w niej rozgościć pozwoli, I śmierci spytaj, jeźli cię wprzód nie zarzeże, Bo już kto inszy na nią, o czym nie wiesz, strzeże. Kupiłeś materyjej, chcąc ciału dogodzić, Bogatej – kto wie, jeźlić pozwolą w niej chodzić, Albo jeżeliś ją w dzień stargował fortunny, Jeżeli miasto grzbieta nie odziejesz trunny. Starasz się o honory, masz króla po sobie, Poradź się śmierci, jeźli wprzód nie będziesz w grobie, Albo Fortuny, bo ta jedzie na twej poszcie I inszemu je może dać o twoim koszcie. Masz dzieci, wprzód niż się w nich rozkochasz, ma rada, Spytaj się,
w niej rozgościć pozwoli, I śmierci spytaj, jeźli cię wprzód nie zarzeże, Bo już kto inszy na nię, o czym nie wiesz, strzeże. Kupiłeś materyjej, chcąc ciału dogodzić, Bogatej – kto wie, jeźlić pozwolą w niej chodzić, Albo jeżeliś ją w dzień stargował fortunny, Jeżeli miasto grzbieta nie odziejesz trunny. Starasz się o honory, masz króla po sobie, Poradź się śmierci, jeźli wprzód nie będziesz w grobie, Albo Fortuny, bo ta jedzie na twej poszcie I inszemu je może dać o twoim koszcie. Masz dzieci, wprzód niż się w nich rozkochasz, ma rada, Spytaj się,
Skrót tekstu: MorszSŻaleBar_II
Strona: 111
Tytuł:
Smutne żale...
Autor:
Stanisław Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
które-ć do rozpusty (Polska nie mogła) przybierze Napoli. DO GALERNIKÓW
Strapieni ludzie, źle się z wami dzieje, Lecz miłość ze mną okrutniej poczyna:
Was człowiek, a mnie silny bóg zacina, Wy macie wyniść, jam bez tej nadzieje.
Was spólne słońce, mnie własny jad grzeje, Was pręt od grzbieta, mnie z serca zacina, Wam nogi łańcuch, a mnie szyję zgina, Wam ręka tylko, a mnie dusza mdleje.
Was wiatr, a mnie ból ciska na przemiany, Was prawo, mnie gwałt trzyma w tym więzieniu, Wam podczas sternik sfolguje zbłagany,
Ja darmo czekam ulgi w uciążeniu. A w tym
które-ć do rozpusty (Polska nie mogła) przybierze Napoli. DO GALERNIKÓW
Strapieni ludzie, źle się z wami dzieje, Lecz miłość ze mną okrutniej poczyna:
Was człowiek, a mnie silny bóg zacina, Wy macie wyniść, jam bez tej nadzieje.
Was spólne słońce, mnie własny jad grzeje, Was pręt od grzbieta, mnie z serca zacina, Wam nogi łańcuch, a mnie szyję zgina, Wam ręka tylko, a mnie dusza mdleje.
