, nie obmyślawajmy o sobie, nie szukajmy lekarstw i sposobów do zatrzymania zdrowia ojczyzny i wolności naszych! Nie takiego lekarstwa, powiadają, nie tych sposobów, nie pod ten czas nie na stronach! Jakichże inszych? Jeśli się te nie podobają, niech powiedzą, kiedyż, jeśli nie teraz? Kiedy będzie po harapie? Czemuż nie kiedy indziej, kiedy tu i na przeszłym sejmie nie sprawiło się nic, z niczem się rozjachało i teraz bliżej tego, niż dalej. Prawda to jest, miłościwi panowie, że ordinarium remedium, ordinarius locus do leczenia chorób Rzpltej, do zabieżenia niebezpieczeństwom, że sejmy, że jest to tu miejsce
, nie obmyślawajmy o sobie, nie szukajmy lekarstw i sposobów do zatrzymania zdrowia ojczyzny i wolności naszych! Nie takiego lekarstwa, powiadają, nie tych sposobów, nie pod ten czas nie na stronach! Jakichże inszych? Jeśli się te nie podobają, niech powiedzą, kiedyż, jeśli nie teraz? Kiedy będzie po harapie? Czemuż nie kiedy indziej, kiedy tu i na przeszłym sejmie nie sprawiło się nic, z niczem się rozjachało i teraz bliżej tego, niż dalej. Prawda to jest, miłościwi panowie, że ordinarium remedium, ordinarius locus do leczenia chorób Rzpltej, do zabieżenia niebezpieczeństwom, że sejmy, że jest to tu miesce
Skrót tekstu: SkryptSłuszCz_II
Strona: 260
Tytuł:
Skrypt o słuszności zjazdu stężyckiego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
wielkim weselem/ radością/ i z srogą żywnością/ wołów/ krów/ koni baranów/ owiec/ kur/ miąs gęsi/ maseł/ do Cesarza przyjechali/ a niż do Cesarza przyjechali/ tedy dała znać rzeka wprzód krwią z onych trupów płynąca/ że tak znaczną posługę w krótce Polacy sprawili/ a Niemcy już po Harapie na rabunek byli przyszli : czemu się barzo Cesarz/ i wszytko wojsko dziwowali/ i nie lekce sobie Polaki ważyli/ z tak mężnego serca/ i takiej odwagi/ i refolucjej/ choć lud bez zbroi goły/ i w ten czas oni swą żywnością wojsko drugie żywili/ i potym od tego czasu/ gdzie nagorszy raz
wielkim weselem/ rádośćią/ y z srogą żywnośćią/ wołow/ krow/ koni báránow/ owiec/ kur/ miąs gęśi/ máseł/ do Cesárzá przyiecháli/ á niż do Cesárzá przyiecháli/ tedy dałá znáć rzeká wprzod krwią z onych trupow płynąca/ że ták znácżną posługę w krotce Polacy spráwili/ á Niemcy iuż po Hárapie ná rabunek byli przyszli : cżemu sie bárzo Cesárz/ y wszytko woysko dźiwowáli/ y nie lekce sobie Polaki ważyli/ z ták mężnego sercá/ y tákiey odwagi/ y refolucyey/ choć lud bez zbroi goły/ y w ten czás oni swą żywnośćią woysko drugie żywili/ y potym od tego cżásu/ gdźie nagorszy raz
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: B3
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
w rzekę dusza, Po przełamaniu twym Acheleusza, Który, choć w węża, choć się w byka mienił, Dał gardło; a tyś zemną się ożenił. Centaurus Nessus; co mię chciał przymusić, Od strzał Lernejskich nie mógł się wykrztusić; Ale za swoje żądze prawie szkapie, Pojuszył wody, choć nie po harapie. Lecz na cóż się ta pamiątka przygodzi? Gdy mię piszącą nowina dochodzi: Ze suknia, którą posłałam ci w dary, Na stosy, albo, wniesie cię na mary. Przebóg! cóżem ja zrobiła niebaczna? Miłość, i wiara zwiodła mię opaczna! Gdzieżbym zabrnęła nieszczęśliwa Zona? Czemuż z
w rzekę duszá, Po przełamániu twym Acheleuszá, Ktory, choć w wężá, choć się w byká mienił, Dał gárdło; á tyś zemną się ożenił. Centaurus Nessus; co mię chćiał przymuśić, Od strzał Lerneyskich nie mogł się wykrztuśić; Ale zá swoie żądze práwie szkápie, Poiuszył wody, choć nie po hárápie. Lecz ná coż się tá pámiątká przygodźi? Gdy mię piszącą nowiná dochodźi: Ze suknia, ktorą posłáłám ći w dáry, Ná stosy, álbo, wnieśie ćię ná máry. Przebog! cożem ia zrobiłá niebaczna? Miłość, y wiárá zwiodłá mię opáczna! Gdźieżbym zábrnęłá nieszczęśliwa Zoná? Czemuż z
