. Pod Grodno król imć szwedzki podstąpił 22 Januarii, przeprawy na Niemnie broniła mu Moskwa, ale ją spędził jednym lejb regimentem Krejca i drabantami swemi; atakował Grodno nazajutrz, ex consilio bellico non visum dobywać Grodna, okopami i fosą dobrze opatrzonego, ponieważ zima ani baterii robić, ani aproszów nie dopuszczała, w szturmie zaś gwałtownym i obcesowym musiały przez azard stracić wiele najlepszych piechot i kawalerii i oficerów: a tak conclusum blokadę uczynić aż do dobrej wiosny i cieplejszych czasów. Był tam w Grodnie natenczas król August i Mężyków ulubieniec carski, którzy w nocy już po podstąpieniu szwedzkiem nazajutrz umknęli: król do Warszawy incognito, Mężyków ku Nowogródkowi na Ruś do
. Pod Grodno król imć szwedzki podstąpił 22 Januarii, przeprawy na Niemnie broniła mu Moskwa, ale ją spędził jednym lejb regimentem Krejca i drabantami swemi; attakował Grodno nazajutrz, ex consilio bellico non visum dobywać Grodna, okopami i fossą dobrze opatrzonego, ponieważ zima ani bateryi robić, ani aproszów nie dopuszczała, w szturmie zaś gwałtownym i obcesowym musiały przez azard stracić wiele najlepszych piechot i kawaleryi i oficerów: a tak conclusum blokadę uczynić aż do dobréj wiosny i cieplejszych czasów. Był tam w Grodnie natenczas król August i Mężyków ulubieniec carski, którzy w nocy już po podstąpieniu szwedzkiém nazajutrz umknęli: król do Warszawy incognito, Mężyków ku Nowogródkowi na Ruś do
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 288
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
, ćwierć nic niezostanie pieniędzy. Posłałem zarazem do Ich Mościów PP. pułkowników gorąco prosząc, aby każdy w pułku swym żołnierzom perswadował, iżby się tem, co na ten czas skarb W. K. Mści, P. mego miłościwego, i obmyślenie Rzeczypospolitej przemoc może, kontentując, w tak ciężkim i gwałtownym razie ojczyzny nieodbiegali. W czem niewiedzac, jako Pan Bóg serca ich skłoni, nic pewnego napisać
niemogę. Armistitium, jeżeli żołnierz statecznie w służbie W. K. Mści trwać będzie, i jeśli na tym Sejmie spore a gruntowne tej wojny poparcie stanie obmyślone, rozumiem być mniej potrzebne. Iż jednak o deklaraciej
, czwierć nic niezostanie pieniędzy. Posłałem zarazem do Ich Mościów PP. pułkowników gorąco prosząc, aby każdy w pułku swym żołnierzom perswadował, iżby się tém, co na ten czas skarb W. K. Mści, P. mego miłościwego, i obmyślenie Rzeczypospolitéj przemoc może, kontentując, w tak ciężkim i gwałtownym razie ojczyzny nieodbiegali. W czém niewiedzac, jako Pan Bóg serca ich skłoni, nic pewnego napisać
niemogę. Armistitium, jeżeli żołnierz statecznie w służbie W. K. Mści trwać będzie, i jeśli na tym Sejmie spore a gruntowne téj wojny poparcie stanie obmyślone, rozumiem być mniej potrzebne. Iż jednak o deklaraciej
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 153
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
o 14 godz: trzęsienie lekkie w Rzymie, i w Norc: po nim deszcze ustawiczne z wiatrem południowym przez 4 blisko miesiące. 23 Grudnia: Powodź rzeki Tybru.
Wysokość wody deszczowej w Paryżu 16 calów 3[...] linij.
1703. Na początku Stycznia druga powodź Tybru.
14 Stycznia o 2 w nocy po nagłym i gwałtownym wietrze trzęsienie ziemi proste a silne, to jest ziemia od centrum do powierzchności podnosiła się i opadała.
Tegoż dnia padał deszcz z wiatrem złączony. Żaden dom nieupadł, niektórych tylko Kościołów sklepienia pękły, lecz znowu same przez się zeszły się, i złączyły. Norcia, Caścia i Leonessa tegoż dnia, i
o 14 godz: trzęsienie lekkie w Rzymie, y w Norc: po nim deszcze ustawiczne z wiatrem południowym przez 4 blisko miesiące. 23 Grudnia: Powodź rzeki Tybru.
Wysokość wody deszczowey w Paryżu 16 calow 3[...] linij.
