.
Wtym jeden grzeczny wielce Spód tej Towarzysz Roty Wziął kurę na widelce/ Znak dając swej ochoty.
Wdowa ze błazen zgadła Chce go spracy wypuścić Wtym kura pod stół spadła/ On/ nie chcąc rąk utłuścić.
Uchodzi Rycerz w nogi Trafunku zartem zbywa Mając u nóg ostrogi Oraz obrus porywa.
Ci się śmieją nieźmiernie Tak grzecznej Tragaedyjej Ów uciekając[...] Na vale Kompanijej. Gdy się tak ci Rycerze Grzeczny/ piszą kobiecie Powie im Wdowa szczerze Godniście czci w Prewecie. Księgi Trzecie. Pieśń XXX. EPITALAMIVM I. Mci Panu SAMBOROWI MŁOSZOWSKIEMV na Akt Weselny w upominku posłane.
OPuść Cypr/ spiesz się do nas Wenero Bogini Bo sam twa bytność więcej
.
Wtym ieden grzeczny wielce Zpod tey Towárzysz Roty Wziął kurę ná widelce/ Znák dáiąc swey ochoty.
Wdowá ze błazen zgádłá Chce go spracy wypuśćić Wtym kurá pod stoł spádłá/ On/ nie chcąc rąk vtłuśćić.
Vchodźi Rycerz w nogi Tráfunku zártem zbywa Máiąc v nog ostrogi Oraz obrus porywa.
Ci się śmieią nieźmiernie Ták grzeczney Trágaediiey Ow vćiekáiąc[...] Ná vale Kompániey. Gdy się ták ći Rycerze Grżeczny/ piszą kobiećie Powie im Wdowá szczerze Godniśćie czći w Prewećie. Kśięgi Trzećie. PIESN XXX. EPITHALAMIVM I. Mći Pánu SAMBOROWI MŁOSZOWSKIEMV ná Akt Weselny w vpominku posłáne.
OPuść Cypr/ spiesz się do nas Wenero Bogini Bo sám twa bytność więcey
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 206
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
dobędziem skrupułu,
Że tu od głowy płacą, a nie od tytułu: Zapłaciwszy od jednej, chociaż ma głów wiele W swym przezwisku, i on się może wyspać śmiele. Tak pozwolę, odpowie, i tego dołożył, Żeby w laudum rzetelnie pan marszałek włożył. 476. O DŁUGACH
Pytam w rok po weselu jednej grzecznej pani, Jako się w niej mąż kocha, jeśli go nie gani, Jako w swadźby i mojej kontenta usługi. „I owszem — odpowie mi — tylko że ma długi.” „Któż wam dogodzi — rzekę bez wszelkiej ogródki — Ta na długi, druga się uskarża na krótki, Ta ująć, ta nadstawić
dobędziem skrupułu,
Że tu od głowy płacą, a nie od tytułu: Zapłaciwszy od jednej, chociaż ma głów wiele W swym przezwisku, i on się może wyspać śmiele. Tak pozwolę, odpowie, i tego dołożył, Żeby w laudum rzetelnie pan marszałek włożył. 476. O DŁUGACH
Pytam w rok po weselu jednej grzecznej pani, Jako się w niej mąż kocha, jeśli go nie gani, Jako w swadźby i mojej kontenta usługi. „I owszem — odpowie mi — tylko że ma długi.” „Któż wam dogodzi — rzekę bez wszelkiej ogródki — Ta na długi, druga się uskarża na krótki, Ta ująć, ta nadstawić
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 213
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, żalu memu niemasz końca. Żegnam cię, żegnam, a na imieniny Twe żem nie przybył, wiadomeć przyczyny. A to cię żegnam tym żałosnym wierszem, Przyjm proszę i choć nie tak jako pierwszym, Lecz jak podrożny, niechaj pogardzony Nie będzie a jam wiecznie zniewolony, 671. Na twarz jednej grzecznej damy.