Skrót tekstu: OvChrośRoz
Strona: 124
Tytuł:
Rozmowy listowne
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Wojciech Stanisław Chrościński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, consensit totum. Za którym konsensem copula facta tamże u niej przy łóżku w tymże pokoju, gdzie chora leżała, bez żadnej ceremondiej im. ks. poznański dał ślub. O czym inwitujący od królowej im. ks. im. kardynał dowiedziawszy się chciał ad eandem benedictionem uprzedzić loci ordinarium, ale już przyjachał po harapie, skąd był nieukontentowany. Hora 8 w noc ten ślub stał się. 7
Według solwowania sobotniej sesyjej zeszli się ichmpp. posłowie do izby na godzinę 8, gdzie że imp. Kryszpina nie zastali, albowiem aż po 10 przyszedł z pokojów pańskich ad gremium, po długich między sobą rozmowach conclusum usięść na miejscach swoich.
, consensit totum. Za którym konsensem copula facta tamże u niej przy łóżku w tymże pokoju, gdzie chora leżała, bez żadnej ceremondjej jm. ks. poznański dał ślub. O czym inwitujący od królowej jm. ks. jm. kardynał dowiedziawszy się chciał ad eandem benedictionem uprzedzić loci ordinarium, ale już przyjachał po harapie, skąd był nieukontentowany. Hora 8 w noc ten ślub stał się. 7
Według solwowania sobotniej sesyjej zeszli się ichmpp. posłowie do izby na godzinę 8, gdzie że jmp. Kryszpina nie zastali, albowiem aż po 10 przyszedł z pokojów pańskich ad gremium, po długich między sobą rozmowach conclusum usięść na miejscach swoich.
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 184
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
raz i drugi a już mu krew na gębę pluską jak go tnę przez puls wywrócił się. A wtym dano znać do pijanych którzy rozumieli że na przechód wyszedł. Leci Młodszy Brat pocznie gęsto i często przycinać pan Bóg zaś patrzał na nie winność zetrzemy się z sobą i ręka i szabla upadła kompania tez powypadali już po Harapie, przyjdzie potym Jasiński gospodarz tej ochoty, rzecze mi a zdrajca pokąsałes mi braci pocieno ze mną. Rzekę czego szukali znaleźli. Począł wołać szable bo nie miał jej przy sobie, a za rękę mię prowadzi, kompania perswadują. Tys gospodarz powinien byś był te rzeczy mediować nieczyń tego żadnym sposobem perswadować sobie nie
raz y drugi a iuz mu krew na gębę pluską iak go tnę przez puls wywrocił się. A wtym dano znac do piianych ktorzy rozumieli że na przechod wyszedł. Leci Młodszy Brat pocznie gęsto y często przycinać pan Bog zas patrzał na nie winnosć zetrzęmy się z sobą y ręka y szabla upadła kompania tez powypadali iuz po Harapie, przyidzie potym Iasinski gospodarz tey ochoty, rzecze mi a zdrayca pokąsałes mi braci pocieno zę mną. Rzekę czego szukali znalezli. Począł wołac szable bo nie miał iey przy sobie, a za rękę mię prowadzi, kompania perswaduią. Tys gospodarz powinięn bys był te rzeczy medyować nieczyń tego zadnym sposobęm perswadować sobie nie
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 88v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
w wojsku jego Karola Gustawa i książęcia Rok 1656
pruskiego łoża i choroby ciężkie na kształt powietrza, które wojska jego nisczyły, gdyż także pod Nowodworem przez kilkanaście niedziel w głodzie i wielkim niedostatku żywności zostawał. Iżby go było wojsko nasze, nim książę kurfistrz z wojskiem swym przyszedł, infestować odważyło się, bodajby było po harapie. Ale tak Bóg chciał, żeby Polaków jeszcze dłużej, dobyciem Warszawy trochę wyniesionych, w biedzie potrzymał.
