.” Dawszy mu na piwo: „Po arabsku nie czytam, ty też piszesz krzywo.” 184 (P). NIEWCZESNA PRZESTROGA
U bliskiego sąsiada bywszy na weselu, Obaczę tam przyjaciół nieproszonych wielu. „Nierad — rzekę — zasiadam z takimi intruzy.” Aż mój sługa: „Ba, rzężą od kontuszów guzy.” „Dlaboga, strzeżcie moich!” „Naszeć to urżnięto.” „Zjedzże diabła z nowiną w to chwalebne święto!” 185. FRANCA Z ROŻĄ
Lilią się Francja czyli pisze różą? Bo wszyscy francowaci zaraz o niej wróżą. A ktokolwiek dostanie w naszej Polsce france, Wnet mu na twarz
.” Dawszy mu na piwo: „Po arabsku nie czytam, ty też piszesz krzywo.” 184 (P). NIEWCZESNA PRZESTROGA
U bliskiego sąsiada bywszy na weselu, Obaczę tam przyjaciół nieproszonych wielu. „Nierad — rzekę — zasiadam z takimi intruzy.” Aż mój sługa: „Ba, rzężą od kontuszów guzy.” „Dlaboga, strzeżcie moich!” „Naszeć to urżnięto.” „Zjedzże diabła z nowiną w to chwalebne święto!” 185. FRANCA Z ROŻĄ
Liliją się Francyja czyli pisze różą? Bo wszyscy francowaci zaraz o niej wróżą. A ktokolwiek dostanie w naszej Polszczę france, Wnet mu na twarz
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 281
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
strojący się mody, Pyta kupca ów wyższej towarzysz urody, Ile ma wziąć hatłasów na kontuszów parę. „Pewnie — rzecze — trzydzieści” — wziąwszy z niego miarę. Ledwie temu odkroi, gdy podniósszy ramię Co najwyżej i ręką wsparszy bok: „A na mię — Spyta Włocha, dobywszy od żołądka basu, Ów guzy — wiele wyńdzie takiego hatłasu?” Przemierzywszy go okiem, rzecze: „Mości panie, Dosyć dwadzieścia łokci, i jeszcze zostanie.” „Bodajże cię zabito! lada plotki marzysz! Albom i ja nie usarz? albo nie towarzysz? Tu Włoch prosi o perdon: „ Nie wiedziałem — prawi —
strojący się mody, Pyta kupca ów wyższej towarzysz urody, Ile ma wziąć hatłasów na kontuszów parę. „Pewnie — rzecze — trzydzieści” — wziąwszy z niego miarę. Ledwie temu odkroi, gdy podniósszy ramię Co najwyżej i ręką wsparszy bok: „A na mię — Spyta Włocha, dobywszy od żołądka basu, Ów guzy — wiele wyńdzie takiego hatłasu?” Przemierzywszy go okiem, rzecze: „Mości panie, Dosyć dwadzieścia łokci, i jeszcze zostanie.” „Bodajże cię zabito! leda plotki marzysz! Albom i ja nie usarz? albo nie towarzysz? Tu Włoch prosi o perdon: „ Nie wiedziałem — prawi —
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 336
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, ich rugowali, czyniąc beatam terram bez tego kąkolu. A małyż to despekt Chrześcijańskiego imienia, że oni wesela swoje, wszelkie uciechy, w Wielki Post nasz składają, kiedy my Chrześcijańską smutną kompasją nad Chrystusową ubolewamy męką? Na swego Hamana, Chrześcijan ubogich, opojów stroją scenicè, aby Osobę Hamana reprezentowali, a guzy odnosili od żydostwa w Bużnicach. Na dzień swój Sądny do świec ucierania zażywają Chrześcijan ciż Deicidae circumcisi carne, incircumcisi corde wnieprawościach, ci krwie prawowiernej sangvisugae. Wożą ich Chrześcijanie po drogach, piwa, gorzałki robią po winnicach, odbywają warty, najpodlejsze grubarskie pomyinicze czynią usługi, naszemi potrawami (quanta ignominia) naczyniem