Nowy cud widzę dzisia: w ślicznej twarzy Rumiany ogień pod śniegiem się zarzy. Śniegi nie tają w ogniu a płomienie Nie gasną w śniegu; gwałt ma przyrodzenie. Ja widząc co się z przyrodzeniem dzieje, Jak ogień pałam, i jak śnieg topnieję I między dwiema położon żywioły, W strumień rozpłynę lub zgoram
, żalu memu niemasz końca. Żegnam cię, żegnam, a na imieniny Twe żem nie przybył, wiadomeć przyczyny. A to cię żegnam tym żałosnym wierszem, Przyjm proszę i choć nie tak jako pierwszym, Lecz jak podrożny, niechaj pogardzony Nie będzie a jam wiecznie zniewolony, 671. Na twarz jednej grzecznej damy.
Nowy cud widzę dzisia: w ślicznej twarzy Rumiany ogień pod śniegiem się zarzy. Śniegi nie tają w ogniu a płomienie Nie gasną w śniegu; gwałt ma przyrodzenie. Ja widząc co się z przyrodzeniem dzieje, Jak ogień pałam, i jak śnieg topnieję I między dwiema położon żywioły, W strumień rozpłynę lub zgoram
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 376
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
rzecze dyskrecyjej pije; Musi być samiec.” „Nie mają różnice — Odpowie panna — samce i samice.” „I owszem, różnią przezwiskiem się całem, Bo pchłą samicę, samca zową pchałem. Że nie inaczej, moja zacna damo, Wrychle nauczy doświadczenie samo.” 368. SPOWIEDŹ
Na spowiedzi bernardyn grzecznej pytał pani, Jeśli jej pan małżeńskiej dosyć czyni dani. Potwierdzi ta; mnich znowu: „Wieleż razy liczy Przez noc?” — a owa na to odpowie: „Cztery czy Pięć razy, jako kiedy.” A tu ksiądz przeory, Z kozłem na nią wejźrawszy: „Cóż, albo tak chory?
rzecze dyskrecyjej pije; Musi być samiec.” „Nie mają różnice — Odpowie panna — samce i samice.” „I owszem, różnią przezwiskiem się całem, Bo pchłą samicę, samca zową pchałem. Że nie inaczej, moja zacna damo, Wrychle nauczy doświadczenie samo.” 368. SPOWIEDŹ
Na spowiedzi bernardyn grzecznej pytał pani, Jeśli jej pan małżeńskiej dosyć czyni dani. Potwierdzi ta; mnich znowu: „Wieleż razy liczy Przez noc?” — a owa na to odpowie: „Cztery czy Pięć razy, jako kiedy.” A tu ksiądz przeory, Z kozłem na nią wejźrawszy: „Cóż, albo tak chory?
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 346
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Niepewni są. Kto się wadzi/ a nie bije/ Obiecnie/ a nie daje/ Powiada/ a niewie. Taki niepewny chłop. Pijana hojność/ Z nierównym zwada/ Poddanych w rozegnaniu. Sami na się wyjawią często. Pijanego obietnica/ Ubogiego wczas/ Skąpego hojność. Nie zawsze ucieąsz rady. Do Białejgłowy grzecznej nie trzeba gospodarza futyata. Melancholika/ chłopa marnego. Ale ma być potędkse i sile Zdrowy/ Pracowity/ Trzezwy/ Ochędożny/ Chętny/ Wesoły/ Śmiały. Pachołkana koniu/ Pannę w tańcu. Obierać masz. Białagłowa grzeczna/ Wino mocne. Z namędrszego uczyni błazna. Zaloty głosem/ Sianie w deszcz/ Pijana zwada
Niepewni są. Kto się wádźi/ á nie biie/ Obiecnie/ á nie dáie/ Powiáda/ á niewie. Táki niepewny chłop. Piiána hoyność/ Z nierownym zwádá/ Poddánych w rozegnániu. Sámi ná się wyiáwią często. Piiánego obietnicá/ Vbogiego wcżás/ Skąpego hoyność. Nie záwsze vćieąsz rády. Do Białeygłowy grzecżney nie trzebá gospodarzá futyatá. Meláncholiká/ chłopá marnego. Ale má bydź potędxe y śile Zdrowy/ Prácowity/ Trzezwy/ Ochędożny/ Chętny/ Wesoły/ Smiáły. Páchołkáná koniu/ Pánnę w tańcu. Obieráć masz. Biáłagłowá grzecżna/ Wino mocne. Z namędrszego vczyni błazná. Záloty głosem/ Sianie w deszcż/ Piiána zwádá
Skrót tekstu: ŻabPol
