czytanie Ksiąg Matematycznych różne jest, od czytania inszych, masz w tym punkcie regułę. Na przód w Księdze napadniesz Tab:fig: to jest tablica, figura. Gdy tedy co czytasz idź że do figury i tablicy na koniec Książki, i tam tych liter upatruj, które są wyrażone, a tak rzecz porozumimesz. Gruda abyś miarkował która rzecz okrągła która plaska, i przyłożyć wyobrażenia w myśli twojej tego co czytasz, inaczej bez pożytku będziesz. Przeciwnym sposobem cierpliwość w porozumieniu jednej i drugiej figury, łatwość i apetyt sprawi do dalszej lekcyj. DEFINICJA SCHOLION Architektura Domowa CZĘŚĆ I. O Trwałości, czyli mocnych budynkach Rozdział I.
Przekładają się
czytánie Xiąg Matematycznych rożne iest, od czytánia inszych, mász w tym punkcie regułę. Ná przod w Xiędze napádniesz Tab:fig: to iest tablica, figura. Gdy tedy co czytasz idź że do figury y tablicy ná koniec Xiążki, y tám tych liter upátruy, które są wyrażone, á ták rzecz porozumimesz. Gruda ábyś miárkował ktora rzecz okrągła która pláska, y przyłożyć wyobrażenia w mysli twoiey tego co czytasz, ináczey bez pożytku będziesz. Przeciwnym sposobem cierpliwość w porozumieniu iedney y drugiey figury, łatwość y apetyt spráwi do dálszey lekcyi. DEFINICYA SCHOLION Architektura Domowa CZĘŚĆ I. O Trwałości, czyli mocnych budynkach ROZDZIAL I.
Przekładáią się
Skrót tekstu: ŻdżanElem
Strona: 3
Tytuł:
Elementa architektury domowej
Autor:
Kajetan Żdżanski
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
architektura
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
, że się to nie godzi. Chciałem mówić, że jest prawo takie, że wolno wojewodom i starostom takie ekspedycyje wydawać propter securitatem osób, ne fiant zabójstwa, ile kiedy daleka jest rezydencja pańska, ale per modestiam nie chciałem irytować króla im.
Dzisiejszy nocy śnieg wielki spadł i mróz do tego, aż gruda się uczyniła. Pożegnali przed obiadem ichm. pp. posłowie króla im., których wdzięcznie odprawił, i odjachali wziąwszy taką ekspedycyją, jako i pierwsi. Die 7 ejusdem
Królestwo ichm. dziś zaczęli z rybami jeść. Król im. kazał z skarbca wszystkie siedzenia tureckie poprzynosić, z których jedno odłożył z dywdykiem, szablę
, że się to nie godzi. Chciałem mówić, że jest prawo takie, że wolno wojewodom i starostom takie ekspedycyje wydawać propter securitatem osób, ne fiant zabójstwa, ile kiedy daleka jest rezydencyja pańska, ale per modestiam nie chciałem irytować króla jm.
Dzisiejszy nocy śnieg wielki spadł i mróz do tego, aż gruda się uczyniła. Pożegnali przed obiadem ichm. pp. posłowie króla jm., których wdzięcznie odprawił, i odjachali wziąwszy taką ekspedycyją, jako i pierwsi. Die 7 eiusdem
Królestwo ichm. dziś zaczęli z rybami jeść. Król jm. kazał z skarbca wszystkie siedzenia tureckie poprzynosić, z których jedno odłożył z dywdykiem, szablę
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 110
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
rzeczy ciężkie lekczy, dźwigać zwyczaj ćwiczy: Pies, który zrazu warczy, po chwili skowyczy. 22. RĘKAMI I NOGAMI
Rękami i nogami, żaglami i wiosły, Żeby nas tam, gdzie błyśnie fortuna, doniosły, Robimy: jeśli lądem, przycinamy koni, Choć dosyć rączo bieżą, przycinamy do niej. Nie wadzi gruda drodze i szarga żegludze: Jeśli swoje ustały, zaprzągamy cudze. Sumnienie, jako hajduk, nie wziąwszy i grosza, Uszargawszy się, skacze na łogosz z łogosza; Woźnicami apetyt sławy i pieniędzy, Byle stanąć, gdzie się kto zapuścił, czym prędzej. Prawda, że się w pół drogi koła często łomią, Często
