chciała na męki prowadzić; Ja czekam od tej, która mię tak wierci, Zdrowia, nie śmierci.
Kto syt żywota, niech inaczej żyje, Mnie żaden z mego mniemania nie zbije, Że po pogrzebie największe kochanie Za figę stanie. NA DŁUGĄ NOC
Jutrzenko gnuśna, rzekę, co-ć rzec trzeba, Ospała gwiazdo, ustąp słońcu z nieba! Już cię podziemna czeka otchłań cicha, Już cię różana zorza na łeb spycha. Ustąp! Czy zawsze wozisz się nie swymi Końmi, a azisia niepożyczanymi? Ustąp! Ja nie wiem, jak ci staje mocy Kierować twój wóz na tak długiej nocy. Ustąp! Bo Jaga dla pewnej przeszkody
chciała na męki prowadzić; Ja czekam od tej, która mię tak wierci, Zdrowia, nie śmierci.
Kto syt żywota, niech inaczej żyje, Mnie żaden z mego mniemania nie zbije, Że po pogrzebie największe kochanie Za figę stanie. NA DŁUGĄ NOC
Jutrzenko gnuśna, rzekę, co-ć rzec trzeba, Ospała gwiazdo, ustąp słońcu z nieba! Już cię podziemna czeka otchłań cicha, Już cię różana zorza na łeb spycha. Ustąp! Czy zawsze wozisz się nie swymi Końmi, a azisia niepożyczanymi? Ustąp! Ja nie wiem, jak ci staje mocy Kierować twój wóz na tak długiej nocy. Ustąp! Bo Jaga dla pewnej przeszkody
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 253
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
, Już cię różana zorza na łeb spycha. Ustąp! Czy zawsze wozisz się nie swymi Końmi, a azisia niepożyczanymi? Ustąp! Ja nie wiem, jak ci staje mocy Kierować twój wóz na tak długiej nocy. Ustąp! Bo Jaga dla pewnej przeszkody Nie przyjdzie do mnie, aż świt wznidzie z wody. Uparta gwiazdo, cofnęłaś się wsteczą I wydałaś się, jak i ja, z swą rzeczą: Ociągasz się, to chcąc widzieć, jeżeli Jaśniej się Jaga niźli ty zabieli. Ach, ustąp, głupia, i jeżeli przydzie, Uchroń się własnej hańbie i ohydzie! Nie tak od słońca miesiąc, od księżyca Ty giniesz
, Już cię różana zorza na łeb spycha. Ustąp! Czy zawsze wozisz się nie swymi Końmi, a azisia niepożyczanymi? Ustąp! Ja nie wiem, jak ci staje mocy Kierować twój wóz na tak długiej nocy. Ustąp! Bo Jaga dla pewnej przeszkody Nie przyjdzie do mnie, aż świt wznidzie z wody. Uparta gwiazdo, cofnęłaś się wsteczą I wydałaś się, jak i ja, z swą rzeczą: Ociągasz się, to chcąc widzieć, jeżeli Jaśniej się Jaga niźli ty zabieli. Ach, ustąp, głupia, i jeżeli przydzie, Uchroń się własnej hańbie i ohydzie! Nie tak od słońca miesiąc, od księżyca Ty giniesz
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 253
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
już czas, panno! Przyłóż się z twej strony I zmiękcz surowość i umysł szalony, A zbywszy złego dzikości nałogu, Spełnij proroctwo, nie daj kłamać bogu. DO PANNY
Obrazie bóstwa, nieśmiertelnej wzorze Urody, gładszej nad różane zorze; Etno miłości, której żywe śniegi Gorącym ogniom dają przez się biegi; Jasna godności gwiazdo, z którą ani Porówna słońce, ni jej miesiąc zgani; Przeczysta duszo w Krzysztale zamknięta, Z którą przebywa każda cnota święta; Dzieło przedniejsze pędzla przedniejszego, Cudzie nad świata siedm cudów starego, Najdoskonalsza natury roboto, Pociecho oczu, serc ciężka ochoto; Śniegu na pozór, ogniu w samej rzeczy — Ty, panno
już czas, panno! Przyłóż się z twej strony I zmiękcz surowość i umysł szalony, A zbywszy złego dzikości nałogu, Spełnij proroctwo, nie daj kłamać bogu. DO PANNY
Obrazie bóstwa, nieśmiertelnej wzorze Urody, gładszej nad różane zorze; Etno miłości, której żywe śniegi Gorącym ogniom dają przez się biegi; Jasna godności gwiazdo, z którą ani Porówna słońce, ni jej miesiąc zgani; Przeczysta duszo w krysztale zamknięta, Z którą przebywa każda cnota święta; Dzieło przedniejsze pędzla przedniejszego, Cudzie nad świata siedm cudów starego, Najdoskonalsza natury roboto, Pociecho oczu, serc ciężka ochoto; Śniegu na pozór, ogniu w samej rzeczy — Ty, panno
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 262
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
ginie i marnieje. Cudze przysmaczki winny, nierządne namiętności, inklinacyje i postępki w małżeństwie, przysięgi gwałt, sakramentu obelga i wiary krzywda, słusznym Boskiej sprawiedliwości persekwitują rygorem i ukaraniem. Ale gdzieżeś się podziała, święta dróg ludzkich przewodnio, czuła postępków źrenico, jasna na lichtarzu pochodnio, mocny styrze i świętna błędów kawalerskich gwiazdo? Kędy jest moc twoja, walny ucha i sumnienia taranie? Głos twój, trąbo, przeraźliwy i w przywileju Chrystusowym skuteczny? Kędyż cię szukać, słuchać i znajdować będę albo, znalazłszy, jako i kiedy zażyję?
