żałosna, i św. Jan przeciw Panu Jezusowi ukrzyżowanemu, za niemi trzy Marie płaczące, statuy ryte wielkie, wotów jest dość, tam i ja uczyniłem pierwsze wotum: siebie, żonę, dzieci i cały dom ofiarując.
31^go^. Do Trewizu niemieckiego arcyprzeklętej drogi mil dwie. Do Pontewy mil 2 skałami; tu granica z Włochami: stałem pod znakiem orła polskiego z napisem: hospicium Inclytae Poloniae.
1 Augusti. Z dniem pierwszym miesiąca zaczęliśmy drogę pierwszą w Państwie włoskiem. Do Le Kiuze mil dwie: tu najstraszniejsze miejsca, bo droga kowaną skałą jak tylko wąska kolaska przejść może, nad drogą wiszące skały, pod nami rzeka
żałosna, i św. Jan przeciw Panu Jezusowi ukrzyżowanemu, za niemi trzy Marye płaczące, statuy ryte wielkie, wotów jest dość, tam i ja uczyniłem pierwsze wotum: siebie, żonę, dzieci i cały dom ofiarując.
31^go^. Do Trewizu niemieckiego arcyprzeklętéj drogi mil dwie. Do Pontewy mil 2 skałami; tu granica z Włochami: stałem pod znakiem orła polskiego z napisem: hospicium Inclytae Poloniae.
1 Augusti. Z dniem pierwszym miesiąca zaczęliśmy drogę pierwszą w Państwie włoskiém. Do Le Kiuze mil dwie: tu najstraszniejsze miejsca, bo droga kowaną skałą jak tylko wązka kolaska przejść może, nad drogą wiszące skały, pod nami rzeka
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 79
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
ołtarzach pięknych malowania osobliwe. Ogród gdzie są osobliwe zioła, jako to: antypacją i sympacją z człowiekiem mające, bo jedne do człowieka rąk skłaniają się, drugie umykają niby uciekając. W Padwie półtora dnia bawiłem się, wyjechałem stamtąd.
10^go^ Septembris. Do Moncelze mil półtrzecia. Do Ravigo mil 3: tu granica Wenetów z papieżem.
11^go^. Do Ferrary mil 4: miasto papieskie dość wielkie, forteca bardzo dobra i ostrożność w niem jest. Do Sampierino mil 3: droga wysadzona drzewami winem wiązanemi.
12^go^. Do Bononii mil dwie lekkich; stałem w Bononii u człowieka poczciwego Austeria: alla posta, pod znakiem „il
ołtarzach pięknych malowania osobliwe. Ogród gdzie są osobliwe zioła, jako to: antypatyą i sympatyą z człowiekiem mające, bo jedne do człowieka rąk skłaniają się, drugie umykają niby uciekając. W Padwie półtora dnia bawiłem się, wyjechałem ztamtąd.
10^go^ Septembris. Do Moncelze mil półtrzecia. Do Ravigo mil 3: tu granica Wenetów z papieżem.
11^go^. Do Ferrary mil 4: miasto papiezkie dość wielkie, forteca bardzo dobra i ostrożność w niem jest. Do Sampierino mil 3: droga wysadzona drzewami winem wiązanemi.
12^go^. Do Bononii mil dwie lekkich; stałem w Bononii u człowieka poczciwego Austeria: alla posta, pod znakiem „il
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 84
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
przeprowadzających i szedł traktem od cesarza naznaczonym na Cieplice, dalej na Wielki Karolin, które to dobra grafa Walensztejna, mil trzy od Pragi, na Łuki, dobra Zawiszy landhofmistrza czeskiego, przez niemieckie Czechy, w których największe znajdują się dobra grafa Szlika kanclerza, grafa Kolowrata, grafa Herbersztejna i grafa Koloredego; tamże się skończyła granica czeska miasta Pilnie. Weszliśmy w państwo morawskie, które dziwnie obfite na wszystko. Tameśmy tak dla oficerów jako i żołnierzy idąc marszem, najlepsze mieli kwatery i nadto pieniądze i prowiantów dosyć. Lud bogaty, dla żołnierza przyjemny; owo zgoła rozumieliśmy, że dalej maszerując pod Węgry, będziem mieli wszelki suficiencją.