Aleć by i te choroby wojskowe nie bardzo by króla szwedzkiego nakłoniły, bardziej go wiadomości z Szwecyjej zalterowały, że Chrystierny, król duński, dawno na niego niechętne mając oko, w niebytności jego pewne
w wojsku jego Karola Gustawa i książęcia Rok 1656
pruskiego łoża i choroby ciężkie na kształt powietrza, które wojska jego nisczyły, gdyż także pod Nowodworem przez kilkanaście niedziel w głodzie i wielkim niedostatku żywności zostawał. Iżby go było wojsko nasze, nim książę kurfistrz z wojskiem swym przyszedł, infestować odważyło się, bodajby było po harapie. Ale tak Bóg chciał, żeby Polaków jescze dłużej, dobyciem Warszawy trochę wyniesionych, w biedzie potrzymał.
Aleć by i te choroby wojskowe nie bardzo by króla szwedzkiego nakłoniły, bardziej go wiadomości z Szwecyjej zalterowały, że Chrystierny, król duński, dawno na niego niechętne mając oko, w niebytności jego pewne
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 214
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
musztułuk od Jaskulskiego, dobrze przedtym po ordę według umowy na sukurs Polakom posłanego i od samego chana tatarskiego, że we sto tysięcy ordy najdalej o trzecim albo o drugim dniu w posiłku przeciwko Węgrom stawi się, tymczasem żąda, aby z Węgrami nie wchodzić w żadne traktaty.
A gdy posłowi powiedziano, że to już po harapie, bo z Węgrami poprzysiężone pakta, nie czekając dnia odjechał poseł do chana. O wszystkim chanowi powiedziawszy i to przydał, że węgierskie wojsko o kilka mil od polskiego dziś stoi i ku Lwowu przebierać się będzie. Markotne to było słuchać chanowi, a tak zaraz na całą noc z wojskiem, mimo wojsko koronne o milę
musztułuk od Jaskulskiego, dobrze przedtym po ordę według umowy na sukurs Polakom posłanego i od samego chana tatarskiego, że we sto tysięcy ordy najdalej o trzecim albo o drugim dniu w posiłku przeciwko Węgrom stawi się, tymczasem żąda, aby z Węgrami nie wchodzić w żadne traktaty.
A gdy posłowi powiedziano, że to już po harapie, bo z Węgrami poprzysiężone pakta, nie czekając dnia odjechał poseł do chana. O wszystkim chanowi powiedziawszy i to przydał, że węgierskie wojsko o kilka mil od polskiego dziś stoi i ku Lwowu przebierać się będzie. Markotne to było słuchać chanowi, a tak zaraz na całą noc z wojskiem, mimo wojsko koronne o milę
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 249
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
dawać Polakom, przez szpary na wszystko patrzył i owszem Dorosza, hetmana Zaporowskiego, na swoją stronę przekabacił. Czehryn swymi ludźmi i insze fortece posadzał i ledwie z Polskiej nieszczęścia nie urągał się, owe przysłowie praktykując: „gdzie się dwóch swarzą trzeci za kaletę cap”. Żeby przecię ukazał się chrześcijajnów przyjacielem, już po harapie żórawińskim wysłał niejakiego Hohoła z kilką set Kozaków w Polesie, wrzkomo na sukurs Polakom, a rzeczą samą aby Turczynowi ku Kijowu i Białyrusi bronili przejścia. Zgoła niepewna, lubo traktatami skończona była moskiewska przyjaźń, niedufająca Polakom, która się i na drugi rok tymże zawodem wlokła Rok 1677
tak z Moskwą, jako i z
