Pana/ Włodarzu są tu ryby? odpowie/ są mój łaskawy Panie. Dalej postąpiwszy rzecze Pan/ Włodarzu nie masz tu ryb/ odpowie włodarz/ a u diabła by się wzięły? A toli to żarty/ jednak słuzą do naszych choć jałowych. Piąta/ aby więzień niemianował pomocników przymuszony postrachem mąk któremi mu grozą. A te mu się snadnie zabiczy kiedy/ jako się już powiedziało /nikogo mu nie mianują; tylo go ogulem pytają/ mali jakie pomocniki. Co barzo u prostaków zwiczajna/ za poduszczeniem ciekawych i świegotliwych białych głów/ co o wszystkiem chcą wiedzieć/ aby miały o czym świergotać/ bo by jem gęba
Paná/ Włodárzu są tu ryby? odpowie/ są moy łáskawy Pánie. Dalei postąpiwszy rzecze Pan/ Włodarzu nie masz tu ryb/ odpowie włodarz/ á v diabła by się wźięły? A toli to żárty/ iednák słuzą do naszych choć iałowych. Piątá/ áby więźień niemiánował pomocnikow przymuszony postráchęm mąk ktoremi mu grozą. A te mu się snadnie zabiczy kiedy/ iako się iuż powiedźiało /nikogo mu nie mianuią; tylo go ogulem pytaią/ mali iákie pomocniki. Co bárzo v prostakow zwiczáyna/ zá podusczeniem ćiekáwych y świegotliwych biáłych głow/ co o wszystkiem chcą wiedźiec/ aby miały o czym świergotáć/ bo by iem gębá
Skrót tekstu: WisCzar
Strona: 101
Tytuł:
Czarownica powołana
Autor:
Daniel Wisner
Drukarnia:
Wojciech Laktański
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
magia, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
60 we dwoikę brać będzie i przez trzy msze ze świecą przed wielkim ołtarzem klęczec będzie tam, kiedyby zgrzeszył. (Ij. 180)
3578. (908) Czwarta sprawa — Błażej Slazik osądzony na zarembku Kordziakowym z woli Dworu, skarżył się na tegoż Kordziaka i siostry jego, ze, jako dziedzice, grozą się rugować go z tego zarebku, przez coby w chałupie ruina być mogła, czemu Dwór zabiegający, zdał to sądowi, który tak dekretował, aby pomieniony Blazek Slazyk siedział na tym zarebku, i on obrabiał, i opłacał, i gospodarował do pewnego czasu, a jeżeliby Kordziak, jako dziedzic, chciał się
60 we dwoikę brac będzie y przez trzy msze ze świecą przed wielkim ołtarzem klęczec będzie tam, kiedyby zgrzeszył. (II. 180)
3578. (908) Czwarta sprawa — Błazei Slazik osądzony na zarembku Kordziakowym z woli Dworu, skarzył sie na tegoz Kordziaka y siostry iego, ze, iako dziedzice, grozą sie rugowac go z tego zarebku, przez coby w chałupie ruina bydz mogła, czemu Dwor zabiegaiący, zdał to sądowi, ktory tak dekretował, aby pomieniony Blazek Slazyk siedział na tym zarebku, y on obrabiał, y opłacał, y gospodarował do pewnego czasu, a iezeliby Kordziak, iako dziedzic, chciał się
Skrót tekstu: KsKasUl_3
Strona: 389
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Kasina Wielka, cz. 3
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kasina Wielka
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1750
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921
o ścianę/ którego znieść Ingens noxa, lepiej ze lwy i z smokiem mieszkać niżeli wsąsiedztwie złym. Doznali tego przed tym sąsiedzi naszy dawni. Albani/ Sykuli/ Achei/ Aborygene/ Ibery/ że złych sąsiadów ponosić nie mogli/ odeszli z ojczyzny wspokojnejsze kraje. Colu. mel lib. I. Do tego grozą jest przeraźną teraźniejszy Kometa/ i strachem wziętym w sercach i w oczach u ludzi. Śmielszy każdy na swym gruncie niż Poganin/ jeżeli cię nawiedza we zły obyczaj/ nie folguj mu/ a dla strachu Niebieskiego/ nietrać serca: bo jest to znak człeka mądrego i mężnego/ wprzód się nieszczęściu przypatrzyć/ i być
