jego, musi już zdrowia postradać wdzięcznego, a rozłączyć się z swym światem kochanym, jak pożądanym. Jako się lękać nędzny człowiek będzie, gdy mu śmierć z kosą przed oczyma siędzie, pokazując, z nim co się będzie działo, gdy skrzepnie ciało. Nic nie pomogą choćby krwawe prośby, nic nie wskórają łajania i groźby – gwałtem się garnąć będzie do chorego, żyć pragnącego. Nic pewniejszego, iżeć weźmie zdrowie, lecz kiedy, której godziny? – nie powie, w tęskności tylko chorego zostawi, strachu nabawi. Choć miękkie, twarde zdadzą się pierzyny, w sercu tkwią smutne, żałosne nowiny: że trzeba w drogę tam,
jego, musi już zdrowia postradać wdzięcznego, a rozłączyć się z swym światem kochanym, jak pożądanym. Jako się lękać nędzny człowiek będzie, gdy mu śmierć z kosą przed oczyma siędzie, pokazując, z nim co się będzie działo, gdy skrzepnie ciało. Nic nie pomogą choćby krwawe prośby, nic nie wskórają łajania i groźby – gwałtem się garnąć będzie do chorego, żyć pragnącego. Nic pewniejszego, iżeć weźmie zdrowie, lecz kiedy, której godziny? – nie powie, w tęskności tylko chorego zostawi, strachu nabawi. Choć miękkie, twarde zdadzą się pierzyny, w sercu tkwią smutne, żałosne nowiny: że trzeba w drogę tam,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 9
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
że tego nadstawić lutujem dla Niego? Nie jest ten wierny sługa nigdy Pana swego, Co się Go tylko trzyma czasu szczęśliwego.
Stałość wiary w pokusach snadnie się odkrywa, A rycerskie zwycięstwo bez boju nie bywa. Trzymajmyż się do końca mocno swego Pana, Bo takowym korona wieczna będzie dana.
Nie bójmy się nic groźby prawdy przeciwników, Bo tak sam Chrystus mówi do swych miłośników: „Nie bój się, stadko małe, nie chciej się frasować, Tak się Ojcu zdało wam królestwo darować.”
Takową już otuchę od Pana być znajmy, Gdy przyjdą pokuszenia, nic się nie lękajmy, Byśmy swe przez wytrwanie dusze zachowali, Od
że tego nadstawić lutujem dla Niego? Nie jest ten wierny sługa nigdy Pana swego, Co się Go tylko trzyma czasu szczęśliwego.
Stałość wiary w pokusach snadnie się odkrywa, A rycerskie zwycięstwo bez boju nie bywa. Trzymajmyż się do końca mocno swego Pana, Bo takowym korona wieczna będzie dana.
Nie bójmy się nic groźby prawdy przeciwników, Bo tak sam Chrystus mówi do swych miłośników: „Nie bój się, stadko małe, nie chciej się frasować, Tak się Ojcu zdało wam królestwo darować.”
Takową już otuchę od Pana być znajmy, Gdy przyjdą pokuszenia, nic się nie lękajmy, Byśmy swe przez wytrwanie dusze zachowali, Od
Skrót tekstu: PsalArianBar_II
Strona: 659
Tytuł:
Psalmy i pieśni ariańskie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Raków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni, psalmy
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
sprawić/ niż małpom trzewiki/ pończoszki/ kabatki/ spodniczki sprawować: wydawać je za Mąż/ na wesele ważyć/ posagi im dawać. Jeśli co nie do rzeczy uczuni Zona/ wybacz jej pod czas: ludzka to jest rzecz/ pobłądzić. na ZŁOTE JARZMO ODPOWIEDZ DAMY na ZŁOTE JARZMO
Napomni ją raz drugi/ do groźby nie zaraz się udawaj/ a do bicia nigdy się nie porywaj: bo już to ostatnia/ i ona do ciebie serce straci/ i ty do niej. Gdybyć się też zła miała trafić Zona; tak sobie z nią postępuj/ jako ci ze Lwy/ co koło nich chodzą. (Wszak Salomon złą Zonę
