w sobie przeźrzoczystą była, Że dna i pięknych piasków wzrokowi nie kryła; W chłodzie między pięknemi nad brzegiem drzewami Tamże pannę naleźli z dwiema rycerzami.
LXV.
Ale mię fantazja, która mi nie radzi Zawżdy iść jedną drogą, gdzie indziej prowadzi, Tam, gdzie przeciw Francjej pogańskie obozy Strachy srogie puszczają i surowe grozy, Gdzie syn króla Trojana w namiot swój zwoływa Radę i chrześcijaństwo do boju wyzywa, A Rodomont się śmiały hardzie przed niem chlubi, Że Paryż spali, a Rzym zniszczy i zagubi.
LXVI.
Dali Agramantowi znać byli śpiegowie, Że już beli przez morze przeszli Anglikowie; Dla tego przyść do rady kazał Marsylemu I Sobrynowi
w sobie przeźrzoczystą była, Że dna i pięknych piasków wzrokowi nie kryła; W chłodzie między pięknemi nad brzegiem drzewami Tamże pannę naleźli z dwiema rycerzami.
LXV.
Ale mię fantazya, która mi nie radzi Zawżdy iść jedną drogą, gdzie indziej prowadzi, Tam, gdzie przeciw Francyej pogańskie obozy Strachy srogie puszczają i surowe grozy, Gdzie syn króla Trojana w namiot swój zwoływa Radę i chrześcijaństwo do boju wyzywa, A Rodomont się śmiały hardzie przed niem chlubi, Że Paryż spali, a Rzym zniszczy i zagubi.
LXVI.
Dali Agramantowi znać byli śpiegowie, Że już beli przez morze przeszli Anglikowie; Dla tego przyść do rady kazał Marsylemu I Sobrynowi
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 311
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
grzechy potwierdzając nowem, Sam się diabłu, sam piekłu naraża obłowem: Ptaka i zwierza, goniąc do sieci i ryby, Sam duszę z ciałem niesie w wieczne człowiek dyby. Każda żywa rzecz śmierci z natury się chroni; Sam jej chcąc w garło lezie, choć go nikt nie goni. Choć rozum, obietnice i grozy go boże W uporze przestrzegają, nic to nie pomoże. 392. CO INSZEGO STOJĄC, CO INSZEGO SIEDZĄC NA TOŻ DRUGI RAZ
Choć ci w to niejednego natura sposobi, Że wszytko lepiej chodząc niźli siedząc robi: Rusza się dowcip z ciałem i niż w jednej mierze Będący, głębiej rzeczy i uważniej bierze. I zegarek
grzechy potwierdzając nowem, Sam się diabłu, sam piekłu naraża obłowem: Ptaka i zwierza, goniąc do sieci i ryby, Sam duszę z ciałem niesie w wieczne człowiek dyby. Każda żywa rzecz śmierci z natury się chroni; Sam jej chcąc w garło lezie, choć go nikt nie goni. Choć rozum, obietnice i grozy go boże W uporze przestrzegają, nic to nie pomoże. 392. CO INSZEGO STOJĄC, CO INSZEGO SIEDZĄC NA TOŻ DRUGI RAZ
Choć ci w to niejednego natura sposobi, Że wszytko lepiej chodząc niźli siedząc robi: Rusza się dowcip z ciałem i niż w jednej mierze Będący, głębiej rzeczy i uważniej bierze. I zegarek
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 233
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. 474. ABO SIŁY PRZYCZYNIĆ, ABO SERCA UJĄĆ
Sierdzi chudy pachołek na pana krom oczu, Obiecując za pewne skrócić mu poboczu. Lepiej by z nim w pokoju żyć, rzekę, nie kłócić, Sobie siły przyczynić abo serca skrócić. Wierzże mi: kędy serce z siłami nierówne, Jeszcze gościa na włosy zwabią grozy słowne. Niż mu ty obiecane poboczy na nogi, Prędzej on tobie może w bok włożyć ostrogi. Ledwie byś tak równemu, nie wyższemu groził; Co gorsza, jeszcze tobą mydło będzie woził. 475. W KTÓRY SIĘ KTO CECH WPISZE, TEGO NIECH PILNUJE
Jeśliś został szlachcicem, staraj o szlacheckie, Jeśli
. 474. ABO SIŁY PRZYCZYNIĆ, ABO SERCA UJĄĆ
Sierdzi chudy pachołek na pana krom oczu, Obiecując za pewne skrócić mu poboczu. Lepiej by z nim w pokoju żyć, rzekę, nie kłócić, Sobie siły przyczynić abo serca skrócić. Wierzże mi: kędy serce z siłami nierówne, Jeszcze gościa na włosy zwabią grozy słowne. Niż mu ty obiecane poboczy na nogi, Prędzej on tobie może w bok włożyć ostrogi. Ledwie byś tak równemu, nie wyższemu groził; Co gorsza, jeszcze tobą mydło będzie woził. 475. W KTÓRY SIĘ KTO CECH WPISZE, TEGO NIECH PILNUJE
