. 253. POŚLESZ ŚWINIĘ, PRZYNIESIE ONO ISTE PANNY LWOWSKIE
Z wojska jadąc w przedmieściu stanąłem Halickiem. Panna, widzę, bo w wieńcu, ale z sporym cyckiem, Rzepę struże w donicy przy piecu na skrzyni. Aż dziewczę, wpadszy z podła: „Moja gospodyni Prosi Waszmości barzo, panno Magdaleno, Na godzinkę do siebie, albo krócej, jeno Waszeć da ssać dziecięciu, bo panny Doroty Nie masz, a panna Halszka poszła na zaloty, Bo się nam ledwie Wojtuś z płaczu nie rozpuknie.” Śmieję się w sobie, a ta, skoro ją ofuknie: „Idź precz, a powiedz pani, brzydka mocy — prawi
. 253. POŚLESZ ŚWINIĘ, PRZYNIESIE ONO ISTE PANNY LWOWSKIE
Z wojska jadąc w przedmieściu stanąłem Halickiem. Panna, widzę, bo w wieńcu, ale z sporym cyckiem, Rzepę struże w donicy przy piecu na skrzyni. Aż dziewczę, wpadszy z podła: „Moja gospodyni Prosi Waszmości barzo, panno Magdaleno, Na godzinkę do siebie, albo krócej, jeno Waszeć da ssać dziecięciu, bo panny Doroty Nie masz, a panna Halszka poszła na zaloty, Bo się nam ledwie Wojtuś z płaczu nie rozpuknie.” Śmieję się w sobie, a ta, skoro ją ofuknie: „Idź precz, a powiedz pani, brzydka mocy — prawi
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 303
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
grzecznego ma kochanka, już nie umiała mu nic odmawiać, owszem nalegała, by osięgnąć jako najprędzej mogła jego prżyjaźni skutki, i wierności znaki. Wojewodżyc dawszy jej do wyrozumienia, że na tym życie jego zawisło, gdyby ich docieczono, tak ją namówił, że mu obiecała zataić się w Alkierzu Beraldy, gdzie się miał godzinkę znią zabawić, a jej po cichu miłość swoję ukontestować, żeby ich Beralda, po boku pędaca, nie usłyszała. Służebna w niwczym tym traktatom nie przeczyła, i tym sposobem zmyślona Eugenia rzeczy umówiwszy, Grafowi tego dnia jeszcze, tęże rozmowkę obiecała, tymi właśnie kondycjami, które przepisała była służebny,
grzecznego ma kochánká, iusz nie umiáłá mu nic odmawiáć, owszęm nálegáłá, by ośięgnąć iáko nayprędzy mogłá iego prżyiáźni skutki, y wiernośći znáki. Woiewodżic dawszy iey do wyrozumienia, że ná tym żyćie iego záwisło, gdyby ich doćieczono, ták ią námowił, że mu obiecáłá zátáić się w Alkierzu Beráldy, gdźie się miał godźinkę znią zábáwić, á iey po ćichu miłość swoię ukontestowáć, żeby ich Beráldá, po boku pędáca, nie usłyszáłá. Służebna w niwczym tym tráktatom nie przeczyłá, y tym sposobem zmyślona Eugenia rzeczy umowiwszy, Graffowi tego dniá ieszcze, tęże rozmowkę obiecáłá, tymi właśnie kondytiámi, ktore przepisałá byłá służebny,
Skrót tekstu: PrechDziałKaw
Strona: 44
Tytuł:
Kawaler polski z francuskiego przetłumaczony
Autor:
Jean de Prechac
Tłumacz:
Jan Działyński
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1722
Data wydania (nie wcześniej niż):
1722
Data wydania (nie później niż):
1722
żywicą jodłową abo z terpertyną przepuszczoną/ a na łyżce tylko ciepło zagrzaną zalej i zaskwasz/ a toż i drugiemu potym jądrowi uczyń/ jako najprędzej być może wszytko odprawując/ aby się koń długo nie silił ani mocował/ i dla mniejszego z rany krwie dobywania. Za tym postawiwszy źrzebca na miejscu ciemnym cichym i suchym z godzinkę/ aby go ten ból/ który wielki być musi bez pochyby/ ominął/ kazać go przewadzać po roli/ i toż na każdy dzień czyniąc póki się nadgoi/ żeby z kurzawy ziemnej rychlej się zapiec i zastrupić mogła rana/ strzegąc od much i zamoczenia w wodzie/ a pół zgojonego możesz śmiele puścić w trawę na
żywicą iodłową ábo z terpertyną przepuszczoną/ á ná łyszce tylko ćiepło zágrzaną záley y záskwasz/ á toż y drugiemu potym iądrowi vczyń/ iáko nayprędzey być może wszytko odpráwuiąc/ áby się koń długo nie śilił áni mocował/ y dla mnieyszego z rány krwie dobywánia. Zá tym postáwiwszy źrzebcá ná mieyscu ćiemnym ćichym y suchym z godźinkę/ áby go ten bol/ ktory wielki być muśi bez pochyby/ ominął/ kazáć go przewadzáć po roli/ y toż ná kożdy dźień czyniąc poko się nádgoi/ żeby z kurzáwy źiemney rychley się zápiec y zástrupić mogłá ráná/ strzegąc od much y zámoczenia w wodźie/ á puł zgoionego możesz śmiele puśćić w trawę ná
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Eij
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603