odpowie) Gdyż mi ciężko strapionej mówić Białejgłowie/ Poznasz z tego kamienia/ który z szyje zdjąwszy Oddawamci za Kredenc. Więc od niej go wziąwszy Mile barzo. Jako wprzód o zdrowie jej spyta/ Zaraz wszytko co było z niego to wyczyta/ Skąd jakoby zdumiała skłoniwszy się ku niej/ Tyzes to Paskwalina w tej wzgardzonej guni: Co z Wenerą wojujesz: i na tej hardego Śmiałaś Syna nastąpić: Ty łuku twardego Ożyć mogła: I szczero połających jadem Strzał się dotknąć: Wierzżemi nowym to przykładem/ I nigdy nie słychanym/ żeby kiedy tyle/ Zwłaszcza w tej płci/ i barzo niedołężnej sile Bogowie dokazali. A to że urazy/
odpowie) Gdyż mi cięszko strapioney mowić Białeygłowie/ Poznasz z tego kámienia/ ktory z szyie zdiąwszy Oddawamci zá Kredenc. Więc od niey go wziąwszy Mile bárzo. Iáko wprzod o zdrowie iey spyta/ Záraz wszytko co było z niego to wyczyta/ Zkąd iákoby zdumiała skłoniwszy się ku niey/ Tyzes to Pásquáliná w tey wzgárdzoney guni: Co z Wenerą woiuiesz: y ná tey hárdego Smiáłáś Syná nástąpić: Ty łuku twárdego Ożyć mogłá: Y szczero połáiących iádem Strzał się dotknąć: Wierzżemi nowym to przykłádem/ Y nigdy nie słychánym/ żeby kiedy tyle/ Zwłaszczá w tey płci/ y bárzo niedołężney sile Bogowie dokazáli. A to że vrázy/
Skrót tekstu: TwarSPas
Strona: 111
Tytuł:
Nadobna Paskwalina
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1701
Data wydania (nie wcześniej niż):
1701
Data wydania (nie później niż):
1701
w sprawie Pietra Cedylaka z Jędrzejem Hubiaczkiem i Maćko Sokolicz z tymże wyż mianowanym według kradzieży komór. Których to my przyzwawszy na inkwizycyją, pokazało się, iż tenże Jędrzej Hubiak z soboty na niedziele chodził w nocy po wsi; drugiego dnia, w Niedziele Wielkonocną 21 IV, bywszy przy mszy świętej, postrzegli na guni i na pasie glinę; na samy przód ojczenko. I oznajmił ludziom z nieszporu idąc tymi słowy: co by takiemu człeku robić, co na sobie glinę w cerkwi nosi. Tenże Petro Cedylak także idąc za nim ku ojczenkowi zwyczajnie pochwalił „błogosławiony”, także na nim te glinę widział, na co
w sprawie Pietra Cedylaka z Jędrzejem Hubiaczkiem i Maćko Sokolicz z tymże wyż mianowanym według kradzieży komór. Których to my przyzwawszy na inkwizycyją, pokazało się, iż tenże Jędrzej Hubiak z soboty na niedziele chodził w nocy po wsi; drugiego dnia, w Niedziele Wielkonocną 21 IV, bywszy przy mszy świętej, postrzegli na guni i na pasie glinę; na samy przód ojczenko. I oznajmił ludziom z nieszporu idąc tymi słowy: co by takiemu człeku robić, co na sobie glinę w cerkwi nosi. Tenże Petro Cedylak także idąc za nim ku ojczenkowi zwyczajnie pochwalił „błogosławiony”, także na nim te glinę widział, na co
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 378
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
); Jako ten Jezus, co się w jej żywocie taił, Zaprzedanemu światu zbawienie zagaił (I dał nam inszą kąpiel, kędy przez krzest wodny Z dusz naszych omywamy grzech nią pierworodny), Jako Bóg, użalony naszej niedołęgi, Nie wstydził się człowieczej natury siermięgi I nie pierwej ją wyzuł, aż go w onej guni Ludzkiego utrapienia ubiją pioruni (Żal, strach, wstyd, ból, że go z tak niewczesnego chyżu Śmierć odrze i sromotnie rozbije na krzyżu, Którym razem sama śmierć tak swe stępi noże, Że odtąd na śmierć zarżnąć nikogo nie może). Kiedy wicher wschodowy, ruszywszy świat z gruntu, Straszne burze na Polskę rzucił