przeprowadzających i szedł traktem od cesarza naznaczonym na Cieplice, daléj na Wielki Karolin, które to dobra grafa Walensztejna, mil trzy od Pragi, na Łuki, dobra Zawiszy landhofmistrza czeskiego, przez niemieckie Czechy, w których największe znajdują się dobra grafa Szlika kanclerza, grafa Kollowrata, grafa Herbersztejna i grafa Kolloredego; tamże się skończyła granica czeska miasta Pilnie. Weszliśmy w państwo morawskie, które dziwnie obfite na wszystko. Tameśmy tak dla oficerów jako i żołnierzy idąc marszem, najlepsze mieli kwatery i nadto pieniądze i prowiantów dosyć. Lud bogaty, dla żołnierza przyjemny; owo zgoła rozumieliśmy, że daléj maszerując pod Węgry, będziem mieli wszelki sufficiencyą.
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 373
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
wdzięcznie żyzną rosą kropi I do żyzności przywodzi, nie topi.
Poci się krwią mój Stworzyciel: Rzeka miłości, ściśniona brzegami, Rwie tamę, która strzymać jej nie może, I nad swe dawne rozlewa się łoże; Poci się krwią mój Zbawiciel: Morze boleści, wzburzone wałami Z słusznego żalu tak, że wściekłych biegów Granica dawnych nie wstrzymuje brzegów.
Poci się krwią (o widoku!): Słoń w bitwę wprawny, w którym zajuszona Chęć do potkania, kiedy więc krew widzi, Naciera naraz, śmiele z śmierci szydzi; Pot krwawy bieży jak z stoku: Ofiara wolna i nieprzymuszona, Która, niż padnie przed ołtarzem cicha, Pierwej
wdzięcznie żyzną rosą kropi I do żyzności przywodzi, nie topi.
Poci się krwią mój Stworzyciel: Rzeka miłości, ściśniona brzegami, Rwie tamę, która strzymać jej nie może, I nad swe dawne rozlewa się łoże; Poci się krwią mój Zbawiciel: Morze boleści, wzburzone wałami Z słusznego żalu tak, że wściekłych biegów Granica dawnych nie wstrzymuje brzegów.
Poci się krwią (o widoku!): Słoń w bitwę wprawny, w którym zajuszona Chęć do potkania, kiedy więc krew widzi, Naciera naraz, śmiele z śmierci szydzi; Pot krwawy bieży jak z stoku: Ofiara wolna i nieprzymuszona, Która, niż padnie przed ołtarzem cicha, Pierwej
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 218
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Demonstracja Map na tym się funduje: że Mapa ma zrysowania, anguły równe, i ściany proporcjonalne figurze na ziemi. Sposoby przenoszenia Granic abo Gruntów, przez Planimetrum, i przez Pantometrum, któreby zabrały cały Duernion opuszczam: jako niedoskonalsze nad sposób poprzedzający. Nauka III. Przestrogi niektóre, należyte do przenoszenia Granic. KIedy granica idzie rzeką nie bardzo krętą; a niemasz około tego duktu, przyległego rzece, żadnej sporki: możesz stanąwszy przy rzece, obrać jaki znak bardzo odległy od siebie, abo kazać go postawić na bbrzegu w dukcie granic jako możesz dojźrzeć, by dobrze przez perspektywę: i wziąć przez linią celową na Tablicy Mierniczej położenie linii
Demonstrácya Mapp ná tym się funduie: że Mappá ma zrysowánia, ánguły rowne, y śćiány proporcyonálne figurze ná źiemi. Sposoby przenoszęnia Gránic ábo Gruntow, przez Plánimetrum, y przez Pántometrum, ktoreby zábráły cáły Duernion opuszczam: iáko niedoskonálsze nád sposob poprzedzaiący. NAVKA III. Przestrogi niektore, należyte do przenoszenia Gránic. KIedy gránicá idźie rzeką nie bárdzo krętą; á niemász około tego duktu, przyległego rzece, żadney sporki: możesz stánąwszy przy rzece, obrać iaki znák bárdzo odległy od śiebie, ábo kazáć go postáwić ná bbrzegu w dukćie gránic iáko możesz doyźrzeć, by dobrze przez perspektywę: y wźiąć przez liniią celową ná Tablicy Mierniczey położenie linii
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: N
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
, kościół w rynku wspaniały. Te miasto przejechawszy, od noclegu pokarm o mil 3 we wsi. Nocleg o mil 2 w miasteczku Piodra nazwanym, cesarskim, pod którym klasztor piękny i kościół barzo wielki w murach, na górze, ojców benedyktynów.