Was wiatr, a mnie ból ciska na przemiany, Was prawo, mnie gwałt trzyma w tym więzieniu, Wam podczas sternik sfolguje zbłagany,
Ja darmo czekam ulgi w uciążeniu. A w tym
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 105
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
w Naukach 3. 4. 6 10. 11. 12. 113. 14. Potrzebie nagłej wygadzając, gdy Cyrkla mieć nie możesz, użyj tych dwóch sposobów na wystawienie Węgielnice. Wystawienia Węgielnice doskonałej. ARkusz papieru nie rozpostarty złam in quarto, to jest: nie otwierając połarkuszów, przełam grzbiet arkusza; aby połowica grzbieta, z drugą połowicą równo stanęły na stole, albo na inszej równinie: i ująwszy je w palce ręki lewej, kartę złoż na stole nie puszczając jej z palców, a palce trzymające kartę, przystaw do kraju stołu. Toż ręką prawą dołam zagięcia obydwóch połrkuszów: będziesz miał doskonałą Węgielnicę, nad którą żaden
w Náukách 3. 4. 6 10. 11. 12. 113. 14. Potrzebie nagłey wygadzáiąc, gdy Cyrklá mieć nie możesz, vżyy tych dwoch sposobow ná wystáwięnie Węgielnice. Wystáwięnia Węgielnice doskonáłey. ARkusz pápieru nie rozpostárty złam in quarto, to iest: nie otwieráiąc połárkuszow, przełam grzbiet árkuszá; áby połowicá grzbietá, z drugą połowicą rowno stánęły ná stole, álbo ná inszey rowninie: y viąwszy ie w pálce ręki lewey, kártę złoż ná stole nie puszczáiąc iey z pálcow, á pálce trzymáiące kártę, przystaw do kráiu stołu. Toż ręką práwą dołam zágięćia obudwoch połrkuszow: będźiesz miał doskonáłą Węgielnicę, nád ktorą żaden
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 2
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
postaw deskę na stole, i znajdź na niej punkt Z średni, jako się dopiero rzekło. A wygotujesz sobie srzodwagę doskonałą, lubo prostą. Druga srzodwaga z mniejszym zawodem. Arkusz papieru nie rozwiniony COV, złam in quarto na RS, według 1. Sposobu, Nauki 2 tej Zabawy; tak żeby połowica VVS, grzbieta USO, równiusińko stanęła z drugą połowicą SO. Potym oderznij nożem róg Z, aby wnim kulka H wisząca, mogła się zmieścić. Nakoniec: Rozwinąwszy powtórne przełamanie RS, arkusza COV, przylep woskiem na R nitkę RS, z kulką H; A będziesz miał gotową srzodwagę doskonałą. Figura następująca. o Instrumentach
postaw deskę ná stole, y znaydż ná niey punkt S srzedni, iáko się dopiero rzekło. A wygotuiesz sobie srzodwagę doskonáłą, lubo prostą. Druga srzodwagá z mnieyszym záwodem. Arkusz pápieru nie rozwiniony TZOV, złam in quarto ná RS, według 1. Sposobu, Náuki 2 tey Zábáwy; ták żeby połowicá VVS, grzbietá VSO, rowniuśińko stánęłá z drugą połowicą SO. Potym oderzniy nożem rog S, áby wnim kulká H wisząca, mogłá się zmieśćić. Nákoniec: Rozwinąwszy powtorne przełamánie RS, árkuszá TZOV, przylep woskiem ná R nitkę RS, z kulką H; A będźiesz miał gotową srzodwagę doskonáłą. Figurá nástępuiąca. o Instrumentách
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 5
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
, Polacy, wiek przywrócił, w który Nie ze spiże pieniądze, ale bito z skóry. Niedawno sąsiedzi się powadziwszy moi, Na taler skóry jeden drugiemu ukroi. Skoro przyszło do próby, choć raz stemplem trąci, Ledwie, oprócz balwierza, stanął na dziesiąci. I dziś, kto nie ma srebra, niech nadstawi grzbieta; Takim kształtem go dojdzie skórzana moneta. Tobie franca, a darmo, tak czoło postrzyka, Żeby nie wybrał skóry na boratyńczyka. Ba, diabła, szelągić to. Jam mniemał, że strupy. Śmieszna: szeląg na czele, a stempel u dupy. 213. NA ZAZDROŚĆ
Ssi, Momie, ssi
, Polacy, wiek przywrócił, w który Nie ze spiże pieniądze, ale bito z skóry. Niedawno sąsiedzi się powadziwszy moi, Na taler skóry jeden drugiemu ukroi. Skoro przyszło do próby, choć raz stemplem trąci, Ledwie, oprócz balwierza, stanął na dziesiąci. I dziś, kto nie ma srebra, niech nadstawi grzbieta; Takim kształtem go dojdzie skórzana moneta. Tobie franca, a darmo, tak czoło postrzyka, Żeby nie wybrał skóry na boratyńczyka. Ba, diabła, szelągić to. Jam mniemał, że strupy. Śmieszna: szeląg na czele, a stempel u dupy. 213. NA ZAZDROŚĆ
Ssi, Momie, ssi
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 289
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
też witały gromadą.