spráwić/ niż máłpom trzewiki/ pończoszki/ kábatki/ spodniczki spráwowáć: wydáwáć ie zá Mąż/ ná wesele ważyć/ posági im dáwáć. Ieśli co nie do rzeczy uczuni Zoná/ wybacz iey pod czás: ludzka to iest rzecz/ pobłądźić. ná ZŁOTE IARZMO ODPOWIEDZ DAMY ná ZŁOTE IARZMO
Nápomni ią raz drugi/ do groźby nie záraz się udaway/ á do bićia nigdy się nie poryway: bo iuż to ostátnia/ y oná do ćiebie serce stráći/ y ty do niey. Gdybyć się też zła miáłá tráfić Zoná; ták sobie z nią postępuy/ iáko ći ze Lwy/ co koło nich chodzą. (Wszák Sálomon złą Zonę
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 41
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
oczy mydlono, że K. J. M. wszystko chętnie uczynić miał? I owszem, skoro obaczono, żeśmy się dla sejmików deputackich do domów rozwinęli, miasto
wszystkich i jedneśmy przez posły nasze rzeczy nie otrzymali; artykuły nasze wszystkie ogółem zganione, odrzucone, pogardzone. Pp. posłowie naszy z ostrym a groźby pełnym responsem odprawieni, kaptur spisan i podpisan, w którym niesłusznych kryminalej na nas nakładszy, za hostes patriae nas osądzono i egzekucyje surowe przeciw nam tanquam contra perduelles rozcięgać, a iure non convictos imać i tracić rozkazano. Nie wspominamy subtelności w obfiarowaniu potym chęci rzkomo do traktatów o artykulech i w namawianiu okoliczności tych traktatów zażywanej
oczy mydlono, że K. J. M. wszystko chętnie uczynić miał? I owszem, skoro obaczono, żeśmy się dla sejmików deputackich do domów rozwinęli, miasto
wszystkich i jedneśmy przez posły nasze rzeczy nie otrzymali; artykuły nasze wszystkie ogółem zganione, odrzucone, pogardzone. Pp. posłowie naszy z ostrym a groźby pełnym responsem odprawieni, kaptur spisan i podpisan, w którym niesłusznych kryminalej na nas nakładszy, za hostes patriae nas osądzono i egzekucyje surowe przeciw nam tanquam contra perduelles rozcięgać, a iure non convictos imać i tracić rozkazano. Nie wspominamy subtelności w obfiarowaniu potym chęci rzkomo do traktatów o artykulech i w namawianiu okoliczności tych traktatów zażywanej
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 336
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
głębokiej Sekwanie topili. I Agramant i Sobryn biegają nakoło I zajeżdżają tem, co pierzchają, na czoło; I inszy także pierwszy wodzowie biegają I do obozu ludzie strwożone wracają.
CLX.
Ale ani Agramant ani Sobryn ani Inszy pierwszy wodzowie i przedni hetmani Mogą wszytkich nawrócić, lubo na nie prośby Lub fuków i surowej używają groźby. Za jednego, który się wraca, dwa zostają, Którzy albo są zbici albo uciekają; I ci, co się wracają, srodze są zranieni, Ten w przód, ten w tył, a wszyscy okrutnie strudzeni.
CLXI.
Zatem się chrześcijanie w pogonią udali I do bram obozowych za niemi wpadali; Ale i
głębokiej Sekwanie topili. I Agramant i Sobryn biegają nakoło I zajeżdżają tem, co pierzchają, na czoło; I inszy także pierwszy wodzowie biegają I do obozu ludzie strwożone wracają.
CLX.
Ale ani Agramant ani Sobryn ani Inszy pierwszy wodzowie i przedni hetmani Mogą wszytkich nawrócić, lubo na nie prośby Lub fuków i surowej używają groźby. Za jednego, który się wraca, dwa zostają, Którzy albo są zbici albo uciekają; I ci, co się wracają, srodze są zranieni, Ten w przód, ten w tył, a wszyscy okrutnie strudzeni.
CLXI.
