em dobrze, alem musiał na konfederacją sandomierską przysiąc.
Kontynuowałem rezydencją w Nowogródku aż ad diem 10 Februarii anno 1714 częścią sądami, częścią dobrą kompanią, bawiąc się przy konkluzji trybunału. Ip. hetman Pociej i sama jejmość, i wiele gości było u mnie 3 Februarii. Potem die 10^go^ wyjechałem z całą gromadą do Bakszt. Zapusty w dobrej kompanii odprawiwszy u ip. hetmanowej w Lubczu rezydującej, i tam na powrót męża z sejmiku brzeskiego czekającej, którego ja niedoczekawszy do Bakszt odjechałem, żonę u ip. hetmanowej zostawiwszy. Stanąłem w Baksztach, daj Boże szczęśliwie, 19 Februarii, i zaraz miałem trzy obławy
em dobrze, alem musiał na konfederacyą sandomierską przysiądz.
Kontynuowałem rezydencyą w Nowogródku aż ad diem 10 Februarii anno 1714 częścią sądami, częścią dobrą kompanią, bawiąc się przy konkluzyi trybunału. Jp. hetman Pociéj i sama jejmość, i wiele gości było u mnie 3 Februarii. Potém die 10^go^ wyjechałem z całą gromadą do Bakszt. Zapusty w dobréj kompanii odprawiwszy u jp. hetmanowéj w Lubczu rezydującéj, i tam na powrót męża z sejmiku brzeskiego czekającéj, którego ja niedoczekawszy do Bakszt odjechałem, żonę u jp. hetmanowéj zostawiwszy. Stanąłem w Baksztach, daj Boże szczęśliwie, 19 Februarii, i zaraz miałem trzy obławy
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 160
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
zawiadywania swego, o czary za któremi się ożenił, o nierówność matrimonii bo niepewny szlachcic i t.d. okryty; vindicando o żonę swoję, którą jako siostrę, żona moja do Rohotnej z Możejkowa wzięła, vigore praetensi matrimonii, o co był nuncjaturski dekret, najechał na Rohotnę z wielką Wołoszy zaciągnionej i swojej asystencji gromadą, hostiliter, ale się mu nie powiodło, bo sparzył się na imprezie, wypędzony i ludzi natraciwszy nie mało, sam ledwie ujechał.
W dzień Trzech Królów Pańskich rewanżowałem, zebrawszy przy swojej asystencji dworskich ludzi nieco, ochoczych a łaskawych sąsiadów, na całą noc puściłem się pod Możejków, 16 Januarii stanąłem
zawiadywania swego, o czary za któremi się ożenił, o nierówność matrimonii bo niepewny szlachcic i t.d. okryty; vindicando o żonę swoję, którą jako siostrę, żona moja do Rohotnéj z Możejkowa wzięła, vigore praetensi matrimonii, o co był nuncyaturski dekret, najechał na Rohotnę z wielką Wołoszy zaciągnionéj i swojéj assystencyi gromadą, hostiliter, ale się mu nie powiodło, bo sparzył się na imprezie, wypędzony i ludzi natraciwszy nie mało, sam ledwie ujechał.