, ich rugowali, czyniąc beatam terram bez tego kąkolu. A małyż to despekt Chrześciańskiego imienia, że oni wesela swoie, wszelkie uciechy, w Wielki Post nasz składaią, kiedy my Chrzesciańską smutną kompasyą nad Chrystusową ubolewamy męką? Na swego Hamana, Chrześcian ubogich, opoiow stroią scenicè, aby Osobę Hamána reprezentowali, a guzy odnosili od żydostwa w Bużnicach. Na dzień swoy Sądny do swiec ucierania zażywaią Chrześcian ciż Deicidae circumcisi carne, incircumcisi corde wnieprawościach, ci krwie prawowierney sangvisugae. Wożą ich Chrześcianie po drogach, piwa, gorzałki robią po winnicach, odbywáią warty, naypodleysze grubarskie pomyinicze czynią usługi, naszemi potráwami (quanta ignominia) naczyniem
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 386
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
rozmaite według przyrodzenia człowieczego i wilgotności w częściach wierzchnych ludzkich abo wewnętrznych choroby to Kołtunowe to francowate sprawuje/ jednych susząc drugich niepenie tucząc abo radniej przez puchlinę (której zaraz na początku zabiegać trzeba) umarzając abo też oddech sobie jakby w kominie w głowie uczyniwszy włosy kręci/ lepi/ klej/ po kościach łamie/ suszy/ guzy żebra/ wysadza i niższe z stawów kości aż i nakoniec uwędzonego ziemi oddawa. To wszytko bądź franca bądź Kołtun robią nic sami niecierpiąc/ a to żeby wina koltun nie znosieł/ dzieje się to nie tych jadowitą jaką sprawą/ ale każdego człowieka przyrodzeniem/ i za tegoż zbytnimi wilgotnościami: bo gdy Kołtun
rozmáite według przyrodzenia człowieczego y wilgotnośći w częśćiách wierzchnych ludzkich ábo wewnętrznych choroby to Kołtunowe to fráncowáte spráwuie/ iednych susząc drugich niepenie tucząc ábo rádniey przez puchlinę (ktorey záraz na początku zábiegáć trzeba) vmarzáiąc ábo też oddech sobie iákby w kominie w głowie vczyniwszy włosy kręći/ lepi/ kliy/ po kośćiách łamie/ suszy/ guzy źiebrá/ wysadza y niższe z stáwow kośći aż y nákoniec vwędzonego źiemi oddawa. To wszytko bądź fráncá bądź Kołtun robią nic sámi niećierpiąc/ á to żeby winá koltun nie znośieł/ dźieie się to nie tych iádowitą iáką spráwą/ ále káżdego człowieká przyrodzeniem/ y za tegoż zbytnimi wilgotnośćiámi: bo gdy Kołtun
Skrót tekstu: CiachPrzyp
Strona: D3
Tytuł:
O przypadkach białychgłów brzemiennych
Autor:
Piotr Ciachowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
poradniki, traktaty
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
poroniwać; tedy nad tą wodą parzyć się jest rzecz barzo pożyteczna/ i zdrowsza niż insze wszytkie parzenia których baby bezrozumnie zażywają. Wiele pomoc może taż woda i na chiragry/ i na podagry/ na scjatiki/ i na bolenie członków: wszakoż gdy będzie która zastarzała z tych chorób; że się już podagra w guzy skamieniałe obróci/ że już i kamienie miedzy członkami rodzić się będą: jakowy był u nas Just Introligator/ który przez kilka lat leżał chory na nogi i na ręce/ u którego z członków prawie wszytkich kamyczki wychodziły. a przedtim niżeli się miejsce otworzyło/ ból wielki i nieznośny cierpiał: na takowe chiragry i podagry/
poroniwáć; tedy nad tą wodą párzyć się iest rzecż bárzo pożytecżna/ y zdrowsza niż insze wszytkie párzenia ktorych báby bezrozumnie záżywaią. Wiele pomoc może táż wodá y ná chirágry/ y ná podágry/ ná scyátiki/ y ná bolenie cżłonkow: wszákoż gdy będźie ktora zástárzáła z tych chorob; że się iuż podagrá w guzy skámieniáłe obroći/ że iuż y kámienie miedzy cżłonkámi rodźić się będą: iákowy był v nas Iust Introligator/ ktory przez kilká lat leżał chory ná nogi y ná ręce/ u ktorego z cżłonkow práwie wszytkich kámycżki wychodźiły. á przedtim niżeli się mieysce otworzyło/ ból wielki y nieznośny ćierpiał: ná tákowe chirágry y podágry/
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 145.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
