raczej owych co wszedszy do cudzego domu Ślepymi i niemymy są oraz gościami. Cum veneris in domum alienam, mutus Sis et surdus , tak dawna łacina powiada. Ale gościa takiego uchowaj mię Boże Co się na moje wino krzywi i na piwo/ Co potrawom przygania/ takich sam nie mając. Ba bodaj cię zabito/ przyjachałeś do mnie Czy szpiegiem/ czyli gościem? rademci nieborak.
dom/ ále Po Staropolsku mowiąc ná sztukę męsá/ choć Będźie przy tym co więcey/ nie iednák ad Luxum, Zá wczásu ćię przestrzegam. Ieżeliś iest z owych Smakowniczkow co owo cudzym przyganiáią Potrawom/ powiedz mi wczás/ ie tákich nie lubię. Raczey owych co wszedszy do cudzego domu Slepymi y niemymy są oraz gośćiámi. Cum veneris in domum alienam, mutus Sis et surdus , ták dawna łáćiná powiada. Ale gośćia tákiego vchoway mię Boże Co się ná moie wino krzywi y ná piwo/ Co potrawom przygania/ tákich sam nie máiąc. Ba boday ćię zábito/ przyiachałeś do mnie Czy szpiegiem/ czyli gośćiem? rademći nieborak.
Skrót tekstu: OpalKSat1650
Strona: 144
Tytuł:
Satyry albo przestrogi do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze
Autor:
Krzysztof Opaliński
Miejsce wydania:
Amsterdam
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
, niem i perswadować, Niem to nad ludźmi w wymowie królować. Lecz co nywiększa, że językiem i my Bogów szanujem, i ich wielkość czcimy. Skonfundował się tą Filozof mową, Lecz mniemając mieć sztukę jakby nową, Chcąc podejść sługę nazbyt dowcipnego Każe mu kupić, co jest najgorszego: Jutro ciż będą mojemi gościami, A oraz twojej spawności Świadkami. Ezop na rynku znowu pozkupował Ozory, i także je pogotował. A gdy Pan łaje na te jawne drwiny, Tak się wywodzi Ezop z swojej winy: Nic jest gorszego nad język, mój Panie, Śmiele rzec mogę: jest Boskie karanie; Zły język wszystkich poswarów jest matka,
, niem i perswadować, Niem to nad ludźmi w wymowie krolować. Lecz co nywiększa, że ięzykiem i my Bogow szanuiem, i ich wielkość czćimy. Zkonfundował śię tą Filozof mową, Lecz mniemaiąc mieć sztukę iakby nową, Chcąc podeyść sługę nazbyt dowćipnego Każe mu kupić, co iest naygorszego: Jutro ćiż będą moiemi gośćiami, A oraz twoiey spawnośći Swiadkami. Ezop na rynku znowu pozkupował Ozory, i także ie pogotował. A gdy Pan łaie na te iawne drwiny, Tak śię wywodźi Ezop z swoiey winy: Nic iest gorszego nad ięzyk, moy Panie, Smiele rzec mogę: iest Bozkie karanie; Zły ięzyk wszystkich poswarow iest matka,
Skrót tekstu: JabłEzop
Strona: B6
Tytuł:
Ezop nowy polski
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Drukarnia:
Andrzej Ceydler
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
bajki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1731
Data wydania (nie wcześniej niż):
1731
Data wydania (nie później niż):
1731