Lecz i z tym gorzej było, i co leczyć miała Ta śmiałość, tym mię w większe paroksyzmy wdała. Szczęśliwe to zaloty i wolności strata, Za którą idzie w jej trop nietrudna zapłata; Szczęśliwe łzy, kochana które ręka ściera, I rany, które jednaż daje i zawiera! Jam nie był na tych godach i końca nie chciano Słuchać, a cóż mi myślić o lekarstwie miano: Łacniej bym był dwóch dębów przychylił ku ziemi I, nowy Aleksander, rozdarł Bessa niemi, Niźli tej dziewki srogość schylił ku swej stronie Albo swój zapał zgasił w jej rozdartym łonie, Jak Bałkan jaki śnieżny albo skamieniała Niobe, tak była na
Lecz i z tym gorzej było, i co leczyć miała Ta śmiałość, tym mię w większe paroksyzmy wdała. Szczęśliwe to zaloty i wolności strata, Za którą idzie w jej trop nietrudna zapłata; Szczęśliwe łzy, kochana które ręka ściera, I rany, które jednaż daje i zawiera! Jam nie był na tych godach i końca nie chciano Słuchać, a cóż mi myślić o lekarstwie miano: Łacniej bym był dwóch dębów przychylił ku ziemi I, nowy Aleksander, rozdarł Bessa niemi, Niźli tej dziewki srogość schylił ku swej stronie Albo swój zapał zgasił w jej rozdartym łonie, Jak Bałkan jaki śnieżny albo skamieniała Niobe, tak była na
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 324
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
górze Synai, choć straszny i srogi, Miał przy boku Mojżesza, co miał na łbie rogi. O STARYM
Stary się o niestarą starał białogłowę, Ale wprzód z białych włosów chciał przeplewić głowę, Za czym mu cyrulik wyrywał po woli; On cierpi dla gładkości, choć go głowa boli. Ale-ć prędko po godach, jako się rozchodzi Młoda pani, za łeb go, póki włosów, wodzi; Tak z obojej ozdoby głowy obnażony: Z siwych od cyrulika, a z czarnych od żony; I pozbył wszytkich włosów i z głowy, i z brody: Od balwierza jak stary, od żony jak młody. NA ROZTRUCHAN BIAŁY
Białą
górze Synai, choć straszny i srogi, Miał przy boku Mojżesza, co miał na łbie rogi. O STARYM
Stary się o niestarą starał białogłowę, Ale wprzód z białych włosów chciał przeplewić głowę, Za czym mu cyrulik wyrywał po woli; On cierpi dla gładkości, choć go głowa boli. Ale-ć prędko po godach, jako się rozchodzi Młoda pani, za łeb go, póki włosów, wodzi; Tak z obojej ozdoby głowy obnażony: Z siwych od cyrulika, a z czarnych od żony; I pozbył wszytkich włosów i z głowy, i z brody: Od balwierza jak stary, od żony jak młody. NA ROZTRUCHAN BIAŁY
Białą
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 347
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
siwą pontą przyprawną skopową. Tak umiał udać, iż mężczyzna drugi Przysiągłby, że minister był do tej usługi Skąd zaciągniony. Tak i ta mniemając Ślub być prawdziwy i za męża mając Pana szlachcica, poszła do łożnice, I tam małżeńskie zwykłe tajemnice, W spolnych zapałach i lubych ochłodach Odprawowali. A gdy na tych godach Kilka dni z sobą wesoło strawili, Szlachcic się bierze do domu po chwili A chcąc się od niej wykraść w onej dobie, Rzecze: Me serce, chciej i mnie i sobie Kupić do domu co potrzebnych rzeczy, A gdy szła w miasto, on swoje na pieczy Mając, odjeżdża co wskok ku domowi. W
siwą pontą przyprawną skopową. Tak umiał udać, iż mężczyzna drugi Przysiągłby, że minister był do tej usługi Zkąd zaciągniony. Tak i ta mniemając Ślub być prawdziwy i za męża mając Pana szlachcica, poszła do łożnice, I tam małżeńskie zwykłe tajemnice, W spolnych zapałach i lubych ochłodach Odprawowali. A gdy na tych godach Kilka dni z sobą wesoło strawili, Szlachcic się bierze do domu po chwili A chcąc się od niej wykraść w onej dobie, Rzecze: Me serce, chciej i mnie i sobie Kupić do domu co potrzebnych rzeczy, A gdy szła w miasto, on swoje na pieczy Mając, odjeżdża co wskok ku domowi. W
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 304
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
O Szczęśliwym przepłynieniu burzliwego morza świata tego do miasta Pana Jezusowego. 454. 3. O Paraliżu, chorobie dusznej. 461
Na Ośmnastą Niedzielę po SS. Trójcy. 1. O Godziech, dla nas, od Pana Boga sprawionych. 471. 2. O Przyczynie potępienia grzesznych ludzi. 478. 3. O Godach Duchownych. 485.
