: Niech nadstawi piwnice wódka i ten gądek; A wody nam nie daj pić; idzie o żołądek. Drugi raz jeślić się dać córkę za mąż uda, Nie spuszczaj się, mój drogi sąsiadku, na cuda. Poradź się, prosząc gości, swej spiżarnie skobla: Tam wstydu nie masz, kędy wedle stawu grobla. Źle, kiedy koniec niski, wysoki początek, I szpetnie, gdzie postawa wielka, mały wątek. 53. DO JEDNEGO W WANNIE POCĄCEJ
Wierę też to już siła na pana doktora, Tak zacnego szlachcica sadzać do gąsiora. Od czegóż wieża, jeśli kto na nią zasłuży? W niej, nie w drewnianej siedzieć
: Niech nadstawi piwnice wódka i ten gądek; A wody nam nie daj pić; idzie o żołądek. Drugi raz jeślić się dać córkę za mąż uda, Nie spuszczaj się, mój drogi sąsiadku, na cuda. Poradź się, prosząc gości, swej spiżarnie skobla: Tam wstydu nie masz, kędy wedle stawu grobla. Źle, kiedy koniec niski, wysoki początek, I szpetnie, gdzie postawa wielka, mały wątek. 53. DO JEDNEGO W WANNIE POCĄCEJ
Wierę też to już siła na pana doktora, Tak zacnego szlachcica sadzać do gąsiora. Od czegóż wieża, jeśli kto na nię zasłuży? W niej, nie w drewnianej siedzieć
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 227
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
żywota wiecznego, bywszy z Boga Bogiem, Odkupił nas okrutnym i mordem tak srogiem. 511. URZĄD
Piękna rzecz szlachcicowi urząd: barzo głupi, Kto nim gardzi; ale ten bardziej, co go kupi; Najbardziej, komu się nań jeszcze trzeba dłużyć. Bodaj ci go być godnym, bodaj go wysłużyć. Zawsze grobla do stawu; ale to nieładnie, Gdy ta nazbyt wysoka, a wody kęs na dnie. Głowy wprzód, urodzenia, zasług do urzędu, Na ostatek potrzeba substancyjej względu, Miasto czci żebyś nie był okazją śmiechu. Szkoda się czynić świętym, kto się czuje w grzechu. Wszytko do proporcyjej, bo gdzie nie
żywota wiecznego, bywszy z Boga Bogiem, Odkupił nas okrutnym i mordem tak srogiem. 511. URZĄD
Piękna rzecz szlachcicowi urząd: barzo głupi, Kto nim gardzi; ale ten bardziej, co go kupi; Najbardziej, komu się nań jeszcze trzeba dłużyć. Bodaj ci go być godnym, bodaj go wysłużyć. Zawsze grobla do stawu; ale to nieładnie, Gdy ta nazbyt wysoka, a wody kęs na dnie. Głowy wprzód, urodzenia, zasług do urzędu, Na ostatek potrzeba substancyjej względu, Miasto czci żebyś nie był okazyją śmiechu. Szkoda się czynić świętym, kto się czuje w grzechu. Wszytko do proporcyjej, bo gdzie nie
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 411
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ten sobie, a drugi z-tej tu od nas strony Przeciw zaraz Zamkowi, wroninie przestrony Dawszy Krzywonosowi, naszym prócz zostawił Góry same i doły: Czymby ich przyprawił O szwanki nieobaczne, karków łamanie. Wiec gdy Obóz w-takowych Termopilach stanie; Pierwsza rzecz, nie próżnować i zaraz nastąpić Wiec na nieprzyjaciela. lednakże, przystąpić Grobla bliska do niego broniła im wąska Rozbrodzona umyślnie, i haniebnie grzązka: Którą ów upatrując, przed ichże oczema, Z-tamtej strony osadził Blokbauzami dwiema, T Działek dwie zatoczył. Przetoż oko po ni Mając pilne, w-tysiącu ochotnika koni Laszcz z-Koreckim Książęciem przebiorą się wyży, I tamtedy, gdzie mogą znaleźć bród
