, A przecię rządzi, przecię prawa daje Wspaniałym sercom. Marsa surowego Żak biedny abo niewieściuch na sobie Nosi postawę; nędzarz bogatego, Co wśród dostatków jak Tantalus pragnie A gmin rozumie o nim, że szczęśliwy. A kieby jeszcze taka katastrophe, Jaki i prolog tejże sceny była? Ale w okrutne często tragedie Te gry się mienią, a im kto na wyższe Wstąpi teatrum, tym jest podleglejszy Srogim piorunom i wichrom szalonym; Tym z ślizkich stopniów prędzej na dół spadnie. Wnet z króla rolnik, wnet żebrak z cesarza W jednym momencie; i co triumfuje, Co mu woz ciągnie cug zprzęgły w koronach: To jutro na tych
, A przecię rządzi, przecię prawa daje Wspaniałym sercom. Marsa surowego Żak biedny abo niewieściuch na sobie Nosi postawę; nędzarz bogatego, Co wśrod dostatkow jak Tantalus pragnie A gmin rozumie o nim, że szczęśliwy. A kieby jeszcze taka katastrophe, Jaki i prolog tejże sceny była? Ale w okrutne często tragedye Te gry się mienią, a im kto na wyższe Wstąpi teatrum, tym jest podleglejszy Srogim piorunom i wichrom szalonym; Tym z ślizkich stopniow prędzej na doł spadnie. Wnet z krola rolnik, wnet żebrak z cesarza W jednym momencie; i co tryumfuje, Co mu woz ciągnie cug zprzęgły w koronach: To jutro na tych
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 466
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
na odpowiedź pilnego nadstawiał. Cuduję się, skąd takie prędkie zakochanie, czy czary, czy sprawności mej upodobanie? Ale lub się to szczęściem, lub omyłką stało, dość przecię mej fortuny, gdy mię to potkało. Gdyśmy z sobą do nocy na rozmowach byli, aniśmy się postrzegli, jako dzień strawili. Gry nas różne cieszyły, jeździliśmy w pole i codziennie jadali wraz przy jednym stole. Nie tak sprzyjał Latyjej fawor Sejanowi i Klitus nie tak miłym był Aleksandrowi, Ablawijusz z Kleandrem Konstantynowego nie uznali nade mnie afektu szczerszego. Przyznam się, że mi dworskie chęci smakowały, tak jak dzieciom, gdy czacki oczy omamiały. Wszyscy
na odpowiedź pilnego nadstawiał. Cuduję się, skąd takie prędkie zakochanie, czy czary, czy sprawności mej upodobanie? Ale lub się to szczęściem, lub omyłką stało, dość przecię mej fortuny, gdy mię to potkało. Gdyśmy z sobą do nocy na rozmowach byli, aniśmy się postrzegli, jako dzień strawili. Gry nas różne cieszyły, jeździliśmy w pole i codziennie jadali wraz przy jednym stole. Nie tak sprzyjał Latyjej fawor Sejanowi i Klitus nie tak miłym był Aleksandrowi, Ablawijusz z Kleandrem Konstantynowego nie uznali nade mnie afektu szczerszego. Przyznam się, że mi dworskie chęci smakowały, tak jak dzieciom, gdy czacki oczy omamiały. Wszyscy
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 117
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
Elidą i Pizą, były Ofiary Jowiszowi Olimpickiemu czynione, potym gonitwy, igrzyska, zapaski, alias Greckiej Młodzi Eksercytacja, przez łowienie się, borykanie, bieganie do Korony: w czym kto Ćwiczeńszym nad innych pokazał się, intrabat Fastos, álias in Publicas Tabulas przez Kapłanów był wpisany, od całej adorowany Grecyj, A te gry, po łacinie Ludus Olimpicus zwane, cała celebrowała Grecja, co cztery lata, gdy się piąty zaczynał: z tąd Olimpiades; nie co innego z naczą tylko czas pięcioletni, po łacinie Quinquennium, Lustrum. Pod aktami tedy tych igrzysk Olimpickich zaraz wp[...] ywali różne Eventa, Akcje, i rzeczy pamięci godne: i takie
Elidą y Pizą, były Ofiary Iowiszowi Olympickiemu czynione, potym gonitwy, igrzyska, zapaski, alias Greckiey Młodzi Exercytacya, przez łowienie się, borykanie, bieganie do Korony: w czym kto Cwiczeńszym nad innych pokazał się, intrabat Fastos, álias in Publicas Tabulas przez Kapłanow był wpisany, od całey adorowany Grecyi, A te gry, po łácinie Ludus Olympicus zwane, cała celebrowała Grecya, co cztery latá, gdy się piąty zaczynał: z tąd Olympiades; nie co innego z naczą tylko czas pięcioletni, po łacinie Quinquennium, Lustrum. Pod aktami tedy tych igrzysk Olympickich zaraz wp[...] ywałi rożne Eventa, Akcye, y rzeczy pamięci godne: y takie
