chociaż ciała trudzą, Piejąc we dnie i w nocy, ludzi z grzechów budzą, Ogłaszając dzień, żadną nie przerwany nocą, W białe się orły nagłe z kapłonów obrócą. Bezpieczni i od lisów, i od nocnych sępów, Wzlecą górnym obłokiem do Pana zastępów, Gdzie mu dwadzieścia cztery starcowie pocześni Na wieki wieczne pieją godne chwały pieśni. To gdy myślę, święte się kończyły obrzędy; Wrzeszczą kury, zebrane w kupę z różnej grzędy. Ludzie wierzą, że ich już nie uszkodzi kania, Kiedy święty Mikołaj kurczęta ogania; Ja się tobie nie wedle prostego zwyczaju Oddaję: broń od diabła, święty Mikołaju, Niechaj do nieba twymi usiłuję kroki
chociaż ciała trudzą, Piejąc we dnie i w nocy, ludzi z grzechów budzą, Ogłaszając dzień, żadną nie przerwany nocą, W białe się orły nagłe z kapłonów obrocą. Bezpieczni i od lisów, i od nocnych sępów, Wzlecą górnym obłokiem do Pana zastępów, Gdzie mu dwadzieścia cztery starcowie pocześni Na wieki wieczne pieją godne chwały pieśni. To gdy myślę, święte się kończyły obrzędy; Wrzeszczą kury, zebrane w kupę z różnej grzędy. Ludzie wierzą, że ich już nie uszkodzi kania, Kiedy święty Mikołaj kurczęta ogania; Ja się tobie nie wedle prostego zwyczaju Oddaję: broń od diabła, święty Mikołaju, Niechaj do nieba twymi usiłuję kroki
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 167
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
na śmieje/ na szydzi i nazowie mię Artolatrą chlebochwalcą Bałwochwalcą/ natrząsa się ze wszytkich moich ceremonij i obrządków Cerkiewnych/ powie/ że nie potrzeba P. Bogu święcić/ nie potrzeba mu kadzić/ etc. A najwyższy Biskup Rzymski w swoich pismach wszytkie ceremonie i obrządki nasze/ pochwala nazywając je święte/ i wszelkiej czci godne. Uważ że tu pobożny Czytelniku Religii Ruskiej/ z kim się nam łączyć i jednoczyć przystoi/ czy z Heretykami wszytkim niebem od nas różnymi/ i nasze wszytko bluźniącymi. Czyli z Rzymiany jedno i toż znami wierzącymi/ i w Kościeleswym mającymi. K. Z. A. D. Omyłki tak poprawisz.
FOl
ná śmieie/ ná szydźi y názowie mię Artolátrą chlebochwalcą Báłwochwálcą/ nátrząsa sie ze wszytkich moich ceremoniy y obrządkow Cerkiewnych/ powie/ że nie potrzebá P. Bogu święćić/ nie potrzebá mu kádźić/ etc. A naywyższy Biskup Rzymski w swoich pismách wszytkie ceremonie y obrządki násze/ pochwala názywáiąc ie święte/ y wszelkiey czći godne. Vważ że tu pobożny Czytelniku Religiey Ruskiey/ z kim sie nam łączyć y iednocżyć przystoi/ cży z Haeretykámi wszytkim niebem od nas rożnymi/ y násze wszytko bluźniącymi. Czyli z Rzymiány iedno y toż známi wierzącymi/ y w Kośćieleswym máiącymi. K. S. A. D. Omyłki ták popráwisz.
FOl
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 203
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
wolno widzieć.
Rząd Gdańskiego Miasta wolno widzieć niżej pod opisaniem Miasta Gdańska, którego Radni Panowie i całe Miasto przysięgać zawsze powinne na wierność Królowi, i Rzeczypospolitej które juramenta wolno widzieć w Statucie. RZĄD POLSKI. O STANIE RYCERSKIM abo SZLACHCIE
EUropa Chrześcijańska ma swój zaszczyt z tąd, że zasłużone Familie wylaną za Ojczyznę krwią, godne Imiona wyprobowana Radą i wysokim rozumem konserwują dotąd u Monarchów w Radach, Rządach, i sprawiedliwości swój Vigor, jako w Niemczech, w Francyj, Hiszpanii, Włochach, Wenecyj, i wszędzie, ale Polska najwięcej się zaszczycić może przed Bogiem i Światem, że od początku kwitnącego Państwa nigdy nie ubliżyła zasłużonej Szlacheckiej Krwi ani do
wolno widźieć.