); Jako ten Jezus, co się w jej żywocie taił, Zaprzedanemu światu zbawienie zagaił (I dał nam inszą kąpiel, kędy przez krzest wodny Z dusz naszych omywamy grzech nią pierworodny), Jako Bóg, użalony naszej niedołęgi, Nie wstydził się człowieczej natury siermięgi I nie pierwej ją wyzuł, aż go w onej guni Ludzkiego utrapienia ubiją pioruni (Żal, strach, wstyd, ból, że go z tak niewczesnego chyżu Śmierć odrze i sromotnie rozbije na krzyżu, Którym razem sama śmierć tak swe stępi noże, Że odtąd na śmierć zarżnąć nikogo nie może). Kiedy wicher wschodowy, ruszywszy świat z gruntu, Straszne burze na Polskę rzucił
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 60
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
? Taka za wieczną sławę infamia darem? Więc miasto odpowiedzi zbędą go pucharem Piwa husiatyńskiego i proszą, żeby te Koncepty, nie z wielkiego rozumu dobyte, Zachować na podobne sobie błazny raczył, Z nimi nic nie wymyślał, nic już nie dziwaczył; Jeśli dotąd nie wiedział, niech-że się dziś dowie: Że większa w guni sława, niźli w złotogłowie. Wziął odkosza Weweli i poszedł jak zmyty, Postrzegszy, że w lot doszto Greka hipokryty, Ani się więcej ważył, przykładem szatana, O naszych, który kusić śmiał na puszczy Pana. Z czym dziś do Sajdacznego Żorawiński strzeli: Jakim jest przyjacielem Kozakom Weweli. Lecz i Raduł
? Taka za wieczną sławę infamia darem? Więc miasto odpowiedzi zbędą go pucharem Piwa husiatyńskiego i proszą, żeby te Koncepty, nie z wielkiego rozumu dobyte, Zachować na podobne sobie błazny raczył, Z nimi nic nie wymyślał, nic już nie dziwaczył; Jeśli dotąd nie wiedział, niech-że się dziś dowie: Że większa w guni sława, niźli w złotogłowie. Wziął odkosza Weweli i poszedł jak zmyty, Postrzegszy, że w lot doszto Greka hipokryty, Ani się więcej ważył, przykładem szatana, O naszych, który kusić śmiał na puszczy Pana. Z czym dziś do Sajdacznego Żorawiński strzeli: Jakim jest przyjacielem Kozakom Weweli. Lecz i Raduł
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 312
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
by na jawi: ma państwa, grody i włości szerokie, gdzie górę bierze i miejsce wysokie, ale gdy spuści krąg od wierzchu skory, już tam ubogie chyży i obory, już nędza i skwierk, pustki i pożogi, których odbieżał, ach, poganin srogi. Owa tak różne widzieć tam odmiany: ten w guni, a ten jedwabiem odziany; tam żyzne pola dały kłos w swobodzie, tu w niepokoju ludzie schną o głodzie. Tam wolność kwitnie i buduje dwory, a tu w tarasie wzdycha więzień chory; tam taniec, wieńce i bankiet wesoły, a tu zaś trunna i ośm funtów smoły. W tak dziwnej szacie, arde
