, a w dziesiątym roku porodziła, jako świadczy Albertus Magnus, Z. Antoninus Florencki, i Majolus.
Midasowi, Platonowi w dziecinnym wieku spiącemu na dworze, pszczoły miodu w usta nanosiły, jako Starożytni świadczą.
Z. Ambrożemu plastr miodu zrobiły, z tąd Mellifluus, teste Paulino Nolano.
W Wojsku Kserksesa na Greków gotowym, Klacz zająca ozrzebiła, infaustum dla Persów omen, gdyż jak zajęczego serca umykać musieli, od 4. tysięcy Greków rozproszeni. Teste Herodoto.
Bellô secundô Punicô, aliás pod czas drugiej Wojny Rzymianów z Penami, to jest Kartaginczykami, za Wodza Annibala, Wół przemówił : Cave tibi Roma. Livius et Ravisius.
Przed
, á w dziesiątym roku porodziła, iáko świadczy Albertus Magnus, S. Antoninus Florencki, y Maiolus.
Midasowi, Platonowi w dziecinnym wieku spiącemu ná dworze, pszczoły miodu w ustá nánosiły, iáko Starożytni świadczą.
S. Ambrożemu plastr miodu zrobiły, z tąd Mellifluus, teste Paulino Nolano.
W Woysku Xerxesa ná Grekow gotowym, Klácz zaiąca ozrzebiłá, infaustum dla Persow omen, gdyż iák zaięczego sercá umykáć musieli, od 4. tysięcy Grekow rozproszeni. Teste Herodoto.
Bellô secundô Punicô, aliás pod czas drugiey Woyny Rzymianow z Penámi, to iest Kartaginczykami, zá Wodza Annibala, Woł przemowił : Cave tibi Roma. Livius et Ravisius.
Przed
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 989
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
o jakie munium w trybunale dla brata mego. Nadjechał mój brat. Więcej się nie mogłem wystarać, jak tylko, aby był posłem z trybunału do króla. Tandem co miałem od ojca mego porządku ustąpiwszy bratu memu, przy tym dawszy antał wina węgierskiego dobrego i starego wina baryłę, a przy tym dawszy w gotowym groszu czerw, zł 45, myśliłem z Wilna wyjeżdżać. Wtem Ruszczycowa, siostra moja, poczęła mi się z wielkim żalem skarżyć na nieafekt męża swego, złe traktowanie i wielkie niewygody, prosząc mię, abym jej w tym radził. Ja szukałem rady Zabiełły, marszałka kowieńskiego, który życzył, aby
siostra
o jakie munium w trybunale dla brata mego. Nadjechał mój brat. Więcej się nie mogłem wystarać, jak tylko, aby był posłem z trybunału do króla. Tandem co miałem od ojca mego porządku ustąpiwszy bratu memu, przy tym dawszy antał wina węgierskiego dobrego i starego wina baryłę, a przy tym dawszy w gotowym groszu czerw, zł 45, myśliłem z Wilna wyjeżdżać. Wtem Ruszczycowa, siostra moja, poczęła mi się z wielkim żalem skarżyć na nieafekt męża swego, złe traktowanie i wielkie niewygody, prosząc mię, abym jej w tym radził. Ja szukałem rady Zabiełły, marszałka kowieńskiego, który życzył, aby
siostra
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 223
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
, że nierychło postrzegli, dla tego im zabieżeć nie mogli, bo było kilka razy, że Turcy zasadzili miny, to kontrminerowie wideńscy znowu ich! wykopali. W tej zaś dziurze wywalonej tak się wideńczycy salwowali, że już jak postrzegli, że tym minom nie mogli zabieżeć, tak kilku tysięcy ludziom kazali stanąć w param gotowym na przeciw tej dziury, którą miny wysadzić miały, a tym czasem gnoje, faszczyny gotowe mieli i już z armatami, za karacami stali, że jak prędko miny wysadzili mury, tak jedni strzelali, a drudzy dziurę łatali. Mieli też wideńczykowie w ten czas parkan żelazny, duży, w kratę robiony, gwoździami dużemi