abo błocie najdzie się takowa/ która wielóm chorobóm pomaga. Przetoż i naszego błota w tej wodzie Szklanej nie ważmy sobie lekce: gdyż mając w sobie siarkę i saletrę/ wysuszać prawie dobrze i zmiękczać/ i do tego umacniać członki chore może. Cztery tedy pożytki może przynieść to błoto. Pierwszy: iż twardości i guzy zatwardżyałe/ może zmiękczyć. Drugi: iż zmiękczone już twardości/ może rozpędzić i rozegnać per insensibilem transpirationem, jako Medycy mówią. Trzeci: iż wysusza wszelkie zbytnie wilgotności. Czwarty: i ostatni/ że umacnia i zagrzewa członki chore i oziębione: a nabarziej to sprawuje/ że umacnia i rozgrzewa na stawiech i na wszytkich
ábo błoćie naydźie się tákowa/ ktora wielóm chorobóm pomaga. Przetoż y nászego błotá w tey wodzie Skláney nie ważmy sobie lekce: gdyż máiąc w sobie śiárkę y saletrę/ wysuszać práwie dobrze y zmiękcżáć/ y do tego vmacniać cżłonki chore może. Cżtery tedy pożytki może przynieść to błoto. Pierwszy: iż twárdośći y guzy zátwárdżiáłe/ może zmiękcżyć. Drugi: iż zmiękcżone iuż twárdośći/ może rospędźić y rozegnáć per insensibilem transpirationem, iáko Medycy mowią. Trzeći: iż wysusza wszelkie zbytnie wilgotnośći. Cżwarty: y ostátni/ że vmacnia y zágrzewa cżłonki chore y oźiębione: á nabárźiey to spráwuie/ że vmacnia y rozgrzewa ná stáwiech y ná wszytkich
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 192.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Albo tam chcą być Żydowie?" Pewnie, że chcą ci brzydowie. To nie wiecie jeszcze o nich? „Nie wiem. A cóż nam tu po nich?" Państwo mówi, że z onymi Dobrze nam, choć z niewiernymi: U nich jest towar kosmaty, Złoto, srebro i bławaty, Sznurki, guzy, wszytko tanie; I pieniędzy też dostanie Lub na zastaw, na frymarki; Codzienne u nich jarmarki, Krom sabasu: w ten nie robią, Myśląc, co jutro zarobią. Słabiuchne życie u niego: Co za szaty! Wnidź do niego, Aż on gryzie rzodkieweczkę, Ogóreczki, marcheweczkę; Tym się kontentuje Żydek
Albo tam chcą być Żydowie?" Pewnie, że chcą ci brzydowie. To nie wiecie jeszcze o nich? „Nie wiem. A cóż nam tu po nich?" Państwo mówi, że z onymi Dobrze nam, choć z niewiernymi: U nich jest towar kosmaty, Złoto, srebro i bławaty, Sznurki, guzy, wszytko tanie; I pieniędzy też dostanie Lub na zastaw, na frymarki; Codzienne u nich jarmarki, Krom sabasu: w ten nie robią, Myśląc, co jutro zarobią. Słabiuchne życie u niego: Co za szaty! Wnidź do niego, Aż on gryzie rzodkieweczkę, Ogóreczki, marcheweczkę; Tym się kontentuje Żydek
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 10
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
człeka, Jako kozak, dwie słowa rzekszy: Bij, siecz, neca. Zaraz ludzi pobudza i każdy się ruszy, Jeden będzie ledwie żyw, a drugi bez duszy. Skoro się zaś rozwiedzie z swymi argumenty, Poczujesz z ruski miesiąc, pójdzieć aże w pięty. I w smuklerskim rzemieśle nie źle postąpili, Żeby guzy na głowie każdemu robili. Balwierze niepośledni, trafią banki stawiać, Krwie upuścić, ząb wybić, aperturę sprawiać. Co wszytko darmo sprawią, a za nic nie ważą Pracej, gdy komu z laski boki kijem mażą. Pulsy zdrowym macają z uprzejmej miłości Tak dobrze, ze przez skórę namacają kości. Muzycy od wymysłów,
człeka, Jako kozak, dwie słowa rzekszy: Bij, siecz, neca. Zaraz ludzi pobudza i każdy sie ruszy, Jeden będzie ledwie żyw, a drugi bez duszy. Skoro sie zaś rozwiedzie z swymi argumenty, Poczujesz z ruski miesiąc, pójdzieć aże w pięty. I w smuklerskim rzemięśle nie źle postąpili, Żeby guzy na głowie każdemu robili. Balwierze niepośledni, trafią banki stawiać, Krwie upuścić, ząb wybić, aperturę sprawiać. Co wszytko darmo sprawią, a za nic nie ważą Pracej, gdy komu z laski boki kijem mażą. Pulsy zdrowym macają z uprzejmej miłości Tak dobrze, ze przez skórę namacają kości. Muzycy od wymysłów,