Zatem się chrześcijanie w pogonią udali I do bram obozowych za niemi wpadali; Ale i
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 76
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Zakonnicy mu na to rzeką: Nie dla tego Idziemy wdalsze kraje precz z kraju twojego, Aby nam miała straszna być śmierć twym stwierdzona Wyrokiem, i przeciw nam w Państwie ogłoszona; Ale dla tej przyczyny idziem wdalsze strony, Abyś nie był na większe męki potępiony. Co się bowiem nas tycze, my się twojej groźby Nie lękamy, ani wtym twej słuchamy prośby. Na te słowa Król wściekłym rankorem zagrzany Rozkazał tych dwóch Mnichów na stos zgotowany Prowadzić, i na ogień wrzucić różniecony. A tak uczęstnikami Niebieskiej Korony Zostali oni Święci, i niebieskiej chwały. W tym Król po Państwie znowu swe Uniwersały Rozsyła, aby jeśli gdzie był który skryty
Zakonnicy mu ná to rzeką: Nie dla tego Idźiemy wdálsze kráie precz z kráiu twoiego, Aby nąm miáłá strászna bydź śmierć twym stwierdzona Wyrokiem, y przećiw nąm w Páństwie ogłoszona; Ale dla tey przyczyny idźiem wdálsze strony, Abyś nie był ná większe męki potępiony. Co się bowiem nas tycze, my się twoiey groźby Nie lękamy, áni wtym twey słuchamy prozby. Ná te słowá Krol wśćiekłym ránkorem zagrzany Roskazał tych dwoch Mnichow ná stos zgotowány Prowádźić, y ná ogień wrzućić rozniecony. A ták vczęstnikámi Niebieskiey Korony Zostáli oni Swięći, y niebieskiey chwały. W tym Krol po Páństwie znowu swe Vniwersały Rozsyła, áby ieśli gdźie był ktory skryty
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 23
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
tedy i ta sprawa/ którą dobrą być rozumiemy/ wniwecz się obraca. Poty Grzegorz święty. Trzeba się tedy nabożnie nam modlić. P. Boże wszelkiej mocy/ obacz i nawiedz winnicę tę/ którą szczepiła ręka twoja/ żeby jej zwierz niewyżarł/ ani wieprz dziki z lasa jej wykorzenił. Żeby Pan Bóg groźby tej którą czyni u Ezecheila na naród złośliwy/ na nas nie obrócił. Srogiemu ptastwu i wszelkiemu latającemu/ i bestiom ziemskim dałem cię ku pożarciu. Gdzie gloza mówi. Mocy przeciwnika abo szatana/ który nasienie podle drogi padające pożyra. Przychodzi abowiem szatan i wynosi słowo z serc ludzkich/ żeby werząc zbawienia nie
tedy y tá spráwá/ ktorą dobrą bydź rozumiemy/ wniwecż się obraca. Poty Grzegorz święty. Trzebá sie tedy nabożnie nam modlić. P. Boże wszelkiey mocy/ obacż y náwiedz winnicę tę/ ktorą sczepiłá ręká twoiá/ żeby iey zwierz niewyżárł/ áni wieprz dźiki z lásá iey wykorzenił. Zeby Pan Bog groźby tey ktorą czyni v Ezecheilá ná narod złosliwy/ ná nas nie obroćił. Srogiemu ptástwu y wszelkiemu latáiącemu/ y bestyom źiemskim dałem ćię ku pożárćiu. Gdźie glozá mowi. Mocy przećiwniká ábo szátáná/ ktory náśienie podle drogi pádáiące pożyra. Przychodźi ábowiem szátan y wynośi słowo z serc ludzkich/ żeby werząc zbáwienia nie
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 381
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
albo szturmem nie dobędzie (bo już mu była i armata z piechotami spod Warszawy nadeszła), albo na kilkanaście mil i jednego w dobrach jego nie zostawi. Żartował z tego Zamoyski i powiedział, a za jedno drzewo na zdrajców w lasach moich zostanie. A gdy pochlebne adherentów szwedzkich słowa nawet, ani prośby, ani groźby mężnego i wiernego królowi Kazimierzowi Zamoyskiego serca nakłonić nie mogą, rozgniewany król całą noc wtorkową do miasta szturmuje, kule ogniste i granaty przez przestanku rzucając, które gdy tylko jednej baby trafunkiem życia pozbawiły, a pan na Zamościu nic się nie turbuje, ale ochotny i wesoły przy muzyce za zdrowie króla Kazimierza pić i z armaty