Z bojaźnią wielką, udciwością i submisyją czołgam się na kolanach do ciebie, stanie Chrystusów kapłański, święte
ginie i marnieje. Cudze przysmaczki winny, nierządne namiętności, inklinacyje i postępki w małżeństwie, przysięgi gwałt, sakramentu obelga i wiary krzywda, słusznym Boskiej sprawiedliwości persekwitują rygorem i ukaraniem. Ale gdzieżeś się podziała, święta dróg ludzkich przewodnio, czuła postępków źrenico, jasna na lichtarzu pochodnio, mocny styrze i świętna błędów kawalerskich gwiazdo? Kędy jest moc twoja, walny ucha i sumnienia taranie? Głos twój, trąbo, przeraźliwy i w przywileju Chrystusowym skuteczny? Kędyż cię szukać, słuchać i znajdować będę albo, znalaszszy, jako i kiedy zażyję?
Z bojaźnią wielką, udciwością i submisyją czołgam się na kolanach do ciebie, stanie Chrystusów kapłański, święte
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 222
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
zarażona Powietrzem, tym poznasz: chleba bochenek dopiero z pieca wyjęty połóż gdzie wysoko pod Niebem, alias na dworze, w dni kilka daj kurze go jeść, jeśli nie będzie jadła, już tam aura zarażona. Remedia na Powietrza zarazę są te święte od Kościoła Bożego pozwolone i doświadczone. Ucieczka do MATKI Najś śpiewając Gwiazdo Morza, do Z. Sebastiana Męczennika, któremu jeno ołtarz wystawiono w Rzymie, powietrzna ustała zaraza, do Z. Rocha Wyznawcy, którego protekcyj Ojcowie na Konstancjeńskim Soborze R. 1414 doznali w Powietrzu; do Z. Karola Borromeusza, do Z. Antoniego Padewskiego, do Z. Rozalii leżącej w Sycylii. Pomocny jest
zarażona Powietrzem, tym poznasz: chleba bochenek dopiero z pieca wyięty położ gdzie wysoko pod Niebem, alias na dworze, w dni kilka day kurze go ieść, iezli nie będzie iadła, iuż tam aura zarażona. Remedia na Powietrza zarazę są te swięte od Kościoła Bożego pozwolone y doswiadczone. Ucieczka do MATKI Nayś spiewaiąc Gwiazdo Morza, do S. Sebastyana Męczennika, ktoremu ieno ołtarz wystawiono w Rzymie, powietrzna ustała zaraza, do S. Rocha Wyznawcy, ktorego protekcyi Oycowie na Konstancyeńskim Soborze R. 1414 doznali w Powietrzu; do S. Karola Borromeusza, do S. Antoniego Padewskiego, do S. Rozalii leżącey w Sycylii. Pomocny iest
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 452
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
A westchnąwszy serdeczna kilka słów przydała. Jako ten kwiatek, tak się od ognia rumieni Serce me, a wzdychanie przymnaża płomieni. I jam nie kwiatek, alem płomień przyjął właśnie, Który także w sercu mym nigdy nie ugaśnie; A jeśli kiedy ognie skryte ucichają, Ustawiczne wzdychania znowu je wskreszają. Tityrus Wieczorna gwiazdo, jasnej nocy napiękniejsza Ozdobo, cnej Wenery świeco naśliczniejsza! Ciemniejszaś ty księżyca, a ile ciemniejsza, Tyle nad insze gwiazdy niebieskie jaśniejsza! Bądź łaskawa, a teraz, gdy do miłej mojej Idę na taniec, dożycz mi światłości swojej Miasto księżyca, który dopiero za wczorem Nowo nastał i z pierwszym zapadnie wieczorem.