1703. Na początku Stycznia druga powodź Tybru.
14 Stycznia o 2 w nocy po nagłym y gwałtownym wietrze trzęsienie ziemi proste á silne, to iest ziemia od centrum do powierzchności podnosiła się y opadała.
Tegoż dnia padał deszcz z wiatrem złączony. Żaden dom nieupadł, niektorych tylko Kościołow sklepienia pękły, lecz znowu same przez się zeszły się, y złączyły. Norcia, Cascia y Leonessa tegoż dnia, y
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 152
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
i z ruiną Ojczyzny. Nędzne to są sposoby.
Dziesiąty sposób. Zamiast sejmów zjazdy konwokować na kształt rady warszawskiej roku 1710. To wbrew jest przeciw istocie ordynaryjnego tej Rzplitej rządu, która stoi i rządzi się jednymi sejmami. Rada ta, konfederacja, była rada, najmniejszej w sobie sejmu figury nie mając, bo w gwałtownym Rzpltej odprawiała się stanie, nie podczas pokoju tedy ordynaryjnie, ale podczas wojen i rewolucyj, musi do takowych czasem przychodzić ekstraordynaryjnych sposobów. Raz to i drugi się uda, ale cóż to jest na ustanowienie własnej Rzpltej rady i gruntownego Ojczyzny szczęścia?
Wszystkie te sposoby są to, jak śmiertelnie choremu liczne a nieskuteczne lekarstwa,
i z ruiną Ojczyzny. Nędzne to są sposoby.
Dziesiąty sposób. Zamiast sejmów zjazdy konwokować na kształt rady warszawskiej roku 1710. To wbrew jest przeciw istocie ordynaryjnego tej Rzplitej rządu, która stoi i rządzi się jednymi sejmami. Rada ta, konfederacyja, była rada, najmniejszej w sobie sejmu figury nie mając, bo w gwałtownym Rzpltej odprawiała się stanie, nie podczas pokoju tedy ordynaryjnie, ale podczas wojen i rewolucyj, musi do takowych czasem przychodzić ekstraordynaryjnych sposobów. Raz to i drugi się uda, ale cóż to jest na ustanowienie własnej Rzpltej rady i gruntownego Ojczyzny szczęścia?
Wszystkie te sposoby są to, jak śmiertelnie choremu liczne a nieskuteczne lekarstwa,
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 145
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
sejm na ten jeden wydany koniec, aby przyszłe na nim ugruntować sejmy, był potrzebny i pożyteczny Ojczyźnie.
Odpowiadam po wtóre. Ale żeby na wielkie coraz, jakie w Królestwie zawsze przychodzą, potrzeby i interesa Rzplitej wymagać konfederacji czy pod konfederacjami sejmów, to nie podobna, to gwałtowna, to by było być zawsze w gwałtownym i nienaturalnym nam stanie, i takie sejmy pod konfederacjami więcej by niesnasek, nienawiści, partyj i scysyj, złego niż dobrego zrobiły, aniby nigdy bez ordynaryjnych sejmów Rzplitej nie wyprowadziły z nierządu...
Konfederacyje albowiem nasze są to coś na kształt dyktatur u Rzymian. Jako bowiem u nich w ostatnich najnieszczęśliwszych koniunkturach był
sejm na ten jeden wydany koniec, aby przyszłe na nim ugruntować sejmy, był potrzebny i pożyteczny Ojczyźnie.
Odpowiadam po wtóre. Ale żeby na wielkie coraz, jakie w Królestwie zawsze przychodzą, potrzeby i interessa Rzplitej wymagać konfederacyi czy pod konfederacyjami sejmów, to nie podobna, to gwałtowna, to by było być zawsze w gwałtownym i nienaturalnym nam stanie, i takie sejmy pod konfederacyjami więcej by niesnasek, nienawiści, partyj i scyssyj, złego niż dobrego zrobiły, aniby nigdy bez ordynaryjnych sejmów Rzplitej nie wyprowadziły z nierządu...
Konfederacyje albowiem nasze są to coś na kształt dyktatur u Rzymian. Jako bowiem u nich w ostatnich najnieszczęśliwszych koniunkturach był
Skrót tekstu: KonSSpos
Strona: 148
Tytuł:
O skutecznym rad sposobie
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1760 a 1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1760
Data wydania (nie później niż):
1763
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma wybrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Juliusz Nowak-Dłużewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1955
od Kogosia, Dekretowali Nietrzeba było podobno czasu dać, abo otworzenia oczu Sędziom, bo scelera impetu, bona consilia morâ valescunt.
