Arabowie W złote kanaki, w złote stroją się łańcuchy, Ty Moskwicinie wolisz sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy i lube pokoje. Już się zaciągnę pod znak łaskawej Wenery, Wkroczę w nową z grzecznymi służbę kawalery. Wszak i Herkules we lwim łupieżu na łono Swą miłą posadziwszy, dźwigał jej wrzeciono A ta mu pyszne wstęgą z więzy wała skronie, Tak więc sromu nie bywa w miłości zasłonie. Tobie, Gyprydo, gdy cię przyjazną uczuję, Piękną białych gołąbko w parę ofiaruję. Tobie zaś dziewosłębia ofiaruję Juno, Równe
Arabowie W złote kanaki, w złote stroją się łańcuchy, Ty Moskwicinie wolisz sobole kożuchy. A moja takaż za me odwagi zapłata, Ta mizerna na grzbiecie zdziurawionym szmata. Przeto was żegnam wojska, a przywitam moje Was pożądane wczasy i lube pokoje. Już się zaciągnę pod znak łaskawej Wenery, Wkroczę w nową z grzecznymi służbę kawalery. Wszak i Herkules we lwim łupieżu na łono Swą miłą posadziwszy, dźwigał jej wrzeciono A ta mu pyszne wstęgą z więzy wała skronie, Tak więc sromu nie bywa w miłości zasłonie. Tobie, Gyprydo, gdy cię przyjazną uczuję, Piękną białych gołąbko w parę ofiaruję. Tobie zaś dziewosłębia ofiaruję Juno, Rowne
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 447
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
tej nauczył; lecz żem jej okazją tylko była, do jej nabycia. Konwersacja z Karoliną i z moim mężem barzo jej pożyteczną była. Urosła bywając częściej miedzy mężczyznami, a niżeli miedzy swojej płci osobami. Mam ja to zawsze dla Panny za szczęście. Bo jeżeli to pewna, że Meżczyzni z przestawania z nami grzecznymi i obyczajnymi się stawają, i to także prawda, że się i my w ich kompaniach bywając mądrymi i statecznymi stawamy. Lecz wcale ja takich nie rozumiem Mężczyzn, których pospolicie za Gaszków sławią, a którzy o to się starają, aby w młodą Panieńkę, przez słodkie podchlebstwa, Boginią wmowili, którzy jej przez każde
tey nauczył; lecz żem iey okazyą tylko była, do iey nabycia. Konwersacya z Karoliną i z moim mężem barzo iey pożyteczną była. Urosła bywaiąc częśćiey miedzy mężczyznami, a niżeli miedzy swoiey płci osobami. Mam ia to zawsze dla Panny za szczęście. Bo ieżeli to pewna, że Meżczyzni z przestawania z nami grzecznymi i obyczaynymi śię stawaią, i to także prawda, że śię i my w ich kompaniach bywaiąc mądrymi i statecznymi stawamy. Lecz wcale ia takich nie rozumiem Mężczyzn, ktorych pospolicie za Gaszkow sławią, a ktorzy o to śię staraią, aby w młodą Panieńkę, przez słodkie podchlebstwa, Boginią wmowili, ktorzy iey przez każde
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 71
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
/ i tam rezyduje ich Cesarz/ który się też uczynił panem królestw bliskich. Nie ma się też opuszczać królestwo Sanga/ którego głową jest Citor miasto: a tego może być w około 12. mil/ posadzone na miejscu wydatnym. Jest ozdobione budowaniem tak pospolitym/ jako i osobnym/ i murami/ i wieżami tak grzecznymi/ iż dla jego spaniałości i piękności/ ma imię jakoby konterfet świata. Panowała w tym kraju za czasów naszych Crementina pani mężna i urodziwa/ która rebelizowawszy królowi Baldurio/ któremu pierwej trybut płaciła/ pozbawiona była miasta Citor/ kędy się była umocniła mając 30000. piechoty/ i 2000. koni. Teraz gdyśmy już
/ y tám residuie ich Cesarz/ ktory się też vczynił pánem krolestw bliskich. Nie ma się też opusczáć krolestwo Sángá/ ktorego głową iest Citor miásto: á tego może bydź w około 12. mil/ posádzone ná mieyscu wydátnym. Iest ozdobione budowániem ták pospolitym/ iáko y osobnym/ y murámi/ y wieżámi ták grzecznymi/ iż dla iego spániáłośći y pięknośći/ ma imię iákoby konterfet świátá. Pánowáłá w tym kraiu zá czásow nászych Crementiná páni mężna y vrodźiwa/ ktora rebellizowawszy krolowi Báldurio/ ktoremu pierwey trybut płáćiłá/ pozbáwioná byłá miástá Citor/ kędy się byłá vmocniłá máiąc 30000. piechoty/ y 2000. koni. Teraz gdysmy iuż
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 186
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