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 201
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
praecipue o TURCJi
Macedoński pokonał Ateńczyków, i wtedy Grecja ostatni raz straciła wolność: tu się urodził Plutarchus. Tu PLATEA nad rzeką Azopem; gdzie Pausaniasz garstką Lacedemończyków zbił Mardoniusza Wodza Kserksowego, mającego trzykroć sto tysięcy piechoty, a 2000. jązdy; gdzie potym Kościół wystawiony Iovi Liberatori: gdzie co 5. lat odprawowały się gry Eleutheria zwane, to jest uwalniające, ku czci Jowisza, z bieganiem zbrojnej Kawaleryj do mety. Tu Leuctra Miasto, gdzie Epaminondas Tebanus Lacedemończyków pokonał. Tu MARATON Miasto wielkiego męstwa świadek nad Eurypem, gdzie Milciades 100. tysięcy pokonał Persów.
Niżeli się z lądu na morskie następujące puszczę Insuły, pieniędzy, monety Tureckiej nie
praecipuè o TURCII
Macedoński pokonał Ateńczyków, y wtedy Grecya ostatni raz straciła wolność: tu się urodził Plutarchus. Tu PLATEA nad rzeką Azopem; gdzie Pausaniasz garstką Lacedemończykow zbił Mardoniusza Wodza Xerxowego, maiącego trzykroć sto tysięcy piechoty, á 2000. iązdy; gdzie potym Kościoł wystawiony Iovi Liberatori: gdzie co 5. lat odprawowały się gry Eleutheria zwane, to iest uwalniáiące, ku czci Iowisza, z bieganiem zbroyney Kawaleryi do mety. Tu Leuctra Miasto, gdzie Epaminondas Thebanus Lacedemończyków pokonał. Tu MARATHON Miasto wielkiego męstwa świadek nad Eurippem, gdzie Milciades 100. tysięcy pokonał Persów.
Niżeli się z lądu na morskie następuiące puszczę Insuły, pieniędzy, monety Tureckiey nie
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 436
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
turbacją miała, że król nie myślił żenić Książąt, aż po skończonej wojnie którą zamyślał, ale to jej nie zabraniało, aby nie miała wielkiego ukontentowania w uciechach które się odprawowały w tym wspaniałym dworze, czasem na polowaniu gdzie się znajdowały Damy w wozach bogato ubranych czasem na Festach według zwyczaju Medów, na których odprawowały się gry Greckie. Od przyjazdu Króla Demarata, między najpiękniejszemi zabawami tego dworu, była ta, uważać Demokryta krytyk wszystkich uciech generalnie, i wszelkich pasyj, znajdował, że wszystko jest przemijające: oprócz jednej pasyj do umiejętności. Utrzymywał też że ambicja jest zawsze przyczyną niesprawiedliwości bez liczby, miłość zaś zwyczajnie mająć przyczynę tak przemijającą, jako
turbacyą miáłá, że krol nie myślił żenić Xiążąt, aż po skończoney woynie ktorą zámyślał, ále to iey nie zábrániało, áby nie miałá wielkiego ukontentowániá w ućiechách ktore się odprawowáły w tym wspániałym dworze, czásem ná polowániu gdźie się znáydowały Dámy w wozách bogáto ubránych czásem na Festách według zwyczáiu Medow, ná ktorych odpráwowáły się gry Greckie. Od przyiázdu Krola Demarátha, między naypięknieyszemi zábáwámi tego dworu, byłá tá, uwáżáć Demokrytá krytyk wszystkich ućiech generálnie, y wszelkich pássyi, znaydował, że wszystko iest przemiiaiące: oprocz iedney passyi do umieiętnośći. Utrzymywał też że ambicyá iest zawsze przyczyną niespráwiedliwośći bez liczby, miłość záś zwyczaynie maiąć przyczynę ták przemiiáiącą, iáko
Skrót tekstu: ScudZawiszHist
Strona: D4v
Tytuł:
Historia książęcia Ariamena królewica perskiego
Autor:
Madeleine de Scudéry
Tłumacz:
Maria Beata Zawiszanka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