Strona: B3v
Tytuł:
Polityka dworska
Autor:
Jan Żabczyc
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
nie wcześniej niż 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1616
Data wydania (nie później niż):
1650
sam jesteś/ to tym większe od niej mieć będziesz poszanowanie: i co jej nie dostaje w urodzeniu/ nadgrodzi/ to albo urodą/ albo dostatek/ albo grzeczność/ i obyczaje z rozgarnieniem pięknym/ tak/ że będzie umiała sobie u ciebie na miłość/ i u ludzi na respekt i poszanowanie zarobić. Bo żadnej grzecznej ludzie sobie lece nie ważą, Tym bardziej, że według prawa: Uxor sequitur Conditionem Mariti. Zona bierze na się Mężów Stan i kondycją. Jako pospolicie mówią. Mąż Zonę oślachcia. Jeśli zaś wyższego/ nad swój/ stanu Zonę pojmiesz/ piękna to/ kiedy się do kogo będziesz miał uciec; stanie przy tobie
sam iesteś/ to tym większe od niey mieć będźiesz poszánowánie: y co iey nie dostáie w urodzeniu/ nádgrodźi/ to álbo urodą/ álbo dostátek/ álbo grzeczność/ y obyczáie z rozgárnieniem pięknym/ tak/ że będźie umiáłá sobie u ćiebie ná miłość/ y u ludźi ná respekt y poszánowánie zárobić. Bo żadney grzeczney ludźie sobie lece nie ważą, Tym bárdźiey, że według práwa: Uxor sequitur Conditionem Mariti. Zoná bierze ná się Mężow Stan y kondycyą. Iáko pospolićie mowią. Mąż Zonę oślachćia. Ieśli záś wyższego/ nád swoy/ stanu Zonę poymiesz/ piękna to/ kiedy się do kogo będźiesz miał ućiec; stánie przy tobie
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 19
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
tylko sam sobie, tym szkodzi, Póki ziaje; lecz kiedy do ziajania smrodzi, Wielka nam niewygoda, bo się wszędzie za niem Wleką bździny, chociaż już i od stołu wstaniem. W tym jedna dama pewny list mi w oknie czyta, Aż się do nas importun i ten bździoch przypyta. Owa, bo wszytko grzecznej ujdzie białejgłowie, Pyta, jak się na jego sukni kolor zowie. „Fijolet” — odpowie ten. Dama, skoro skinie Okiem, rzecze mi: „Zda się, że to po łacinie; Proszę, powiedz mi, Waszeć, co po polsku znaczy?” „Pfe, śmierdzi” — rzekę; a
tylko sam sobie, tym szkodzi, Póki ziaje; lecz kiedy do ziajania smrodzi, Wielka nam niewygoda, bo się wszędzie za niem Wleką bździny, chociaż już i od stołu wstaniem. W tym jedna dama pewny list mi w oknie czyta, Aż się do nas importun i ten bździoch przypyta. Owa, bo wszytko grzecznej ujdzie białejgłowie, Pyta, jak się na jego sukni kolor zowie. „Fijolet” — odpowie ten. Dama, skoro skinie Okiem, rzecze mi: „Zda się, że to po łacinie; Proszę, powiedz mi, Waszeć, co po polsku znaczy?” „Pfe, śmierdzi” — rzekę; a
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 532
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
krokiew, choć za szyję pluta Kapie, żeby bronili Orła od koguta. Już wyzuwszy synowie koronni gołębią Miłość ojczyzny, wzięli drapieżność jastrzębią, Na swe własne wnętrzności nieludzkością grubą Srożeją; sroki ich też, Orła kury skubą. KURCZ 148. KOMPLEMENT HERBOWNEGO Z WDOWĄ
Prosił mię w dziewosłęby szlachcic Kurczem zwany Do wdowy pięknej, grzecznej, żywej, młodocianej. Długo się mu wymawiam, pomniąc na przysłowie, Że kurcz, a zwłaszcza w leciech, nie do smaku wdowie. Jadę przecie i jeszcze nie namienię słówka, Kiedy mi się nań pocznie uskarżać frantówka. „Więc, moja Mościa Pani, złego złym zbyć — rzekę. — Słysząc o
