. Niechaj cię Bóg fortuni do Syna choć w roku/ Co rzeczem? Zawitajże miłości Proroku. Jezlić też tej pociechy zajrzałyby Fata/ Snadna będzie wymówka/ na podeszłe lata Aleć ja nic nie wątpię/ znając obyczaje Wszak też Bóg Cudów jeszcze czynić nie przestaje. Hymaenee gaś świece goście się rozchodzą. Gęste gwiazdy wygasły/ co ciemną noc rodzą. Jasna wschodzi Jutrzenka; leć się niech nie kwapi/ Aż wgonionym swą Damę nasz Sambor połapi. Której jeśliby niechciał dopinać fakcji/ To jej żywot przeczyta Świętej Cecyliej. Lirycorum Polskich O tym Bracheliusz pisze. etc. Anno AEtatis 140. Vxorem duxit Londini in Anglia. Księgi
. Niechay ćię Bog fortuni do Syná choć w roku/ Co rzeczem? Záwitayże miłośći Proroku. Iezlić też tey poćiechy záyrzáłyby Fátá/ Snádna będźie wymowká/ ná podeszłe látá Aleć ia nic nie wątpię/ znáiąc obyczáie Wszák też Bog Cudow ieszcze czynić nie przestáie. Hymaenee gáś świece gośćie się rozchodzą. Gęste gwiazdy wygásły/ co ćiemną noc rodzą. Iásna wschodźi Iutrzenká; leć się niech nie kwápi/ Aż wgonionym swą Dámę nász Sámbor połápi. Ktorey iezliby niechćiał dopináć fáktiey/ To iey żywot przeczyta Swiętey Cecyliey. Lyricorum Polskich O tym Bracheliusz pisze. etc. Anno AEtatis 140. Vxorem duxit Londini in Anglia. Kśięgi
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 210
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
w zwyczajną godzinę Dzielić jużynę.
Którzy gdy swojej dokończą roboty, Zwyczajnej swojej upomnią się kwoty, Kiedy przyniosą Cererze święcony Wieniec zielony.
Tam pląszą, skaczą, tam rożnie śpiewają, Gdy im przy gęślach równo pomagają Z wielkiego kozła bąki zawieszone, Rymy uczone.
A serce rośnie, kiedy już złożone Kopy po polu jak gwiazdy natknione A koło takiej prace nie żal zgoła Zapocić czoła.
Nuż potym jesień, ta nieladajakie Ma swe przysmaki, to kiedy wszelakie Zbierasz z gałęziów owoce, z którymi Gną się ku ziemi.
To gdy podbierasz z ulów podkurzonych Pachniące miody, które z zarobionych Ulów już same strumieńmi wdzięcznymi Płyną ku ziemi.
To runa wełny
w zwyczajną godzinę Dzielić jużynę.
Ktorzy gdy swojej dokończą roboty, Zwyczajnej swojej upomnią się kwoty, Kiedy przyniosą Cererze święcony Wieniec zielony.
Tam pląszą, skaczą, tam rożnie śpiewają, Gdy im przy gęślach rowno pomagają Z wielkiego kozła bąki zawieszone, Rymy uczone.
A serce rośnie, kiedy już złożone Kopy po polu jak gwiazdy natknione A koło takiej prace nie żal zgoła Zapocić czoła.
Nuż potym jesień, ta nieladajakie Ma swe przysmaki, to kiedy wszelakie Zbierasz z gałęziow owoce, z ktorymi Gną się ku ziemi.
To gdy podbierasz z ulow podkurzonych Pachniące miody, ktore z zarobionych Ulow już same strumieńmi wdzięcznymi Płyną ku ziemi.
To runa wełny
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 350
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
croco. Fert, igne, sole, stellis Oculos micantiores. Sed tu labella bella Falsamque sperne frontem. Crede mihi, dulce ridet, Dulce tamen est venenum. Sapit svave mellis, Mel felleum libido.
2. Towarzystwo obrzydzenie i utrapienie.
Oblicze u niej piękniejsze Nad szarłat, nad śnieg biały, Nad słońce, gwiazdy jaśniejsze Oczu jej są zapały, Ale ty te wdzięczne usta Wzgardź, i czoło zmyślone, Bo śmiechu słodka rozpusta Ma jady zatajone. Mają te pożądliwości Żołć ukrytą w słodkości. 3. Jactura majoris boni.