rzeczy ciężkie lekczy, dźwigać zwyczaj ćwiczy: Pies, który zrazu warczy, po chwili skowyczy. 22. RĘKAMI I NOGAMI
Rękami i nogami, żaglami i wiosły, Żeby nas tam, gdzie błyśnie fortuna, doniosły, Robimy: jeśli lądem, przycinamy koni, Choć dosyć rączo bieżą, przycinamy do niej. Nie wadzi gruda drodze i szarga żegludze: Jeśli swoje ustały, zaprzągamy cudze. Sumnienie, jako hajduk, nie wziąwszy i grosza, Uszargawszy się, skacze na łogosz z łogosza; Woźnicami apetyt sławy i pieniędzy, Byle stanąć, gdzie się kto zapuścił, czym prędzej. Prawda, że się w pół drogi koła często łomią, Często
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 18
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Ledwie ma czas konieczna potrzeba natury; I obiad, i wieczerza, że nie idą z musem, Niech się kucharz nie kwapi; precz chłopcy z obrusem! Mało co się okroi do przespania nocy: Począć nie było, przestać nie jest w człeczej mocy. Zrazu trzeba zacinać, teraz ledwie zdoleć Trzymać: obróciła się gruda na gołoledź. Dlatego nie masz dziwu, że lecąc, jak z proce, Zatoczą i zniesą się sani na zatoce: Że miejscem niejednaki wiersz i nieposzurny; Często w dół, kwapiąc, wpadnie człek, zwłaszcza w dzień chmurny. 497. NAJLEPIEJ SĄSIADOWI W MIEŚCIE KUKIEŁKĘ KUPIĆ
Kukiołkę za grosz w mieście kupuj sąsiadowi.
Ledwie ma czas konieczna potrzeba natury; I obiad, i wieczerza, że nie idą z musem, Niech się kucharz nie kwapi; precz chłopcy z obrusem! Mało co się okroi do przespania nocy: Począć nie było, przestać nie jest w człeczej mocy. Zrazu trzeba zacinać, teraz ledwie zdoleć Trzymać: obróciła się gruda na gołoledź. Dlatego nie masz dziwu, że lecąc, jak z proce, Zatoczą i zniesą się sani na zatoce: Że miejscem niejednaki wiersz i nieposzurny; Często w dół, kwapiąc, wpadnie człek, zwłaszcza w dzień chmurny. 497. NAJLEPIEJ SĄSIADOWI W MIEŚCIE KUKIEŁKĘ KUPIĆ
Kukiołkę za grosz w mieście kupuj sąsiadowi.
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 300
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
postać CZĘŚĆ DZIESIĄTA
I Osman, skoro puste minie Stepanowce, Jako pasterz parszywe zwykł porzucać owce, Opasawszy futrzaną po wierzchu delią Odbiegł wszytkich, jakby rzekł: aż was tu zabiją. Więc skoro się poganie w drogę onę puszczą, Natychmiast się jesienne obłoki rozpluszczą; Co dzień deszcz, śnieg i wiatry ostre niesłychanie; Czasem gruda, czasem błot źle zmarzłych łomanie. Wszytko bieda, wszytko śmierć na one pieszczochy, Że jako Rzym Francuzom, tak onym Wołochy Grobem się stały, bowiem sto tysięcy prawie Pod Chocimem zostało w Marsowej rozprawie A w drodze tyle drugie, prócz luźnych, prócz koni. Tak ci cesarz, skoro swych dwie części uroni,
postać CZĘŚĆ DZIESIĄTA
I Osman, skoro puste minie Stepanowce, Jako pasterz parszywe zwykł porzucać owce, Opasawszy futrzaną po wierzchu deliją Odbiegł wszytkich, jakby rzekł: aż was tu zabiją. Więc skoro się poganie w drogę onę puszczą, Natychmiast się jesienne obłoki rozpluszczą; Co dzień deszcz, śnieg i wiatry ostre niesłychanie; Czasem gruda, czasem błot źle zmarzłych łomanie. Wszytko bieda, wszytko śmierć na one pieszczochy, Że jako Rzym Francuzom, tak onym Wołochy Grobem się stały, bowiem sto tysięcy prawie Pod Chocimem zostało w Marsowej rozprawie A w drodze tyle drugie, prócz luźnych, prócz koni. Tak ci cesarz, skoro swych dwie części uroni,
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 333
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924