by na jawi: ma państwa, grody i włości szerokie, gdzie górę bierze i miejsce wysokie, ale gdy spuści krąg od wierzchu skory, już tam ubogie chyży i obory, już nędza i skwierk, pustki i pożogi, których odbieżał, ach, poganin srogi. Owa tak różne widzieć tam odmiany: ten w guni, a ten jedwabiem odziany; tam żyzne pola dały kłos w swobodzie, tu w niepokoju ludzie schną o głodzie. Tam wolność kwitnie i buduje dwory, a tu w tarasie wzdycha więzień chory; tam taniec, wieńce i bankiet wesoły, a tu zaś trunna i ośm funtów smoły. W tak dziwnej szacie, arde
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 216
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
ja liche, proszę o wiatry w Polsce Go ciche, aż poda ociec w zgodzie domowej prawicy berło WŁADYSŁAWOWEJ. XLI. EPITAFIUM PANNIE PRZERĘBSKIEJ 1. Epitafium pannie Przerębskiej
Tu skryła w ziemię Przerębskich plemię do trąby srogiejw dzień pełen trwogi ta co nie pyta, nigdy krwie syta. Kto w szczęściu brodzi, w guni li chodzi, w złotym kto gmachu, w podłym li dachu prowadzi lata, bo jako kata
czekają pani wszyscy z otchłani. Ale i stary z młodym na mary kto pierwej padnie, a kto to zgadnie? Panienka oto, perła jak w złoto wsadzona nowo, ochotnie, zdrowo, wdzięczny z przełaje glanc z siebie
ja liche, proszę o wiatry w Polszcze Go ciche, aż poda ociec w zgodzie domowej prawicy berło WŁADYSŁAWOWEJ. XLI. EPITAFIUM PANNIE PRZERĘBSKIEJ 1. Epitafium pannie Przerębskiej
Tu skryła w ziemię Przerębskich plemię do trąby srogiéjw dzień pełen trwogi ta co nie pyta, nigdy krwie syta. Kto w szczęściu brodzi, w guni li chodzi, w złotym kto gmachu, w podłym li dachu prowadzi lata, bo jako kata
czekają pani wszyscy z otchłani. Ale i stary z młodym na mary kto pierwej padnie, a kto to zgadnie? Panienka oto, perła jak w złoto wsadzona nowo, ochotnie, zdrowo, wdzięczny z przełaje glanc z siebie
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 303
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995
i mędrszy. Jak od niego usłyszemy, Tak i my mówić będziemy.
GRYZISYR Dobrze, przystanę ja na to: Za mi da sto kop za to?!
NIEROBOT incipiet Witaj, Dziciątko! Cóż cię tu przynosło, Cóż cię na taką nędzę zanosło? Lepiej się było bogato narodzić Albo też z nami w biały guni chodzić; A ty tylko w pieluszki leżysz uwiniony — Ja bym ci tak nie wytrwał, w gunkę obleczony! Bym był wiedział, przyniosłbym kozlątko, Aleć przyślę też samo i z wełną jagniątko. Przyjmi teraz ode mnie to kurczę za wdzięczne, Aże mi dasz po śmierci mej królestwa w niebie.
CEDZIMLEKO
i mędrszy. Jak od niego usłyszemy, Tak i my mowić będziemy.
GRYZISYR Dobrze, przystanę ja na to: Za mi da sto kop za to?!
NIEROBOT incipiet Witaj, Dziciątko! Coż cię tu przynosło, Coż cię na taką nędzę zanosło? Lepiej się było bogato narodzić Albo też z nami w biały guni chodzić; A ty tylko w pieluszki leżysz uwiniony — Ja bym ci tak nie wytrwał, w gunkę obleczony! Bym był wiedział, przyniosłbym kozlątko, Aleć przyślę też samo i z wełną jagniątko. Przyjmi teraz ode mnie to kurczę za wdzięczne, Aże mi dasz po śmierci mej krolestwa w niebie.
CEDZIMLEKO
Skrót tekstu: DialBożOkoń
Strona: 270
Tytuł:
Dialog na Boże Narodzenie
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1989