O si tuae salutis Examinata raro Momenta ponderares Unaque lance coelum Humus altera sederet Mens et corpus hinc et illinc.
croco. Fert, igne, sole, stellis Oculos micantiores. Sed tu labella bella Falsamque sperne frontem. Crede mihi, dulce ridet, Dulce tamen est venenum. Sapit svave mellis, Mel felleum libido.
2. Towarzystwo obrzydzenie i utrapienie.
Oblicze u niej piękniejsze Nad szarłat, nad śnieg biały, Nad słońce, gwiazdy jaśniejsze Oczu jej są zapały, Ale ty te wdzięczne usta Wzgardź, i czoło zmyślone, Bo śmiechu słodka rozpusta Ma jady zatajone. Mają te pożądliwości Żołć ukrytą w słodkości. 3. Iactura maioris boni.
O si tuae salutis Examinata raro Momenta ponderares Unaque lance coelum Humus altera sederet Mens et corpus hinc et illinc.
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 414
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zbawienia Sprawy były zważone, Kiedyby niebo i ziemię W jednej szali ważono, A na drugiej ciała brzemię I duszę położono, W jednej mierze z sobą stoją A zawszeż to tak będzie? Także porówna z oboją Ciężar gdy na nich będzie? O ludzkie szale błądzące! Równacież te niskości Do niebios, gdzie pałające Gwiazdy wiecznej światłości. 4. Vita somnus et umbra.
Nec est vita neąue lux Humana vita, nox est.
4. Żywot sen i cień.
Nie może dniową światłością Żywot ten być nazwany.
Caligo vita, vita, Sole otior diurno, Obscurior tenebris. Ubi latuere reges, Ubi principes ducesque, Quos longa vidit
zbawienia Sprawy były zważone, Kiedyby niebo i ziemię W jednej szali ważono, A na drugiej ciała brzemię I duszę położono, W jednej mierze z sobą stoją A zawszeż to tak będzie? Także porowna z oboją Ciężar gdy na nich będzie? O ludzkie szale błądzące! Rownacież te nizkości Do niebios, gdzie pałające Gwiazdy wiecznej światłości. 4. Vita somnus et umbra.
Nec est vita neąue lux Humana vita, nox est.
4. Żywot sen i cień.
Nie może dniową światłością Żywot ten być nazwany.
Caligo vita, vita, Sole otior diurno, Obscurior tenebris. Ubi latuere reges, Ubi principes ducesque, Quos longa vidit
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 414
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
pół. Zawiera w sobie oprócz morza, samę ziemię nieznajomą. Własności pomienionych krajów są następujące.
XXIII. Krajów podsłonecznych, to jest, którym słońce południowe nad samą czasami świeci głową, własności są te. 1. Kto na cyrkule ekwinokcjalnym mieszka ma dzień zawsze równy nocy, godzin 12, Wszystkie które na Niebie są gwiazdy, tak północe jako i południowe konstelacje, zawsze widzieć może. Dwa razy w rok nad samą głową ma południowe słońce, 21. Marca, i 21. Września. Przez sześć miesięcy od Marca do Września słońce zawze ma na pułnoc. Przez drugie sześć miesięcy od Października aż do Marca zawsze ma na południe. Około
puł. Záwiera w sobie oprocz morża, samę ziemię nieznaiomą. Włásności pomienionych kraiow są następuiące.
