Mowy przy Aktach ZALOTYCH. Pierwsza Mowa przy przyjeździe w Dziewosłęby, o Pannę prosić.
ŚWięty i nie odmienny dekret najwyższego Pana Stwórce wszytkiego Narodu ludzkiego jest ten Mój Mciwy Panie N. także moja wielce Mciwa Pani N. że stworzywszy człowieka na wyobrażenia swoje[...] i wiara wszytkiego Oeconomia, i szafarstwo abo gospodarstwo jemu zleciwszy/ powiedział: Nie jest dobra człowiekowi być samemu/ Aracją i przyczyną tego daje Król barzo mądry/ gdy mówi: Nie dobrze człowiekowi samemu/ abowiem gdy upadnie nie ma ktoby go ratował. Co wszytko acz wszyscy doświadczeniem wyćwiczenia około prac trudności/ i inszych robot się bawiący do siebie przyznać musimy/
Mowy przy Aktách ZALOTYCH. Pierwsza Mowá przy przyieźdźie w Dźiewosłęby, o Pánnę prośić.
SWięty y nie odmienny dekret naywyższego Páná Stworce wszytkiego Národu ludzkiego iest ten Moy Mćiwy Pánie N. tákże moiá wielce Mćiwa Páni N. że stworzywszy cżłowieká ná wyobráżenia swoie[...] y wiárá wszytkiego Oeconomia, y száfarstwo ábo gospodárstwo iemu zlećiwszy/ powiedźiał: Nie iest dobra cżłowiekowi bydź sámemu/ Arácyą y przycżyną tego daie Krol bárzo mądry/ gdy mowi: Nie dobrze cżłowiekowi sámemu/ ábowiem gdy vpadnie nie ma ktoby go rátował. Co wszytko acż wszyscy doświadcżeniem wyćwicżenia około prac trudnośći/ y inszych robot sie báwiący do śiebie przyznáć muśimy/
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: A2
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
komplanując się przy wizycie w pretensjach wspólnych.
26^go^ było u mnie z Kodni grzeczne towarzystwo pancernej chorągwi ip. Morsztyna starosty kowalskiego, z którem towarzystwem podpiłem.
28^go^ Marysię z pannami i część większą dworu do Litwy wyprawiłem. 6 Junii. Samiśmy wyjechali szczęśliwie do Krakowa z Ukrainy, rozporządziwszy zupełnie dom i ustanowiwszy gospodarstwo należycie przy dozorze p. Krzczonowicza ustanowionego gubernatora. Jechaliśmy na Połonnę, Zasław, Ostróg, Dubno, kędyśmy stanęli na Boże Ciało; na Brody, gdzie nas słota prawie jesienna trzepała; na Lwów, kędym się z księdzem Garnuchowskim prowincjałem dominikańskim widział; na Janów, Jaworów, gdzie oglądałem ogrody
komplanując się przy wizycie w pretensyach wspólnych.
26^go^ było u mnie z Kodni grzeczne towarzystwo pancernéj chorągwi jp. Morsztyna starosty kowalskiego, z którém towarzystwem podpiłem.
