. Ktoby cię nie znał/ rzekłby: Zgrobu się wywarła: Znać ją tam nie ubogo/ ta gadzina żarła. Rzekłby inny; Jeszczeciej wprawdzie nie kosztuje/ Ale zbliska/ dopiero jej się przypatruje. Śmiałby się inszy/ mówiąc: Toć się szkoda zstała/ Ze się Pani tak grzeczna/ brzydko popluskała! Zalazłby się co patrząc/ na takie osoby/ Nad nimi/ niepotrzebne czyniłby żałoby: O jak śliczna/ Damy tej/ twarz z kancerowana! O jak gęsto/ plastrami pozaprawowana! Jego/ próżnych lamentów/ lecz wetując drugi/ Rzekłby; Darmo się troszczesz/ bez żadnej przysługi:
. Ktoby ćię nie znał/ rzekłby: Zgrobu się wywárłá: Znáć ią tám nie vbogo/ ta gádźiná żárłá. Rzekłby inny; Ieszczećiey wprawdźie nie kosztuie/ Ale zbliská/ dopiero iey się przypátruie. Smiałby się inszy/ mowiąc: Toć się szkodá zstáłá/ Ze się Páni ták grzeczná/ brzydko popluskáłá! Zálazłby się co pátrząc/ ná tákie osoby/ Nád nimi/ niepotrzebne czyniłby żáłoby: O iák śliczná/ Dámy tey/ twárz z káncerowáná! O iák gęsto/ plástrámi pozápráwowáná! Iego/ proznych lámentow/ lecz wetuiąc drugi/ Rzekłby; Dármo się troszczesz/ bez zádney przysługi:
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
, posłuszny i rzemiosło dobrze umiejący. Panie Boże daj mu światłość wiekuistą.
Ip. Malicki, towarzysz mój, człowiek wierny, poczciwy i państwo kochający, umarł w leśnictwie wilkiskiem Anno 1709 die 10 Decembris. Pochowany w Nowem Mieście. Panie Boże bądź mu miłościw.
Ipanna Piórówna, panienka w usługach wygodna i życzliwa, grzeczna, porządna, umarła w Usnarzu, Anno 1710 die 25 Augusti. Requiescat in sanctissima pace. Jan, masztalerz, człowiek poczciwy i dobrze przez lat dziesiątek służący, którego Lisandrem z żartu zwano, w Rohotnej mało co chorując, umarł Anno 1714. Tamże umarł drugi masztalerz Jurek, nagle a prawie w momencie, Anno
, posłuszny i rzemiosło dobrze umiejący. Panie Boże daj mu światłość wiekuistą.
Jp. Malicki, towarzysz mój, człowiek wierny, poczciwy i państwo kochający, umarł w leśnictwie wilkiskiém Anno 1709 die 10 Decembris. Pochowany w Nowem Mieście. Panie Boże bądź mu miłościw.
