godnych.
DEMOSTHENES obywatel Aten Miasta z Ojca nożownika, który choć miał bogatą z rzemiosła namienionego po rodzicach substancję, jednak tak ją opiekuni jego, wtedy dzieciny, sztukami i nie dozorem zubożyli, iż ledwie go stało na rekompensę Mistrzom swoim. On to multa tulit fecitq; puer, sudavit, et aelsit. Przy grubach ludzkich ucząc się pensów szkolnych, migał sobie głównią, świec nie mając. A że z natury R. litery nie wymawiał, między skały i brzegi morskie zachodził, tam perorował, echa obijającego się słuchał, złą notował pronuncjację, i poty się mordował, aż dobrej nabył wymowy, nawet ad hunc finem i kamyki kładł
godnych.
DEMOSTHENES obywatel Aten Miasta z Oyca nożownika, ktory choć miał bogatą z rzemiosła namienionego po rodzicach substáncyę, iednak tak ią opiekuni iego, wtedy dzieciny, sztukami y nie dozorem zubożyli, iż ledwie go stało na rekompensę Mistrzom swoim. On to multa tulit fecitq; puer, sudavit, et aelsit. Przy grubach ludzkich ucząc się pensow szkolnych, migał sobie głownią, swiec nie maiąc. A źe z natury R. litery nie wymawiał, między skały y brzegi morskie zachodził, tam perorował, echa obiiaiącego się słuchał, złą notował pronuncyacyę, y poty się mordował, aż dobrey nabył wymowy, nawet ad hunc finem y kamyki kładł
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 621
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
w ziemię głęboko idący/ nie mając żadnych odnóg/ sam tylko szczególny/ do Pasternaku korzenia podobny/ z żółta biały/ zapachu przykrego i ostrego/ skory miąższej/ a na zmarsczkach swych cienkiej. Z tego tedy w Kwietniu napierwej/ obdłużnie Sosiki/ albo Pączki chochołato klinę wychodzą/ jako u nas Kapusty w ziemnych grubach pospolicie wyrastać widziemy. W starym korzeniu więtsze/ w młodym mniejsze/ miękkości gębczastej/ albo Jeleniej bedłki/ środek mając miedzy twardym a miękkim/ które potym usychają pirwej/ niżli Kłącze z siebie wypuści: Które Kłącze/ jako się wyższej namieniło/ barzo wysoko puszcza/ kolankowate/ we wnątrz czcze/ jednak Drzeń biały.
w źiemię głęboko idący/ nie máiąc żadnych odnog/ sam tylko sczegulny/ do Pásternaku korzeniá podobny/ z żołtá biały/ zapáchu przykrego y ostrego/ skory miąższey/ á ná zmarsczkách swych ćienkiey. Z tego tedy w Kwietniu napierwey/ obdłużnie Sośiki/ álbo Pączki chochołáto klinę wychodzą/ iáko v nas Kápusty w źiemnych grubách pospolićie wyrastáć widźiemy. W stárym korzeniu więtsze/ w młodym mnieysze/ miękkości gębcżástej/ álbo Ieleniej bedłki/ środek máiąc miedzy twárdym á miękkim/ ktore potym vsycháią pirwey/ niżli Kłącze z śiebie wypuśći: Ktore Kłącze/ iáko śię wysszey námieniło/ bárzo wysoko puscza/ kolankowáte/ we wnątrz czcże/ iednák Drzeń biały.
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 177
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
zimności nieprzyrodzonej wątlącej naczynie/ z nerek pochodzącej/ i drogi moczu płynącego nad istność przyrodzoną rozpierającej/ która zawsze z wilgotnością płytką złączona bywa. Zabiegać tedy temu trzeba lekarstwami ściskającemi i wysuszywającemi/ tym przeciwnemi/ które mocz pędzą. to jest: Poj konia po kilkakroć wodą tą/ która stoi w gliniankach/ to jest w grubach gdzie glinę kopają/ zwłaszcza gdy dżdżowa: wnet mu pomoże. Abo w niedostatku onej/ napawaj wodą gliną prawie cudną zamąconą/ przysypawszy ktemu z garść maki jęczmiennej. Insze.
Weźmi ziemie Arabskiej/ zową ją Bolus Armenus, łotów cztery/ kadzidła łotów dwa/ stłucz/ a zmieszawszy z octem wlej przez gardło. Insze
źimnośći nieprzyrodzoney wątlącey naczynie/ z nyrek pochodzącey/ y drogi moczu płynącego nád istność przyrodzoną rospieráiącey/ ktora záwsze z wilgotnośćią płytką złączona bywa. Zábiegáć tedy temu trzebá lekárstwámi śćiskáiącemi y wysuszywáiącemi/ tym przećiwnemi/ ktore mocz pędzą. to iest: Poy koniá po kilkákroć wodą tą/ ktora stoi w gliniankách/ to iest w grubách gdźie glinę kopáią/ zwłaszczá gdy dżdżowa: wnet mu pomoże. Abo w niedostátku oney/ nápaway wodą gliną práwie cudną zámąconą/ przysypawszy ktemu z garść maki ięczmienney. Insze.
Weźmi źiemie Arábskiey/ zową ią Bolus Armenus, łotow cztery/ kádźidłá łotow dwá/ stłucz/ á zmieszawszy z octem wley przez gárdło. Insze
Skrót tekstu: DorHip_II
Strona: Oivv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_II
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603