W dzień Trzech Królów Pańskich rewanżowałem, zebrawszy przy swojéj assystencyi dworskich ludzi nieco, ochoczych a łaskawych sąsiadów, na całą noc puściłem się pod Możejków, 16 Januarii stanąłem
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 211
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, takaż to zapłata Za to, żeś młode piastował me lata I do Febowej drogę podał lutnie, Że-ć wiersz nad grobem muszę śpiewać smutnie? Słuszniejsza było, aby wdzięcznym była Wierszem twym moja ozdobna mogiła. Ciebie ojczyzna i jej główne sprawy, W którycheś smaczne znajdował zabawy, Ciebie przyjaciel nieskąpą gromadą Płacze, któregoś wspierał zdrową radą; Lecz że tak boskie rządy uradziły, Przyjmij od wnuka i ten wiersz za miły, A że nim godnie sławy nie donoszę I twych spraw zacnych, odpuść, odpuść, proszę! Bom rozdwojony żalem jest głęboko, Jedno w papierze, drugie we łzach oko, I ręka w
, takaż to zapłata Za to, żeś młode piastował me lata I do Febowej drogę podał lutnie, Że-ć wiersz nad grobem muszę śpiewać smutnie? Słuszniejsza było, aby wdzięcznym była Wierszem twym moja ozdobna mogiła. Ciebie ojczyzna i jej główne sprawy, W którycheś smaczne znajdował zabawy, Ciebie przyjaciel nieskąpą gromadą Płacze, któregoś wspierał zdrową radą; Lecz że tak boskie rządy uradziły, Przyjmij od wnuka i ten wiersz za miły, A że nim godnie sławy nie donoszę I twych spraw zacnych, odpuść, odpuść, proszę! Bom rozdwojony żalem jest głęboko, Jedno w papierze, drugie we łzach oko, I ręka w
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 127
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
lutni, nastrój swoje strony A uderz mocno tę pieśń na wsze strony! Że żył w cnocie, niechże sobie Tuszy, że długo żyć na świecie będzie, Bo choć w głębokim zakopana grobie, Sława się mocna spod ziemie dobędzie. TERPSICHORE ARITMETICA
Niechaj kto chce liczy worki, miechy, Niech dodaje oczom swym pociechy Gromadą gruzu złotego, co mnóstwem Swym i pamięć mu przewyższa, aż karty Rachunkiem kreślać musi, a zawarty Skarb trzymać, co go broni przed ubóstwem;
Niech i drugi, nad trudną algebrą Kawęcząc, schnie jako wnętrzną frebrą, Niechaj ołówkiem, niech liczmanem brudzi Melancholiczną w swej nauce rękę; Mniej się potrzebnie i ten wdaje
lutni, nastrój swoje strony A uderz mocno tę pieśń na wsze strony! Że żył w cnocie, niechże sobie Tuszy, że długo żyć na świecie będzie, Bo choć w głębokim zakopana grobie, Sława się mocna spod ziemie dobędzie. TERPSICHORE ARITHMETICA
Niechaj kto chce liczy worki, miechy, Niech dodaje oczom swym pociechy Gromadą gruzu złotego, co mnóstwem Swym i pamięć mu przewyższa, aż karty Rachunkiem kreślać musi, a zawarty Skarb trzymać, co go broni przed ubóstwem;
Niech i drugi, nad trudną algebrą Kawęcząc, schnie jako wnętrzną frebrą, Niechaj ołówkiem, niech liczmanem brudzi Melancholiczną w swej nauce rękę; Mniej się potrzebnie i ten wdaje
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 144
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
mi ludzkość, nie lada ochota! Ale gdzież, proszę, u Żyda sromota? Za psa tam triumf i z ceremoniją, Kto czuje, że go za tydzień zabiją. A przeto niźli serca ich zuchwałe Woli Pan żaczki, woli dzieci małe; Bowiem te, żadną nie zmazane zdradą, Osobną go też witały gromadą.
W niedzielę czczony, a zabity w piątek, Jezu, przyjm chwałę od nas, niemowiątek, Które piersiami matka, święty kościół Twój, karmi; prosim, żebyś się rozgościół W swym własnym domu i przed swym obliczem Już nie konopnym, jako dzisia, biczem, Ostrym lecz mieczem, nachyliwszy grzbieta, Wyżeń
mi ludzkość, nie leda ochota! Ale gdzież, proszę, u Żyda sromota? Za psa tam tryumf i z ceremoniją, Kto czuje, że go za tydzień zabiją. A przeto niźli serca ich zuchwałe Woli Pan żaczki, woli dzieci małe; Bowiem te, żadną nie zmazane zdradą, Osobną go też witały gromadą.