28^go^ Marysię z pannami i część większą dworu do Litwy wyprawiłem. 6 Junii. Samiśmy wyjechali szczęśliwie do Krakowa z Ukrainy, rozporządziwszy zupełnie dom i ustanowiwszy gospodarstwo należycie przy dozorze p. Krzczonowicza ustanowionego gubernatora. Jechaliśmy na Połonnę, Zasław, Ostróg, Dubno, kędyśmy stanęli na Boże Ciało; na Brody, gdzie nas słota prawie jesienna trzepała; na Lwów, kędym się z księdzem Garnuchowskim prowincyałem dominikańskim widział; na Janów, Jaworów, gdzie oglądałem ogrody
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 76
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
pektorał u dawnego pana; Pani się też swym chce cieszyć zegarem, Znać, że go ruskim darowała darem. Musiała sprawa pomknąć się do sąd”,
Kędy nie mogąc z stronami dojść rządu, Taki padł dekret, za którym już obie Będą się bardziej miłować osobie: Ponieważ pani sędziom powiedziała, Że go na nowe gospodarstwo dała, O KRUCZKU DOBRA I PIĘŚĆ POD GŁOWY
Dobra i pięść pod głowy! — lecz gdyś to mówiła, Znać, żeś o mym zupełnym wczasie nie myśliła, Bo głowę opatrzywszy, tegoś zapomniała, Że głowa bez swojego spać nie chodzi ciała. Lecz żebym cię nie bawił, powiem słów niewielą
pektorał u dawnego pana; Pani się też swym chce cieszyć zegarem, Znać, że go ruskim darowała darem. Musiała sprawa pomknąć się do sąd”,
Kędy nie mogąc z stronami dojść rządu, Taki padł dekret, za którym już obie Będą się bardziej miłować osobie: Ponieważ pani sędziom powiedziała, Że go na nowe gospodarstwo dała, O KRUCZKU DOBRA I PIĘŚĆ POD GŁOWY
Dobra i pięść pod głowy! — lecz gdyś to mówiła, Znać, żeś o mym zupełnym wczasie nie myśliła, Bo głowę opatrzywszy, tegoś zapomniała, Że głowa bez swojego spać nie chodzi ciała. Lecz żebym cię nie bawił, powiem słów niewielą
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 354
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
każdy swe zdanie: Zgadały się o mężach dwie szlachetne panie, Z których pierwsza rzecze: „Mnie mój mąż kocha z dusze, Aleć ja go nie lubię — wierę przyznać muszę,
Lub mię szanuje ani złego rzecze słowa, I ni o czym nie myślę. Jego wszystko głowa Zawiaduje, swe i me rządzi gospodarstwo, Oborą, gumnem, w jego rękach i włodarstwo. Życzyłby, żeby ma mnie nie padł i proch szpetny Ani wiatr zły powionął — gospodarz tak skrzętny. On kuchmistrz, on piwniczny, on szafarz śpiżarny, Trzeźwi zawsze. Cóż po tym? — człowiek z niego marny!”
Druga o swym: „
kożdy swe zdanie: Zgadały się o mężach dwie szlachetne panie, Z których pierwsza rzecze: „Mnie mój mąż kocha z dusze, Aleć ja go nie lubię — wierę przyznać muszę,
Lub mię szanuje ani złego rzecze słowa, I ni o czym nie myślę. Jego wszystko głowa Zawiaduje, swe i me rządzi gospodarstwo, Oborą, gumnem, w jego rękach i włodarstwo. Życzyłby, żeby ma mnie nie padł i proch szpetny Ani wiatr zły powionął — gospodarz tak skrzętny. On kuchmistrz, on piwniczny, on szafarz śpiżarny, Trzeźwi zawsze. Coż po tym? — człowiek z niego marny!”
Druga o swym: „
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 50
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
, i w Państwie dawnym posadził. Lecz gdy potym Jupiter dowiedział się, że Ociec z podwiedzienia od sąsiad, był nieprzyjacielem zdrowiu jego, wypędził go z Królestwa. Za czym Saturnus z dostatkatmi swymi uciekł do Włoskiej Ziemie do Króla Janusza, od którego był łaskawie przyjęty, i do cząstki Królestwa przypuszczony, dla tego że gospodarstwo rolne barzo dobrze rozumiał: i tak się w nim kochał Janusz, że po śmierci jego Ołtarz temu na pamiątkę postawił, i zarazem Obraz jego wyryć rozkazał, trzymający sierp w ręku; postanowił i obchody, które zwano Saturnalia. O tej śmierci Saturnowej daje tu znać Poeta, kiedy mówi: Gdy Saturna pod ciemną już
, y w Páństwie dawnym posadźił. Lecz gdy potym Iupiter dowiedźiał się, że Oćiec z podwiedzienia od sąśiad, był nieprzyiaćielem zdrowiu iego, wypędził go z Krolestwá. Za czym Sáturnus z dostátkátmi swymi vćiekł do Włoskiey Ziemie do Krolá Iánuszá, od ktorego był łáskawie przyięty, y do cząstki Krolestwa przypuszczony, dla tego że gospodárstwo rolne bárzo dobrze rozumiał: y ták się w nim kochał Iánusz, że po śmierći iego Ołtarz temu na pamiątkę postáwił, y zárázem Obraz iego wyryć roskazał, trzymaiący śierp w ręku; postánowił y obchody, ktore zwano Saturnalia. O tey śmierći Sáturnowey dáie tu znáć Poëtá, kiedy mowi: Gdy Sáturná pod ćiemną iuż