Rząd Gdańskiego Miasta wolno widźieć niżey pod opisaniem Miasta Gdańska, którego Radni Panowie i całe Miasto przyśięgać zawsze powinne na wierność Królowi, i Rzeczypospolitey które juramenta wolno widźieć w Statućie. RZĄD POLSKI. O STANIE RYCERSKIM abo SZLACHCIE
EUropa Chrześćiańska ma swóy zaszczyt z tąd, że zasłużone Familie wylaną za Oyczyznę krwią, godne Imiona wyprobowana Radą i wysokim rozumem konserwują dotąd u Monarchów w Radach, Rządach, i sprawiedliwośći swóy Vigor, jako w Niemczech, w Francyi, Hiszpanii, Włochach, Wenecyi, i wszędźie, ale Polska naywięcey śię zaszczyćić może przed Bogiem i Swiatem, że od początku kwitnącego Państwa nigdy nie ubliżyła zasłużoney Szlacheckiey Krwi ani do
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 226
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
impositum quod Tibi cernis opus. Finiet at nunquam pacis veneranda potestas Depositoque ducis munere regis ages. Tunc erit omnipotens in omnibus omnia, quando Hostibus de patriis nemo superstes erit. Tu quoque (sed magni genitoris iussa capessens) Regum eris aeterno summus in imperio. 692. Do Chrystusa Pana.
Jakież ci dzięki oddam godne twojej chwały? Chryste, nowego czynu twórco okazały, Którego przyście z dawnych czasów opowiedział, Żeby zakryte rzeczy świat od ciebie wiedział. Który chciał, z czystej panny abyś się urodził, Żeby się tak sam ojcem twoim być dowodził. Na którego bez miary świętego spłynęła Moc Ducha i w podstaci Bożej postawiła.
impositum quod Tibi cernis opus. Finiet at nunquam pacis veneranda potestas Depositoque ducis munere regis ages. Tunc erit omnipotens in omnibus omnia, quando Hostibus de patriis nemo superstes erit. Tu quoque (sed magni genitoris iussa capessens) Regum eris aeterno summus in imperio. 692. Do Chrystusa Pana.
Jakież ci dzięki oddam godne twojej chwały? Chryste, nowego czynu tworco okazały, Ktorego przyście z dawnych czasow opowiedział, Żeby zakryte rzeczy świat od ciebie wiedział. Ktory chciał, z czystej panny abyś się urodził, Żeby się tak sam ojcem twoim być dowodził. Na ktorego bez miary świętego spłynęła Moc Ducha i w podstaci Bożej postawiła.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 412
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
A Konarskiemu, gdy odważnie skoczy Na wał, obiedwie wystrzelono oczy. Już słońca nie zna, sława wieczny nieci Blask, co mu świeci.
Tamże i drugi brat jego rodzony Wpoł już w dobytych wałach postrzelony, Rogata dusza, choć dwie drogi miała, Jeszcze została.
Major Mierzeński odniósł trzy postrzały, A potym godne swych odwag pochwały I tych dwu Turków, których wziął swą ręką, Dał mu wódz z dzięką.
A któż to słowy równymi wypowie, Jako Potoccy, dwaj wojewodowie, Prawi Potoccy z pogańskiej posoki Leją potoki.
Tymże Kaliski idzie wojewoda Torem, gdzie czynu poda się pogoda; Od ręki jego, bisurmańcze, twoje
A Konarskiemu, gdy odważnie skoczy Na wał, obiedwie wystrzelono oczy. Już słońca nie zna, sława wieczny nieci Blask, co mu świeci.
Tamże i drugi brat jego rodzony Wpoł już w dobytych wałach postrzelony, Rogata dusza, choć dwie drogi miała, Jeszcze została.
Major Mierzeński odniosł trzy postrzały, A potym godne swych odwag pochwały I tych dwu Turkow, ktorych wziął swą ręką, Dał mu wodz z dzięką.
A ktoż to słowy rownymi wypowie, Jako Potoccy, dwaj wojewodowie, Prawi Potoccy z pogańskiej posoki Leją potoki.