Jpanna Piórówna, panienka w usługach wygodna i życzliwa, grzeczna, porządna, umarła w Usnarzu, Anno 1710 die 25 Augusti. Requiescat in sanctissima pace. Jan, masztalerz, człowiek poczciwy i dobrze przez lat dziesiątek służący, którego Lisandrem z żartu zwano, w Rohotnéj mało co chorując, umarł Anno 1714. Tamże umarł drugi masztalerz Jurek, nagle a prawie w momencie, Anno
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 396
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
wąż był na puszczy, niż krzyż w Jeruzalem, Co go strącił ognistym Ezechijasz palem, Gdy go Żydzi w miedzianej chwalili skorupie; Dobrze, że cię nie chwalą, cny arcybiskupie. Barzo śmieszna reforma: tam wąż Żydy leczy, A tu ich na kalecie łupi i kaleczy. 22 (F). WOŁOSKIE ZALOTY
Grzeczna panna we dworze, gospodarz ochoczy, Więc kilku z kompani jej celniejszych wyboczy, Jako minie chorągiew; rad im szlachcic będzie. Toż dobra myśl, gdy skrzypek i drugi zagędzie; Jedni w taniec, a drudzy we gry, inszy w żarty. Przysiadszy się do panny towarzysz wytarty: „Widzisz mnie życzliwego sobie
wąż był na puszczy, niż krzyż w Jeruzalem, Co go strącił ognistym Ezechijasz palem, Gdy go Żydzi w miedzianej chwalili skorupie; Dobrze, że cię nie chwalą, cny arcybiskupie. Barzo śmieszna reforma: tam wąż Żydy leczy, A tu ich na kalecie łupi i kaleczy. 22 (F). WOŁOSKIE ZALOTY
Grzeczna panna we dworze, gospodarz ochoczy, Więc kilku z kompani jej celniejszych wyboczy, Jako minie chorągiew; rad im szlachcic będzie. Toż dobra myśl, gdy skrzypek i drugi zagędzie; Jedni w taniec, a drudzy we gry, inszy w żarty. Przysiadszy się do panny towarzysz wytarty: „Widzisz mnie życzliwego sobie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 21
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do tego I zapalona, ranna i związana. Ranę mam, nie wiem, z sajdaku czyjego, Łańcucha nie znam, chociam okowana; Okowy noszę od wzroku wdzięcznego, Z którego wdzięczny ból, rana kochana. Jeśli to miłość jest, co mię tak dusi, Miłość być, wierę, grzeczną rzeczą musi.
Grzeczna rzecz miłość, lecz cóż mi się dzieje I cóż tę miłość za otucha wspiera? Nadgrody nie chcę, co więc miłość grzeje, Serce się kochać i darmo napiera. Nie kochaj, serce! Bo też, bez nadzieje, Nie wiem, jako ta miłość nie umiera. Ach, mówię z sercem, a serca-m
do tego I zapalona, ranna i związana. Ranę mam, nie wiem, z sajdaku czyjego, Łańcucha nie znam, chociam okowana; Okowy noszę od wzroku wdzięcznego, Z którego wdzięczny ból, rana kochana. Jeśli to miłość jest, co mię tak dusi, Miłość być, wierę, grzeczną rzeczą musi.
Grzeczna rzecz miłość, lecz cóż mi się dzieje I cóż tę miłość za otucha wspiera? Nadgrody nie chcę, co więc miłość grzeje, Serce się kochać i darmo napiera. Nie kochaj, serce! Bo też, bez nadzieje, Nie wiem, jako ta miłość nie umiera. Ach, mówię z sercem, a serca-m
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 185
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Ale że to niemało, Więc język za zęby. PIEŚŃ
Gładka dziewko, nie bez szkody Widzimy cud twej urody, Bo ona, choć nam jej nie każesz, skryto Rani serca, śliczna Melito.
Trudno z tobą dowieść sprawy, Wszytkie postępki, postawy, Wszytkie przymioty wiążą nas sowito, Wszytek twój skład, grzeczna Melito.
A gdy roztropnymi słowy Rozpuścisz potok swej mowy, Jak twa gładkość ślepi oczy, tak i to Uszy łowi, mądra Melito.
Nadto chętne nieba rady Dały-ć zacne ojce, dziady, Urodzenie twe jasno jest odkryto Wszemu światu, zacna Melito.
Stąd jeśli jest gładkość w cenie, Grzeczność, mądrość,
, Ale że to niemało, Więc język za zęby. PIEŚŃ
Gładka dziewko, nie bez szkody Widzimy cud twej urody, Bo ona, choć nam jej nie każesz, skryto Rani serca, śliczna Melito.
Trudno z tobą dowieść sprawy, Wszytkie postępki, postawy, Wszytkie przymioty wiążą nas sowito, Wszytek twój skład, grzeczna Melito.
A gdy roztropnymi słowy Rozpuścisz potok swej mowy, Jak twa gładkość ślepi oczy, tak i to Uszy łowi, mądra Melito.
Nadto chętne nieba rady Dały-ć zacne ojce, dziady, Urodzenie twe jasno jest odkryto Wszemu światu, zacna Melito.