dawać Polakom, przez szpary na wszystko patrzył i owszem Dorosza, hetmana Zaporowskiego, na swoją stronę przekabacił. Czehryn swymi ludźmi i insze fortece posadzał i ledwie z Polskiej niesczęścia nie urągał się, owe przysłowie praktykując: „gdzie się dwóch swarzą trzeci za kaletę cap”. Żeby przecię ukazał się chrześciajnów przyjacielem, już po harapie żórawińskim wysłał niejakiego Hohoła z kilką set Kozaków w Polesie, wrzkomo na sukurs Polakom, a rzeczą samą aby Turczynowi ku Kijowu i Białyrusi bronili przejścia. Zgoła niepewna, lubo traktatami skończona była moskiewska przyjaźń, niedufająca Polakom, która się i na drugi rok tymże zawodem wlokła Rok 1677
tak z Moskwą, jako i z
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 467
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
Ba przyznam się W. Panu: że i ja się w sobie nie mogę dosyć naśmieć i zrozumieć tego, co czasem słyszę i widzę. Mówią: że trzeba koniecznie, aby na Sejmie po Marszałka elekcyj były rozdane Buławy, a Marszałka elekcyj interes ich nigdy dopuścić nie każe obierania; bo jużby to było po harapie. I myślę sobie często, chcąc sobie wyperswadować, że koniecznie po elekcyj Marszałka trzeba rozdać Buławy, ale elekcja Marszałka nie dochodzi; nie koniecznie trzeba po elekcyj Marszałka, ale darmo. Będzie dziesięć Sejmów, stante eâdem dispositione rzeczy, nie chcemy, żeby doszedł Marszałek. Ba choćby najbarziej, być nie może inaczej,
Ba przyznam śię W. Panu: że y ia śię w sobie nie mogę dosyć naśmieć y zrozumieć tego, co czasem słyszę y widzę. Mowią: że trzeba koniecznie, aby na Seymie po Marszałka elekcyi były rozdane Buławy, a Marszałka elekcyi interes ich nigdy dopuśćić nie każe obierania; bo iużby to było po harapie. Y myślę sobie często, chcąc sobie wyperswadować, że koniecznie po elekcyi Marszałka trzeba rozdać Buławy, ale elekcya Marszałka nie dochodźi; nie koniecznie trzeba po elekcyi Marszałka, ale darmo. Będźie dźieśięć Seymow, stante eâdem dispositione rzeczy, nie chcemy, żeby doszedł Marszałek. Ba choćby naybarźiey, bydź nie może inaczey,
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 44
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
słysząc świst nieluby, Oczy w górę podnosić, Bogu czynić śluby, (Stanie-ć za śmierć strach śmierci, owszem jeszcze gorzej; Bo sto razy umiera, jeśli tam kto tchórzy), Nie dziw, że mierznie wojna naszym galantomom, Którzy samym nawykszy od młodości domom, Słuchają, rychło w polu będzie po harapie, Rychło im kto potrzebę przyniesie na mapie; Więc żołnierzów obmawiać i hetmanów szczypać. Da kopę na on pobór; długoż, prawi, sypać Darmo będziem pieniądze? Wierę zdaniem mojem, Jużby czas Ukrainę widzieć za pokojem! Drugi, nie godzien kijem mitręga za bydłem, Jagły mierzyć z maślonką do tarku tworzydłem
słysząc świst nieluby, Oczy w górę podnosić, Bogu czynić śluby, (Stanie-ć za śmierć strach śmierci, owszem jeszcze gorzéj; Bo sto razy umiera, jeśli tam kto tchórzy), Nie dziw, że mierznie wojna naszym galantomom, Którzy samym nawykszy od młodości domom, Słuchają, rychło w polu będzie po harapie, Rychło im kto potrzebę przyniesie na mapie; Więc żołnierzów obmawiać i hetmanów szczypać. Da kopę na on pobór; długoż, prawi, sypać Darmo będziem pieniądze? Wierę zdaniem mojem, Jużby czas Ukrainę widzieć za pokojem! Drugi, nie godzien kijem mitręga za bydłem, Jagły mierzyć z maślonką do tarku tworzydłem
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 53
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924