o śćiánę/ ktorego znieść Ingens noxa, lepiey ze lwy y z smokiem mieszkáć niżeli wsąsiedztwie złym. Doználi tego przed tym sąśiedźi nászy dawni. Albáni/ Sykuli/ Achei/ Aborigene/ Iberi/ że złych sąśiádow ponośić nie mogli/ odeszli z oyczyzny wspokoyneysze kráie. Colu. mel lib. I. Do tego grozą iest przeráźną teraźnieyszy Kometá/ y stráchem wźiętym w sercách y w oczách v ludźi. Smielszy każdy ná swym grunćie niż Pogánin/ ieżeli ćię náwiedza we zły obyczay/ nie folguy mu/ á dla stráchu Niebieskiego/ nietrać sercá: bo iest to znak człeká mądrego y mężnego/ wprzod się nieszczęśćiu przypátrzyć/ y bydź
Skrót tekstu: ŻędzKom
Strona: A2
Tytuł:
Kometa z przestrogi niebieskiej
Autor:
Andrzej Żędzianowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
dialogi
Tematyka:
astrologia, astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
tym zasłonili że to musieli uczynić tak się tedy stało ze do związku accesserunt. Poodbierano tedy starostwa Tenuty ekonomie podzielono między wojsko. Rozgościwszy się na stanowiskach, skoro zaś wakowały zbytki pijatyki już owa Pobożna Intencja poszła w zapomnienie. Jeżeli kto o tym wspomniał okrzykniono go zaraz strojąc do króla i Rzpty himery. Ze nam tak grozą ze na nas tak następują że nas obiecują znosić I scóz im mamy mamy tak naskakowac Rzecz Pospolita ospale tez koło siebie chodziła i tak się wszystko stało jakom ja choć prostak mówił. Ze gdy związek az do trzeciego Roku trwał. Moskwa się zmowiła wkroczywszy zaś w taktaty już swoje siły widzieli już naszę niezgodę zwazyli hardziejsi
tym zasłonili że to musieli uczynic tak się tedy stało ze do zwiąsku accesserunt. Poodbierano tedy starostwa Tenuty ekonomie podzielono między woysko. Rozgosciwszy się na stanowiskach, skoro zas wakowały zbytki pijatyki iuz owa Pobozna Intencyia poszła w zapomnienie. Iezeli kto o tym wspomniał okrzykniono go zaraz stroiąc do krola y Rzpty himery. Ze nąm tak grozą ze na nas tak następuią że nas obiecuią znosic I zcoz im mamy mamy tak naskakowac Rzecz Pospolita ospale tez koło siebie chodziła y tak się wszystko stało iakom ia choc prostak mowił. Ze gdy związek az do trzeciego Roku trwał. Moskwa się zmowiła wkroczywszy zas w taktaty iuz swoie siły widzieli iuz naszę niezgodę zwazyli hardzieysi
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 119
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
jako się z tego wywiodę. Nihil interest utrum ferro , an verbo occidas . w których okazjach komu jest jawna moja Niewinność, do tego wołam tibi vindictam ponieważ kto wykroczy przeciwko bliźniego miłości ten samemu. Rebelizuje Bogu. Quod Deum Colat qui hominem Laedit .
Na te słowa moje kiedym mówił że mi mieczem i śmiercią grozą Obrócił się król do Podkomorzego koronnego i rzekł pies to mówił. Miło mi było słysząc to i już spodziewałem się dobrej ekspedycyjej. zeszli się tedy wszyscy do krzeszła i tam mówili z królem niewiem co. Tylko widziałem że się król z afektem otrząsnął, i Dobywszy z kieszonki owej mojej mowy co była w
iako się z tego wywiodę. Nihil interest utrum ferro , an verbo occidas . w ktorych okazyiach komu iest iawna moia Niewinność, do tego wołam tibi vindictam poniewaz kto wykroczy przeciwko blizniego miłosci ten samemu. Rebellizuie Bogu. Quod Deum Colat qui hominem Laedit .