, że nierychło postrzegli, dla tego im zabieżeć nie mogli, bo było kilka razy, że Turcy zasadzili miny, to kontrminerowie wideńscy znowu ich! wykopali. W tej zaś dziurze wywalonej tak się wideńczycy salwowali, że już jak postrzegli, że tym minom nie mogli zabieżeć, tak kilku tysięcy ludziom kazali stanąć w param gotowym na przeciw tej dziury, którą miny wysadzić miały, a tym czasem gnoje, faszczyny gotowe mieli i już z armatami, za karacami stali, że jak prędko miny wysadzili mury, tak jedni strzelali, a drudzy dziurę łatali. Mieli też wideńczykowie w ten czas parkan żelazny, duży, w kratę robiony, gwoździami dużemi
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 67
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
wróble cudzą tylko żyją pszeniczką. Widziemy MCi Panowie, jak pingvis Pánis Christi, tak wiele Kapłanów, jak kapłonów tuczy iż u Brata Szlachcica na jednej i drugiej wiosce osiadłego, nie masz takiej aparencyj, porządków, tysięcy in deposito, które z krwawej rąk naszych pracy, czy dziesięcinach, akcydensach, czyli czynszach, w gotowym do ich rąk idą groszu, jaka u Dchownych, których antesignánisię sacculo et pera zbawieniu dusz ludzkich służyli. Zaczym życzyłbym Mości- Panowie, albo cale excutere albo przynamniej alleviare te ciężary, pod któremi cale fortuna nasza upada.
Pro Votum 2. In capite mowy majej oświadczam się naprzód, iż nie myślę sacrilego ausu
wroble cudzą tylko żyją pszeniczką. Widźiemy MCi Pánowie, ják pingvis Pánis Christi, ták wiele Kápłánow, ják kapłonow tuczy iż u Brátá Szláchćica ná jedney y drugiey wiosce ośiadłego, nie mász tákiey apparencyi, porządkow, tyśięcy in deposito, ktore z krwawey rąk nászych prácy, czy dźiesięćinách, ákcydensách, czyli czynszach, w gotowym do ich rąk idą groszu, jáka u Dchownych, ktorych antesignánisię sacculo et pera zbáwieniu dusz ludzkich służyli. Záczym życzyłbym Mośći- Pánowie, álbo cále excutere álbo przynamniey alleviare te ćiężary, pod ktoremi cále fortuná násza upada.
Pro Votum 2. In capite mowy majey oświádczam śię náprzod, iż nie myślę sacrilego ausu
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: P7v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
nadobnej, takim zapałem który się w sercu mym zarzy, iż popiołem przez bystry Dunaj usypałbym groblą. Nim się zorza zapali, i nim słońce wstanie. Odpowiedz mi łaskawie me śliczne kochanie. T. Hola, hola Panie mój, już to jako baczę wierszami dyskurs postępuje Wmci, lepie się Wmć wadzasz w gotowym chlebie niż w pytlowanej mące. B. Jeżeli się rozmową może ochłodzić serce moje powiemci rzecz jednę. Przedsięwzięcie zawsze w zamysłach tępieje. A tęskliwe zaś serce w radości niszczeje. T. Przecięż wierszem, coś i nie do rzeczy. Jeżeli Wmść będąc Kapitanem pokażesz się być oraz i Poetą, świat Wmci nie
nadobney, tákim zápałem ktory się w sercu mym zarzy, iż popiołem przez bystry Dunay vsypałbym groblą. Nim się zorzá zápali, y nim słonce wstánie. Odpowiedz mi łáskáwie me sliczne kochánie. T. Holá, holá Pánie moy, iuż to iáko baczę wierszámi dyskurs postępuie Wmći, lepie się Wmć wadzasz w gotowym chlebie niż w pytlowáney mące. B. Ieżeli się rozmową może ochłodźić serce moie powiemći rzecz iednę. Przedśięwźięćie záwsze w zamysłách tępieie. A tęskliwe záś serce w rádośći niszczeie. T. Przećięż wierszem, coś y nie do rzeczy. Ieżeli Wmść będąc Kapitanem pokażesz się być oraz y Poetą, świát Wmći nie