rozrywką, i która zapewne barzoby się nam była uprzykrzyła, gdyby nam tej nie była użyczyła wolności, wzajemnie się pilniej, niż inaczej uważać. Umyślniem rękę zawsze dłużej na szaszku trzymała, jakbym jeszcze nie była wiedziała gdziem go pomknąć miała, a jednakowom ją dla jego szczególnie zostawiła oczu. Nasze gry prędko się skończyły. Znałam się prawdziwie lepiej na tym, niż on, lecz na jednym spojrzeniu w jego poczciwe i miłośne oczy, na małym rumieńcu, albo wstydliwym westchnieniu, do któregom go przywiodła, dosyć było, żebym się zmieszawszy nieuważnie szach pomknęła. Powtarzaliśmy tę rozrywkę, całe godziny, ani dziesięć
rozrywką, i ktora zapewne barzoby śię nam była uprzykrzyła, gdyby nam tey nie była użyczyła wolności, wzaiemnie śię pilniey, niż inaczey uważać. Umyślniem rękę zawsze dłużey na szaszku trzymała, iakbym ieszcze nie była wiedziała gdziem go pomknąć miała, a iednakowom ią dla iego szczegulnie zostawiła oczu. Nasze gry prętko śię skończyły. Znałam śię prawdziwie lepiey na tym, niż on, lecz na iednym spoyrzeniu w iego poczciwe i miłośne oczy, na małym rumieńcu, albo wstydliwym westchnieniu, do ktoregom go przywiodła, dosyć było, żebym śię zmieszawszy nieuważnie szach pomknęła. Powtarzaliśmy tę rozrywkę, całe godziny, ani dzieśięć
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 163
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
po obiedzie? Czym się WmP. będzie podobało. Czy chcecie WmPP. grać w kręgle? Ta gra jest zbyt gwałtowna zaraz po obiedzie. Grajmyż tedy wkarty, lub w warcaby. Wybacz mi WmP. nie mam ochoty do tych gry, bo trzeba bardzo myślić. Masz WmP. słuszną przyczynę, wszystkie gry które każą siedzieć po jedzeniu, są przeciwne zdrowiu. Zażyimy raczej zdrowej aury, jeżeli się podoba, i pójdźmy na przechadzke. Co się WmP. zdaje? Zgadzam się na to. Dobrze tedy MciPP. idźmy. Idź WmP. przodem, ja pójdę za WmPanem. Wybacz mi WmP nie uczynię tego. Jesteś WmP
po obiedzie? Czym się WmP. będzie podobało. Czy chcecie WmPP. grać w kręgle? Ta gra iest zbyt gwałtowna zaraz po obiedzie. Graymyż tedy wkarty, lub w warcaby. Wybacz mi WmP. nie mam ochoty do tych gry, bo trzeba bardzo myślić. Masz WmP. słuszną przyczynę, wszystkie gry ktore każą siedzieć po iedzeniu, są przeciwne zdrowiu. Zażyimy raczey zdrowey aury, ieżeli się podoba, y poydźmy na przechadzke. Co się WmP. zdaie? Zgadzam się na to. Dobrze tedy MćiPP. idźmy. Jdź WmP. przodem, ia poydę za WmPanem. Wybacz mi WmP nie uczynię tego. Jesteś WmP
Skrót tekstu: AkDziec
Strona: 35
Tytuł:
Akademia dziecinna albo zbiór nauk różnych
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia JKM i Rzeczypospolitej Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1761
Data wydania (nie wcześniej niż):
1761
Data wydania (nie później niż):
1761
i trzy wozy kożuchów przy nich zostali. Die 1 Februarii
Król im. wesół był cały dzień, z dobrym apetytem jadł obiad, chodził troszenkę po pokoju, nie miał żadnej alteracyjej do samego układzenia, dyskursami się zabawiał, w wieczór zaś sam karty grał, pikietę, z im. ks. Wyhowskim, i insze gry tej podobne dla zabawki. Królowa im. z imp. posłem miała cały dzień prawie swoję konferencyją i bardzo sieła tego dnia pisała i koło gospodarskich interesów zatrudniona bardzo była, w dobrach króla im. kazała skupować jako najwięcej pszenice, na którą dziesięć tysięcy wyliczyła z skarbu swego, którą aby za drogi sannej podwody sprowadzili do
i trzy wozy kożuchów przy nich zostali. Die 1 Februarii
Król jm. wesół był cały dzień, z dobrym apetytem jadł obiad, chodził troszenkę po pokoju, nie miał żadnej alteracyjej do samego układzenia, dyskursami się zabawiał, w wieczór zaś sam karty grał, pikietę, z jm. ks. Wyhowskim, i insze gry tej podobne dla zabawki. Królowa jm. z jmp. posłem miała cały dzień prawie swoję konferencyją i bardzo sieła tego dnia pisała i koło gospodarskich interesów zatrudniona bardzo była, w dobrach króla jm. kazała skupować jako najwięcej pszenice, na którą dziesięć tysięcy wyliczyła z skarbu swego, którą aby za drogi sannej podwody sprowadzili do
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 94
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
siędzie.
