/ i prawdy/ są miłosnikami Jego Mć Pan N. raz zawzięta ochotę Jego Mci obaczywszy/ o Domu i zancej Familii usłaszawszy dzielności i zasługi zrozumiawszy postępki Jego Mci poznawszy z Domu swego różnymi przymiotami przyozdobionego/ to co jemu namilszego było/ Jego Mci przed Bogiem i Kapłanem jego/ przed źlicznym i ozdobnym/ i zacnym gronem Koła Rycerskiego/ oddał i oddaje? nie wątpiąc nic o tym/ że w chociach ślubach/ i życzliwościach przyobiecanych i w Domu Boży poprzysiężonych statecznie trwać nie przestanie/ za pomocą Najwyższego stanu tego Autora i sprawce: Który sam serca stron obudwu niech tak rządzi i dyryguje/ za jego pomocą między sobą dotryzmali/ kwitnąc
/ y prawdy/ są miłosnikámi Iego Mć Pan N. raz záwźięta ochotę Iego Mći obacżywszy/ o Domu y zancey Familiey vsłaszawszy dźielnośći y zasługi zrozumiawszy postępki Iego Mći poznawszy z Domu swego roznymi przymiotámi przyozdobionego/ to co iemu namilszego było/ Iego Mći przed Bogiem y Kápłanem iego/ przed źlicżnym y ozdobnym/ y zacnym gronem Koła Rycerskiego/ oddał y oddáie? nie wątpiąc nic o tym/ że w choćiách ślubách/ y życżliwośćiách przyobiecánych y w Domu Boży poprzyśiężonych statecżnie trwáć nie przestánie/ zá pomocą Naywyższego stanu tego Autorá y sprawce: Ktory sam sercá stron obudwu niech ták rządźi y dyryguie/ zá iego pomocą między sobą dotryzmali/ kwitnąc
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: D3v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
ż czasu Święty Stefan Ihumen Monastyra/ który sam był erygował/ widział wielką i prześliczną zarzę nad tąże Pieczarą; którą znakiem być Przeniesienia mężnego i dobrego żołnierza Chrystusowego wiedząc; pokwapił się i sam do tej Ceremonii/ którą ze czterma Świętobliwemi Episkopami/ Wieleb: Ojcami Ihumenami nabożnymi Zakonnikami/ dostojnemi Piaestyterami/ i ludzi zacnych gronem odprawiwszy/ chwalili P. Boga/ który tak uwielbia święte swoje. Psal: 88. 49. Do Tymot: R. 4. 7. 8. Cuda i Paraeneses. Cud pierwszy. Światosław w Kijowie panuje, gdy Iziasław w Polsce jest wygnany. Cud drugi. Bolary tam tych czasów radni Panowie byli.
ż czásu Swięty Stephan Ihumen Monástyrá/ ktory sam był erigował/ widźiał wielką y prześliczną zarzę nád tąże Pieczárą; ktorą znákiẽ być Przenieśienia mężnego y dobre^o^ żołnierzá Chrystusowego wiedząc; pokwápił się y sam do tey Ceremoniey/ ktorą ze cztyrmá Swiętobliwemi Episkopámi/ Wieleb: Oycámi Ihumenámi nabożnymi Zakonnikámi/ dostoynemi Piaestyterámi/ y ludźi zacnych gronem odpráwiwszy/ chwalili P. Bogá/ ktory ták vwielbia święte swoie. Psal: 88. 49. Do Tymot: R. 4. 7. 8. Cudá y Paraeneses. Cud pierwszy. Swiátosław w Kiiowie pánuie, gdy Iziásłáw w Polszcze iest wygnány. Cud drugi. Boláry tám tych czásow rádni Pánowie byli.