Stąd jeśli jest gładkość w cenie, Grzeczność, mądrość,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 297
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, ni diabłu ożogu. Szpetnyś, zły, głupi, ale żeś bogaty, Piękny i dobry, i mądry z intraty. Nie trzeba szkoły, mogą być z szkatuły Wszytkie natury i szczęścia tytuły. A choćby utrzeć nie umiał kto nosa, Gdy ma pieniądze, grzeczny przecie z trzosa. 337. DAMA
Grzeczna dama, powiedasz, ale w słówku zdrada: Nie każdy gładysz gładki; nie każda, co ma, da. 338 (N). BELWEDER
Pytam, co to za pałac, mijając Warszawę. Powiedzą mi: Belweder. Mając znowu sprawę, Kiedy czynię przez Kleparz do Krakowa cugi, Pytam także o pałac,
, ni diabłu ożogu. Szpetnyś, zły, głupi, ale żeś bogaty, Piękny i dobry, i mądry z intraty. Nie trzeba szkoły, mogą być z szkatuły Wszytkie natury i szczęścia tytuły. A choćby utrzeć nie umiał kto nosa, Gdy ma pieniądze, grzeczny przecie z trzosa. 337. DAMA
Grzeczna dama, powiedasz, ale w słówku zdrada: Nie każdy gładysz gładki; nie każda, co ma, da. 338 (N). BELWEDER
Pytam, co to za pałac, mijając Warszawę. Powiedzą mi: Belweder. Mając znowu sprawę, Kiedy czynię przez Kleparz do Krakowa cugi, Pytam także o pałac,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 332
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Skoro jednak raz grępel i drugi przyłoży: „Dobrześ — rzecze — niebogo, poradziła sobie, Wczas zabiegszy, bo go już nigdy nie oskrobie. Częściej trzeba chędożyć; nie bój się o lice; Nie szerząc się, tu stanie futro popielice.” 476. PANNA, CO WOSK JADAŁA
Panna, i grzeczna, i dobrego rodu, Jęła się wosku jadać miasto miodu. Chociaż się w niej krew psuje i płeć grubie,
Gdzie tylko może, każdą świeczkę skubie. O czym gdy była przy wieczerzy wzmianka: „Jeśli Waszmość wosk zbierasz do kaganka” — Rzecze i zaraz kawaler z obrotem Gotów do lampy przyłożyć się knotem.
, Skoro jednak raz grępel i drugi przyłoży: „Dobrześ — rzecze — niebogo, poradziła sobie, Wczas zabiegszy, bo go już nigdy nie oskrobie. Częściej trzeba chędożyć; nie bój się o lice; Nie szerząc się, tu stanie futro popielice.” 476. PANNA, CO WOSK JADAŁA
Panna, i grzeczna, i dobrego rodu, Jęła się wosku jadać miasto miodu. Chociaż się w niej krew psuje i płeć grubie,
Gdzie tylko może, każdą świeczkę skubie. O czym gdy była przy wieczerzy wzmianka: „Jeśli Waszmość wosk zbierasz do kaganka” — Rzecze i zaraz kawaler z obrotem Gotów do lampy przyłożyć się knotem.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 396
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
noc większymi: Tak zaś między lwowskimi, przyznam to, nimfami Śliczna Resiu, dank bierzesz swymi przymiotami. Nie tylko że się szczycisz tytułem królowej, Nie tylko żeś urody, mogę rzec, takowej,
Że kiedy cię natura światu formowała, Do twej ozdoby samo niebo zniewalała, Ale żeś w konwersacji tak jest grzeczna zgoła, Że być u ciebie, właśnie być też u anioła. I komu w tym fortuna stawi się łaskawo, Już mu, żeby cię kochał, miłość pisze prawo. I ja znam się, że prawa używam miłości, Gdy cię kocham, o nimfo pięknej wspaniałości! Acz nie wiem, jeśli wzajem będę tak