Na te słowa moie kiedym mowił że mi mieczęm y smiercią grozą Obrocił się krol do Podkomorzego koronnego y rzekł pies to mowił. Miło mi było słysząc to y iuz spodziewałęm się dobrey expedycyiey. zeszli się tedy wszyscy do krzeszła y tam mowili z krolem niewięm co. Tylko widziałęm że się krol z affektem otrząsnął, y Dobywszy z kieszonki owey moiey mowy co była w
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 149a
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
, żeby kto drzewo łupał kluczem; Drzwi, gdzie nie masz wytrychu, i siekierą tłuczem. O takich Kochanowski pisze, że choć były Mocne, choć doktor nie chciał, przecież drzwi puściły. Bez szkody to nie będzie, co się gospodarza Tycze, gdyż po insze słać musi do stolarza. Chcieć biciem abo grozą miłość ojcu w dzieciach, Pieszczotą posłuszeństwo próżno sprawić w kmieciach; Opak: bij kijem złych sług z Salamonem świętem, Dorosłe dzieci słowy, a małe karz prętem. 319. NA TOŻ DRUGI RAZ
Kto ptaka z pierza skrobie, rybę z łuski skubie, Zimie bez futra, lecie w lisiej chodzi szubie, Szydłem suknią
, żeby kto drzewo łupał kluczem; Drzwi, gdzie nie masz wytrychu, i siekierą tłuczem. O takich Kochanowski pisze, że choć były Mocne, choć doktor nie chciał, przecież drzwi puściły. Bez szkody to nie będzie, co się gospodarza Tycze, gdyż po insze słać musi do stolarza. Chcieć biciem abo grozą miłość ojcu w dzieciach, Pieszczotą posłuszeństwo próżno sprawić w kmieciach; Opak: bij kijem złych sług z Salamonem świętem, Dorosłe dzieci słowy, a małe karz prętem. 319. NA TOŻ DRUGI RAZ
Kto ptaka z pierza skrobie, rybę z łuski skubie, Zimie bez futra, lecie w lisiej chodzi szubie, Szydłem suknią
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 188
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ochrosta do cugu; Psa, jeśli niemyśliwy i sam nieochoczy, Że trudno przyniewolić, darmo w pole włóczy. Im bardziej kijem bijesz upornego człeka, Tym gorszy; na ostatek jako pies ucieka. Psa głaszcząc, chleba dając, często ułagodzi; Z krnąbrnym, jako Bóg z Żydy, próżno się zawodzi: I grozą, i dobrocią, i chlebem, i kijem Nie wskórasz, gdzie przy głupstwie upór w sercu czyjem. 461. CHWALĄ DZIECI PAWA NA TOZ TRZECI RAZ
Chwalą wszyscy poetę, aż ów odpowieda: Chwaląc i dzieci pawia, a nikt mu nic nie da. Piękna rzecz jest i miła chwała ludzka, ale Piękniejsza,
ochrosta do cugu; Psa, jeśli niemyśliwy i sam nieochoczy, Że trudno przyniewolić, darmo w pole włóczy. Im bardziej kijem bijesz upornego człeka, Tym gorszy; na ostatek jako pies ucieka. Psa głaszcząc, chleba dając, często ułagodzi; Z krnąbrnym, jako Bóg z Żydy, próżno się zawodzi: I grozą, i dobrocią, i chlebem, i kijem Nie wskórasz, gdzie przy głupstwie upór w sercu czyjem. 461. CHWALĄ DZIECI PAWA NA TOZ TRZECI RAZ
Chwalą wszyscy poetę, aż ów odpowieda: Chwaląc i dzieci pawia, a nikt mu nic nie da. Piękna rzecz jest i miła chwała ludzka, ale Piękniejsza,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 276
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
życząc tego szczerze, Żeby stare co rychlej odnowić przymierze Między Turki a Lachy, nim się w wojnę wkroczy, Nim się Mars obojętny we krwi uposoczy. Troje prawił nie dziwy: jakim aparatem, Jakim duchem szedł Osman, który cale na tem, Pierwszy obóz Lubomirskiego pod Skałą Weweli do Lubomirskiego CZĘŚĆ TRZECIA
Jeżeli samą grozą Polaków nie skróci, Do szczętu ich z imieniem i z państwem wywróci; Nie przestanie swych wodzów do drogi przynukać, Bojąc się, żeby mu was nie przyszło gdzie szukać Po błotach i wertebach dzikimi manowcy; Tak na upatrzonego spieszą się więc łowcy. Miał list od Husseima na Sylistrze baszy, Który skoro koronny przeczyta podczaszy