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 9
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
Egipcjanie, jako pisze Diodorus, o czym też ledwie nie wszyscy Poetowie świadczą, że taż Isis wynalazła była lekarstwa na rozmaite choroby, i tak nauce lekarskiej pożyteczną się też stała. Zaczym też wierzono, i rozumiano o niej, że przeniesiona będąc w liczbę Bogów, weseli się z tego, gdy widzi między ludźmi gospodarstwo i porządek: wierzono ktemu, że się zabawiała ratowaniem zdrowia ludzkiego, i że chorych też i przez sen uzdrawiała, i ratowała, zwłaszcza jeśli je upatrzyła być godnymi. Drugich też przez sen przestrzegała: a którzy przestróg się jej trzymali, nad spodziewanie byli uzdrawiani, chociażby też byli zwątpili lekarze o życiu ich. Tej
AEgiptcyánie, iáko pisze Diodorus, o czym też ledwie nie wszyscy Poetowie świadczą, żę taż Isis wynálázłá byłá lekárstwá ná rozmáite choroby, y tak náuce lekárskiey pożyteczną się też sstałá. Záczym też wierzono, y rozumiano o niey, że przenieśiona będąc w liczbę Bogow, weseli się z tego, gdy widźi między ludźmi gospodárstwo y porządek: wierzono ktemu, że się zabáwiałá rátowániem zdrowia ludzkiego, y że chorych też y przez sen vzdrawiała, y ratowáłá, zwłaszczá iesli ie vpátrzyłá bydź godnymi. Drugich też przez sen przestrzegáłá: á ktorzy przestrog się iey trzymáli, nád spodźiewánie byli vzdrawiáni, choćiażby też byli zwątpili lekárze o żyćiu ich. Tey
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 44
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
się też do kontynuowania i skończenia rokoszu powinni będąc, to pewnemi osobami, jakoby to po wolej się działo, odprawować—jakieś to na zimne barzo obmyśliwanie tak wielkich spraw Rzpltej i lekkie uważenie powinności swojej i w niej się poczuwanie. Ale łacno zgadnąć, co ludzie retundat: jedni, że zależeli wczas, pokój i gospodarstwo umiełowali, bo i owych spraw odwykli, a drudzy nie przywykli, a drudzy, patrząc na difficultatem tych rzeczy, uczynili z nich ipsam impossibilitatem i tak deposuerunt animum, i odstraszeni odbiegają ojczyzny turpiter nec minus inconsiderate. Bo iż mamy wszytkie gotowe rzeczy, i gorąco i letnio, ba, i zimno postąpić mamy exemplum
się też do kontynuowania i skończenia rokoszu powinni będąc, to pewnemi osobami, jakoby to po wolej się działo, odprawować—jakieś to na zimne barzo obmyślawanie tak wielkich spraw Rzpltej i lekkie uważenie powinności swojej i w niej się poczuwanie. Ale łacno zgadnąć, co ludzie retundat: jedni, że zależeli wczas, pokój i gospodarstwo umiełowali, bo i owych spraw odwykli, a drudzy nie przywykli, a drudzy, patrząc na difficultatem tych rzeczy, uczynili z nich ipsam impossibilitatem i tak deposuerunt animum, i odstraszeni odbiegają ojczyzny turpiter nec minus inconsiderate. Bo iż mamy wszytkie gotowe rzeczy, i gorąco i letnio, ba, i zimno postąpić mamy exemplum
Skrót tekstu: PękosSkryptCz_III
Strona: 293
Tytuł:
Skrypt na tych, którzy rokoszu nie pragną a sejmu się napierają.
Autor:
Prokop Pękosławski
Miejsce wydania:
Jędrzejów
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
skóreczkę ciałka ośluziły.
Tandem jeszcze żona moja nie wydobrzała z choroby, a dziecię z wielkim bólem umarło. Z alteracji żona moja w recydywę wpadła, przecież ją doktor wołczyński, od świętej pani kanclerzyny, ratował. I tak z miłosierdzia boskiego przyszła do zdrowia, a potem doskonale ozdrowiawszy, dla sprawunku różnych rzeczy na nowe gospodarstwo do przyozdobienia domu pojechała do Gdańska.
To opisawszy, wracam do tego, co się z Abramowiczem i z Bohuszem działo w Nowogródku, a potem w Wilnie na trybunale. Już wyżej namieniłem, że za sfomentowaniem przez samegoż Fleminga, podskarbiego lit., marszałka trybunalskiego, deputaci trybunalscy uparli się nie relaksować dekretu wileńskiego
skóreczkę ciałka ośluziły.