XXIII. Kraiow podsłonecznych, to iest, ktorym słońce południowe nad samą czasami świeci głową, własności są te. 1. Kto ná cyrkule ekwinokcyalnym mieszka má dzień zawsze rowny nocy, godzin 12, Wszystkie ktore ná Niebie są gwiazdy, ták pułnocne iáko y południowe konstellacye, zawsze widzieć może. Dwa razy w rok nad samą głową má południowe słońce, 21. Márca, y 21. Września. Przez sześć miesięcy od Marcá do Września słońce zawze ma ná pułnoc. Przez drugie sześć miesięcy od Października aż do Márcá zawsze má ná południe. Około
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: C2
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
miesięczny, ledwie co nocy, czyli wieczoru i brzaszczku zarywając. Od Września do drugiego Marca noc sześć miesięczną nieustanną. Atoli z niejakim zawsze brzaszczkiem, dla promieni słońca lubo podziemnego, oświecających Niebo i Atmosferę. Konstelacje południowe niżej ekwatora położone ledwie które widzieć mogą, wszystkie zaś nad ekwatorowe. Pod polum zaś północym mięszkającym żadne gwiazdy niewschodzą ani zachodzą, ale tylko nad choryzontem dokoła krążą. Krajów zaś subpolarnych między polarnym południowym cyrkułem i jegoż polum leżących wspacznym sposobem też są własności. Iż jedno lato około Grudnia, jednę zimę około Czerwca mają. Mięszkańcy na cyrkule polarnym w Grudniu dzień godzin 24. w Czerwcu noc także 24. godzin liczą
miesięczny, ledwie co nocy, czyli wieczoru y brzaszczku zarywaiąc. Od Września do drugiego Marca noc sześć miesięczną nieustanną. Atoli z nieiakim zawsze brzaszczkiem, dla promieni słońca lubo podziemnego, oświecaiących Niebo y Atmosferę. Konstellacye południowe niżey ekwatora położone ledwie ktore widzieć mogą, wszystkie zaś nad ekwatorowe. Pod polum zaś pułnocnym mięszkaiącym żadne gwiazdy niewschodzą ani zachodzą, ále tylko nad choryzontem dokoła krążą. Kraiow zaś subpolarnych między polarnym południowym cyrkułem y iegoż polum leżących wspacznym sposobem też są włásności. Iż iedno lato około Grudniá, iednę zimę około Czerwca maią. Mięszkańcy ná cyrkule polarnym w Grudniu dzień godzin 24. w Czerwcu noc także 24. godzin liczą
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: C3v
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
imaginacją w krótkim czasie zlustrować możesz.
Także ustawioną sferę Astronomiczną, ze wszystkim mieć będziesz podobną pozycyj Niebios względem twego miejsca. Obracając samę sferę od wschodu ku zachodowi, obaczysz z której części choryzontu które konstelacje wschodzą, i które na której zachodzą. Które zawsze pod choryzontem, które nad choryzontem, swój obrót sprawują. Które gwiazdy są wertykalne to jest nad głową krążące którego miejsca. Zgoła i w pokoju siedząc mieć przed oczyma Niebo i ziemię możesz. REGUŁA II. Wysokość osi Niebieskiej i szerokość Geograficzna którego miejsca wynajduje.
Przez wysokość osi Niebieskiej, albo elewacją poli że się rozumie punktu polarnego albo biegu Niebieskiego podniesienie nad choryzont, rzekło się w Informacyj
imaginacyą w krotkim czasie zlustrować możesz.
Tákże ustawioną sferę Astronomiczną, ze wszystkim mieć będziesz podobną pozycyi Niebios względem twego mieysca. Obrácáiąc samę sferę od wschodu ku zachodowi, obaczysz z ktorey części choryzontu ktore konstellacye wschodzą, y ktore ná ktorey zachodzą. Ktore zawsze pod choryzontem, ktore nád choryzontem, swoy obrot sprawuią. Ktore gwiázdy są wertykalne to iest nád głową krążące ktorego mieysca. Zgołá y w pokoiu siedząc mieć przed oczymá Niebo y ziemię możesz. REGUŁA II. Wysokość osi Niebieskiey y szerokość Geograficzna ktorego mieysca wynayduie.
