. 466. NA CHŁOPÓW ZAWISKICH
Czemu chłopi w Zawiślu tak źli i tak dzicy? Podobno, że ich z młodu nie ćwiczą rodzicy, Bo że lasu nie mają, nie mają też pręta, Którym by wycinali zuchwałe chłopięta. U nas w Podgórzu, kędy nietrudno o brzozę, Skromniejszy chłopi, bowiem znają z młodu grozę. Ale się w lesie rodzą złodzieje łakomi; Tak las jednych rozpuszcza, drugich ludzi skromi: Kto zbija albo kradnie pod zielonym lasem, Nie masz dziwu, na suchym że też wisi czasem. 467. JAKO GALĄ, TAK BIJĄ
„Z drogi, chłopie — jadąc gdzieś król Kazimierz kłosem — Z tym wielkim —
. 466. NA CHŁOPÓW ZAWISKICH
Czemu chłopi w Zawiślu tak źli i tak dzicy? Podobno, że ich z młodu nie ćwiczą rodzicy, Bo że lasu nie mają, nie mają też pręta, Którym by wycinali zuchwałe chłopięta. U nas w Podgórzu, kędy nietrudno o brzozę, Skromniejszy chłopi, bowiem znają z młodu grozę. Ale się w lesie rodzą złodzieje łakomi; Tak las jednych rozpuszcza, drugich ludzi skromi: Kto zbija albo kradnie pod zielonym lasem, Nie masz dziwu, na suchym że też wisi czasem. 467. JAKO GALĄ, TAK BIJĄ
„Z drogi, chłopie — jadąc gdzieś król Kazimierz kłosem — Z tym wielkim —
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 209
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Miasto ozdoby; gorsza, że zubożysz dzieci. Nie pomogą szpalery i złote kobierce. Co kondys w pstrej obroży, co świnia w magierce, Toś ty, jeżeli mojej nie słuchasz przestrogi, Co wół: ogon usrany, pozłociste rogi. Senatoremeś? miejże rozum i dostatek. Starostą? przy powadze miej grozę i statek. Wojennym dygnitarzem? miej serce do wojny. Stołowym? bądź wesoły, swobodny i hojny. A kto żadnej z tych rzeczy nie widzi dla siebie, Niechaj ojczysty zagon ziemianinem grzebie. Lepiej jest w swym spokojnie siedzieć sobie domu Aniżeli przychodzić na błażeństwo komu. Jeżeli o nagrobek, lepszy być nie może:
Miasto ozdoby; gorsza, że zubożysz dzieci. Nie pomogą szpalery i złote kobierce. Co kondys w pstrej obroży, co świnia w magierce, Toś ty, jeżeli mojej nie słuchasz przestrogi, Co wół: ogon usrany, pozłociste rogi. Senatoremeś? miejże rozum i dostatek. Starostą? przy powadze miej grozę i statek. Wojennym dygnitarzem? miej serce do wojny. Stołowym? bądź wesoły, swobodny i hojny. A kto żadnej z tych rzeczy nie widzi dla siebie, Niechaj ojczysty zagon ziemianinem grzebie. Lepiej jest w swym spokojnie siedzieć sobie domu Aniżeli przychodzić na błażeństwo komu. Jeżeli o nagrobek, lepszy być nie może:
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 312
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
okryła je wszytko zewsząd; czyby to miło było onemu ciału/ czyliby nie nudno było ponosić tej sromoty na sobie? Właśnie tak grzechów naszych sromota zszyta zniewyliczonych obrzydliwości/ na niego rzucona jest/ i od onej czystości przyjęta/ i przyciśniona/ i przyobleczona; ta nie mogła z siebie podać/ jedno okrutną jakąś grozę. Obleczony w tak sromotną siermięgę/ stanął przed Trybunałem sprawiedliwości Bożej/ jako obżałowany złoczyńca za nas wszystkich/ i barzo nisko/ jakoby te wszytkie zbrodnie sam zrobił/ się upokorzył. Win tych naszych przenosiny na Pański grzbiet/ na wielu miejscach wspomina pismo ś. Położył Pan na nim nieprawości wszytkich nas. I trochę przedtym
okryłá ie wszytko zewsząd; czyby to miło było onemu ćiáłu/ czyliby nie nudno było ponośić tey sromoty ná sobie? Własnie ták grzechow nászych sromotá zszyta zniewyliczonych obrzydliwośći/ ná niego rzucona iest/ y od oney czystośći przyięta/ y przyćiśńiona/ y przyobleczona; tá nie mogłá z śiebie podáć/ iedno okrutną iákąś grozę. Obleczony w ták sromotną śiermięgę/ stánął przed Trybunałem spráwiedliwośći Bożey/ iáko obżáłowány złoczyńcá zá nas wszystkich/ y bárzo nisko/ iákoby te wszytkie zbrodnie sam zrobił/ się vpokorzył. Win tych nászych przenośiny ná Páński grzbiet/ ná wielu mieyscách wspomina pismo ś. Położył Pan ná nim niepráwośći wszytkich nas. I trochę przedtym
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 23
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
ty na swe napadasz, choć się na słoninie Coraz kuje, powiwszy dwie piękne dziewczynie. 140. NA OGIEŃ PIEKIELNY W NODZE
I boskim, i kościelnym regułom to przeczy, Potępione do ognia piekielnego rzeczy Na święte nosić miejsce i grześć przy kościele, W którym ten nieszczęśliwy jął się pożar ciele, Gdy nie dbając na grozę konstytucyj obu, Nie uczciwszy z tej miary święconego grobu, Nie wiem, jako się tego reformaci sprawią, Nogę ogniem piekielnym zajętą weń wstawią. 141. EPITAFIUM: SI PES TUUS ETC.
Dla ognia piekielnego, wedle Pisma, rznięta, Tu schowana starosty stopnickiego pięta. Tylko że tam nie chować, lecz cisnąć
ty na swe napadasz, choć się na słoninie Coraz kuje, powiwszy dwie piękne dziewczynie. 140. NA OGIEŃ PIEKIELNY W NODZE
I boskim, i kościelnym regułom to przeczy, Potępione do ognia piekielnego rzeczy Na święte nosić miejsce i grześć przy kościele, W którym ten nieszczęśliwy jął się pożar ciele, Gdy nie dbając na grozę konstytucyj obu, Nie uczciwszy z tej miary święconego grobu, Nie wiem, jako się tego reformaci sprawią, Nogę ogniem piekielnym zajętą weń wstawią. 141. EPITAFIUM: SI PES TUUS ETC.
Dla ognia piekielnego, wedle Pisma, rznięta, Tu schowana starosty stopnickiego pięta. Tylko że tam nie chować, lecz cisnąć
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 296
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987