jako własnym i uprzywilejowanym Oficjerom gubernacia i straż Miast i Zamków zawsze należała. Copia Listu Senatora
Potrzecie, aby cokolwiek być może sposobów do uleczenia zraźnionych animuszów, i umorzenia suspicij, zażywać I. K. Mość raczył, nich Posłowie na Sejmie suplikują, do czego osobliwie ma służyć, aby Sejm miedzy niezwyczajnemi Regimentów i Wojsk gwardiami nie był, wyjąwszy zwykłej Królom, i Prawem opisanej Gwardyej. Do tejże Konfidencji sposobienia, wiele przyda pomocy, żeby żaden z Posłów Cudzoziemskich, chyba Ekstraordynaryjny, na Sejm przysłany, nie rezydował, u Dworu, ponieważ Interesami swemi turbują Pokoj wewnętrzny, i częstokroć nieostrożnych Cives psującą przenajmują Largicią.
Na Sejm zaś
iáko własnym y vprzywileiowánym Officierom gubernácia y straż Miast y Zamkow záwsze należáłá. Copia Listu Senatorá
Potrzecie, áby cokolwiek bydź może sposobow do vleczenia zráźnionych ánimuszow, y vmorzenia suspiciy, záżywáć I. K. Mość ráczył, nich Posłowie ná Seymie supplikuią, do czego osobliwie ma służyć, áby Seym miedzy niezwyczáynemi Regimentow y Woysk gwárdyámi nie był, wyiąwszy zwykłey Krolom, y Práwem opisáney Gwárdyey. Do teyże Confidencyey sposobienia, wiele przyda pomocy, żeby żaden z Posłow Cudzoźiemskich, chybá Extráordináriyny, ná Seym przysłány, nie residował, v Dworu, ponieważ Interessámi swemi turbuią Pokoy wewnętrzny, y częstokroć nieostrożnych Cives psuiącą przenáymuią Lárgicią.
Ná Seym záś
Skrót tekstu: PersOb
Strona: 64
Tytuł:
Perspektywa na objaśnienie niewinności
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1666
Data wydania (nie wcześniej niż):
1666
Data wydania (nie później niż):
1666
tabor zawarli. Wtym orda nazad, chan sam w skok uchodzi A rozumiejąc, że jeszcze dogodzi Swojej imprezie, w onym swoim gniewie, Jakby miał sławy swojej wesprzeć — nie wie. Więc tył podawszy, chociaż mu lud ginie, Jeszcze na prawe skrzydło siła kinie, Gdzie Król Jego Mość z pułkami swojemi I z gwardiami stał cudzoziemskiemi — Chcąc przychylniejszej i tu z drugiej strony Prędkiem natarciem spróbować Fortuny. Ale Król Pan nasz, mając wojsko w sprawie, Nie kazał z ordą zrazu czynić żwawie, I owszem im dał bliżej iść ku sobie Pozwalając im śmiałości w tej dobie. — Lecz potym, kiedy urmem nastąpili I pod bok ściany kwarcianej
tabor zawarli. Wtym orda nazad, chan sam w skok uchodzi A rozumiejąc, że jeszcze dogodzi Swojej imprezie, w onym swoim gniewie, Jakby miał sławy swojej wesprzeć — nie wie. Więc tył podawszy, chociaż mu lud ginie, Jeszcze na prawe skrzydło siła kinie, Gdzie Król Jego Mość z pułkami swojemi I z gwardyjami stał cudzoziemskiemi — Chcąc przychylniejszej i tu z drugiej strony Prędkiem natarciem spróbować Fortuny. Ale Król Pan nasz, mając wojsko w sprawie, Nie kazał z ordą zrazu czynić żwawie, I owszem im dał bliżej iść ku sobie Pozwalając im śmiałości w tej dobie. — Lecz potym, kiedy urmem nastąpili I pod bok ściany kwarcianej
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 123
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
confundet Dominus linguas eorum. Ichm. Piarum Scholarum tameczni będą dialog wyprawować w te dni ostatnie przyszłe, na którym mają kilkanaście fam rozesłać: „ite in orbem terrarum głoście, że król pan żyje“. I to piszą, że książę im. kardynał i imp. wielkopolski generał z wielkimi tamże comparuerunt nadwornymi asystencjami, gwardiami, piechotami, skąd cała Warszawa interpretatur, że na kaptur przyjachali, że conferent z sobą o przyszłym sejmie ichmpp. senatorowie tameczni rezydenci w Jazdowie, któremu tuszą być jako na początku jesieni, nie desperat wojsko o zasługach swoich tą odwloką jego. P. Domont z Moskwy pisze, że już miał audiencyją na odprawę swoję
confundet Dominus linguas eorum. Ichm. Piarum Scholarum tameczni będą dialog wyprawować w te dni ostatnie przyszłe, na którym mają kilkanaście fam rozesłać: „ite in orbem terrarum głoście, że król pan żyje“. I to piszą, że książę jm. kardynał i jmp. wielkopolski generał z wielkimi tamże comparuerunt nadwornymi asystencyjami, gwardiami, piechotami, skąd cała Warszawa interpretatur, że na kaptur przyjachali, że conferent z sobą o przyszłym sejmie ichmpp. senatorowie tameczni rezydenci w Jazdowie, któremu tuszą być jako na początku jesieni, ne desperat wojsko o zasługach swoich tą odwloką jego. P. Domont z Moskwy pisze, że już miał audiencyją na odprawę swoję
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 97
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
ich do Rady tajemnej z Wezyrem wielkim/ z Muftym, i Kazaskierem, to jest Najwyższym Sędzią/ gdzie im pozwalają często zdanie swoje powiedzieć w materii/ która się na on czas traktuje. Księga Pierwsza,
Wezyr wielki żyje taką wspaniałością/ jaka przystoi Namiestnikowi tak wielkiego Pana. Chowa zwyczajnie na Dworze swoim miedzy sługami i Gwardiami na dwa Tysiąca ludzi. Kiedy wyjeżdza na publikę jaką/ dwie Kity nosi u Zawoju/ osadzone w sztukę jaką Diamentową/ albo innych jakich drogich kamieni. Cesarzowi jeno samemu wolno trzy nosić/ a jemu dwie. Niosą przed nim Buńczuk o trzech ogonach z włosia końskiego/ na wysokim drążku/ ujęty u wierzchu złotą gałką
ich do Rády táiemney z Wezyrem wielkim/ z Muftym, y Kazaskierem, to iest Naywyższym Sędźią/ gdźie im pozwáláią często zdánie swoie powiedźieć w máteriey/ ktora się ná on czás tráktuie. Xięgá Pierwsza,
Wezyr wielki żyie táką wspániáłośćią/ iáka przystoi Námiestnikowi ták wielkiego Páná. Chowa zwyczáynie ná Dworze swoim miedzy sługámi y Gwárdiámi ná dwá Tyśiącá ludźi. Kiedy wyieżdza ná publikę iáką/ dwie Kity nośi v Záwoiu/ osádzone w sztukę iáką Diámentową/ álbo innych iákich drogich kámieni. Cesárzowi ieno sámemu wolno trzy nośić/ á iemu dwie. Niosą przed nim Buńczuk o trzech ogonách z włośia końskiego/ ná wysokim drążku/ vięty v wierzchu złotą gałką
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 54
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678