Przez wysokość osi Niebieskiey, albo elewacyą poli że się rozumie punktu polarnego álbo biegu Niebieskiego podniesienie nad choryzont, rzekło się w Informacyi
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: L3
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
jaka w sobie jest ziemia, iż liczy więcej coś, jak mil czworograniastych 265368000. To jest takich z których każda i w zdłuż i w szerz i w głąb, jest mila Niemiecka. Gdyż taka jest proporcja szóstej części diametru ziemi multyplikującej sferyczność ziemi, do summy z tąd wychodzącej. REGUŁA XII. Rozeznawa konstelacje i gwiazdy z sfery Niebieskiej które którego czasu i gdzie się znajdują
Chcesz wiedzieć jak którego czasu Niebo gwiazdowe jest ułożone względem twego miejsca, tak sobie postąp z sferą Astronomiczną. I. Ułóż sferę do twego miejsca według reguły I. II. Znaleś miejsce słońca służące temu czasowi według reguły VI. III. To miejsce znalezione na
iaka w sobie iest ziemia, iż liczy więcey coś, iák mil czworograniastych 265368000. To iest tákich z ktorych każda y w zdłuż y w szerz y w głąb, iest mila Niemiecka. Gdyż táka iest proporcya szostey części dyametru ziemi multyplikuiącey sferyczność ziemi, do summy z tąd wychodzącey. REGUŁA XII. Rozeznawa konstellacye y gwiazdy z sfery Niebieskiey ktore ktorego czasu y gdzie się znayduią
Chcesz wiedzieć iák ktorego czasu Niebo gwiazdowe iest ułożone względem twego mieyscá, ták sobie postąp z sferą Astronomiczną. I. Ułoż sferę do twego mieysca według reguły I. II. Znaleś mieysce słońca służące temu czásowi według reguły VI. III. To mieysce znalezione ná
Skrót tekstu: BystrzInfGeogr
Strona: M2
Tytuł:
Informacja geograficzna
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
sprosność swoję nakrywający/ smok on piekielny/ ogonem swoim ściągnął z nieba gwiazd podległych sobie trzecią część/ i spadły na ziemię. Cóż to za do rzeczy Janie święty? czy to Pan tak źle przyhawtował te świece niebieskie/ że nie pazurami/ nie nogami/ nie zębami stargnął je piekielny smok/ ale ogonem: nie gwiazdy to były musi być/ ale muchy i motele jacyś co je ogonem zegnano Prawda/ odpowie Jan święty/ nieprawdziwe gwiazdy/ Kometowie co jedno trochę poświecą a potym znikają marnie/ co wszytkę pozorność mają na wierzchu wewnątrz płonności/ lekkości tak wiele/ że jej ledwie w kupie podobnej wyźrzysz gdzie indziej; na te nie trzeba
sprosność swoię nakrywáiący/ smok on piekielny/ ogonem swoim śćiągnął z niebá gwiazd podległych sobie trzećią część/ y spádły ná źiemię. Coż to zá do rzeczy Ianie święty? czy to Pan ták źle przyháwtował te świéce niebieskie/ że nie pázurámi/ nie nogámi/ nie zębámi stárgnął ie piekielny smok/ ále ogonem: nie gwiazdy to były muśi bydź/ ále muchy y motele iácyś co ie ogonem zegnano Prawdá/ odpowie Ian święty/ nieprawdźiwe gwiazdy/ Kometowie co iedno trochę poświecą á potym znikáią márnie/ co wszytkę pozorność máią ná wierzchu wewnątrz płonnośći/ lekkośći ták wiele/ że iey ledwie w kupie podobney wyźrzysz gdźie indźiey; ná te nie trzebá
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C2v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
ziemię. Cóż to za do rzeczy Janie święty? czy to Pan tak źle przyhawtował te świece niebieskie/ że nie pazurami/ nie nogami/ nie zębami stargnął je piekielny smok/ ale ogonem: nie gwiazdy to były musi być/ ale muchy i motele jacyś co je ogonem zegnano Prawda/ odpowie Jan święty/ nieprawdziwe gwiazdy/ Kometowie co jedno trochę poświecą a potym znikają marnie/ co wszytkę pozorność mają na wierzchu wewnątrz płonności/ lekkości tak wiele/ że jej ledwie w kupie podobnej wyźrzysz gdzie indziej; na te nie trzeba pazurów ostrych/ ani kłów smokowi piekielnemu dobywać/ ogonem ich ściągnie/ zawsze jego są/ zawsze na jego kinienie idą
źiemię. Coż to zá do rzeczy Ianie święty? czy to Pan ták źle przyháwtował te świéce niebieskie/ że nie pázurámi/ nie nogámi/ nie zębámi stárgnął ie piekielny smok/ ále ogonem: nie gwiazdy to były muśi bydź/ ále muchy y motele iácyś co ie ogonem zegnano Prawdá/ odpowie Ian święty/ nieprawdźiwe gwiazdy/ Kometowie co iedno trochę poświecą á potym znikáią márnie/ co wszytkę pozorność máią ná wierzchu wewnątrz płonnośći/ lekkośći ták wiele/ że iey ledwie w kupie podobney wyźrzysz gdźie indźiey; ná te nie trzebá pázurow ostrych/ áni kłow smokowi piekielnemu dobywáć/ ogonem ich śćiągnie/ záwsze iego są/ záwsze ná iego kinienie idą
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C2v
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619