noc większymi: Tak zaś między lwowskimi, przyznam to, nimfami Śliczna Resiu, dank bierzesz swymi przymiotami. Nie tylko że się szczycisz tytułem krolowej, Nie tylko żeś urody, mogę rzec, takowej,
Że kiedy cię natura światu formowała, Do twej ozdoby samo niebo zniewalała, Ale żeś w konwersacyej tak jest grzeczna zgoła, Że być u ciebie, właśnie być też u anioła. I komu w tym fortuna stawi się łaskawo, Już mu, żeby cię kochał, miłość pisze prawo. I ja znam się, że prawa używam miłości, Gdy cię kocham, o nimfo pięknej wspaniałości! Acz nie wiem, jeśli wzajem będę tak
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 270
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
A iż są oczy ludzkie do serc perspektywy, Ujrzysz przez nie wybornie, żem już ledwo żywy. Ja zaś jeśli przez twoje dojrzę łaski szczyrej, Czytać w nich będę szczęścia mojego emiry. 784. Motivum do lubienia damy
. Lubić Joannę i nie ladajako Lubić potrzeba dla tego czworako: Wprzód że jest nimfa grzeczna, urodziwa, Przez co jej służy chęć moja życzliwa. Potym, że stamtąd swoje wiedzie plemię, Zdawna lubelską gdzie Lech osiadł ziemię. Po trzecie, że herb przodkom jej nadany Za ich odwagi Lubicz jest nazwany. Po czwarte, że to kochania jej zyskiem: Śmierci nie daje, co świadczy nazwiskiem. Nadto
A iż są oczy ludzkie do serc perspektywy, Ujrzysz przez nie wybornie, żem już ledwo żywy. Ja zaś jeśli przez twoje dojrzę łaski szczyrej, Czytać w nich będę szczęścia mojego emiry. 784. Motivum do lubienia damy
. Lubić Joannę i nie ladajako Lubić potrzeba dla tego czworako: Wprzod że jest nimfa grzeczna, urodziwa, Przez co jej służy chęć moja życzliwa. Potym, że stamtąd swoje wiedzie plemię, Zdawna lubelską gdzie Lech osiadł ziemię. Po trzecie, że herb przodkom jej nadany Za ich odwagi Lubicz jest nazwany. Po czwarte, że to kochania jej zyskiem: Śmierci nie daje, co świadczy nazwiskiem. Nadto
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 277
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
: Gotów jemu jej wieniec.
Mięsopusty, zapusty, Nie chcą baby kapusty, Wolą też kokoszynę, Niż z kapustą świninę.
I baby teraz harde, Jadłyby jajca twarde, Kreple na maśle smażyć, Mięsopustu chcą zażyć. 13. Dokończenie pieśni.
Tu żona Bartoszowa pieśni swe skończyła, Niechaj każdy obaczy, jako grzeczna była: A odprawiwszy pieśni, żartami się bawi: Ktokolwiek je przeczyta, śmiechu go nabawi. Zarty kiermaszowe. 14. Do Piotra Turnajego.
Do ciebie, Pietrze Turnay, czynię dziś pytanie, Gdzie się ono podziało twych wierszów pisanie, Któreś, w kabacie siedząc, czynił dla zabawy, A tak-eś je
: Gotów jemu jej wieniec.
Mięsopusty, zapusty, Nie chcą baby kapusty, Wolą też kokoszynę, Niż z kapustą świninę.
I baby teraz harde, Jadłyby jajca twarde, Kreple na maśle smażyć, Mięsopustu chcą zażyć. 13. Dokończenie pieśni.
Tu żona Bartoszowa pieśni swe skończyła, Niechaj każdy obaczy, jako grzeczna była: A odprawiwszy pieśni, żartami się bawi: Ktokolwiek je przeczyta, śmiechu go nabawi. Zarty kiermaszowe. 14. Do Piotra Turnaiego.
Do ciebie, Pietrze Turnay, czynię dziś pytanie, Gdzie się ono podziało twych wierszów pisanie, Któreś, w kabacie siedząc, czynił dla zabawy, A tak-eś je
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 18
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902