albo szturmem nie dobędzie (bo już mu była i armata z piechotami spod Warszawy nadeszła), albo na kilkanaście mil i jednego w dobrach jego nie zostawi. Żartował z tego Zamoyski i powiedział, a za jedno drzewo na zdrajców w lasach moich zostanie. A gdy pochlebne adherentów szwedzkich słowa nawet, ani prośby, ani groźby mężnego i wiernego królowi Kazimierzowi Zamoyskiego serca nakłonić nie mogą, rozgniewany król całą noc wtorkową do miasta szturmuje, kule ogniste i granaty przez przestanku rzucając, które gdy tylko jednej baby trafunkiem życia pozbawiły, a pan na Zamościu nic się nie turbuje, ale ochotny i wesoły przy muzyce za zdrowie króla Kazimierza pić i z armaty
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 177
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
obegnana/ Jednak bokiem stanęła/ w tyłlice podała; I jako pragnęła strzał dopaść które miała/ Tak pochwyciła skoku/ i woczy chlusnęła. I gdy go mściwą wodą dobrze oplusnęła/ Praktykę zaraz przyszłęj znać mu dała straty: Teraz/ rzekąc/ powadaj/ żeś mię zszedł bez szaty; Pójdzielić to. niechawszy groźby dalszej w mowie/ Sadzi rogi jelenie na polanej głowie: Uszy: z rąk nogi/ z ramion przysadza goleni. Imo to nakrapianą sierć po ciel toczy: Przydając ktemu bojaźń. Autonowic skoczy/ I zadziwi się swemu tak prędkiemu biegu. Zatym rogów/ i lica w wodzie dojźrzał z brzegu. Miał krzyknąć: już
obegnáná/ Iednák bokiem stánęłá/ w tyłlice podáłá; Y iáko prágnęłá strzał dopáść ktore miáłá/ Ták pochwyćiłá skoku/ y woczy chlusnęłá. Y gdy go mśćiwą wodą dobrze oplusnęłá/ Práktykę záraz przyszłęy znáć mu dáłá stráty: Teraz/ rzekąc/ powáday/ żeś mię zszedł bez szaty; Poydźielić to. niechawszy groźby dálszey w mowie/ Sádźi rogi ielenie ná polaney głowie: Vszy: z rąk nogi/ z rámion przysadza goleni. Imo to nákrapiáną śierć po ćiel toczy: Przydáiąc ktemu boiaźń. Awtonowic skoczy/ Y zádźiwi się swemu tak prędkiemu biegu. Zátym rogow/ y licá w wodźie doyźrzał z brzegu. Miał krzyknąć: iuż
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 60
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
ciebie. Aleco/ nie ladas ty chłop/ nie ladas ty panna. Niechaj niecnotą będę/ jeśli cię nieoskarżę przed P. Ojcem/ albo przed P. matką. VI. DIALÓG. VI. DIAMÓG.
Powiedz jedno/ oto tym kyjem ci dam/ jeśli co powiesz.
Nie boję się ja twojej groźby. VII. DIALÓG. Siódma Rozmowa/ kiedy spać idą.
DZiewko/ zapal mi świecę/ a przynieś mi wody na nogi. Ej czyścieś wyszorowała lichtarz/ wej jako się łskni. A nożyczki kędy/ nie możesz wszystko razem przynieść. Dziatki zewłóczcie się/ a umycie nogi. Ściel łoże/ czyliś już
ćiebie. Aleco/ nie ledás ty chłop/ nie ledás ty pánná. Niechay niecnotą będę/ ieśli ćię nieoskárżę przed P. Oycem/ álbo przed P. mátką. VI. DIALOG. VI. DIAMOG.
Powiedz iedno/ oto tym kyiem ći dam/ ieśli co powiesz.
Nie boię śię ia twoiey groźby. VII. DIALOG. Siodma Rozmowá/ kiedy spáć idą.
DZiewko/ zápal mi świecę/ á przynieś mi wody ná nogi. Ey cżyśćieś wyszorowáłá lichtarz/ wey iáko śię łskni. A nożycżki kędy/ nie możesz wszystko rázem przynieść. Dźiatki zewłocżćie śię/ á vmyćie nogi. Sćiel łoże/ cżyliś iuż
Skrót tekstu: VolcDial
Strona: 13v
Tytuł:
Viertzig dialogi
Autor:
Nicolaus Volckmar
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
rozmówki do nauki języka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612