Uważ każdy krzywdę moję, krzywdę sprawiedliwości nieznośną i niesłychaną. A zwłaszcza obwinionym o mniejsze daleko, niż to rzeczy, pozwoliła Rzeczposp: słusznego do obronny czasu, na mnie tak nagłym i gwałtownym nastąpiono Sądem: Sądzono za daniem Mandatu Jego Mości Pana Obuchowicza Wojewodę Smoleńskiego, że niemając żadnego od Moskiewskiej incursiej gwałtu, i mając tak wiele do resistencji dalszej sposobów, Smoleńsk Fortecę poddał, i Dwudziestu sześciu do Sądu z Poselskiej Izby samej, krom Senatorskiej deputowano IchMościów. A żeby się winny przynagloną gwałtownie Sentencją nie składał
od Kogośiá, Decretowáli Nietrzebá było podobno czásu dáć, ábo otworzenia oczu Sędźiom, bo scelera impetu, bona consilia morâ valescunt.
Vważ káżdy krzywdę moię, krzywdę spráwiedliwośći nieznośną y niesłycháną. A zwłaszczá obwinionym o mnieysze dáleko, niż to rzeczy, pozwoliła Rzeczposp: słusznego do obronny czásu, ná mnie ták nagłym y gwałtownym nástąpiono Sądem: Sądzono zá dániem Mándatu Iego Mośći Páná Obuchowiczá Woiewodę Smoleńskiego, że niemáiąc żadne^o^ od Moskiewskiey incursiey gwałtu, y máiąc ták wiele do resistentiey dálszey sposobow, Smoleńsk Fortecę poddał, y Dwudźiestu sześćiu do Sądu z Poselskiey Izby sámey, krom Senatorskiey deputowano IchMośćiow. A żeby się winny przynagloną gwałtownie Sententią nie skłádał
Skrót tekstu: LubJMan
Strona: 139
Tytuł:
Jawnej niewinności manifest
Autor:
Jerzy Sebastian Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
jakoż zażywanie obejść się może bez cenzury i obmowiska? A cóż powiem o służałych białogłowach, jako to ony z mizernej wysługi swojej ciągną się za szlakiem pań własnych i inszych, sforcując powierzchownę ozdobę przez zaniedbanie ochędostwa spodniego tak dalece, że jej czasem w ciepłej izbie trudno pozwolić z sobą do zabawy czasu, chyba w gwałtownym katarze. Jeżeli pani pokaże się jak beczka, pewnie sługa sobie przyczyni obręczy, wydawając się jako kufa ogromnie i tak szeroko, że się ludziom zdawa, iż ta dama zdobiąc tusz swoję nie bywa bez czopa.
Co powiem o inszych, które smrodliwym ojców i mężów swoich warsztatom albo szynkwasom asystują, a biorą na siebie
jakoż zażywanie obejść się może bez cenzury i obmowiska? A cóż powiem o służałych białogłowach, jako to ony z mizernej wysługi swojej ciągną się za szlakiem pań własnych i inszych, sforcując powierzchownę ozdobę przez zaniedbanie ochędostwa spodniego tak dalece, że jej czasem w ciepłej izbie trudno pozwolić z sobą do zabawy czasu, chyba w gwałtownym katarze. Jeżeli pani pokaże się jak beczka, pewnie sługa sobie przyczyni obręczy, wydawając się jako kufa ogromnie i tak szyroko, że się ludziom zdawa, iż ta dama zdobiąc tusz swoję nie bywa bez czopa.
