stanowi.
CHUDYFERENS.
Dobreżby mu cepy/ widły pług/ radlica/ Patrz jak na żołnierską chce już i kozica.
PRZYTULA.
Wszak zdawna takowi na wojnę chadzali/ Awżdy przedsię bitwy wielkie wygrawali/
MAĆIEK.
To pewna/ iż siła jest chociaj z wieśniaków/ Przy niemałcyh dworach hej rządnych junaków/
Z nich jedni hajducką/ drudzy woźnicami/ Wiele świata zwiedzą z wielkimi panami/ Ba i na dworzańską też się obierają: O i chłopić ludzie/ choć je poniżają.
CHUDYFERENS.
Z tysiąca zaledwie jeden się znajduje/ Gdyż dworski stan wielu rzeczy potrzebuje. Który niezgrabnością haniebnie się brzydzi/ Leniem/ głupim/ ospałym/ plugawcem się hydzi.
stanowi.
CHVDYFERENS.
Dobreżby mu cepy/ widły pług/ rádlicá/ Pátrz iák na żołnierską chce iuż y koźicá.
PRZYTVLA.
Wszák zdawná tákowi ná woynę chadzáli/ Awżdy przedśię bitwy wielkie wygrawáli/
MAĆIEK.
To pewna/ iż śiła iest choćiay z wieśniakow/ Przy niemáłcyh dworach hey rządnych iunakow/
Z nich iedni háyducką/ drudzy woźnicámi/ Wiele światá zwiedzą z wielkimi pánámi/ Bá y ná dworzáńską też się obieráią: O y chłopić ludźie/ choć ie poniżáią.
CHVDYFERENS.
Z tyśiącá záledwie ieden sie znayduie/ Gdyż dworski stan wielu rzeczy potrzebuie. Ktory niezgrábnośćią hániebnie sie brzydźi/ Leniem/ głupim/ ospáłym/ plugáwcem sie hydźi.
Skrót tekstu: PaxUlis
Strona: G2
Tytuł:
Tragedia o Ulissesie
Autor:
Adam Paxillus
Drukarnia:
Wojciech Kobyliński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
Żółkiewskiego, konia, który tam stał niedaleko, podaje starcowi, ów niechciał, mówi mu: „Proszę cię, ty wsiądź nań a uchodź; meliori fortunae na usługę rzeczypospolitej serva te, a ja swym tułowem do ojczyzny nieprzyjacielowi niechaj drogę zawalę.” Wsadził przez moc starca na konia, okrywszy go delią hajducką; skoczył między kupę Żółkiewski, tam od Czerkiesa zabity. Ten głowę mu uciąwszy oddał ją Iskender-Baszy, o co Sułtan rozgniewany, kazał Czerkiesa ściąć. Ale wracam się do dziada wmci. Ten pieszo z mężnym kawalerem Hermanem Denhofem, Złotopolskim, Kurzjańskim, Silnickim a dziesiątkiem żołdaków Denhofowych, łuk tylko w garści, odrzuciwszy łubie
Żółkiewskiego, konia, który tam stał niedaleko, podaje starcowi, ów niechciał, mówi mu: „Proszę cię, ty wsiądź nań a uchodź; meliori fortunae na usługę rzeczypospolitej serva te, a ja swym tułowem do ojczyzny nieprzyjacielowi niechaj drogę zawalę.” Wsadził przez moc starca na konia, okrywszy go deliją hajducką; skoczył między kupę Żółkiewski, tam od Czerkiesa zabity. Ten głowę mu uciąwszy oddał ją Iskender-Baszy, o co Sułtan rozgniewany, kazał Czerkiesa ściąć. Ale wracam się do dziada wmci. Ten pieszo z mężnym kawalerem Hermanem Denhoffem, Złotopolskim, Kurzyańskim, Silnickim a dziesiątkiem żołdaków Denhoffowych, łuk tylko w garści, odrzuciwszy łubie
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 169
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Pomagabóg kompani, wierni bracia moi, Ty Gratisie cnotliwy, jam o sławie twojej Dawno słychać, byłeś ty przed laty szczęśliwy; Lecz teraz na cię płaczę, świadkiem mi Bóg żywy. Nigdziej rzeczy namniejszej darmo nie dostanę, Chociaż biegam tam i sam, i przede dniem wstanę. Muszkiet dźwigam z tłomokiem, hajducką tobołę, Często ściany podpieram i chłopską stodołę. Przydzie obiad, cóż masz jeść, ty pachołku chudy, Musisz ryczeć od głodu, jako ruskie dudy. Bo chłopi swoje kury dobrze pochowają, Gdy się o rocie naszej kiedy wybadają.
Nisides do Nowiniarza. A ktoś ty jest, braciszku, daj odpowiedz, proszę
Pomagabóg kompani, wierni bracia moi, Ty Gratisie cnotliwy, jam o sławie twojej Dawno słychać, byłeś ty przed laty sczęśliwy; Lecz teraz na cię płaczę, świadkiem mi Bóg żywy. Nigdziej rzeczy namniejszej darmo nie dostanę, Chociaż biegam tam i sam, i przede dniem wstanę. Muszkiet dźwigam z tłomokiem, hajducką tobołę, Często ściany podpieram i chłopską stodołę. Przydzie obiad, cóż masz jeść, ty pachołku chudy, Musisz ryczeć od głodu, jako ruskie dudy. Bo chłopi swoje kury dobrze pochowają, Gdy się o rocie naszej kiedy wybadają.
Nisides do Nowiniarza. A ktoś ty jest, braciszku, daj odpowiedz, proszę
Skrót tekstu: GenNisBad
Strona: 248
Tytuł:
Genealogia Nisidesa z Gratisem
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1635
Data wydania (nie wcześniej niż):
1635
Data wydania (nie później niż):
1635
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950