Na Dziewiętnastą Niedzielę po SS. Trójcy. 1. O Przykładnym żywocie Chrześcijańskiego człowieka. 495. 2. O Przepuszczeniu plag od P. Boga na człowieka grzesznego. 501. 3. O Szlachectwie prawdziwym. 509. Na Dwudziestą Niedzielę po SS. Trójcy. 1. O Równym karaniu każdego,
O Szczęśliwym przepłynieniu burzliwego morzá świátá tego do miástá Páná Iezusowego. 454. 3. O Páráliżu, chorobie dusznej. 461
Ná Osmnastą Niedźielę po SS. Troycy. 1. O Godźiech, dla nas, od Páná Bogá spráwionych. 471. 2. O Przyczynie potępienia grzesznych ludźi. 478. 3. O Godách Duchownych. 485.
Ná Dźiewiętnastą Niedźielę po SS. Troycy. 1. O Przykłádnym żywoćie Chrześćiáńskiego człowieká. 495. 2. O Przepuszczeniu plag od P. Bogá ná człowieká grzesznego. 501. 3. O Szláchectwie prawdźiwym. 509. Ná Dwudźiestą Niedźielę po SS. Troycy. 1. O Rownym karániu káżdego,
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 9 nlb
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
istotnej i nigdy nieodmiennej/ człowiek znaleźć nie może/ jeno w samym Panu Bogu/ który jest ostatnim końcem naszym. Et postquem nihil ampliùs restat appetendum. Temu gdy człowiek będzie powinną cześć i chwałę/ jako Stwórcy/ Panu/ i Dobrodziejowi swojemu z ochotą/ i uprzeimą miłością oddawał/ nasyci go doskonale wszytkim dobrym na godach swoich/ według obietnice przez Dawida świętego uczynionej. Gratiam et gloriam dabit Dominus. Laskę Pana Boga swojego będzie miał człowiek Chrześcijański/ pożywając w kościele jego Naświętszego Sakramentu/ jako obiadu jakiego/ bo będzie brał z niego pomnożenie cnot świętych/ i wszelkiej świątobliwości/ umacniając się przeciwko pokusom Czartowskim/ i przeciwko wszelakim nie porządnym żądzom
istotney y nigdy nieodmienney/ człowiek ználeść nie może/ ieno w sámym Pánu Bogu/ ktory iest ostátnim końcem nászym. Et postquem nihil ampliùs restat appetendum. Temu gdy człowiek będźie powinną cześć y chwałę/ iáko Stworcy/ Pánu/ y Dobrodźieiowi swoiemu z ochotą/ y vprzeimą miłośćią oddawał/ násyći go doskonále wszytkim dobrym ná godách swoich/ według obietnice przez Dawidá świętego vczynioney. Gratiam et gloriam dabit Dominus. Láskę Páná Bogá swoiego będźie miał człowiek Chrześćiáński/ pożywáiąc w kośćiele iego Naświętszego Sákrámentu/ iáko obiádu iákiego/ bo będźie brał z niego pomnożenie cnot świętych/ y wszelkiey świątobliwośći/ vmacniáiąc się przećiwko pokusom Czártowskim/ y przećiwko wszelákim nie porządnym żądzom
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 77
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
Enigmatach, albo Zagadkach.
Jak długo ja żyw jestem, żyje Pan mój poty, Czuję ból i wesołość, czuję i kłopoty.
Znaczy się Serce, które u Filozofów primum vivens, ultimum moriens. Dziesiąta Zagadka.