ten sobie, á drugi z-tey tu od nas strony Przećiw zaraz Zamkowi, wroninie przestrony Dawszy Krzywonosowi, nászym procz zostawił Gory same i doły: Czymby ich przypráwił O szwanki nieobaczne, karkow łamánie. Wiec gdy Oboz w-takowych Termopilach stánie; Pierwsza rzecz, nie proznować i zaraz nástąpić Wiec na nieprzyiaćiela. lednákże, przystąpić Grobla bliska do niego broniła im wąská Rozbrodzoná umyślnie, i hániebnie grzązka: Ktorą ow upatruiąc, przed ichże oczema, Z-tamtey strony osadźił Blokbauzami dwiema, T Dźiáłek dwie zatoczył. Przetoż oko po ni Maiąc pilne, w-tysiącu ochotnika koni Laszcz z-Koreckim Xiążećiem przebiorą sie wyży, I tamtedy, gdźie mogą znaleść brod
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 28
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
obozie. 3tio. Ma być blisko dostatecznej wody, tak dla ludzi jako i dla koni. Którejby nieprzyjaciel ani odjąć ani zarazić trucizną niemógł. Dla czego najwygodniejsze miejsce obozowania jest przy rzekach jeziorach. 4to. W tym jednak ma być przezorność, aby miejsce niebyło tak niskie, aby przekopana rzeka, lub grobla od stawów przez nieprzyjacielską zdradę, całego niezalała obozu. 5to. Miejsce ma być takie, któreby w pastwiska, drwa obfitować mogło. A osobliwie żeby aurę miało zdrową i wodę, aby wojsko choroby jakiej niezarwało. 6to. Takie miejsce obrać należy, któreby samym położeniem swoim jako najlepiej ubezpieczyło całe wojsko
obozie. 3tio. Ma być blisko dostateczney wody, ták dla ludzi iáko y dla koni. Ktoreyby nieprzyiaciel áni odiąć áni zarazić trucizną niemogł. Dla czego naywygodnieysze mieysce obozowania iest przy rzekach ieziorách. 4to. W tym iednak ma być przezorność, áby mieysce niebyło ták niskie, áby przekopana rzeka, lub grobla od stawow przez nieprzyiacielską zdradę, cáłego niezalała obozu. 5to. Mieysce ma być tákie, ktoreby w pástwiska, drwa obfitowáć mogło. A osobliwie żeby aurę miało zdrową y wodę, áby woysko choroby iákiey niezarwało. 6to. Tákie mieysce obrać należy, ktoreby samym położeniem swoim iáko naylepiey ubezpieczyło całe woysko
Skrót tekstu: BystrzInfTak
Strona: L2
Tytuł:
Informacja taktyczna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
nie odpowiadaj na nie.
Złe sumnienie stoi za kata.
Gość który nic nie przyniesie, Niech się przespi w polu, w lesie.
Kogo Bóg chce skarać, pierwej mu rozum odejmie.
Przyjaciela mając pamiętaj że może być nieprzyjacielem.
Pańska prośba za rozkazanie stoi.
Kto wino pije, ten zdrów żyje.
Według stawu grobla.
Praca ustawiczna wszytko przemaga. Kto robi, ten się dorobi.
Świnia kwiczy, a wór drze.
Płacz rychło ustaje.
Kamień często poruszony mchem nie obroście.
Zdrada w Kącie siada rada.
Kto ma ser z chlebem głodem nie umrze.
Każda liszka swój ogon chwali.
Stare ustawy, świeże potrawy są nalepsze.
nie odpowiaday na nie.
Złe sumnienie stoji za kata.
Gość ktory nic nie przynieśie, Niech śię przespi w polu, w leśie.
Kogo Bog chce skarać, pierwey mu rozum odeymie.
Przyjaciela mając pamiętay że może być nieprzyjacielem.
Pańska proźba za roskazanie stoji.
Kto wino pije, ten zdrow żyje.
Według stawu grobla.
Praca ustawiczna wszytko przemaga. Kto robi, ten śię dorobi.
Swinia kwiczy, a wor drze.
Płacz rychło ustaie.
Kamien często poruszony mchem nie obrośćie.
Zdradá w Kąćie śiada ráda.
Kto ma ser z chlebem głodem nie umrze.
Każda liszka swoy ogon chwali.