Co powiem o inszych, które smrodliwym ojców i mężów swoich warsztatom albo szynkwasom asystują, a biorą na siebie
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 291
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
na Abramowiczu i Bohuszu ostatniej i do nieba wołającej niesprawiedliwości, że gdybyśmy do oczewistej rozprawy stanęli, tedy by mógł książę kanclerz albo jaką nową żałobę niespodzianie zanieść, albo jakiego tertium intervenientem człeka bez
podściwości i fortuny subordynować, który by powiedział, że książę kanclerz imparitatem nie zadaje, ale ja zadaję, co w tak gwałtownym i niesprawiedliwym trybunale wszystko można było łatwo uczynić i najsprawiedliwsze potłumić dokumenta. Więc nie mogąc do rozprawy stawać, musieliśmy iść do kombinacji warszawskiej, a Majęstate przez naj pierwsze in Republica osoby do niej destynowane naznaczonej. Tak tedy dekret ten kondyktowy nam co do ochronienia fortuny od dalszej za kondemnatami w tak gwałtownym i niesprawiedliwym trybunale
na Abramowiczu i Bohuszu ostatniej i do nieba wołającej niesprawiedliwości, że gdybyśmy do oczewistej rozprawy stanęli, tedy by mógł książę kanclerz albo jaką nową żałobę niespodzianie zanieść, albo jakiego tertium intervenientem człeka bez
podściwości i fortuny subordynować, który by powiedział, że książę kanclerz imparitatem nie zadaje, ale ja zadaję, co w tak gwałtownym i niesprawiedliwym trybunale wszystko można było łatwo uczynić i najsprawiedliwsze potłumić dokumenta. Więc nie mogąc do rozprawy stawać, musieliśmy iść do kombinacji warszawskiej, a Maiestate przez naj pierwsze in Republica osoby do niej destynowane naznaczonej. Tak tedy dekret ten kondyktowy nam co do ochronienia fortuny od dalszej za kondemnatami w tak gwałtownym i niesprawiedliwym trybunale
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 807
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
co w tak gwałtownym i niesprawiedliwym trybunale wszystko można było łatwo uczynić i najsprawiedliwsze potłumić dokumenta. Więc nie mogąc do rozprawy stawać, musieliśmy iść do kombinacji warszawskiej, a Majęstate przez naj pierwsze in Republica osoby do niej destynowane naznaczonej. Tak tedy dekret ten kondyktowy nam co do ochronienia fortuny od dalszej za kondemnatami w tak gwałtownym i niesprawiedliwym trybunale konwikcji, a księciu kanclerzowi dla mniemanej pretensji honoru jego, jakoby on był barzo święty i niewinny, a my bezbożni napaśnicy, był jemuż potrzebny.
Z tym wszystkim według owego prawnego axioma: „vir bonae famae etiam suspicione carere debeat”, aby w potomnym czasie honor nasz jakowej najmniejszej nie podlegał
co w tak gwałtownym i niesprawiedliwym trybunale wszystko można było łatwo uczynić i najsprawiedliwsze potłumić dokumenta. Więc nie mogąc do rozprawy stawać, musieliśmy iść do kombinacji warszawskiej, a Maiestate przez naj pierwsze in Republica osoby do niej destynowane naznaczonej. Tak tedy dekret ten kondyktowy nam co do ochronienia fortuny od dalszej za kondemnatami w tak gwałtownym i niesprawiedliwym trybunale konwikcji, a księciu kanclerzowi dla mniemanej pretensji honoru jego, jakoby on był barzo święty i niewinny, a my bezbożni napaśnicy, był jemuż potrzebny.
Z tym wszystkim według owego prawnego axioma: „vir bonae famae etiam suspicione carere debeat”, aby w potomnym czasie honor nasz jakowej najmniejszej nie podlegał
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 807
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
przełożył w wojsku/ jako Jaśnie Wiel-
możnych Andrzeja Firleja Wojewód. Sędomierskiego. Stanisława Lanckorońskiego Kasztelana Kamienieckiego. Mikołaja Ostroroga. Podczaszego Koronnego/ uniżone czyniąc dzięki K. I. M. iż ich z ostatniego nieszczęścia/ w onym obleżeniu będących wyratował/ odwagą zdrowia swego. Do tego wyliczając co się z nimi działo w tak gwałtownym razie (na żądanie Królewskie) każdego dnia przez nabiegi nieprzyjacielskie/ i ciężką niewolą w obleżeniu/ co iż w długąby poszło/ i szczupła karta tegoby nieokryśliła/ plac komu innemu do tego opisania daję/ to tylko pamięci zostawując/ iż ci waleczni mężowie niemając więcej nad dziesięć tysięcy wojska/ przez siedm niedziel
przełożył w woysku/ iáko Iáśnie Wiel-
możnych Andrzeiá Firleiá Woiewod. Sędomierskiego. Stánisłáwá Lánckorońskiego Kásztellaná Kámienieckiego. Mikołáiá Ostrorogá. Podcżászego Koronnego/ vniżone cżyniąc dźięki K. I. M. iż ich z ostátniego nieszcżęśćia/ w onym obleżeniu będących wyrátował/ odwagą zdrowia swego. Do tego wylicżáiąc co się z nimi dźiało w ták gwałtownym ráźie (ná żądánie Krolewskie) káżdeg^o^ dniá przez nabiegi nieprzyiaćielskie/ y ćięszką niewolą w obleżeniu/ co iż w długąby poszło/ y szcżupła kártá tegoby nieokryśliłá/ plác komu innemu do tego opisania dáię/ to tylko pámięci zostáwuiąc/ iż ći walecżni mężowie niemáiąc więcey nád dźieśięć tyśięcy woyská/ przez śiedm niedźiel
Skrót tekstu: PastRel
Strona: C4v
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650