Jestem z lasu, mam Duszę, ale ta nie żywa, Głos mój zwykł chwalić Stwórcę i na godach bywa.
Mam konia i Barana, z niemi jednym głosem Nucę, stan swój mam płaski, jestem z wielkim nosem,
Znaczą się skrzypce z stron baranich, i smyczek z ogona końskiego. Jedenasta Z gadka.
Z oczu się rodzę Ludzkich, a rosnę nałogiem. Wiele jest takich Ludzi, co mię zowią BOGIEM.
Enigmatach, albo Zagadkach.
Iak długo ia żyw iestem, żyie Pán moy poty, Czuię bol y wesołość, czuię y kłopoty.
Znaczy się Serce, ktore u Filozofow primum vivens, ultimum moriens. Dziesiąta Zagadka.
Iestem z lasu, mám Duszę, ale ta nie żywa, Głos moy zwykł chwalić Stworcę y na godach bywa.
Mam konia y Barana, z niemi iednym głosem Nucę, stan swoy mam płaski, iestem z wielkim nosem,
Znaczą się skrzypce z stron baranich, y smyczek z ogona końskiego. Iedenasta Z gadka.
Z oczu się rodzę Ludzkich, á rosnę nałogiem. Wiele iest takich Ludzi, co mię zowią BOGIEM.
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1203
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Pana Marszałka powstać musi. Racja takowej jako i Proposicja Wagi. Ze Polska spustoszona, że płacić nie może Wojsku. Ergo trzeba Francuza w prowadzić, aby zapłacił, i kupił sobie Polskę. Podobno jako Pan sługi, swemi radami, i Praktykami niecnotliwemi wniwecz ją obróciwszy? Na to odpowiadam krótko. Nie będziecie na tych godach za łaską Bożą. Na które to gody krzywoprzysięstwa, Praktyki, sakcje, corrupcje, zdradzieckie zniesienie, fałsze, Niezgody, suspicje, dyfidencje, bezprawie, zdrady, Nienawiści, Inwidie, Ubóstwo publiczne, Zmieszanie Narodów, jako jakie wety Francuskie zgotowaliście. Nie dopuści Boska sprawiedliwość, aby tak wielkie zbrodnie, stopniami były
Páná Márszáłká powstáć muśi. Rácya tákowey iáko y Proposicya Wagi. Ze Polská spustoszona, że płáćić nie może Woysku. Ergo trzebá Fráncuzá w prowádźić, áby zápłáćił, y kupił sobie Polskę. Podobno iáko Pan sługi, swemi rádámi, y Práktykámi niecnotliwemi wniwecz ią obroćiwszy? Ná to odpowiádam krotko. Nie będźiećie ná tych godách zá łáską Bożą. Ná ktore to gody krzywoprzyśięstwá, Práktyki, sákcye, corrupcye, zdradźieckie znieśienie, falsze, Niezgody, suspicye, diffidencye, bezpráwie, zdrády, Nienawiśći, Inwidie, Vbostwo publiczne, Zmieszánie Narodow, iáko iákie wety Fráncuskie zgotowáliśćie. Nie dopuśći Boska spráwiedliwość, áby ták wielkie zbrodnie, stopniámi były
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 51
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
/ powiązano/ do ciemnycy wrzucono/ od godowych wrot odegnano/ na wieczne potępienie skazano. Prawie wszyscy dla zaniedbania i opuszczenia powinności swej poginęli. Mat: 25. Tak głupie dziewki ze wstydem poszły że w kagańcach swych oleju nie miały lampades nostra extingvuntur że nie wczas przyszły. Mat: 22. Tak mizerak na godach oszarpaniec wyrzucon/ że się na weselną czamarę nie zdobył/ non habens vestrem nuptialem. Tak owi wszyscy na sądzie Pańskim na zgubę skazani będą. Mat: 25. Ite maledicti in ignem aeternum, że łaknącego nie posilili/ pragnącego nie napoili/ podróżnego nie przyjęli/ nagiego nie odziali/ chorego nie nawiedzili. Non dedistis