W niedzielę czczony, a zabity w piątek, Jezu, przyjm chwałę od nas, niemowiątek, Które piersiami matka, święty kościół Twój, karmi; prosim, żebyś się rozgościół W swym własnym domu i przed swym obliczem Już nie konopnym, jako dzisia, biczem, Ostrym lecz mieczem, nachyliwszy grzbieta, Wyżeń
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 387
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
sobą 50. Szlachty. Byli też przynich ci/ jako to Margrabia de Moni, Pierwszy Koniuszy Książęcia Orleańskiego; Monsieur de la Roussiere Koniuszy Książęcia deConde; Mons: du Violart Koniuszy Książęcia D'Angien, Konte de Noailles Kapitan Gwardyej Kardynała Mazaryniego, Konte de Barolot, od Księżny LUDOWIKI MARIEJ, każdy z tych z wielką gromadą Szlachty przybył. Ci tedy wszyscy/ gdy każdy na swoim miejscu stanął/ jechali tym porządkiem. Napierwej jachał Mons: Girualt, aby porządku od Introduktóra Generalnego podanego przestrzegał. Ponim P. Chłapowski Rotmistrz pieszy I. M. P. Wojewody Poznańsk. na nim zupan atłasowy żółty/ ferezja szkarłatna spobolami podszyta/ czapka
sobą 50. Szláchty. Byli też przynich ći/ iako to Márgrábia de Moni, Pierwszy Koniuszy Xiążęćia Orleáńskiego; Monsieur de la Roussiere Koniuszy Xiążęćia deConde; Mons: du Violart Koniuszy Xiążęćia D'Angien, Conte de Noailles Kápitan Gwárdyey Kárdynałá Mázáryniego, Conte de Barolot, od Xiężny LVDOWIKI MARYEY, káżdy z tych z wielką gromádą Szlachty przybył. Ci tedy wszyscy/ gdy káżdy ná swoim mieyscu stánął/ iecháli tym porządkiem. Napierwey iáchał Mons: Girualt, áby porządku od Introduktorá Generálnego podánego przestrzegał. Ponim P. Chłapowski Rotmistrz pieszy I. M. P. Woiewody Poznáńsk. ná nim zupan átłasowy żołty/ ferezya szkárłátna spobolámi podszyta/ czapká
Skrót tekstu: WjazdPar
Strona: a2
Tytuł:
Wjazd wspaniały posłów polskich do Paryża
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
, mszy św. w tej wsi wysłuchawszy, przejechaliśmy o milę. Jest broma murowana między dwiema ledwie okiem zrzuconemi skałami, gdzie cła wybierają od każdego do Włoch jadącego po czerwonemu złotemu od konia; z tej sumy cedit połowa na cesarza, druga do Wenecji. W tej bromie praesidium i komendant z gromadą służących z białemi głowami mieszka w skale wysokiej, ledwie okiem dojźrzanej. Do której jaskini powrozami, w kosz wsiadszy, windują się i tam mieszkają, jako jaskółki z gniazdek wyglądając.
Na nocleg za mil 2 stanęliśmy we wsi Carpena nazwanej.
Dnia 1 Decembris. Wyjechawszy z noclegu mila 1 byliśmy w kościele niewielkim
, mszy św. w tej wsi wysłuchawszy, przejechaliśmy o milę. Jest broma murowana między dwiema ledwie okiem zrzuconemi skałami, gdzie cła wybierają od kożdego do Włoch jadącego po czerwonemu złotemu od konia; z tej sumy cedit połowa na cesarza, druga do Wenecjej. W tej bromie praesidium i komendant z gromadą służących z białemi głowami mieszka w skale wysokiej, ledwie okiem dojźrzanej. Do której jaskini powrozami, w kosz wsiadszy, windują się i tam mieszkają, jako jaskółki z gniazdek wyglądając.
Na nocleg za mil 2 stanęliśmy we wsi Carpena nazwanej.
Dnia 1 Decembris. Wyjechawszy z noclegu mila 1 byliśmy w kościele niewielkim
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 143
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
jako misternie i z wielką pracą robią w drugich hutach kielichy i insze galanterie wyborne. Przy nas robiono tamże słomkę ową szklaną różnych kolorów. Robią ciągnąc ją przez długą barzo salę, jako wosk miękki.
Po owym przypatrzeniu się prosili owi rezydenci na obiad księstwo IM do jednego pałacu, dokąd jechali z niewielką gromadą. Pałac piękny we wszytek aparament. Czestowali też splendidissime księstwo IM w osobnym pokoju, w osobnym zaś damy i kawalerów. Stoły, jako nas przyprowadzono do tych pokojów stołowych, zastaliśmy cukrami zastawione i konfiturami. Tego ze stołu nic zdejmowano, jeno na drugi stół gorące potrawy noszono, u którego krajczy stał, stamtąd
jako misternie i z wielką pracą robią w drugich hutach kielichy i insze galanterie wyborne. Przy nas robiono tamże słomkę ową szklaną różnych kolorów. Robią ciągnąc ją przez długą barzo salę, jako wosk miękki.