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 25
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
Wiosna w Marcu pokruszywszy lody, Wydaje kwiatki, zasadza ogrody. Rozwija drżewa, przyozdabia w liście, Póki nadszedszy Lato oczywiście, Pol nieprzybierże w różne urodzaje, I nieposprżąta, gdy zboże dostaje. Po nim wnet Jesień liczy swoje składy, Otrżąsa frukty, tłoczy winogrady, I na czas dalszy żyzność przechowywa, A na gotowym Zima odpoczywa. Słońce za słusznym od wieku pomiarem Promieniem ziemski krąg oświeca jarem, I krążąc zrana, aże ku wieczoru Naznaczonego nie uchybia toru. Rzekom wysypał groble i zabiegi, Morza nad zwykłe nie wychodzą brzegi, Gdy każe szumią, każe ucichają, I okryslonym tam nie przelewają. Piekielną otłań zawiesił na niczem,
Wiosna w Márcu pokruszywszy lody, Wydáie kwiátki, zásadza ogrody. Rozwija drżewa, przyozdabia w liśćie, Poki nadszedszy Láto oczywiśćie, Pol nieprzybierże w rożne urodzáie, I nieposprżąta, gdy zboże dostáie. Po nim wnet Ieśień liczy swoie składy, Otrżąsa frukty, tłoczy winogrady, I ná czás dálszy żyzność przechowywa, A ná gotowym Zimá odpoczywa. Słońce za słusznym od wieku pomiarem Promieniem źiemski krąg oświeca iárem, I krążąc zrana, áże ku wieczoru Naznáczonego nie uchybia toru. Rzekom wysypał groble i zabiegi, Morża nád zwykłe nie wychodzą brżegi, Gdy każe szumią, każe ućicháią, I okryslonym tám nie przelewáią. Piekielną othłań záwieśił ná niczem,
Skrót tekstu: ChrośJob
Strona: 93
Tytuł:
Job cierpiący
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Drukarnia Ojców Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1705
Data wydania (nie wcześniej niż):
1705
Data wydania (nie później niż):
1705
, Tak bezpieczni w obozie, jako i w Stambole, W liczbie wielkiej ufają, trzymając to o niej, Że ich i w nocy samym pozorem obroni; Więc nim się ci obaczą, nim ze snu rozmarzną, Naszy ich jak baranów nakolą i narzną, Ani się będą mogli skupić ani sprawić Ani w cieśni gotowym Polakom zastawić. Konsulta u Chodkiewicza O nocnej irrupcjej WOJNA CHOCIMSKA
Ciemny ich mrok i nagły strach porazi, bo się I we dnie, nie rzkąc w nocy, nie znają po głosie; Turcy, Grecy, Arabi i Murzyni czarni Różnym mówią językiem; chybaż przy latarni Będą się poznawali, a skoro ta zgasła
, Tak bezpieczni w obozie, jako i w Stambole, W liczbie wielkiej ufają, trzymając to o niéj, Że ich i w nocy samym pozorem obroni; Więc nim się ci obaczą, nim ze snu rozmarzną, Naszy ich jak baranów nakolą i narzną, Ani się będą mogli skupić ani sprawić Ani w cieśni gotowym Polakom zastawić. Konsulta u Chodkiewicza O nocnej irrupcyej WOJNA CHOCIMSKA
Ciemny ich mrok i nagły strach porazi, bo się I we dnie, nie rzkąc w nocy, nie znają po głosie; Turcy, Grecy, Arabi i Murzyni czarni Różnym mówią językiem; chybaż przy latarni Będą się poznawali, a skoro ta zgasła
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 175
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924