W niedzielę czczony, a zabity w piątek, Jezu, przyjm chwałę od nas, niemowiątek, Które piersiami matka, święty kościół Twój, karmi; prosim, żebyś się rozgościół W swym własnym domu i przed swym obliczem Już nie konopnym, jako dzisia, biczem, Ostrym lecz mieczem, nachyliwszy grzbieta, Wyżeń z świątnice twojej Mahometa. Twojać to krzywda i wzgarda obrzydła, Że sprośny Turek w niej nastawiał bydła. 460. RZEMIESŁO ŚW. JÓZEFA
Czemu cieślę chciał mieć Bóg ojcem swego Syna? Żeby drzewo, gdzie ludzka poczęła się wina, Ściął; potem z tegoż drzewa i tymże toporem Krzyż albo kloc
też witały gromadą.
W niedzielę czczony, a zabity w piątek, Jezu, przyjm chwałę od nas, niemowiątek, Które piersiami matka, święty kościół Twój, karmi; prosim, żebyś się rozgościół W swym własnym domu i przed swym obliczem Już nie konopnym, jako dzisia, biczem, Ostrym lecz mieczem, nachyliwszy grzbieta, Wyżeń z świątnice twojej Mahometa. Twojać to krzywda i wzgarda obrzydła, Że sprośny Turek w niej nastawiał bydła. 460. RZEMIESŁO ŚW. JÓZEFA
Czemu cieślę chciał mieć Bóg ojcem swego Syna? Żeby drzewo, gdzie ludzka poczęła się wina, Ściął; potem z tegoż drzewa i tymże toporem Krzyż albo kloc
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 388
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nadzieja/ w wątpliwości beła. Tak barzo się oboje na tym zasadzali/ Ze niebieskim przestrogom niewierzyć się zdali. Ale coby wżdy komu i to zawadzieło/ Kiedyby się istotnie prawdy doświadczeło? Odeszy tedy w tym/ i głowy z przykrywali/ I suknie rozpasali/ i zaraz miotali Kamienie rozkazane/ za teł grzbieta swego. Kamienie/ któżby wierzył gdyby sama tego Dawność świadkiem nie beła/ i zimności stradać/ I miękczeć za odwłoką: a skoro zmięknęło/ Zarazem inakszy kształt na się brać poczęło. Wnetże bowiem jak prędko urosłym się stało/ I przyrodzenia się mu miększego dostało/ Tak postać człeka wzrokiem mogła być pojęta/
nádźieiá/ w wątpliwośći bełá. Ták bárzo się oboie ná tym zásadzáli/ Ze niebieskim przestrogom niewierzyć się zdáli. Ale coby wżdy komu y to záwádźieło/ Kiedyby się istotnie prawdy doświádczeło? Odeszi tedy w tym/ y głowy z przykrywáli/ Y suknie rozpasáli/ y záraz miotáli Kámienie roskazáne/ zá teł grzbietá swego. Kámienie/ ktożby wierzył gdyby sámá tego Dáwność świádkiem nie bełá/ y źimnośći strádáć/ Y miękczeć zá odwłoką: á skoro zmięknęło/ Zárázem inákszy kształt ná się bráć poczęło. Wnetże bowiem iák prędko vrosłym się sstáło/ Y przyrodzenia się mu miększego dostáło/ Ták postáć człeká wzrokiem mogłá bydź poięta/
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 24
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, to łyso zginie.
Co ciało lubi, to duszę gubi.
Chłopa korcem nie mierzą.
Ciało ludzkie rozmaitym chorobom podlega.
Kruk Krukowi oka nie wykłuje.
Drugim często ten pomoże, który sam tego nie może.
Trafiła Kosa na kamień. Nalazł swój swego.
Byś był co dobrego, nie miałbyś grzbieta krzywego.
Lekarza czyni srogiego, nieposłuszeństwo jego.
Kto ma ciążą, tego nie wiążą.
Dano Kurowi grzędę, a on chce wieże.
Na upor lekarstwa nie masz.
Każdy człowiek, gani swój wiek.
Kto na czyjem wozku jedzie, musi jego piosnkę śpiewać.
Kto mówi co chce, usłyszy czego niechce
, to łyso zginie.
Co ciało lubi, to duszę gubi.
Chłopa korcem nie mierzą.
Ciało ludzkie rozmaitym chorobom podlega.
Kruk Krukowi oka nie wykłuje.