krokiew, choć za szyję pluta Kapie, żeby bronili Orła od koguta. Już wyzuwszy synowie koronni gołębią Miłość ojczyzny, wzięli drapieżność jastrzębią, Na swe własne wnętrzności nieludzkością grubą Srożeją; sroki ich też, Orła kury skubą. KURCZ 148. KOMPLEMENT HERBOWNEGO Z WDOWĄ
Prosił mię w dziewosłęby szlachcic Kurczem zwany Do wdowy pięknej, grzecznej, żywej, młodocianej. Długo się mu wymawiam, pomniąc na przysłowie, Że kurcz, a zwłaszcza w leciech, nie do smaku wdowie. Jadę przecie i jeszcze nie namienię słówka, Kiedy mi się nań pocznie uskarżać frantówka. „Więc, moja Mościa Pani, złego złym zbyć — rzekę. — Słysząc o
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 462
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
taki czas płacą mu Stany Aragońskie. Stołecznie miasto jest tam Saragoza/ które pojrzyszli na piękność vlic/ i na spaniałość pałaców/ jest napiękniejsze w Hiszpaniej. Mieszkańcy tameczni czynią profesją osobną na ochędostwo/ i na Kaualerią. Nie mniej też jest niepłodna z drugiej strony rzeki/ kędy przez nie mały przeciąg nie znajdzie ziemie grzecznej/ oprócz Kalatajut: który/ będziemyli upatrować zdrowe powietrze/ płodność gruntów/ wesołość ogrodów/ wielkość posad i ludzi około niego/ otrzyma łacno wtóre miejsce po Saragozy. VALENTIA.
TO Królestwo leży miedzy morzem Włoskim/ i miedzy górami/ Konsuegra/ Brabantską/ i Czeską. Ma dwie miasta/ Horiuelę i Valencją. To
táki czás płácą mu Stany Arágońskie. Stołecznie miásto iest tám Sárágozá/ ktore poyrzyszli ná piękność vlic/ y ná spániáłość páłacow/ iest napięknieysze w Hiszpániey. Mieszkáńcy támeczni czynią professią osobną ná ochędostwo/ y ná Káuálerią. Nie mniey też iest niepłodna z drugiey strony rzeki/ kędy przez nie máły przećiąg nie znaydźie źiemie grzeczney/ oprocz Kálátáiut: ktory/ będźiemyli vpátrowáć zdrowe powietrze/ płodność grontow/ wesołość ogrodow/ wielkość posad y ludźi około niego/ otrzyma łácno wtore mieysce po Sárágozy. VALENTIA.
TO Krolestwo leży miedzy morzem Włoskim/ y miedzy gorámi/ Consuegra/ Brábántską/ y Czeską. Ma dwie miástá/ Horiuelę y Válentią. To
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 8
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
śrzodkiem kupiectw i handlów wschodnich/ i głową jednego królestwa/ które się rozciąga na 260. mil od Sincapury/ aż do Pullo Cambilan. To jest prawda/ iż będąc ta kraina bagnista/ i powietrze też tam iż jest dla bliskości AEquinoctium, ciepłe i wilgotne/ a zatym niezdrowe/ przeto niemasz tam inszej osady grzecznej/ oprócz Malaki. Oprócz niej są niektóre porty/ i mieszkania rybitwów: a we śrzodku ziemie potrosze wsi/ kędy ludzie sypiają po drzewach bojąc się Tygrysów/ które tam bywają na wyż na 8. łokci: a jest ich tam tak wiele/ iż też i w mieściech czynią szkody. Tamto miasto ma jednę rzekę
śrzodkiem kupiectw y hándlow wschodnich/ y głową iednego krolestwá/ ktore się rośćiąga ná 260. mil od Sincapury/ áż do Pullo Cambilan. To iest prawdá/ iż będąc tá kráiná bágnista/ y powietrze też tám iż iest dla bliskośći AEquinoctium, ćiepłe y wilgotne/ á zátym niezdrowe/ przeto niemász tám inszey osády grzeczney/ oprocz Máláki. Oprocz niey są niektore porty/ y mieszkánia rybitwow: á we śrzodku źiemie potrosze wśi/ kędy ludźie sypiáią po drzewách boiąc się Tygrisow/ ktore tám bywáią ná wyż ná 8. łokći: á iest ich tám ták wiele/ iż też y w mieśćiech czynią szkody. Támto miásto ma iednę rzekę
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 176
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609