XXXI.
Gdy przyjechał, złożenie w pałacu mu daje, Cieszy go i nawiedza, częścią z niem przestaje; Dostatki wielkie w piciu i w jedzeniu noszą, Czczą, szanują, aby beł dobrej myśli, proszą. Ten truchleje: rozkoszna wdzięczność z członków spadła, Trupowi podobniejszy, twarz rumiana zbladła; Żadne gry z gonitwami, słodkie luteń strony Nie cieszą go, jak prędko wspomni złość swej żony.
XXXII.
Naprzeciwko złożenia jego sala była Stara, lecz insze gmachy wszytkie przewyższyła. Tam on sam dla ulżenia bólu serdecznego Często chodził, kompana nie biorąc żadnego. Tam się troskami karmił, łzy pił, dręczył srodze, Tam rozpuszczał
siędzie.
XXXI.
Gdy przyjechał, złożenie w pałacu mu daje, Cieszy go i nawiedza, częścią z niem przestaje; Dostatki wielkie w piciu i w jedzeniu noszą, Czczą, szanują, aby beł dobrej myśli, proszą. Ten truchleje: rozkoszna wdzięczność z członków spadła, Trupowi podobniejszy, twarz rumiana zbladła; Żadne gry z gonitwami, słodkie luteń strony Nie cieszą go, jak prędko wspomni złość swej żony.
XXXII.
Naprzeciwko złożenia jego sala była Stara, lecz insze gmachy wszytkie przewyszszyła. Tam on sam dla ulżenia bolu serdecznego Często chodził, kompana nie biorąc żadnego. Tam się troskami karmił, łzy pił, dręczył srodze, Tam rozpuszczał
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 364
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
nie masz tego, Coć nie miło, obraża co ciebie samego.
LXXXIII.
Sama tylko miłość w nich przyczytać się może, Co do osławy trochę u ludzi pomoże; Lecz na to miejsce my zaś jako wiele złego Czyniemy, porównania w tej mierze żadnego Mieć nie możem: hultajstwa, złodziejskie roboty, Zdrady, gry i pijaństwa, rozmaite niecnoty, Mężobójstwa tyrańskie, wydzierstwo z lichwami Są mężczyzn sprawki naszych, przyznacie to sami”.
LXXXIV.
A potem chciał przykłady dowodzić słusznemi, Iż to prawda, dopiero co mówił przed niemi, I jak darmo białą płeć na sławie szkalują Ci, co jem uczciwego swą gębą ujmują. Ale Sarracen
nie masz tego, Coć nie miło, obraża co ciebie samego.
LXXXIII.
Sama tylko miłość w nich przyczytać się może, Co do osławy trochę u ludzi pomoże; Lecz na to miejsce my zaś jako wiele złego Czyniemy, porównania w tej mierze żadnego Mieć nie możem: hultajstwa, złodziejskie roboty, Zdrady, gry i pijaństwa, rozmajte niecnoty, Mężobójstwa tyrańskie, wydzierstwo z lichwami Są mężczyzn sprawki naszych, przyznacie to sami”.
LXXXIV.
A potem chciał przykłady dowodzić słusznemi, Iż to prawda, dopiero co mówił przed niemi, I jak darmo białą płeć na sławie szkalują Ci, co jem uczciwego swą gębą ujmują. Ale Sarracen
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 377
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905