Tymże Kaliski idzie wojewoda Torem, gdzie czynu poda się pogoda; Od ręki jego, bisurmańcze, twoje
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 494
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Nie potrzeba daleko szukać Heraklita; Jeślić Wenus lub pióro omoczy Kupido, Znajdzie się bez Afryki u nas druga Dydo. Wybornie Wirgilijusz Marsowe żelazo, Treny pisał Seneka, swe amory Naso, Igrzyska Marcjalis, jeszcze i to przydam, Gdzie nie tym tylko, ale nabożnym Dawidom W twoich cię zrównam rymiech: godne, godne skrzynki Wielkiego Macedona, z której upominki I swych skarbów królewskie wyrzuciwszy składy, Same w niej Homerowe chował Iliady. Bóg zapłać, żeś też i mnie, choć na samym rogu, W sławnych polskich poetów wpisał katalogu. Nierówno, prawda, dano tego nam talentu: Jedni z wierzchu, drudzy się napijają mętu,
Nie potrzeba daleko szukać Heraklita; Jeślić Wenus lub pióro omoczy Kupido, Znajdzie się bez Afryki u nas druga Dydo. Wybornie Wirgilijusz Marsowe żelazo, Treny pisał Seneka, swe amory Naso, Igrzyska Marcyjalis, jeszcze i to przydam, Gdzie nie tym tylko, ale nabożnym Dawidom W twoich cię zrównam rymiech: godne, godne skrzynki Wielkiego Macedona, z której upominki I swych skarbów królewskie wyrzuciwszy składy, Same w niej Homerowe chował Ilijady. Bóg zapłać, żeś też i mnie, choć na samym rogu, W sławnych polskich poetów wpisał katalogu. Nierówno, prawda, dano tego nam talentu: Jedni z wierzchu, drudzy się napijają mętu,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 316
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sprawiedliwością. A przydam i to, czego sobie każdy doczekać życzyć i pragnąć ma, że hoc modo agendi, gdy się industriej i pilności przyłoży, mogą być i prędko do tego rzeczy przywiedzione, że wszytkiej Europie jeden pan, a ledwie i nie wszytkiemu światu panować będzie, zwłaszcza, że Europa ma do tego dosyć godne i sposobne instrumenta, przez które te rzeczy już z nienagła ściele i zaciąga, czego każdy człowiek nabożny życzyć sobie doczekać ma i tego pragnąć, omni conatu omnibusque viribus do tego pomagając. To bowiem będzie całe na ziemi szczęście, tam cały pokój, w ten czas jedna wiara i jedna służba Boża, a zatem się
sprawiedliwością. A przydam i to, czego sobie każdy doczekać życzyć i pragnąć ma, że hoc modo agendi, gdy się industryej i pilności przyłoży, mogą być i prędko do tego rzeczy przywiedzione, że wszytkiej Europie jeden pan, a ledwie i nie wszytkiemu światu panować będzie, zwłaszcza, że Europa ma do tego dosyć godne i sposobne instrumenta, przez które te rzeczy już z nienagła ściele i zaciąga, czego każdy człowiek nabożny życzyć sobie doczekać ma i tego pragnąć, omni conatu omnibusque viribus do tego pomagając. To bowiem będzie całe na ziemi szczęście, tam cały pokój, w ten czas jedna wiara i jedna służba Boża, a zatem się
Skrót tekstu: CompNaprCz_III
Strona: 185
Tytuł:
Compendium naprawy Rzpltej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
nieróżni, każdy z inszej strony; Ojczyznali na szańcu niebezpiecznym stała, Łódkali apostolska kiedy się zachwiała. Toż giermaki szarłatne z świętymi się razemRokietami mięszają, i krzyże z żelazem. Piękny mir, i niebieską wiodą z sobą zgodę. Widzieć gdy poznańskiego dawno wojewodę Z Goździkowa Bronisza wielkiej tej Wieniawy, Przechwalebne pamięci godne jego sprawy Syna razem i ojca. On postrzegłszy owych Tyrańskich na ojczyznę machin Konradowych, Wygnanego na nogi stawia tu-Pudyka, I stąd na Śląsk do stryja prowadzi Henryka. Gdzie ludźmi i wojenną spiżą posilony, Do państwa i dziedzicznej przyszedł swej korony, Tenże wiele dobrego w rzeczypospolitejUczyniwszy, klasztór on dobrze znamienity Paradyski założył
nieróżni, każdy z inszej strony; Ojczyznali na szańcu niebezpiecznym stała, Łódkali apostolska kiedy się zachwiała. Toż giermaki szarłatne z świętymi się razemRokietami mięszają, i krzyże z żelazem. Piękny mir, i niebieską wiodą z sobą zgodę. Widzieć gdy poznańskiego dawno wojewodę Z Goździkowa Bronisza wielkiej tej Wieniawy, Przechwalebne pamięci godne jego sprawy Syna razem i ojca. On postrzegłszy owych Tyrańskich na ojczyznę machin Konradowych, Wygnanego na nogi stawia tu-Pudyka, I ztąd na Szląsk do stryja prowadzi Henryka. Gdzie ludźmi i wojenną spiżą posilony, Do państwa i dziedzicznej przyszedł swej korony, Tenże wiele dobrego w rzeczypospolitejUczyniwszy, klasztór on dobrze znamienity Paradyski założył
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 106
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
takie podał consilia, któremibyście przez krótkie skończenie Interregni, i godnego na Tronie posadzenie Pana/ postronne i nie chętne poprzedzić fakcje/ granice w zaszczycie mieć/ wnętrzną zgodę i jedność gruntowną wprowadzić mogli. MikołaJ PRAZMOWSKI Arcybiskup Gnieźnieński zegnając K. I. M. od Senatu.