A westchnąwszy serdeczna kilka słów przydała. Jako ten kwiatek, tak się od ognia rumieni Serce me, a wzdychanie przymnaża płomieni. I jam nie kwiatek, alem płomień przyjął właśnie, Który także w sercu mym nigdy nie ugaśnie; A jeśli kiedy ognie skryte ucichają, Ustawiczne wzdychania znowu je wskreszają. Tityrus Wieczorna gwiazdo, jasnej nocy napiękniejsza Ozdobo, cnej Wenery świeco naśliczniejsza! Ciemniejszaś ty księżyca, a ile ciemniejsza, Tyle nad insze gwiazdy niebieskie jaśniejsza! Bądź łaskawa, a teraz, gdy do miłej mojej Idę na taniec, dożycz mi światłości swojej Miasto księżyca, który dopiero za wczorem Nowo nastał i z pierwszym zapadnie wieczorem.
Skrót tekstu: SzymSiel
Strona: 42
Tytuł:
Sielanki
Autor:
Szymon Szymonowic
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Sielanki i pozostałe wiersze polskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1964
, filandzkiemu książęciu, przez księdza STANISŁAWA GROCHOWSKIEGO kustosza kruszwickiego. Psalm 149 Panu swemu dajmy cześć rymy nowemi, chwała Jego niechaj brzmi między dobremi. NAJAŚNIEJSZEMU KSIĄŻĘCIU PANU, WŁADYSŁAWOWI, KRÓLEWICOWI POLSKIEMU, SZWEDZKIEGO KRÓLESTWA DZIEDZICOWI, FILANDZKIEMU KSIĄŻĘCIU ETC. KS IĄDZ STANISŁAW GROCHOWSKI, KUSTOSZ KRUSZWICKI Z DROWIA D OBREGO Ż YCZY
Nowa zimnych Tryjonów gwiazdo ślicznie łsnąca, promienie przyszłych cnót swych z siebie wydająca, Władysławie, monarchy Zygmunta Trzeciego plemię, oczekiwania u ludzi wielkiego, wziąwszy przed się WIRYDARZ duchownego kwiecia, poczynam od Jezusa, małego Dziecięcia. Biorąc wzór z uczonego Jakuba Pontana, z zakonu Ignacego Lojole kapłana, za którym, gdy po wodach auzońskich żegluję, to
, filandzkiemu książęciu, przez księdza STANISŁAWA GROCHOWSKIEGO kustosza kruszwickiego. Psalm 149 Panu swemu dajmy cześć rymy nowemi, chwała Jego niechaj brzmi między dobremi. NAJAŚNIEJSZEMU KSIĄŻĘCIU PANU, WŁADYSŁAWOWI, KRÓLEWICOWI POLSKIEMU, SZWEDZKIEGO KRÓLESTWA DZIEDZICOWI, FILANDZKIEMU KSIĄŻĘCIU ETC. KS IĄDZ STANISŁAW GROCHOWSKI, KUSTOSZ KRUSZWICKI Z DROWIA D OBREGO Ż YCZY
Nowa zimnych Tryjonów gwiazdo ślicznie łsnąca, promienie przyszłych cnót swych z siebie wydająca, Władysławie, monarchy Zygmunta Trzeciego plemię, oczekiwania u ludzi wielkiego, wziąwszy przed się WIRYDARZ duchownego kwiecia, poczynam od Jezusa, małego Dziecięcia. Biorąc wzór z uczonego Jakuba Pontana, z zakonu Ignacego Loyole kapłana, za którym, gdy po wodach auzońskich żegluję, to
Skrót tekstu: GrochWirydarz
Strona: 20
Tytuł:
Wirydarz abo kwiatki rymów duchownych o Dziecięciu Panu Jezusie
Autor:
Stanisław Grochowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Justyna Dąbkowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
ku wieczorowi rozigrało i bardzo wszytkich początkiem niepokoju swego zatrwożyło. Wszakże jednak, skoro igrać przestało i noc zatym nadeszła, auktor sen swój, przez który widział świętą Annę i Naświętszą Pannę, która się żeglujących prowadzić ofiarowała, opisuje i przed towarzystwem opowiada. Auktor Naświętszej Panny wzywa, aby mu ona w pracy dopomogła.