Dnia 23 Octobris. Mil 3, pokarm we wsi Frauberg. Tu granica czeska i mowa ustaje, niemiecka znowu tylko in usu. Ziemia czeska - lud dobrocią, pokorą, budynkami, nawet situ locorum barzo Polsce podobny. Stąd zaczyna się Księstwo Bawarskie, gdzie na rozgraniczenie kopiec wielki usypany ad formam wału kwadratowego. Nocleg we wsi księcia Bawarskiego Utausen nazwanej, gdzie żołnierza tegoż księcia kilkadziesiąt lokowanego
, kościoł w rynku wspaniały. Te miasto przejechawszy, od noclegu pokarm o mil 3 we wsi. Nocleg o mil 2 w miasteczku Piodra nazwanym, cesarskim, pod którym klasztor piękny i kościoł barzo wielki w murach, na górze, ojców benedyktynów.
Dnia 23 Octobris. Mil 3, pokarm we wsi Frauberg. Tu granica czeska i mowa ustaje, niemiecka znowu tylko in usu. Ziemia czeska - lud dobrocią, pokorą, budynkami, nawet situ locorum barzo Polszcze podobny. Stąd zaczyna się Księstwo Bawarskie, gdzie na rozgraniczenie kopiec wielki usypany ad formam wału kwadratowego. Nocleg we wsi księcia Bawarskiego Uthausen nazwanej, gdzie żołnierza tegoż księcia kilkadziesiąt lokowanego
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 125
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
pokarmu m włoskich 10, kędy ciało św. Krystyny leży. Nocleg zaś in Castelo San Lorenzo mil 13.
Te wszytkie miasteczka i wsi, począwszy od Viterbium aż do Sieny inclusive, wszytkie z kamienia ciosanego murowane, tak iż we wszytkich jednej cegły nie znajdzie.
Dnia 23. Od noclegu mil 10 włoskich zaczyna się granica, od rzeki jednej Państwa Floreńskiego oraz też i droga wszytko brukowana wybornym 66v dość szeroko brukiem, miedzy potężnemi i ledwie okiem doścignionemi górami, na których śniegi, lubo w tak wielkie ciepła, ustawicznie nie topniejące trwają.
Pokarm tego dnia w austerii barzo wielkiej pod miasteczkiem Radicofani, od granicy mil włoskich 6. Na górze
pokarmu m włoskich 10, kędy ciało św. Krystyny leży. Nocleg zaś in Castello San Lorenzo mil 13.
Te wszytkie miasteczka i wsi, począwszy od Viterbium aż do Sieny inclusive, wszytkie z kamienia ciosanego murowane, tak iż we wszytkich jednej cegły nie znajdzie.
Dnia 23. Od noclegu mil 10 włoskich zaczyna się granica, od rzeki jednej Państwa Floreńskiego oraz też i droga wszytko brukowana wybornym 66v dość szeroko brukiem, miedzy potężnemi i ledwie okiem doścignionemi górami, na których śniegi, lubo w tak wielkie ciepła, ustawicznie nie topniejące trwają.
Pokarm tego dnia w austeriej barzo wielkiej pod miasteczkiem Radicofani, od granicy mil włoskich 6. Na górze
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 249
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
mil angielskich 19; nocleg zaś także w miasteczku, Vitam, mil angielskich 18. Tu się wszytko miedzy domami i wsiami jedzie.
Dnia 7 Septembris. Na pokarm do wsi Colchester, mil angielskich 12. Stamtąd na nocleg do Harwicha, mil 14, miasta barzo obronnego i wielce in situatione loci pięknego nad morzem; granica angielskiego państwa się kończy.
W tej drodze mielichmy nieco turbacjej z chłopy angielskiemi, ponieważ pospólstwo nie znajduje się zuchwalsze na świecie nad angielskie.
