i podobieństwa Nie było, w tym upewnił tylko dla błazeństwa. Cieszy się, głaszcząc brodę, i tym wierzy prędzej, Im bardziej życzył; ani ochrania pieniędzy. „Dawno też na to grzmiało, że z długiego gromu Jakubowi dziś królem być z Gawronów domu.” Do krewnych i przyjaciół z tym rozsyła listy, Gwardią w płaszcze stroi, kędy herb ojczysty W orle koronnym każe przyszywać na plecy, Żeby jako w największej mógł wjeżdżać splendecy. Z gotową oracyją posłów po się czeka, Ale wprzód swego, który w Warszawie był, człeka. Przyjechał ten; że był Włoch, po polsku nie umiał, Dziwno mu, widząc pana,
i podobieństwa Nie było, w tym upewnił tylko dla błazeństwa. Cieszy się, głaszcząc brodę, i tym wierzy prędzej, Im bardziej życzył; ani ochrania pieniędzy. „Dawno też na to grzmiało, że z długiego gromu Jakubowi dziś królem być z Gawronów domu.” Do krewnych i przyjaciół z tym rozsyła listy, Gwardyją w płaszcze stroi, kędy herb ojczysty W orle koronnym każe przyszywać na plecy, Żeby jako w największej mógł wjeżdżać splendecy. Z gotową oracyją posłów po się czeka, Ale wprzód swego, który w Warszawie był, człeka. Przyjechał ten; że był Włoch, po polsku nie umiał, Dziwno mu, widząc pana,
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 161
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, o królu i o ludziach z nim wypytawszy się, nie tylko zabijać ale i odzierać nie kazał, ale udarowanych do swoich wypuścił, osobliwych łaskawości swojej w wojsku swoim predykatorów. Niechcący w tyle Warszawy porzucać, z instynktu Radziejowskiego tam powrócił i miasto z zamkiem ludźmi nic nieobwarowane odebrał. Mieszczanom, klasztorom, księży salvą gwardią, w niwczym nikogo nie usczerbiając, pozwolił. Samo zaś miasto pod dyrekcyją Radziejowskiego, bo tego sam chciał, Rok 1655
zostawił. Sam zaś przez województwo rawskie ku Opocznu, skromnością zwykłą czyli też bardziej zmyśloną postępując, rzucił się.
Tamże niedaleko Opoczna w miejscu nieco do boju sposobnym, wojsko tak
, o królu i o ludziach z nim wypytawszy się, nie tylko zabijać ale i odzierać nie kazał, ale udarowanych do swoich wypuścił, osobliwych łaskawości swojej w wojsku swoim predykatorów. Niechcący w tyle Warszawy porzucać, z instynktu Radziejowskiego tam powrócił i miasto z zamkiem ludźmi nic nieobwarowane odebrał. Mieszczanom, klasztorom, księży salvą gwardyją, w niwczym nikogo nie usczerbiając, pozwolił. Samo zaś miasto pod dyrekcyją Radziejowskiego, bo tego sam chciał, Rok 1655
zostawił. Sam zaś przez województwo rawskie ku Opocznu, skromnością zwykłą czyli też bardziej zmyśloną postępując, rzucił się.
Tamże niedaleko Opoczna w miejscu nieco do boju sposobnym, wojsko tak
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 137
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
naznaczyli. Upraszali przytym, aby o tej intencyjej swojej, Czarnieckiemu w Krakowie zostającemu, oznajmili i poddanie miasta bez kłótni i szturmów perswadowali.
Ponieważ też już i drugich województw małopolskich co dzień, co godzina, tak publiczne jako i prywatne legacyje idą przez posłów, że się pod protekcyją króla szwedzkiego garną i o salvą gwardią, aby tylko w domu spokojnie zostawali, upraszają. Tedy te racje i według woli królewskiej od wojska koronnego do Czarnieckiego i same listy, a najbardziej skwirk i płacz ludzi w wielkim niedostatku żywności i municji w oblężeniu nieprzywykłych, tudzież i nużność piechoty w małej liczbie zostającej, (bo tej tylko 3000 i to niespełna było
naznaczyli. Upraszali przytym, aby o tej intencyjej swojej, Czarnieckiemu w Krakowie zostającemu, oznajmili i poddanie miasta bez kłótni i szturmów perswadowali.
