, po domach jako w jamach siedzieli, skoro za tą nowiną z wiedeńskich się ulic Elearowie na posiłek wysypali, dopiero też oni jak niedoperze albo sowy z jam się ukazawszy, swoje Te Daemonem laudamus jeden do drugiego szeptali. Niedługo jednak ta burza trwała, bo skoro żałosny pułkownik ze wszystkimi swymi i polnym hetmanem cesarskim grofem Dampirem, z Wiednia się do wojska co prędzej wybrali, zaraz na mostach zabiegł im rotmistrz Stanisław Strojnowski, na ten czas lokotenent pułkowniczy, oznajmując: iż choć okrutnie (dla niespodziewania się niebezpieczeństwa, dla niewiadomości o wojskach nieprzyjacielskich pobliżu) z kwarterem zapaleni, a potem i w rozsypkę rozgromieni byli, prędko jednak do sprawy
, po domach jako w jamach siedzieli, skoro za tą nowiną z wiedeńskich się ulic Elearowie na posiłek wysypali, dopiero też oni jak niedoperze albo sowy z jam się ukazawszy, swoje Te Daemonem laudamus jeden do drugiego szeptali. Niedługo jednak ta burza trwała, bo skoro żałosny pułkownik ze wszystkimi swymi i polnym hetmanem cesarskim groffem Dampirem, z Wiednia się do wojska co prędzej wybrali, zaraz na mostach zabiegł im rotmistrz Stanisław Strojnowski, na ten czas lokotenent pułkowniczy, oznajmując: iż choć okrutnie (dla niespodziewania się niebezpieczeństwa, dla niewiadomości o wojskach nieprzyjacielskich pobliżu) z kwarterem zapaleni, a potem i w rozsypkę rozgromieni byli, prędko jednak do sprawy
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 25
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
jachać/ i tam być Koronowany: Interim nieprzyjaciel miał też Wojsko swoje z nim złączywszy do Czech iść. Lecz wiedząc/ że tak wielkie opus bez pozwolenia przedniejszych Głów Wojska trudno do efektu przyść mogło/ zdało mu się je zwołać do Pilzny/ i z niemi pod pokrywką dobroci/ fałszywie i politicè traktować/ osobliwie z Grofem Gallasem/ z Grofem Octaujanem Piecolmini/ i z drugimi wiernymi Cesarza I. M. Obersterami/ o których wierze trzymając/ że cnotliwemi i mężnemi Cawallerami będąc/ Szlacheckiego urodzenia swego/ sromotną zdradą i konspiracją przeciwko wszytkiemu Państwu Rzymskiemu/ i przeciwko pomazańcowi Bożemu Cesarzowi I. M. nie mieli mazać/ i na to przystać
iácháć/ y tám bydź Koronowány: Interim nieprzyiaćiel miał też Woysko swoie z nim złączywszy do Czech iść. Lecz wiedząc/ że ták wielkie opus bez pozwolenia przednieyszych Głow Woyská trudno do effektu przyść mogło/ zdáło mu się ie zwołáć do Pilzny/ y z niemi pod pokrywką dobroći/ fałszywie y politicè tráktowáć/ osobliwie z Groffem Gállásem/ z Groffem Octáuiánem Piecolmini/ y z drugimi wiernymi Cesárzá I. M. Obersterámi/ o ktorych wierze trzymáiąc/ że cnotliwemi y mężnemi Cawállerámi będąc/ Szlácheckiego vrodzeniá swego/ sromotną zdrádą y conspirácyą przećiwko wszytkiemu Páństwu Rzymskiemu/ y przećiwko pomázańcowi Bożemu Cesárzowi I. M. nie mieli mázáć/ y ná to przystáć
Skrót tekstu: RelWall
Strona: Av
Tytuł:
Krótka ale prawdziwa relacja rzeczy, które [...] z Olbrachtem Wallensteinem [...] na świat się pokazały
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia wdowy po Janie Rossowskim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
być Koronowany: Interim nieprzyjaciel miał też Wojsko swoje z nim złączywszy do Czech iść. Lecz wiedząc/ że tak wielkie opus bez pozwolenia przedniejszych Głów Wojska trudno do efektu przyść mogło/ zdało mu się je zwołać do Pilzny/ i z niemi pod pokrywką dobroci/ fałszywie i politicè traktować/ osobliwie z Grofem Gallasem/ z Grofem Octaujanem Piecolmini/ i z drugimi wiernymi Cesarza I. M. Obersterami/ o których wierze trzymając/ że cnotliwemi i mężnemi Cawallerami będąc/ Szlacheckiego urodzenia swego/ sromotną zdradą i konspiracją przeciwko wszytkiemu Państwu Rzymskiemu/ i przeciwko pomazańcowi Bożemu Cesarzowi I. M. nie mieli mazać/ i na to przystać/ decydował był/
bydź Koronowány: Interim nieprzyiaćiel miał też Woysko swoie z nim złączywszy do Czech iść. Lecz wiedząc/ że ták wielkie opus bez pozwolenia przednieyszych Głow Woyská trudno do effektu przyść mogło/ zdáło mu się ie zwołáć do Pilzny/ y z niemi pod pokrywką dobroći/ fałszywie y politicè tráktowáć/ osobliwie z Groffem Gállásem/ z Groffem Octáuiánem Piecolmini/ y z drugimi wiernymi Cesárzá I. M. Obersterámi/ o ktorych wierze trzymáiąc/ że cnotliwemi y mężnemi Cawállerámi będąc/ Szlácheckiego vrodzeniá swego/ sromotną zdrádą y conspirácyą przećiwko wszytkiemu Páństwu Rzymskiemu/ y przećiwko pomázańcowi Bożemu Cesárzowi I. M. nie mieli mázáć/ y ná to przystáć/ decydował był/
Skrót tekstu: RelWall
Strona: Av
Tytuł:
Krótka ale prawdziwa relacja rzeczy, które [...] z Olbrachtem Wallensteinem [...] na świat się pokazały
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia wdowy po Janie Rossowskim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Szli do pokojów, złotem wybornem okrytych. Król każe sługom, aby gotowano stoły, U których z przedniejszemi chce sieść przyjacioły, Bo już tej jest nadzieje, tak twierdzi, tak tuszy, Iż mu sprosna szarańcza pokarmów nie ruszy.