Tandem jeszcze żona moja nie wydobrzała z choroby, a dziecię z wielkim bólem umarło. Z alteracji żona moja w recydywę wpadła, przecież ją doktor wołczyński, od świętej pani kanclerzyny, ratował. I tak z miłosierdzia boskiego przyszła do zdrowia, a potem doskonale ozdrowiawszy, dla sprawunku różnych rzeczy na nowe gospodarstwo do przyozdobienia domu pojechała do Gdańska.
To opisawszy, wracam do tego, co się z Abramowiczem i z Bohuszem działo w Nowogródku, a potem w Wilnie na trybunale. Już wyżej namieniłem, że za sfomentowaniem przez samegoż Fleminga, podskarbiego lit., marszałka trybunalskiego, deputaci trybunalscy uparli się nie relaksować dekretu wileńskiego
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 815
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
których wiele chowali i karmili. Osłodzili światu choć gorzkie gospodarstwo M. Cato. M. Terentius Varro, Columella, Hesiodus, Aratus, Aristoteles etc. Owidiusz mówi Libr: 2. de Ponto:
Tempus in agrorum cultu consumere, dulce es.. Horatius Póęta in Epod; Od: L, 2. chwali gospodarstwo.
Beatus ille, qui procul negotiis, Ut Prisca gens mortalium Paterna rura, bobus exercet suis , O Ekonomice, mianowicie o Architekturze.
NAjpierwszy na świecie Gospodarz BÓG, Pater meus agricola etc. On Architekt, bo świat uformował z niczego, on ziemię całą zasiał, że według każdego potrzeby fructum wydaje, jednym sexagesimum
ktorych wiele chowali y karmili. Osłodzili swiatu choć gorzkie gospodarstwo M. Cato. M. Terentius Varro, Columella, Hesiodus, Aratus, Aristoteles etc. Owidiusz mowi Libr: 2. de Ponto:
Tempus in agrorum cultu consumere, dulce es.. Horatius Póęta in Epod; Od: L, 2. chwali gospodarstwo.
Beatus ille, qui procul negotiis, Ut Prisca gens mortalium Paterna rura, bobus exercet suis , O Ekonomice, mianowicie o Architekturze.
NAypierwszy na swiecie Gospodarz BOG, Pater meus agricola etc. On Architekt, bo swiat uformował z niczego, on ziemię całą zasiał, że według każdego potrzeby fructum wydaie, iednym sexagesimum
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 349
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
gospodarz szczycił się przed nim, iż przy wszelkiej szczęścia afluencyj, przeciwnej w niczym nie znał fortuny: jakoż po odjeździe Świętego, austeria się zapadła, razem czyniąc nieszczęśliwym gospodarza. Polikrates nie znał żadnego na siebie fatum długo, ale go razem znalazł, na szubienicy kończąc życie.
Tu się zaczyna przez Alfabet co znaczniejsze Gospodarstwo; gdzie wiele sekretów cudzych wyczytasz. A A A
ARCHITEKTURA albo budownictwo, które Grecy nazywają Callitectoniam, albo Pulchrum Architecturae, a ta tak zdobi Kościoły, Pałace, i wszelkie struktury, jak urodziwą Damę strój do twarzy i mody dobrany. Niechcę ja tu repetere, com obszernie o dwojakiej Architekturze napisał w pierwszej
gospodarz szczycił się przed nim, iż przy wszelkiey szczęścia affluencyi, przeciwney w niczym nie znał fortuny: iakoż po odiezdzie Swiętego, austerya się zapadła, razem czyniąc nieszczęśliwym gospodarza. Polykrates nie znał żadnego na siebie fatum długo, ale go razem znalazł, na szubienicy kończąc życie.
Tu się zaczyna przez Alfabet co znacznieysze Gospodarstwo; gdzie wiele sekretow cudzych wyczytasz. A A A
ARCHITEKTURA albo budownictwo, ktore Grecy nazywaią Callitectoniam, albo Pulchrum Architecturae, á ta tak zdobi Kościoły, Pałace, y wszelkie struktury, iak urodziwą Damę stroy do twarzy y mody dobrany. Niechcę ia tu repetere, com obszernie o dwoiakiey Architekturze napisał w pierwszey
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 351
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754