Jeśliś został szlachcicem, staraj o szlacheckie, Jeśli
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 283
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ślepej wzięli nawiasem Fortuny ani pijanych pistoletów wrzawą, ale uważnie, bo komu z buławą laska (ta w lewej, tamta w prawej dłoni) kwitnie, i rządzi, i ojczyzny broni. Co miał marszałek rozumu, co sławy hetman, ta w berło postąpi z buławy, a tamten z laski w koronę; co grozy i co miłości, sądy i obozy jego po świecie będą głosić echa, gdy weszło państwo w dom starego Lecha. Cieszy się Polska z tak godnego syna, gdy w Janie Trzecim zakwitnie Janina i przez to sto lat wzgardzona krew nasza od polskich rządów cudzoziemców płasza. Onoć to Pole, one to obszary, przez
ślepej wzięli nawiasem Fortuny ani pijanych pistoletów wrzawą, ale uważnie, bo komu z buławą laska (ta w lewej, tamta w prawej dłoni) kwitnie, i rządzi, i ojczyzny broni. Co miał marszałek rozumu, co sławy hetman, ta w berło postąpi z buławy, a tamten z laski w koronę; co grozy i co miłości, sądy i obozy jego po świecie będą głosić echa, gdy weszło państwo w dom starego Lecha. Cieszy się Polska z tak godnego syna, gdy w Janie Trzecim zakwitnie Janina i przez to sto lat wzgardzona krew nasza od polskich rządów cudzoziemców płasza. Onoć to Pole, one to obszary, przez
Skrót tekstu: PotPocztaKarp
Strona: 80
Tytuł:
Poczta
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
panegiryki
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Muza polska: na tryjumfalny wjazd najaśniejszego Jana III
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Adam Karpiński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1996
z sobą się dławimy, Niźli z Chiną Scytowie, niż Turcy a Persi Pod jednym zabobonem żyjąc, którym piersi I serce bisurmańskie, choć ścierwy obrzeżą, Obewrzały nikczemną bydlęcą lubieżą. Pojrzy, o wieczny Boże, któryś niegdy tęgiem Ujął gniew sprawiedliwy przez niebo popręgiem I wiecznieś malowaną zawiązał obręczą Swój arsenał, skąd grozy Twe nad światem brzęczą — Pojrzy na tęczę, którą słońce Twej dobroci We krwi i w wodzie świętym rumieńcem stokroci, W tej krwi, którą toczyła niedołęga nasza, W tej wodzie, co Twych sądów na ludzi przygaszą; Przez tę krew, przez tę wodę, która jednym stokiem Lała się, wytoczona Syna Twego bokiem
z sobą się dławimy, Niźli z Chiną Scytowie, niż Turcy a Persi Pod jednym zabobonem żyjąc, którym piersi I serce bisurmańskie, choć ścierwy obrzeżą, Obewrzały nikczemną bydlęcą lubieżą. Pojźry, o wieczny Boże, któryś niegdy tęgiem Ujął gniew sprawiedliwy przez niebo popręgiem I wiecznieś malowaną zawiązał obręczą Swój arsenał, skąd grozy Twe nad światem brzęczą — Pojźry na tęczę, którą słońce Twej dobroci We krwi i w wodzie świętym rumieńcem stokroci, W tej krwi, którą toczyła niedołęga nasza, W tej wodzie, co Twych sądów na ludzi przygaszą; Przez tę krew, przez tę wodę, która jednym stokiem Lała się, wytoczona Syna Twego bokiem
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 6
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
witany, CZĘŚĆ PIERWSZA
Że ostatniej nadzieje o ziemię nie rzuci, Pomniąc, że kogo wieczór fortuna zasmuci, Tego rano pocieszy, a kto dziś zaszumi, Jutro go, jutro szczęście niestateczne stłumi. Z jakiejby okazji tak padła ta biera? Hetmańska nieostrożność, a swawola szczera W ciurach naszych przyczyną, którzy gdy się grozy Za zrabowane boją obiecanej wozy Przy koronnej granicy, więc uprzedzić wolą, Niż którego zawieszą albo też podgolą. Kiedy tak obu wodzów różny los potyka, Znowu tu nieszczęśliwy Korecki wpadł w łyka, I już więcej nie widział swojej ziemi lubej, Czcze jej tylko do Korca oddano kadłuby, Bo kości, przez dwa roki obnażone