Drugim często ten pomoże, ktory sam tego nie może.
Trafiła Kosa na kamien. Nalazł swoy swego.
Byś był co dobrego, nie miałbyś grzbieta krzywego.
Lekarza czyni srogiego, nieposłuszeństwo jego.
Kto ma ciążą, tego nie wiążą.
Dano Kurowi grzędę, a on chce wieże.
Na upor lekarstwa nie masz.
Każdy cżłowiek, gani swoy wiek.
Kto na czyjem wozku jedźie, muśi jego piosnkę śpiewać.
Kto mowi co chce, usłyszy czego niechce
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 36
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
i kapłański dałeś tytuł sobie, A jako ma szlachectwo kto poznać po tobie? Nosisz wżdy twego księstwa jakie takie znaki, Gdy się biorąc do zboru ubierzesz w płaszcz jaki. Ślachectwa znaku nie masz. Uczyń tak mój drogi: Weź na łeb czapkę z piórem, baczmagi na nogi, Jednak przecię nie zdejmuj ze grzbieta płaszczyny, Tak ksiądz i szlachcic będziesz u twojej drużyny. Jeśli się twym słuchaczkom nie udasz w kazaniu, Aza się im podobasz w takim ubieraniu. VI
Nie wiem jakiegoś herbu, szlachcicu mościwy, Jeśli go nie masz, dam ja tobie osobliwy,
A dam ci darmo: weźmi pałkę Kaimową, Jeśli-ć się
i kapłański dałeś tytuł sobie, A jako ma ślachectwo kto poznać po tobie? Nosisz wżdy twego księstwa jakie takie znaki, Gdy się biorąc do zboru ubierzesz w płaszcz jaki. Ślachectwa znaku nie masz. Uczyń tak mój drogi: Weź na łeb czapkę z piórem, baczmagi na nogi, Jednak przecię nie zdejmuj ze grzbieta płaszczyny, Tak ksiądz i ślachcic będziesz u twojej drużyny. Jeśli się twym słuchaczkom nie udasz w kazaniu, Aza się im podobasz w takim ubieraniu. VI
Nie wiem jakiegoś herbu, ślachcicu mościwy, Jeśli go nie masz, dam ja tobie osobliwy,
A dam ci darmo: weźmi pałkę Kaimową, Jesli-ć się
Skrót tekstu: RamMKolKontr
Strona: 263
Tytuł:
Kolenda
Autor:
Mikołaj Aleksander Ramułt
Drukarnia:
Jan Wolrab
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pisma religijne, satyry
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Kontrreformacyjna satyra obyczajowa w Polsce XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Zbigniew Nowak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Gdańskie Towarzystwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1968
nauka, ale pożyteczna. O WIEPRZU A O PSIE.
Wieprz karmny do psa raz rzekł towarzysza swego: „Wydziwić się nie mogę, bracie, z głupstwa twego, Że często bierasz kijem, często i postronkiem Od pana, a wżdy przecię znać dajesz ogonkiem,
Że cię to nie obraża; owszem pochlebujesz Panu a grzbieta najmniej – widzę – nie szanujesz. Ja miewam karmią dobrą, a czasem dwa razy, Nie potykają nigdy mnie takie urazy.
A wżdy, kiedy pan przydzie, nic się nie raduję,
Jeszcze, którąby uciec, dziurę upatruję”. Odpowiedział na to pies: „Nie z waśni przychodzi To panu, choć
nauka, ale pożyteczna. O WIEPRZU A O PSIE.
Wieprz karmny do psa raz rzekł towarzysza swego: „Wydziwić się nie mogę, bracie, z głupstwa twego, Że często bierasz kijem, często i postronkiem Od pana, a wżdy przecię znać dajesz ogonkiem,
Że cię to nie obraża; owszem pochlebujesz Panu a grzbieta najmniej – widzę – nie szanujesz. Ja miewam karmią dobrą, a czasem dwa razy, Nie potykają nigdy mnie takie urazy.
A wżdy, kiedy pan przydzie, nic się nie raduję,
Jeszcze, którąby uciec, dziurę upatruję”. Odpowiedział na to pies: „Nie z waśni przychodzi To panu, choć
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 42
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897