AKtóreż kiedy przez wszytkie wieki tak podziwienia godne i żałosne Wszechmocność Boska światu wystawiła dziwowisko jako dzisiejsze: na które zapatrując się każdy zdumiewać się musi/ gdy WKM. to/ co nalepszego u świata i nadroższego zawsze poczytała ambicja ludzka/ dziś dobrowolnie rzucającego widzi Regnum et Dominationem. Portentum to (że tak rzekę) w człowieku ciałem obłożonym/ kto bez podziwienia widzieć
tákie podał consilia, ktoremibyśćie przez krotkie skonczenie Interregni, i godnego ná Tronie posádzenie Páná/ postronne i nie chętne poprzedźić fakcye/ granice w zászczyćie mieć/ wnętrzną zgodę i iedność gruntowną wprowádźić mogli. MIKOLAY PRAZMOWSKI Arcybiskup Gnieźnienski zegnáiąc K. I. M. od Senatu.
AKtoreż kiedy przez wszytkie wieki ták podźiwienia godne i żáłosne Wszechmocność Boska światu wystáwiłá dźiwowisko iáko dźieśieysze: na ktore zápátruiąc się káżdy zdumiewáć się muśi/ gdy WKM. to/ co nalepszego u światá i nadroszszego záwsze poczytáłá ámbicya ludzka/ dźiś dobrowolnie rzucaiącego widzi Regnum et Dominationem. Portentum to (że ták rzekę) w człowieku ćiáłem obłożonym/ kto bez podźiwienia widźieć
Skrót tekstu: PisMów_II
Strona: 16
Tytuł:
Mówca polski, t. 2
Autor:
Jan Pisarski
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
retoryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
sobą wiatr i słone morze.
LXXXI.
Wierzę, że na ostatku zimy znamienite Dzieła porobił; ale iż beły zakryte I jam do tego czasu o nich nic nie słyszał, Nie winienem, że o nich nic nie będę pisał. Bo Orland więcej beł zwykł czynić, niżli swoje Sprawy potem powiadać i czci godne boje, I wszytkie jego dzieła nie były wiedziane Okrom tych, które były od świadków widziane.
LXXXII.
Tak zszedł ostatek zimy, że kędy się bawił, Nie wiedziano, i jeśli co znacznego sprawił. Ale jak skoro słońce sferę oświeciło W zwierzęciu, które Fryksa na sobie nosiło, I kiedy zasię znowu Zefirowie mili
sobą wiatr i słone morze.
LXXXI.
Wierzę, że na ostatku zimy znamienite Dzieła porobił; ale iż beły zakryte I jam do tego czasu o nich nic nie słyszał, Nie winienem, że o nich nic nie będę pisał. Bo Orland więcej beł zwykł czynić, niżli swoje Sprawy potem powiadać i czci godne boje, I wszytkie jego dzieła nie były wiedziane Okrom tych, które były od świadków widziane.
LXXXII.
Tak zszedł ostatek zimy, że kędy się bawił, Nie wiedziano, i jeśli co znacznego sprawił. Ale jak skoro słońce sferę oświeciło W źwierzęciu, które Fryksa na sobie nosiło, I kiedy zasię znowu Zefirowie mili
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 246
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905