CX
Wnet na bogatej sali miedzy pokojami Obciążają złotemi stół pański misami; Kędy zaledwie z grofem siadł król, głodem zjęty, Poczuł smród i straszliwy chrzęst, skrzydłami wszczęty: Leci drapieżne ptastwo, kłapając zębami, Zaraźliwemi wszytko napełnia parami. Zapachy potraw ciepłych z powietrza lekkiego Zwabiły ich do stołu hurmem królewskiego.
CX
W jednej kupie było ich siedm, a wszystkie miały Twarz panieńską tak bladą, iż śmierć wyrażały
Szli do pokojów, złotem wybornem okrytych. Król każe sługom, aby gotowano stoły, U których z przedniejszemi chce sieść przyjacioły, Bo już tej jest nadzieje, tak twierdzi, tak tuszy, Iż mu sprosna szarańcza pokarmów nie ruszy.
CX
Wnet na bogatej sali miedzy pokojami Obciążają złotemi stół pański misami; Kędy zaledwie z grofem siadł król, głodem zjęty, Poczuł smród i straszliwy chrzęst, skrzydłami wszczęty: Leci drapieżne ptastwo, kłapając zębami, Zaraźliwemi wszytko napełnia parami. Zapachy potraw ciepłych z powietrza lekkiego Zwabiły ich do stołu hurmem królewskiego.
CX
W jednej kupie było ich siedm, a wszystkie miały Twarz panieńską tak bladą, iż śmierć wyrażały
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 58
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
dzień pewny naznaczono; Statki wodne, co jeno jeszcze ich zostało, Astolf Sansonetowi i wojsko w moc dało, Sansonetowi, co jest rycerz doświadczony, Lub morzem lubo lądem krwie nienasycony Mars swoje proby czyni; ten w mili niemałej Od portu ku Bizercie stanął okazałej.
XI.
Jak dobrzy chrześcijanie, surowo kazali Orland z grofem, aby post wszyscy zachowali: Wiedzą, że każde sprawy od Boga zaczęte I koniec dobry muszą mieć i skutki święte; Nadto porządkiem obóz cicho obwieszczają, Iż trzeciego dnia kusić o mury się mają. Zaczem na odpoczynek wolno iść każdemu Dla obmyślania pociech sumnieniu swojemu.
XII.
Gdy takowem porządkiem toczyły się rzeczy,
dzień pewny naznaczono; Statki wodne, co jeno jeszcze ich zostało, Astolf Sansonetowi i wojsko w moc dało, Sansonetowi, co jest rycerz doświadczony, Lub morzem lubo lądem krwie nienasycony Mars swoje proby czyni; ten w mili niemałej Od portu ku Bizercie stanął okazałej.
XI.
Jak dobrzy chrześcijanie, surowo kazali Orland z grofem, aby post wszyscy zachowali: Wiedzą, że każde sprawy od Boga zaczęte I koniec dobry muszą mieć i skutki święte; Nadto porządkiem obóz cicho obwieszczają, Iż trzeciego dnia kusić o mury się mają. Zaczem na odpoczynek wolno iść każdemu Dla obmyślania pociech sumnieniu swojemu.
XII.
Gdy takowem porządkiem toczyły się rzeczy,
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 209
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
, ciężko i głęboko.
XXVII.
Po szerokiem obozie wprzód ciche szemranie Wieść rodzi świegotliwa, a potem lękanie; Wszyscy zdumiałych uszu szeptom nadstawują, Wszyscy jego śmiałości bystrej się dziwują. Sława, co zwykła płonne rzeczy i prawdziwe Roznosić, bodzie w grabi serce nieszczęśliwe, Ani wprzód żartkiem skrzydłom odpoczynąć dała, Aż Dudonowi z grofem wszystko powiedziała.
XXVIII.
Na nowinę nieszczęsną zarazem pobladli, Chcąc go ratować prędko, jak piorun, wypadli; Drabiny co najwyższe do muru stawiają, A tarcze nad głowami złożone trzymają. I już się ku wysokiej podemknęli ścienie; Nie trwożą ich pociski, oszczepy, kamienie, Nienasyconą chciwość mordów ukazują Przez oczy, z
, ciężko i głęboko.
XXVII.
Po szerokiem obozie wprzód ciche szemranie Wieść rodzi świegotliwa, a potem lękanie; Wszyscy zdumiałych uszu szeptom nadstawują, Wszyscy jego śmiałości bystrej się dziwują. Sława, co zwykła płonne rzeczy i prawdziwe Roznosić, bodzie w grabi serce nieszczęśliwe, Ani wprzód żartkiem skrzydłom odpoczynąć dała, Aż Dudonowi z grofem wszystko powiedziała.
XXVIII.
Na nowinę nieszczęsną zarazem pobladli, Chcąc go ratować prędko, jak piorun, wypadli; Drabiny co najwyszsze do muru stawiają, A tarcze nad głowami złożone trzymają. I już się ku wysokiej podemknęli ścienie; Nie trwożą ich pociski, oszczepy, kamienie, Nienasyconą chciwość mordów ukazują Przez oczy, z
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_III
Strona: 213
Tytuł:
Orland szalony, cz. 3
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905