Gwiazdo zaranna świetnego Syjonu, Jasna ozdobo najwyższego Tronu, Ty i przed złotym, wynikasz Tytanem I wprzód nad walnym świecisz oceanem! Za Twym promieniem rumienieją zorze I podburzone składa swój gniew morze. Lubo Eolus przez wiatrowe nury Straszne na wodach wysypuje góry, Lub też Neptunus w państwach swych niezgody Czyni i ciche poruchuje wody — Nidokąd
ku wieczorowi rozigrało i bardzo wszytkich początkiem niepokoju swego zatrwożyło. Wszakże jednak, skoro igrać przestało i noc zatym nadeszła, auktor sen swój, przez który widział świętą Annę i Naświętszą Pannę, która się żeglujących prowadzić ofiarowała, opisuje i przed towarzystwem opowiada. Auktor Naświętszej Panny wzywa, aby mu ona w pracy dopomogła.
Gwiazdo zaranna świetnego Syjonu, Jasna ozdobo najwyższego Tronu, Ty i przed złotym, wynikasz Tytanem I wprzód nad walnym świecisz oceanem! Za Twym promieniem rumienieją zorze I podburzone składa swój gniew morze. Lubo Eolus przez wiatrowe nury Straszne na wodach wysypuje góry, Lub też Neptunus w państwach swych niezgody Czyni i ciche poruchuje wody — Nidokąd
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 39
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
tak ciężkiej wodzie Nie daj utonąć! Chociaż mi niewiele Wieku dasz potym, przynamniej w kościele Ojczystym, kędy pradziada mojego, Stryjów i ojca schowano miłego, Dopuścisz leżeć — a teraz nikomu Tu nie dasz umrzeć, aże w własnym domu. A Ty, gdzie jesteś, nad miesiąc piękniejsza I nad promienie słoneczne wdzięczniejsza, Gwiazdo zaranna? Już to dzień nadchodzi, A. jeszcze burza z nieba nie odchodzi! Czemu nie wschodzisz, o piękna jasności? O! śliczna Panno, pełna łaskawości, Przybądź co prędzej, o drogo błądzących, O gwiazdo morska, o porcie tonących! Ciebiem ja zawsze, jeszcze w młodym ciele Miewał za Panią,
tak ciężkiej wodzie Nie daj utonąć! Chociaż mi niewiele Wieku dasz potym, przynamniej w kościele Ojczystym, kędy pradziada mojego, Stryjów i ojca schowano miłego, Dopuścisz leżeć — a teraz nikomu Tu nie dasz umrzeć, aże w własnym domu. A Ty, gdzie jesteś, nad miesiąc piękniejsza I nad promienie słoneczne wdzięczniejsza, Gwiazdo zaranna? Już to dzień nadchodzi, A. jeszcze burza z nieba nie odchodzi! Czemu nie wschodzisz, o piękna jasności? O! śliczna Panno, pełna łaskawości, Przybądź co prędzej, o drogo błądzących, O gwiazdo morska, o porcie tonących! Ciebiem ja zawsze, jeszcze w młodym ciele Miewał za Panią,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 196
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
własnym domu. A Ty, gdzie jesteś, nad miesiąc piękniejsza I nad promienie słoneczne wdzięczniejsza, Gwiazdo zaranna? Już to dzień nadchodzi, A. jeszcze burza z nieba nie odchodzi! Czemu nie wschodzisz, o piękna jasności? O! śliczna Panno, pełna łaskawości, Przybądź co prędzej, o drogo błądzących, O gwiazdo morska, o porcie tonących! Ciebiem ja zawsze, jeszcze w młodym ciele Miewał za Panią, Ciebie razów wiele W złym lubo w dobrym szczęściu uznawałem, A nigdy z Tobą, Pani, nie przegrałem! I teraz pewnie za Twoim ratunkiem, Którzy z tak ciężkim płyniemy frasunkiem Nie utoniemy, ale z morza
własnym domu. A Ty, gdzie jesteś, nad miesiąc piękniejsza I nad promienie słoneczne wdzięczniejsza, Gwiazdo zaranna? Już to dzień nadchodzi, A. jeszcze burza z nieba nie odchodzi! Czemu nie wschodzisz, o piękna jasności? O! śliczna Panno, pełna łaskawości, Przybądź co prędzej, o drogo błądzących, O gwiazdo morska, o porcie tonących! Ciebiem ja zawsze, jeszcze w młodym ciele Miewał za Panią, Ciebie razów wiele W złym lubo w dobrym szczęściu uznawałem, A nigdy z Tobą, Pani, nie przegrałem! I teraz pewnie za Twoim ratunkiem, Którzy z tak ciężkim płyniemy frasunkiem Nie utoniemy, ale z morza
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 196
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971