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 98.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
zebranych przeciw mu wynidzie Domowych i Przyjaciół: Toż z-nimi coś mało Pomknąwszy do Szymkowiec, stanąć mu się zdało Osobnym swym Obozem. Żeby tak daleko Przyszedszy Komonnikiem i prędko i lekko, Mógł tym czasem potrzebnych żywności sprowadzić, Przy tym, w-Wielkim Obozie komu nie zawadzić. Tam i młodzi Książeta Synowcy przybyli Z-gronem znacznym do niego, i spół odważyli Zdrowia swe i fortuny przy jego kłaść Głowie. Wyszedszy ze Zbaraża, jednak się ozowie W-tej bliskości Hetmanom, dając znać o sobie, Przytym co za wiadomość w-tak pilnej miał dobie Nie omylną, posyła z językami dwiema; Którzy swemi własnemi widzieli oczema Chmielnickiego samego, pospołu
zebranych przećiw mu wynidźie Domowych i Przyiaćioł: Toż z-nimi coś mało Pomknąwszy do Szymkowiec, stanąć mu sie zdało Osobnym swym Obozem. Zeby tak daleko Przyszedszy Komonnikiem i pretko i lekko, Mogł tym czasem potrzebnych żywnośći sprowádźić, Przy tym, w-Wielkim Oboźie komu nie zawadźić. Tam i młodźi Xiążeta Synowcy przybyli Z-gronem znacznym do niego, i społ odważyli Zdrowia swe i fortuny przy iego kłáść Głowie. Wyszedszy ze Zbaraża, iednak sie ozowie W-tey bliskośći Hetmanom, daiąc znać o sobie, Przytym co zá wiadomość w-tak pilney miał dobie Nie omylną, posyła z iezykami dwiema; Ktorzy swemi własnemi widźieli oczema Chmielnickiego samego, pospołu
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 55
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
świetno jakoby królowie. Jak długi przeciąg do granic każdego, coraz wyższego! Tam promieniami Słońce złocistymi, także i Miesiąc świetno srebrzystymi krainy one górne napełniają i oświecają. Przed Słońcem ślicznej Jutrzenka piękności, pokazując się w dziwnej ozdobności, niebom i ziemi radości dodaje, kiedy powstaje. Ozdobne Baby, ślicznie urodzone, jakoby złotym gronem uczynione, prezentują się wdzięczne ku wejźrzeniu niebu wszytkiemu. Tam są gospody, w których Słońce bywa, w każdej przez miesiąc cały przemieszkiwa – te są dwanaście znaki rozłożone, rzędem sadzone. Tam Wóz niebieski gościniec toruje, potym się nazad każdy dzień kieruje. A kto wypowie piękność upstrzonego Tryjonu tego? Jakową jasność wydawają one
świetno jakoby królowie. Jak długi przeciąg do granic każdego, coraz wyższego! Tam promieniami Słońce złocistymi, także i Miesiąc świetno srebrzystymi krainy one górne napełniają i oświecają. Przed Słońcem ślicznej Jutrzenka piękności, pokazując się w dziwnej ozdobności, niebom i ziemi radości dodaje, kiedy powstaje. Ozdobne Baby, ślicznie urodzone, jakoby złotym gronem uczynione, prezentują się wdzięczne ku wejźrzeniu niebu wszytkiemu. Tam są gospody, w których Słońce bywa, w każdej przez miesiąc cały przemieszkiwa – te są dwanaście znaki rozłożone, rzędem sadzone. Tam Wóz niebieski gościniec toruje, potym się nazad każdy dzień kieruje. A kto wypowie piękność upstrzonego Tryjonu tego? Jakową jasność wydawają one
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 105
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
Monarchia. Umierał w Hibernii, tam dla konsolacyj katolików powrócony z Hiszpanii powróciwszy według Edwarda Rystona.
SARDANAPALUS syn Amacyndaraksisa, ostatni Monarcha Afyryjski, wielki scelerat, Bachusowi i Wenerze cały po- Katalog Osób,. wiadomości o sobie godnych.
święcony, którego Arbaces Rządca Medów długo nie widzianego znalazłszy w Ninive w Zamku między licznym niewiast gronem purpurę przędzącego w stroju białogłowskim, i innym do przędzy materie rozdającego, donisł to innym Państwa Rządcom, i wlot skonfederowali się i sprzysięgli, oblegli go w Zamku przez dwie lecie; ale on promptior do ucieczki niż do potyczki. Przecież w małej żołnierza nie eksercytowanego, ani zbrojnego odważył się potykać kwocie; przegrał, do
Monarchia. Umierał w Hibernii, tam dla konsolacyi katolikow powrocony z Hiszpanii powrociwszy według Edwarda Rystona.
SARDANAPALUS syn Amacyndaraxisa, ostatni Monarcha Affyriyski, wielki scelerat, Bachusowi y Wenerze cały po- Katalog Osob,. wiadomości o sobie godnych.