bezpieczeństwo/ uwagę/ i cierpliwość/ żeby umiał bez naruszenia honoru przebaczyć/ i mimo się puszczać/ albo też niewidzieć czasem zniewag/ i uraz/ których się od tego grubego i niepolitycznego Narodu spodziewać trzeba/ ponieważ nie umieją o Chrześcijanach tylko urazliwie mówić/ i w ten czas nawet/ kiedy się im chcą najbarziej grzecznymi i ludzkimi stawić. Wyżej wspomniony Monsieur de la Haye, Poseł Króla Francuskiego w Konstantynopolu/ posłał jednego czasu do Wezyra wielkiego Kioperlego dając mu znać że Pan jego wziął Hiszpanom miasto Aras w Niderlandzie/ i wygrał kilka potrzeb; spodziewając się że mu miał przez powinszowanie oświadczyć jaką ludzkość/ ale on nic więcej tylko z furią
bespieczeństwo/ vwagę/ y ćierpliwość/ żeby vmiał bez náruszenia honoru przebaczyć/ y mimo się puszczáć/ álbo też niewidźieć czásem zniewag/ y vraz/ ktorych się od tego grubego y niepolitycznego Narodu spodźiewáć trzebá/ ponieważ nie vmieią o Chrześćiánách tylko vrázliwie mowić/ y w ten czás náwet/ kiedy się im chcą naybárźiey grzecznymi y ludzkimi stáwić. Wyżey wspomniony Monsieur de la Haye, Poseł Krolá Fráncuskiego w Konstántynopolu/ posłał iednego czásu do Wezyrá wielkieg^o^ Kioperle^o^ dáiąc mu znáć że Pan iego wźiął Hiszpánom miásto Arras w Niderlándźie/ y wygrał kilká potrzeb; spodźiewáiąc się że mu miał przez powinszowánie oświadczyć iáką ludzkość/ ále on nic więcey tylko z furyą
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 112
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
za leniwym postępowaniem wojska/ i dla niewczasów i prac/ które za długą drogą psowały ludzie i konie/ w odwłokę rzeczy jego szły/ resoluował się na armatę. A ten zaś Mogor nie ma ni jakiej armaty; bo z jednej strony nie ma żadnych portów; a z drugiej ma sąsiady Portugalczyki/ którzy dwiema fortecami grzecznymi/ z nich jedna jest Diu/ a druga Daman/ zamknęli wszystek Golf Cambaje. Ostatnia przyczyna/ która zatrzymała postępki i przybawy tamtych Tartarów/ jest możność pogranicznych ich; dla której się nie mogą szerzyć ku wschodowi. Stamtąd ma sąsiada króla Barmy/ który mu nic nie da wprzód względem możności i potęgi/ gdyż jest
zá leniwym postępowániem woyská/ y dla niewczásow y prac/ ktore zá długą drogą psowáły ludźie y konie/ w odwłokę rzeczy iego szły/ resoluował się ná ármatę. A ten záś Mogor nie ma ni iákiey ármaty; bo z iedney strony nie ma żadnych portow; á z drugiey ma sąśiády Portogálczyki/ ktorzy dwiemá fortecámi grzecznymi/ z nich iedná iest Diu/ á druga Dámán/ zámknęli wszystek Golf Cámbáiae. Ostátnia przyczyná/ ktora zátrzymáłá postępki y przybáwy támtych Tártárow/ iest możność pogránicznych ich; dla ktorey się nie mogą szerzyć ku wschodowi. Ztámtąd ma sąśiádá krolá Barmy/ ktory mu nic nie da wprzod względem możnośći y potęgi/ gdyż iest
Skrót tekstu: BotŁęczRel_III
Strona: 127
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. III
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
. Tamże nam obiad zacny dano: u stołuśmy z arcyksiążęciem familiaritersiedzieli i tak nam gęstemi pełnemi przygrze-
wano, że mało co było trzeźwych począwszy od starszych aż do młodszych, chociaj nie schodziło nam przez wszystek ten czas bytności naszej u arcyksiążęcia na takowej uczcie, zasiadając obecnie z tymi pany grofami, ludźmi zaiste bardzo grzecznymi i obyczajnymi. Na wieczerzą wróciliśmy się znowu do Eyzenheymu, którą nam dał, to jest królewiczowi imci i arcyksiążęciu i wszystkiej drugiej kompanii, w domu nobilitatis provincialis baron Rauenstein dobrym dostatkiem i przygotowaniem: tam dołożył albo dolał komu z obiadu miejsce w żołądku zostawało.
5. Tamże.
6. Rzeczy wszystkie do Bazylei
. Tamże nam obiad zacny dano: u stołuśmy z arcyksiążęciem familiaritersiedzieli i tak nam gęstemi pełnemi przygrze-
wano, że mało co było trzeźwych począwszy od starszych aż do młodszych, chociaj nie schodziło nam przez wszystek ten czas bytności naszéj u arcyksiążęcia na takowéj uczcie, zasiadając obecnie z tymi pany grofami, ludźmi zaiste bardzo grzecznymi i obyczajnymi. Na wieczerzą wróciliśmy się znowu do Eyzenheymu, którą nam dał, to jest królewicowi jmci i arcyksiążęciu i wszystkiéj drugiéj kompanii, w domu nobilitatis provincialis baron Rauenstein dobrym dostatkiem i przygotowaniem: tam dołożył albo dolał komu z obiadu miejsce w żołądku zostawało.
5. Tamże.
6. Rzeczy wszystkie do Bazylei
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 83
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854