Stare ustawy, świeże potrawy są nalepsze.
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 80
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
się uczy.
Rzeżucha wzrok poleruje.
Ludzie zawsze radzi co nowego słuchają.
Każdy ptak według nosa swego śpiewa. Do czego kto skłonność czuje, wto się niechaj zaprawuje
Natura wilka wiedzie do lasa. Mów ty wilkowi pacierz, a on woli kozią macierz.
Co kto miłuje, o tym rad rokuje.
Bez dołu grobla, bez nakładu zysk nie będzie.
Nie wola rąbi drewno.
Potrzebie ustawy ustępują.
Mądrej to głowy przyjoty, Co musisz, czynić z ochoty.
W żywe oczy Kradnie.
I we Gdańsku cielęta miodu nie piją.
Jeszcze się ten urodzi, co światu dogodzi.
Nie przepieczeć się to. Nie skropisz tego święconą
śię uczy.
Rzeżucha wzrok poleruje.
Ludzie zawsze radźi co nowego słuchają.
Każdy ptak według nosa swego spiewa. Do czego kto skłonność czuje, wto śię niechay zaprawuje
Natura wilka wiedzie do lasa. Mow ty wilkowi pacierz, a on woli koźią macierz.
Co kto miłuje, o tym rad rokuie.
Bez dołu grobla, bez nakładu zysk nie będźie.
Nie wola rąbi drewno.
Potrzebie ustawy ustępuią.
Mądrey to głowy przyioty, Co musisz, czynić z ochoty.
W żywe oczy Kradnie.
Y we Gdańsku cielęta miodu nie piją.
Jeszcze śię ten urodźi, co światu dogodźi.
Nie przepieczeć śię to. Nie skropisz tego święconą
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 98
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
Ale żeby przestrzegał zwady na pokoju. Bo nie na wojnę proszę, proszę na wesele, Tam gdzie się dwa nowotni z ączą przyjaciele. Mikołaj się Zenowicz zacny dzisiaj żeni. Annę Chodkiewiczównę bierze, jako wiemy. We wszytkim sobie równą, któż w tej wątpi mierze. Sam wojewodzie dziewkę kasztelankę bierze. Wedle stawu i grobla, daj, że pociech tyle W tym stanie oglądali, w morzu ryb jest ile, Ile kwiecia po łąkach, ile gwiazd na niebie. Niech się oboje spoinie długo cieszą z siebie. Ty zaś, o Hymenea cnotliwy, łożnice Każ szpalery obijać, każ, niech jedwabnice Pokojowe rozciągną po łóżku dziewczęta, A pawiment
Ale żeby przestrzegał zwady na pokoju. Bo nie na wojnę proszę, proszę na wesele, Tam gdzie się dwa nowotni z ączą przyjaciele. Mikołaj się Zenowicz zacny dzisiaj żeni. Annę Chodkiewiczównę bierze, jako wiemy. We wszytkim sobie równą, któż w tej wątpi mierze. Sam wojewodzie dziewkę kasztelankę bierze. Wedle stawu i grobla, daj, że pociech tyle W tym stanie oglądali, w morzu ryb jest ile, Ile kwiecia po łąkach, ile gwiazd na niebie. Niech się oboje spoinie długo cieszą z siebie. Ty zaś, o Hymenea cnotliwy, łożnice Każ szpalery obijać, każ, niech jedwabnice Pokojowe rozciągną po łóżku dziewczęta, A pawiment
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 262
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
do proporcji imprez podjazdowych od miasteczka do miasteczka, ode wsi do wsi, od dworu do dworu, z ostatnią zgubą mizernych charłaków szlacheckich.
– Niech znają żołnierza krew przy całości swojej lejącego.
– Podobno się WMPan za nią i nie wymoczyłeś, nie żebyś miał krwie kropelkę uronić, bo i ten szram jak grobla pocieszna przez gębę nie znaczy potkania wojennego, chyba grzych za zbytek z cudzego.
– Dziękuję za dyskrecyją, Mcia Dobrodziejko, tak jest, jeszcze prawdy nie tykam, powiedzą poddani WMćPani, co umiem i co może żołnierz.