święcony, ktorego Arbaces Rządca Medow długo nie widzianego znalazłszy w Ninive w Zamku między licznym niewiast gronem purpurę przędzącego w stroiu białogłowskim, y innym do przędzy materie rozdaiącego, donisł to innym Państwa Rządcom, y wlot skonfederowali się y sprzysięgli, oblegli go w Zamku przez dwie lecie; ale on promptior do ucieczki niż do potyczki. Przecież w małey żołnierza nie exercytowanego, ani zbroynego odważył się potykać kwocie; przegrał, do
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 686
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
równi szczepiony po sznurze, Ale kiedy nadobna Halenka tańcuje, Miedzy rówieśnicami wszystkimi przodkuje. Tityrus Fijołeczek na wiosnę, a gwoździk w jesieni, Róża lecie, ruta się i zimie zieleni, A kiedy się zapalą jagody u Basi, I różą, i gwoździki kwiatem swym zagasi. Dametas Lecie mleko, w jesieni jabłko z gronem wina, Na wiosnę poziemeczki, zimie do komina, A kiedy mię Jagienka piękna pocałuje, Ani tak mleko, ani jabłko tak smakuje. Tityrus Strużek bieży przez łąkę, rybki w nim igrają, Kamyczki malowane w wodzie się błyskają, Ale skoro Halenka ukaże swe lice, Nic nie są jasne strugi, nic nie są
równi szczepiony po sznurze, Ale kiedy nadobna Halenka tańcuje, Miedzy rówieśnicami wszystkimi przodkuje. Tityrus Fijołeczek na wiosnę, a gwoździk w jesieni, Róża lecie, ruta się i zimie zieleni, A kiedy się zapalą jagody u Basi, I różą, i gwoździki kwiatem swym zagasi. Dametas Lecie mleko, w jesieni jabłko z gronem wina, Na wiosnę poziemeczki, zimie do komina, A kiedy mię Jagienka piękna pocałuje, Ani tak mleko, ani jabłko tak smakuje. Tityrus Strużek bieży przez łąkę, rybki w nim igrają, Kamyczki malowane w wodzie się błyskają, Ale skoro Halenka ukaże swe lice, Nic nie są jasne strugi, nic nie są
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 47
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
Do nieba przedtym oczy obróciwszy A Bogu ducha w ręce poleciwszy. Gdy ostatecznie westchnął duchem sporem, Kat mu ciął w szyję śmiertelnym toporem. Taki był koniec wizerunku tego W pokoju tamtym Prezydenta cnego. Który gdy wszyscy wespół uważamy, A o nieszczęściu takim rozmawiamy, Znowu trzecie drzwi ku nam otwierają, Z których już żywe gronem wychadzają Konszty nadobne — a te sam urobił Ręką swą Stwórca i pięknie ozdobił: Cztery dorosłe córki gospodarza, Jakich rzadko Bóg inszym ojcom zdarza — Florentyna wprzód, druga Konstancja, Gryzella trzecia, czwarta Sydonija. Wszystkie barszczowe z złotem suknie miały, A na głowach ich włosy się wiewały Jako pierzcionki wkoło utrefione I złocistemi wstęgami
Do nieba przedtym oczy obrociwszy A Bogu ducha w ręce poleciwszy. Gdy ostatecznie westchnął duchem sporem, Kat mu ciął w szyję śmiertelnym toporem. Taki był koniec wizerunku tego W pokoju tamtym Prezydenta cnego. Który gdy wszyscy wespół uważamy, A o nieszczęściu takim rozmawiamy, Znowu trzecie drzwi ku nam otwierają, Z których już żywe gronem wychadzają Konszty nadobne — a te sam urobił Ręką swą Stwórca i pięknie ozdobił: Cztery dorosłe córki gospodarza, Jakich rzadko Bóg inszym ojcom zdarza — Florentyna wprzód, druga Konstancyja, Gryzella trzecia, czwarta Sydonija. Wszystkie barszczowe z złotem suknie miały, A na głowach ich włosy się wiewały Jako pierzcionki wkoło utrefione I złocistemi wstęgami
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 86
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
puszczy Syn/ aż do Rochób/ którędy chodzą do Emat. 23. A idąc ku południowi/ przyszli aż do Hebron/ gdzie byli/ Achiman/ Sesaj i Tolmaj/ synowie Enakowi. A Hebron siedm lat było zbudowane przed Soan Egipskim. 24. Przyszli potym aż do rzeki Eschol/ i urznęli tam gałąź z gronem jednym jagód winnych/ i nieśli ją na drążku/ dwa także granatowe jabłka i figi. 25. I nazwano miejsce ono Nachal Eschol/ od grona winnego/ które tam byli urznęli Synowie Izraelscy. 26.