Tegoż jednak wieczora wsiedlichmy na okręt o godzinie dziewiątej, morzem się przebierając do Holandii. Kędy na morzu przeciwnym barzo wiatrem agitati przez cztery dni i nocy, tak iż
mil angielskich 19; nocleg zaś także w miasteczku, Vitham, mil angielskich 18. Tu się wszytko miedzy domami i wsiami jedzie.
Dnia 7 Septembris. Na pokarm do wsi Colchester, mil angielskich 12. Stamtąd na nocleg do Harwicha, mil 14, miasta barzo obronnego i wielce in situatione loci pięknego nad morzem; granica angielskiego państwa się kończy.
W tej drodze mielichmy nieco turbacjej z chłopy angielskiemi, ponieważ pospólstwo nie znajduje się zuchwalsze na świecie nad angielskie.
Tegoż jednak wieczora wsiedlichmy na okręt o godzinie dziewiątej, morzem się przebierając do Holandiej. Kędy na morzu przeciwnym barzo wiatrem agitati przez cztery dni i nocy, tak iż
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 307
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ich manijerze.
Zygmunt: Tedy łatwa uczynność pana zepsować może?
Wacław: Upewniam, że twoja nie poprawi. Wejzryj jeno w ich rejestra kredytorskie, w karty, membrany i asekuracyje, a pewnie więcej dłużników niż tysiąców intraty i substancji narachowawszy, żadnego z nich prawem wdzięczności nie obaczysz u stołu albo w sekretniejszym pokoju. Granica i pretekst submisji, układności, admisji, poszanowania, ludzkości i komplementu tych to miłych panów naszych póty, póki nie dasz, dalej żart, admisyja przed wartą i konfuzyja w odprawie.
Zygmunt: Prawda, prawda, mój bracie kochany, widziałem to na wielu niepoślednich osobach, których ode drzwi pańskich przez muszkiety jako
ich manijerze.
Zygmunt: Tedy łatwa uczynność pana zepsować może?
Wacław: Upewniam, że twoja nie poprawi. Wejzryj jeno w ich rejestra kredytorskie, w karty, membrany i asekuracyje, a pewnie więcej dłużników niż tysiąców intraty i substancyi narachowawszy, żadnego z nich prawem wdzięczności nie obaczysz u stołu albo w sekretniejszym pokoju. Granica i pretekst submisyi, układności, admisyi, poszanowania, ludzkości i komplementu tych to miłych panów naszych póty, póki nie dasz, dalej żart, admisyja przed wartą i konfuzyja w odprawie.
Zygmunt: Prawda, prawda, mój bracie kochany, widziałem to na wielu niepoślednich osobach, których ode drzwi pańskich przez muszkiety jako
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 272
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
taksie podobać się może. Niechaj krój krojem będzie bez odmiany, pozwalam, bo jest bardzo powabny, dostatni i poważny, i nad zamiar szacowny, do gatunku tylko i proporcji zażywających go mówić mi się zdawa. Żebym zaś przez bezpieczeństwo prawdy nie uraził kogo, biorę się z obserwancyją do nóg delikatnych, a póki granica pozwala, uważam trzewik dratwy i kroju turobskiego jako prośniak pohany, pończochę z jedwabiu czyli sztamentu koziego niby tłumok sudanną, podwiązkę jej z ołowiem szlakowym, szlak koszuli w nici pracowitej zaprasowanej i ostrej, spódnicy duhat i podszewkę spod szczotki, róg na szyję złodziejom przyzwoity. Widzę modny na wierzchu parter kilkadziesiąt szacownych łokci wymierzony,
taksie podobać się może. Niechaj krój krojem będzie bez odmiany, pozwalam, bo jest bardzo powabny, dostatni i poważny, i nad zamiar szacowny, do gatunku tylko i proporcyi zażywających go mówić mi się zdawa. Żebym zaś przez bezpieczeństwo prawdy nie uraził kogo, biorę się z obserwancyją do nóg delikatnych, a póki granica pozwala, uważam trzewik dratwy i kroju turobskiego jako prośniak pohany, pończochę z jedwabiu czyli sztamentu koziego niby tłumok sudanną, podwiązkę jej z ołowiem szlakowym, szlak koszuli w nici pracowitej zaprasowanej i ostrej, spódnicy duhat i podszewkę spod szczotki, róg na szyję złodziejom przyzwoity. Widzę modny na wierzchu parter kilkadziesiąt szacownych łokci wymierzony,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 287
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962