Skrót tekstu: ZimBLisBad
Strona: 213
Tytuł:
Żywot Kozaków lisowskich
Autor:
Bartłomiej Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
przypisują nie pojęta jest. 2. Któż mógł widzieć, albo ujrzawszy opisać te gadzinę, która samym wzrokiem zabija? przecież niektórzy pisarze tak o niej mówią, jakby albo u siebie umyślnie chowali, albo ciekawie jej przypatrywali się. Gdyż naturalistowie w opisaniu jego nie zgadzają się. Galenus mówi, iż ma trzy na głowie guzy strogate nakształt korony ułożone, sam zaś żółtawy jest: Elianus powiada, iż dłuższy nie jest nad cztery cale, a jadem swym i najjadowitsze gadziny, i ludzi, których tylko laski koniec[...] imię zębami; zabija: węże zaś samym kszykaniem rozpędza. Pliniusz tak go opisuje: ktokolwiek mu w oczy spojrzy, umierać musi
przypisuią nie poięta iest. 2. Ktoż mogł widzieć, albo uyrzawszy opisać te gadzinę, która samym wzrokiem zabiia? przecież niektorzy pisarze tak o niey mówią, iakby albo u siebie umyślnie chowali, albo ciekawie iey przypatrywali się. Gdyż naturalistowie w opisaniu iego nie zgadzaią się. Galenus mowi, iż ma trzy na głowie guzy strogate nakształt korony ułożone, sam zaś żółtawy iest: Elianus powiada, iż dłuższy nie iest nad cztery cale, a iadem swym y nayiadowitsze gadziny, y ludzi, których tylko laski koniec[...] ymie zębami; zabiia: węże zaś samym kszykaniem rozpędza. Pliniusz tak go opisuie: ktokolwiek mu w oczy spoyrzy, umierać musi
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 292
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Złota Ciągnionego misterną robotę Pióra strusie białe konie barzo zdobiły Woźnice wbarwie karma zynowej w tej karecie oabdwa Ichmę PP. Posłowie Trzeci Imię Pan Sekretarz Legacionis Czwarty P Przystaw Siedzieli Przy karecie Szło 12 pachołków X Imię Pa Wo Wołyńskiego w barwie karmazynowej barzo bogato Srybrem ozdobionej Pusy Sute Srebrne Szabeltasy i Szable o prawne Obuchy Petlice i Guzy Srebrne bogato Srybrem ozdobionej bo każdy hajduk miał na Sobie Srybra grzywien 25 Przy karecie z obustron jechali PP pokojowi w barwie każdy przy Swoim Panu Pokojowych X Imię 12 Po po jednej Stronie a drugie tylez Imię P: Wo Połockiego po drugiej Stronie Zakaretą Czeladź wszytka Przyjacielka i Słuszna jechała których było najmni 150 zamemi Szła dragonia
Złota Ciągnionego misterną robotę Piora strusie białe konie barzo zdobiły Woznice wbarwie karma zynowey w tey karecie oabdwa Jchmę PP. Posłowie Trzeci Jmę Pan Sekretarz Legacionis Czwarty P Przystaw Siedzieli Przy karecie Szło 12 pachołkow X Jmę Pa Wo Wołynskiego w barwie karmazynowey barzo bogato Srybrem ozdobioney Pusy Sute Srebrne Szabeltasy y Szable o prawne Obuchy Petlice y Guzy Srebrne bogato Srybrem ozdobioney bo kozdy hayduk miał na Sobie Srybra grzywien 25 Przy karecie z obustron iechali PP pokoiowi w barwie kozdy przy Swoim Panu Pokoiowych X Jmę 12 Po po iedney Stronie a drugie tylez Jmę P: Wo Połockiego po drugiey Stronie Zakaretą Czeladz wszytka Przyiacielka y Słuszna iechała ktorych było naymni 150 zamemi Szła dragonia
Skrót tekstu: CzartListy
Strona: 152v
Tytuł:
Kopie listów do [...] Krzysztofa Paca
Autor:
Michał Czartoryski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678