– O, wiem, dobrodzieju mój, i bardzo suplikuję, niech mnie ta nauka w ubogim
do proporcyi imprez podjazdowych od miasteczka do miasteczka, ode wsi do wsi, od dworu do dworu, z ostatnią zgubą mizernych charłaków szlacheckich.
– Niech znają żołnierza krew przy całości swojej lejącego.
– Podobno się WMPan za nię i nie wymoczyłeś, nie żebyś miał krwie kropelkę uronić, bo i ten szram jak grobla pocieszna przez gębę nie znaczy potkania wojennego, chyba grzych za zbytek z cudzego.
– Dziękuję za dyskrecyją, Mcia Dobrodziejko, tak jest, jeszcze prawdy nie tykam, powiedzą poddani WMćPani, co umiem i co może żołnierz.
– O, wiem, dobrodzieju mój, i bardzo suplikuję, niech mnie ta nauka w ubogim
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 281
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Polskie.
LONDYŃSKI Most w Anglii na rzece Tamesis o 30 arkadach, na którym wspaniałe Kupców Rezydencje, kramy i ustawiczne sarmarki, a śrzodkiem idzie ulica. Most Drezdeński na rzece Elbie (po Łacinie Albis) o 24 arkadach, długi na 800 kroków. Pragski długi jest na kroków 450.
Barcynoneński Most (czyli grobla) w Hiszpanii na 750 kroków długi.
Ratisboński vulgo Regenspurgski w Imperium na Dunaju rzece od Trajana Cesarza z ciosowych kamieni o 20 arkadach zbudowany, na Filarach na stop 140 wysokich, leżących fundamentów nie rachując, szerokich na stop 60 Filar od Filara na stop 70 odległy. Długi był na kroków 901. Dio w Trajanie
Polskie.
LONDYNSKI Most w Anglii na rzece Thamesis o 30 arkadach, na ktorym wspaniałe Kupcow Rezydencye, kramy y ustawiczne sarmarki, a śrzodkiem idzie ulica. Most Drezdeński na rzece Elbie (po Łacinie Albis) o 24 arkadach, długi na 800 krokow. Pragski długi iest na krokow 450.
Barcynoneński Most (czyli grobla) w Hiszpanii na 750 krokow długi.
Ratisboński vulgo Regenspurgski w Imperium na Dunaiu rzece od Traiana Cesarza z ciosowych kamieni o 20 árkadach zbudowany, na Filarach na stop 140 wysokich, leżących fundamentow nie rachuiąc, szerokich na stop 60 Filar od Filara na stop 70 odległy. Długi był na krokow 901. Dio w Traianie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 670
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
co i Polakom żeglowne dodają rzeki Wisła, San, Bug, Narew etc etc. Kto tedy, koło Stawów ma dozór, ma się nauczyć od Majstrów i Praktyków, jak wody zastawiać, groble sypać. Groble tedy jeśli denovo sypać przychodzi, uważać należy, aby grunt był cale nie na kryniczyskach, bo ustawicznie będzie grobla kisnąć, i wodami zostanie podmulona. Grubość, wysokość, ma być proporcjowana, przyszłej wielkości wody ordynaryjnej, i ekstraodrynaryjnej, alias śniegowych, deszczowych, z tucz nagle spadających. Groble niemają być sypane w linię prostą, chyba by bardzo mocne były, ale formą trochę wężyka, wysadami obracając przeciw wodzie, jak bowiem
co y Polakom żeglowne dodaią rzeki Wisła, San, Bug, Narew etc etc. Kto tedy, koło Stáwow ma dozor, ma się nauczyć od Máystrow y Praktykow, iak wody zastawiać, groble sypać. Groble tedy iezli denovo sypać przychodzi, uwáżać náleży, aby grunt był cale nie ná kryniczyskach, bo ustawicżnie będzie grobla kisnąć, y wodámi zostanie podmulona. Grubość, wysokość, ma bydź proporcyowana, przyszłey wielkości wody ordynaryiney, y extraordynaryiney, alias sniegowych, deszczowych, z tucz nagle spadaiących. Groble niemaią bydź sypane w linię prostą, chyba by bardzo mocne były, ale formą trochę wężyka, wysadami obracaiąc przeciw wodzie, iak bowiem
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 464
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754