życząc tego szczerze, Żeby stare co rychlej odnowić przymierze Między Turki a Lachy, nim się w wojnę wkroczy, Nim się Mars obojętny we krwi uposoczy. Troje prawił nie dziwy: jakim aparatem, Jakim duchem szedł Osman, który cale na tem, Pierwszy obóz Lubomirskiego pod Skałą Weweli do Lubomirskiego CZĘŚĆ TRZECIA
Jeżeli samą grozą Polaków nie skróci, Do szczętu ich z imieniem i z państwem wywróci; Nie przestanie swych wodzów do drogi przynukać, Bojąc się, żeby mu was nie przyszło gdzie szukać Po błotach i wertebach dzikimi manowcy; Tak na upatrzonego spieszą się więc łowcy. Miał list od Husseima na Sylistrze baszy, Który skoro koronny przeczyta podczaszy
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 63
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
złoty. Obyż cię dziś ojczyzna miała, wielki Janie! Na samo imię twoje zdechliby poganie; Ale żeś poszedł z ziemie i już mieszkasz w niebie, Przecię o swych w niniejszej pamiętaj potrzebie, A jakoś strącił Niemca, co świadczy Byczyna, Tak pomóż z tegoż stopnia strącić poganina. Pomóż grozą przezwiska, i ogromnej klawy, Niech to ma Tomasz wstępem do ojcowskiej sławy! Tedy naprzód usarze za swym pułkownikiem. Z wesołym trąb i surem piskliwych okrzykiem; Trzysta po nich pancernych szło pod trzema znaki, W bandolety i w świetne przybranych sajdaki. Za nimi dragonia pod dwoma kornety Chłop w chłopa świeże mając płaszcze i
złoty. Obyż cię dziś ojczyzna miała, wielki Janie! Na samo imię twoje zdechliby poganie; Ale żeś poszedł z ziemie i już mieszkasz w niebie, Przecię o swych w niniejszej pamiętaj potrzebie, A jakoś strącił Niemca, co świadczy Byczyna, Tak pomóż z tegoż stopnia strącić poganina. Pomóż grozą przezwiska, i ogromnej klawy, Niech to ma Tomasz wstępem do ojcowskiej sławy! Tedy naprzód usarze za swym pułkownikiem. Z wesołym trąb i surem piskliwych okrzykiem; Trzysta po nich pancernych szło pod trzema znaki, W bandolety i w świetne przybranych sajdaki. Za nimi dragonia pod dwoma kornety Chłop w chłopa świeże mając płaszcze i
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 95
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
chorągwie i wraz każe szybką Puścić strzelbę, wraz nazad uciekać rozsypką, Jakoby już drugi raz nie przyszło im nabić. Aleć i Turków dalej trudno było zwabić, Bowiem chyżo zabitych pozbierawszy ciała, Nazad się ona straszna chmura powracała. Taką z nami kilka dni kiedy idą fozą, I próżną nas poganie chcą wystraszyć grozą, CZĘŚĆ CZWARTA
Przy swych stojąc fortelach na nasze nie myślą, Prócz że z zwykłym okrzykiem harcownika wyślą. Naszy też bez potrzeby nie mordując koni, Gotowego czekają, Litwa swe Pogoni, Białe Orły Polacy osadziwszy w wałach, Patrzą na Turki, którzy włóczą się po skałach. I hetman, gdzie się mu plac,
chorągwie i wraz każe szybką Puścić strzelbę, wraz nazad uciekać rozsypką, Jakoby już drugi raz nie przyszło im nabić. Aleć i Turków dalej trudno było zwabić, Bowiem chyżo zabitych pozbierawszy ciała, Nazad się ona straszna chmura powracała. Taką z nami kilka dni kiedy idą fozą, I próżną nas poganie chcą wystraszyć grozą, CZĘŚĆ CZWARTA
Przy swych stojąc fortelach na nasze nie myślą, Prócz że z zwykłym okrzykiem harcownika wyślą. Naszy też bez potrzeby nie mordując koni, Gotowego czekają, Litwa swe Pogoni, Białe Orły Polacy osadziwszy w wałach, Patrzą na Turki, którzy włóczą się po skałach. I hetman, gdzie się mu plac,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 150
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924