Zatym wrócili się od onego szpiegowania ziemie/ po wyściu czterdziestu dni. 27. A wróciwszy się przyszli do Mojżesza
puszczy Syn/ áż do Rochob/ ktorędy chodzą do Emát. 23. A idąc ku południowi/ przyszli áż do Hebron/ gdźie byli/ Achimán/ Sesáy y Tholmáy/ synowie Enákowi. A Hebron śiedm lat było zbudowáne przed Soán Egipskim. 24. Przyszli potym áż do rzeki Eschol/ y urznęli tám gáłąź z gronem jednym jágod winnych/ y nieśli ją ná drążku/ dwá tákże gránatowe jábłká y figi. 25. Y názwano miejsce ono Náchál Eschol/ od groná winnego/ ktore tám byli urznęli Synowie Izráelscy. 26.
Zátym wroćili śię od onego szpiegowánia źiemie/ po wyśćiu czterdźiestu dni. 27. A wroćiwszy śię przyszli do Mojzeszá
Skrót tekstu: BG_Lb
Strona: 153
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Liczb
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
najwięcej o Niebie, w bojaźni Boskiej trwał; lecz tajemnie dla Króla przyjaźni. Przeto zawisną zazdrość, która w tropy godzi Za cnotą wszędzie ludzką, i wczym może, szkodzi, Osiągnąwszy niektórych serce, lżywym żuła Zębem, aby go z Pańskiej tej łaski wyzuła. Więc kiedy na dziki zwierz, Król według zwyczaju Gronem sług opasany, ze dworu do gaju Na łowy, bogatego w zwięrzęta, wyjechał, I on usług w tym Panu oddać niezaniechał. Tedy ów Mąż pobożny, z Bożej pono woli, Zosobna od nich jachał zdaleka powoli; Aż z lekkiego Zęfirku, zdala głos w zaciszy Jęczącego tchem smutnym człowieka usłyszy;
naywięcey o Niebie, w boiaźni Boskiey trwał; lecz taiemnie dla Krolá przyiáźni. Przeto zawisną zazdrość, ktora w tropy godźi Zá cnotą wszędźie ludzką, y wczym może, szkodźi, Ośiągnąwszy niektorych serce, lżywym żułá Zębem, áby go z Páńskiey tey łaski wyzułá. Więc kiedy ná dźiki zwierz, Krol według zwyczáiu Gronem sług opasány, ze dworu do gáiu Ná łowy, bogátego w zwięrzętá, wyiechał, Y on vsług w tym Pánu oddáć niezániechał. Tedy ow Mąż pobożny, z Bożey pono woli, Zosobná od nich iáchał zdáleká powoli; Aż z lekkiego Zęphirku, zdalá głos w zaćiszy Ięczącego tchem smutnym człowieká vsłyszy;
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 16
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, A do Boga prawego nawrócić obrzędu: Brzydkich Bałwanów zdradę chytrą opowiadał, Ewangelią świętą rzetelnie wykładał: Jako Ciałem się stało Słowo nieskrocone, Jak było przyście Pańskie cudami wsławione, Jak śmiercią srogą umarł Chrystus dla ludzkiego Narodu, jak zmartwychwstał z grobu dnia trzeciego, Jak wstąpił na Niebiosa, z kąd przyść z wielkim gronem Wojsk ma znowu, i sąd mieć walny przed swym Trone^m^, Na którym, dobrym z wieku dobra zgotowana, A niezbożnym zła będzie zapłata oddana. To wszytko opowiadał, jako Chrystusowy Uczeń, i sługa cichi łagodnemi słowy: Gdyż nietak życzył sobie Pańskiej wspaniałością Potęgi, i powagi jako powolnością Skromną fawor, i honor wyjednać
, A do Bogá práwego náwroćić obrzędu: Brzydkich Báłwánow zdrádę chytrą opowiádał, Ewángelią świętą rzetelnie wykłádał: Iáko Ciáłem się stáło Słowo nieskrocone, Iák było przyśćie Páńskie cudámi wsławione, Iák śmierćią srogą vmárł Chrystus dla ludzkiego Narodu, iák zmartwychwstał z grobu dniá trzećiego, Iák wstąpił ná Niebiosá, z kąd przyść z wielkim gronem Woysk ma znowu, y sąd mieć wálny przed swym Throne^m^, Ná ktorym, dobrym z wieku dobrá zgotowána, A niezbożnym zła będźie zápłatá oddána. To wszytko opowiádał, iáko Chrystusowy Vczeń, y sługá ćichi łágodnemi słowy: Gdyż nieták życzył sobie Páńskiey wspániáłośćią Potęgi, y powagi iáko powolnośćią Skromną fawor, y honor wyiednáć
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 252
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688