Po owym przypatrzeniu się prosili owi rezydenci na obiad księstwo IM do jednego pałacu, dokąd jechali z niewielką gromadą. Pałac piękny we wszytek aparament. Czestowali też splendidissime księstwo IM w osobnym pokoju, w osobnym zaś damy i kawalerów. Stoły, jako nas przyprowadzono do tych pokojów stołowych, zastaliśmy cukrami zastawione i konfiturami. Tego ze stołu nic zdejmowano, jeno na drugi stół gorące potrawy noszono, u którego krajczy stał, stamtąd
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 164
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
nie dojrzeć, pierwszy się ustanowi w-kroku, Jako drugi Ścipio, i utrzyma zbiegi. Cóż? kiedy te wylały pełne barzo brzegi, Ze tym dalej uciekać przecież wolą drudzy: Choć mają się gdzie kupić, Prócz domowi Słudzy, A przyjaciół cokolwiek droge mu zajadą: I z tą dosyć strudzoną i małą gromadą Do Pobrebiszcz obraci. Które także były Zbuntowawszy dopiero już się sKozaczyły. Gdzie z-Mieszczanów i Popów w-słusznym swym opale, Co winniejszych rozkaże kilku wbić na pale Dla drugich ukarania. Toż ku Niemirowu, Gdzie się już spodziewając[...] pretkiego obłowu Z-tych Hultajów, Obozem stanie na Oodnym; I z-tąd kwoli żywności
nie doyrzeć, pierwszy sie ustanowi w-kroku, Iáko drugi Scipio, i utrzyma zbiegi. Coż? kiedy te wylały pełne barzo brzegi, Ze tym daley ućiekać przećiesz wolą drudzy: Choć máią sie gdźie kupić, Procz domowi Słudzy, A przyiaćioł cokolwiek droge mu zaiadą: I z tą dosyć strudzoną i małą gromadą Do Pobrebiszcz obraći. Ktore także były Zbuntowawszy dopiero iuż sie zKozáczyły. Gdzie z-Mieszczánow i Popow w-słusznym swym opale, Co winnieyszych rozkaże kilku wbić na pale Dla drugich ukaránia. Toż ku Niemirowu, Gdźie sie iuż spodźiewáiąc[...] pretkiego obłowu Z-tych Hultaiow, Obozem stanie ná Oodnym; I z-tąd kwoli żywnośći
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 17
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Cesarskim sceptrem. 10. Wszystkiemi znaki/ władzą wywoływania i chorągwiami. Cóż za porównanie Antecesora i sukcesora? Piotr abowiem Apostoł niegdy ubogi/ chudy/ struchlały/ płaszczykiem tylko rybackim przyodziany. A sukcesor jego teraz od złota/ pereł i kamieni drogich/ tsnącemi się szatami przyodziany: Królewskiego ubioru ozdobą upstrzony: konnych i pieszych gromadą obtoczony/ czworo granistym hufem okrążony/ pompą i aparatem kosztownym uwielbiony. Leżąc w Rzymie po wszystkim okręgu ziemie hardzie triumfuje. Jako daleko lepsza kondycja jest sukcesora/ aniżli samego Książęcia przodka jego? O wszechmocny Boże/ jak wielka jest łaska i cierpliwość twoja/ że tak długo te tak wysoko wyniosłą butę i hardość cierpisz?
Cesarskim sceptrem. 10. Wszystkiemi znáki/ władzą wywoływánia y chorągwiámi. Coż zá porownánie Antecessorá y successorá? Piotr ábowiem Apostoł niegdy vbogi/ chudy/ struchláły/ płaszcżykiem tylko rybáckim przyodźiany. A successor iego teraz od złotá/ pereł y kámieni drogich/ tsnącemi się szátámi przyodźiany: Krolewskiego vbioru ozdobą vpstrzony: konnych y pieszych gromádą obtocżony/ cżworo gránistym huffem okrążony/ pompą y áppáratem kosztownym vwielbiony. Leżąc w Rzymie po wszystkim okręgu źiemie hárdźie triumphuie. Iáko dáleko lepsza condicia iest successorá/ ániżli sámego Kśiążęćiá przodká iego? O wszechmocny Boże/ iák wielka iest łáská y ćierpliwość twoiá/ że ták długo te ták wysoko wyniosłą butę y hárdość cierpisz?
Skrót tekstu: SmotLam
Strona: 64
Tytuł:
Threnos, to iest lament [...] wschodniej Cerkwi
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610