Ponieważ też już i drugich województw małopolskich co dzień, co godzina, tak publiczne jako i prywatne legacyje idą przez posłów, że się pod protekcyją króla szwedzkiego garną i o salvą gwardyją, aby tylko w domu spokojnie zostawali, upraszają. Tedy te racyje i według woli królewskiej od wojska koronnego do Czarnieckiego i same listy, a najbardziej skwirk i płacz ludzi w wielkim niedostatku żywności i municyi w oblężeniu nieprzywykłych, tudzież i nużność piechoty w małej liczbie zostającej, (bo tej tylko 3000 i to niespełna było
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 148
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
/ jako rzecz świętą siła im Przywilejów zwierzchność świecka pozwoliła/ miedzy inszemi/ że ich nie wolno żadnemu Turczynowi uderzyć pod ucięciem prawej ręki. Żeby im jednak ta wolność nie dawała do złego potuchy/ i do rozpusty nie była powodem/ mają swego niby Generała albo starszego/ nazwanego od Turków Nakib Eszref. Ten chowa osobną Gwardią/ gdyż ma moc zupełną żywota i śmierci nad swymi poddanymi: ale niezadaje nigdy tej sromoty świątobliwej tej krwi/ żeby miał którego jawnie dać stracić. Lubo się niewiele miedzy nimi znajduje/ coby mogli właśnie dowiesć że pochodzą od Mahometa/ znajdują jednak do tego pomoc/ kiedy się na najmniejszy pozór zdobyć mogą/
/ iáko rzecz świętą śiłá im Przywileiow zwierzchność świecka pozwoliłá/ miedzy inszemi/ że ich nie wolno żadnemu Turczynowi vderzyć pod vćięćiem práwey ręki. Zeby im iednák ta wolność nie dáwáłá do złego potuchy/ y do rospusty nie byłá powodem/ máią swego niby Generáłá álbo stárszego/ názwánego od Turkow Nakib Eszref. Ten chowá osobną Gwardią/ gdyż ma moc zupełną żywotá y śmierći nad swymi poddánymi: ále niezádáie nigdy tey sromoty świątobliwey tey krwi/ żeby miał ktorego iáwnie dáć stráćić. Lubo się niewiele miedzy nimi znáyduie/ coby mogli właśnie dowiesć że pochodzą od Máhometá/ znáyduią iednák do tego pomoc/ kiedy się na naymnieyszy pozor zdobydź mogą/
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 139
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
tak dla ich rozrywki/ i że wychodzili z wychowania Dworskiego/ jako też że miewali znajomość ze wszytkiemi Urzędnikami/ i Pany wielkimi/ i byli na pierwszym stopniu wszytkich wyższych godności. Kiedy Cesarz w pole wyjeżdżał/ okrywali go Silihtarowie po lewej stronie/ a Spaha Oglarowie po prawej/ drudzy tył otrzymali/ i formowali cale Gwardią Cesarską: ale nie umiejąc zażyć dobrego szczęścia/ wblili się w hardość i swawolą/ poczęli się wdawać w rządy Państwa/ z Konfederowali się z Janczarami/ i nastąpili na zdrowie Pana swego Sołtan Osmana/ za co ich słusznie w nienawiści miał Sołtan Murat/ i Sołtan Ibraim. Sołtan Mahomet dziś panujący/ mając zawsze w
ták dla ich rozrywki/ y że wychodźili z wychowánia Dworskiego/ iáko też że miewáli znáiomość ze wszytkiemi Vrzędnikámi/ y Pány wielkimi/ y byli ná pierwszym stopniu wszytkich wyższych godnośći. Kiedy Cesarz w pole wyieżdżał/ okrywáli go Silihtarowie po lewey stronie/ á Spáhá Oglarowie po práwey/ drudzy tył otrzymáli/ y formowáli cále Gwardią Cesárską: ále nie vmieiąc záżyć dobrego szczęśćia/ wblili się w hárdość y swáwolą/ poczęli się wdáwáć w rządy Páństwá/ z Konfederowáli się z Iánczarámi/ y nástąpili ná zdrowie Páná swego Sołtan Osmaná/ zá co ich słusznie w nienáwiśći miał Sołtan Murat/ y Sołtan Ibráim. Sołtan Máhomet dźiś pánuiący/ máiąc záwsze w
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 222
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
, ponieważ Polska już cale wolna była od Szwedów, lubo okrutnie zdarta tej zimy kontrybucjami. A że w wielkiej Polsce stał generał Reinszild, wysłał król August Szmigielskiego i część Moskwy z generałem Szulcem na podjazd. Szmigielski płaszał dobrze Szwedów i regimenty nowo zaciągnione na króla Stanisława rujnował, zabierał, osobliwie na Pradze pod Warszawą zabrał gwardią generała Schorzewskiego i zrujnował funditus ten regiment, który kosztował przeszło 4 miliony. Lecz ów generał moskiewski Szulc rozłożywszy się po wsiach, niewypowiedziane ekscessy robił, z miejsca na miejsce pomykając się z Moskwą; osobliwie koło Kalisza, a w sieradzkiem województwie, nie czując nieprzyjaciela, wielkie brał kontrybucje, a między inszemi swywolami i rabunkami
, ponieważ Polska już cale wolna była od Szwedów, lubo okrutnie zdarta téj zimy kontrybucyami. A że w wielkiéj Polsce stał generał Reinszild, wysłał król August Szmigielskiego i część Moskwy z generałem Szulcem na podjazd. Szmigielski płaszał dobrze Szwedów i regimenty nowo zaciągnione na króla Stanisława rujnował, zabierał, osobliwie na Pradze pod Warszawą zabrał gwardyą generała Schorzewskiego i zrujnował funditus ten regiment, który kosztował przeszło 4 miliony. Lecz ów generał moskiewski Szulc rozłożywszy się po wsiach, niewypowiedziane excessy robił, z miejsca na miejsce pomykając się z Moskwą; osobliwie koło Kalisza, a w sieradzkiém województwie, nie czując nieprzyjaciela, wielkie brał kontrybucye, a między inszemi swywolami i rabunkami
Skrót tekstu: OtwEDziejeCzech
Strona: 90
Tytuł:
Dzieje Polski pod panowaniem Augusta II od roku 1696 – 1728
Autor:
Erazm Otwinowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1696 a 1728
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1728
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Józef Czech
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1849