witany, CZĘŚĆ PIERWSZA
Że ostatniej nadzieje o ziemię nie rzuci, Pomniąc, że kogo wieczór fortuna zasmuci, Tego rano pocieszy, a kto dziś zaszumi, Jutro go, jutro szczęście niestateczne stłumi. Z jakiejby okazyej tak padła ta biera? Hetmańska nieostrożność, a swawola szczera W ciurach naszych przyczyną, którzy gdy się grozy Za zrabowane boją obiecanej wozy Przy koronnej granicy, więc uprzedzić wolą, Niż którego zawieszą albo też podgolą. Kiedy tak obu wodzów różny los potyka, Znowu tu nieszczęśliwy Korecki wpadł w łyka, I już więcej nie widział swojej ziemi lubej, Czcze jej tylko do Korca oddano kadłuby, Bo kości, przez dwa roki obnażone
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 35
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
mężni Polacy dobrze sobie wróżą, Że trupa na pogany głowami położą; Nastrzelali Tatarów, języków nawiedli. A już czwarta z południa, wszyscy się najedli, Sam tylko Osman na czczo, bo, jako się rzekło, Wprzód niż jeść, wszytkich nas miał zbić i wegnać w piekło, Więc do swoich hetmanów surowe śle grozy: Niech się harcem nie bawią, niech biorą obozy Giaurskie. Czy mnie głodem chcą umorzyć? Czy to Im się igrać chce? Mnie jeść, bodaj ich zabito! I w złą wyrzekł godzinę. Nastąpili za tem Na kozackie tabory poganie mandatem; Barzo im to markotno i w oczy ich kole, Że im równe
mężni Polacy dobrze sobie wróżą, Że trupa na pogany głowami położą; Nastrzelali Tatarów, języków nawiedli. A już czwarta z południa, wszyscy się najedli, Sam tylko Osman na czczo, bo, jako się rzekło, Wprzód niż jeść, wszytkich nas miał zbić i wegnać w piekło, Więc do swoich hetmanów surowe śle grozy: Niech się harcem nie bawią, niech biorą obozy Giaurskie. Czy mnie głodem chcą umorzyć? Czy to Im się igrać chce? Mnie jeść, bodaj ich zabito! I w złą wyrzekł godzinę. Nastąpili za tem Na kozackie tabory poganie mandatem; Barzo im to markotno i w oczy ich kole, Że im równe
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 136
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
pomoże mało, Co się biesu obiecało.
Anioł A jeszcze grozisz, zły duchu! Poczujesz ten oszczep w brzuchu, Pójdęli i przy tym słupie Obiedwieć oczy wyłupię!
Śmierć (sama z sobą)
Już to tysiąc lat następuje piąty, Jako dalekie tego świata kąty Wszerz i wzdłuż ostrzem nieuchronnej brzytwy Pustoszę. Żadne grozy i modlitwy Miejsca nie mają, ani się fortunie Akomoduję: purpury i gunie Jednako idą pod moje nożyce. Nie dbam na miłość, ani tu rodzice Syna, ani tu wyjmą siostry brata, Ani tu afekt, ani płeć i lata Płacą, ani tu przez lament, przez wota Smutna rodziców wyprosi sierota. Równo ziemiany
pomoże mało, Co się biesu obiecało.
Anioł A jeszcze grozisz, zły duchu! Poczujesz ten oszczep w brzuchu, Pójdęli i przy tym słupie Obiedwieć oczy wyłupię!
Śmierć (sama z sobą)
Już to tysiąc lat następuje piąty, Jako dalekie tego świata kąty Wszerz i wzdłuż ostrzem nieuchronnej brzytwy Pustoszę. Żadne grozy i modlitwy Miejsca nie mają, ani się fortunie Akomoduję: purpury i gunie Jednako idą pod moje nożyce. Nie dbam na miłość, ani tu rodzice Syna, ani tu wyjmą siostry brata, Ani tu afekt, ani płeć i lata Płacą, ani tu przez lament, przez wota Smutna rodziców wyprosi sierota. Równo ziemiany
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 635
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987