/ powiązano/ do ćiemnycy wrzucono/ od godowych wrot odegnano/ ná wieczne potępienie skázano. Práwie wszyscy dlá zániedbániá y opuszczeniá powinnośći swey poginęli. Mat: 25. Ták głupie dźiewki ze wstydem poszły że w kágańcách swych oleiu nie miały lampades nostra extingvuntur że nie wczás przyszły. Mat: 22. Ták mizerák ná godách oszárpaniec wyrzucon/ że się ná weselną czámarę nie zdobył/ non habens vestrem nuptialem. Ták owi wszyscy na sądźie Pańskim ná zgubę skázáńi będą. Mat: 25. Ite maledicti in ignem aeternum, że łaknącego nie pośilili/ prágnącego nie nápoili/ podrożnego nie przyięli/ nágiego nie odźiali/ chorego nie náwiedźili. Non dedistis
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 421
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tego dnia gdy miluchne i święte Panny i Matki z JEzusem swoim przez wszytek żywot/ będziesz rozstrząsał obcowanie/ sam też mile z niemi obcując Proś o święte z bliznimi obcowanie/ i pożyteczne na JEzusa pamiętanie i męke jego. 20. Przez ten dzień niech ci stoi w oczach Miłosierdzie i miłość Panny Naśw. na ubogich godach w Kanie Galilejskiej przeciw ubożuchnym ludziom święte cnoty. 21. We dniu tym/ Chodzenie Panny Naśw: i naśladowanie za Chrystusem JEzusem Synem swoim/ i nauki jego świętej słuchanie i wypełnienie sobie przywodź. A oraz proś o naśladowanie Chr: JEzusa doskonałe/ i nauki jego świętej słuchanie wypełnianie sobie przywodź. Proś o naśladowanie CHRystusa
Tego dniá gdy miluchne y święte Pánny y Mátki z IEzusem swoim przez wszytek żywot/ będźiesz rozstrząsał obcowanie/ sam też mile z niemi obcuiąc Proś o święte z bliznimi obcowanie/ y pożyteczne ná IEzusa pámiętánie y męke iego. 20. Przez ten dźień niech ći stoi w oczách Miłośierdźie y miłość Pánny Naśw. ná vbogich godach w Kanie Galileyskiey przećiw vbożuchnym ludźiom święte cnoty. 21. We dniu tym/ Chodzenie Pánny Náśw: y naśladowánie zá Chrystusem IEzusem Synem swoim/ y nauki iego świętey słuchánie y wypełnienie sobie przywodź. A oraz proś o naśladowánie Chr: IEzusá doskonałe/ y nauki iego swiętey słuchanie wypełnianie sobie przywodź. Proś o naśladowanie CHRystusa
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 180
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
A tego ściśniona Góra dom pokazuje, i krzywym obłokiem Wydaje się Pelion. W którego szerokim To umyślnie, to z czasem wypróżniona łonie Jama, Bogów weselnych pokazuje w stronie Jako siedzieli miejsca. Toż dalej łożyska Centaurowe. Nie takie jako innych bliska Ma Braci kompania, ludzka nie zbroczone Krwią oręża, więc ani na godach skruszone Oszczepy, i łamane o łby sąsiad czary. Ale lekkie kołczany, i dzikich bez miary Skory świerząt, to jeszcze kiedy w młodym lecie Tym się bawił; bo teraz same tylko kwiecie Same zioła chęć wiedzieć, jakiej które mocy, I komu służyć mogą; albo też ku nocy W wesołym posiedzeniu; wdzięcznej lutni
A tego śćiśniona Gorá dom pokázuie, y krzywym obłokiem Wydáie się Pelion. W ktorego szerokim To umyślnie, to z czásem wyprożniona łonie Iámá, Bogow weselnych pokázuie w stronie Iáko śiedźieli mieyscá. Toż dáley łożyská Centaurowe. Nie takie iáko innych bliska Ma Bráći kompánia, ludzka nie zbroczone Krwią orężá, więc áni ná godách skruszone Oszczepy, y łamáne o łby sąsiad czáry. Ale lekkie kołczány, y dźikich bez miáry Skory swierząt, to ieszcze kiedy w młodym lećie Tym się báwił; bo teraz same tylko kwiećie Sáme źiołá chęć wiedźieć, iákiey ktore mocy, Y komu służyć mogą; álbo też ku nocy W wesołym pośiedzeniu; wdźięczney lutni
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 111
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700