WISŚMIR, dosyć że miedzy temi 150. lat rządził Państwem Polskim. Za niego SYWART Król Duński począł się naprzykrzać Granicom Polskim, ale WYSSYMIR Flotę jaką na ów czas mógł wystawił; i sam z Wojskiem wsiadłszy w Okręty najpierwej Wyspy Duńskie, Rugią, i Fionią sobie podbił, wysiadszy w Granice Duńskie Sywarda zbił, i hołdownikiem Polskim uczynił, Syna jego w zastaw wziął, i znacznego niewolnika z tamtąd zabrawszy, Miasto WISMAR wystawił, od Imienia swego nazwawszy je, i Niewolnikiem Duńskim osadził. W tenże sam czas wystawił w Pomeranii Miasto GDAŃSK, blisko nad Morzem Bałtyckim, dla tego zaś, że je Niewolnikiem Duńskim osadził, Miasto nazwał Gdańskiem
WISSMIR, dosyć że miedzy temi 150. lat rządźił Państwem Polskim. Za niego SYWART Król Duński począł śię naprzykrzać Granicom Polskim, ale WYSSYMIR Flotę jaką na ów czas mógł wystawił; i sam z Woyskiem wśiadłszy w Okręty naypierwey Wyspy Duńskie, Rugią, i Fionią sobie podbił, wyśiadszy w Granice Duńskie Sywarda zbił, i hołdownikiem Polskim uczynił, Syna jego w zastaw wźiął, i znacznego niewolnika z tamtąd zabrawszy, Miasto WISMAR wystawił, od Imienia swego nazwawszy je, i Niewolnikiem Duńskim osadźił. W tenże sam czas wystawił w Pomeranii Miasto GDANSK, blisko nad Morzem Baltyckim, dla tego zaś, że je Niewolnikiem Duńskim osadźił, Miasto nazwał Gdańskiem
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 4
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
ś i widzisz, jak jutrzenka chutnie Od wierzchu nieba z wstydem ku brzegu tnie. Już mnie dzień, już znam zorzę po warkoczu; Ale i tobie rozświtnie się w oczu. KURANT
Dziewczyno nadobna, Śliczna i ozdobna, Twarz mię twa uwodzi, Na serce me godzi: Warkocz bujno złoty Każe mi z ochoty Zostać hołdownikiem I twym niewolnikiem; Brew czarna, wyniosła, Jagody przeniosła; Promień oka twego Miecz jest serca mego; Warga rubinowa, Mowa z ust cukrowa Brnie w serce strapione, Miłością zranione; Ręka bielusieńka, Śliczna, malusieńka, Ciągnie serce moje, Chce dać łaskę twoję; Cieniuchnaś jak łątka, Nadobne drażniątka; A
ś i widzisz, jak jutrzenka chutnie Od wierzchu nieba z wstydem ku brzegu tnie. Już mnie dzień, już znam zorzę po warkoczu; Ale i tobie rozświtnie się w oczu. KURANT
Dziewczyno nadobna, Śliczna i ozdobna, Twarz mię twa uwodzi, Na serce me godzi: Warkocz bujno złoty Każe mi z ochoty Zostać hołdownikiem I twym niewolnikiem; Brew czarna, wyniosła, Jagody przeniosła; Promień oka twego Miecz jest serca mego; Warga rubinowa, Mowa z ust cukrowa Brnie w serce strapione, Miłością zranione; Ręka bielusieńka, Śliczna, malusieńka, Ciągnie serce moje, Chce dać łaskę twoję; Cieniuchnaś jak łątka, Nadobne drażniątka; A
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 254
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
się wzbiwszy. A mnie z tego postrzału w też tropy ból nowy Ogarnął i niezwykłe na sercu okowy. I głęboka tęsknica niewypowiedziana, Żalem, troską, kłopotem ciężkim przeplatana. Tylko że te afekty dziwnym kołem chodzą, To mię w płomienie wdają, to mię same chłodzą. I tak swe temperując żądła i słodkości, Hołdownikiem mię czynią pieszczonej miłości. Więc iż trudno, jak mówią, płynąć przeciw wodzie, Przyjdzie i mnie swe żagle tej zwierzyć pogodzie I tym wiatrom, które mię pędzą do wdzięcznego Portu samej Cypridzie złotej zwierzonego. Być może, iż sajdaczny bożek brańca swego Rozweseli korzyścią łupu kosztownego, W którym moje tęsknice będą spoczywały A jego
się wzbiwszy. A mnie z tego postrzału w też tropy bol nowy Ogarnął i niezwykłe na sercu okowy. I głęboka tęsknica niewypowiedziana, Żalem, troską, kłopotem ciężkim przeplatana. Tylko że te afekty dziwnym kołem chodzą, To mię w płomienie wdają, to mię same chłodzą. I tak swe temperując żądła i słodkości, Hołdownikiem mię czynią pieszczonej miłości. Więc iż trudno, jak mowią, płynąć przeciw wodzie, Przyjdzie i mnie swe żagle tej zwierzyć pogodzie I tym wiatrom, ktore mię pędzą do wdzięcznego Portu samej Cypridzie złotej zwierzonego. Być może, iż sajdaczny bożek brańca swego Rozweseli korzyścią łupu kosztownego, W ktorym moje tesknice będą spoczywały A jego
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 222
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
ma każdemu Kapłanu Świecić. Mars mię nie wzbudzał do zabójstwa skory, Tym bardziej Merkuriusz na cudzy sprzęt spory. Anim ja chytrych słuchał rad Achitopela; Anim przewrotnych czytał Ksiąg Machiawela. Ale trudno, aby kto podle posadzony Ognia blisko, nie miał być dymem okurzony. Abym żyjąc na świecie, nie miał hołdownikiem Być świata, trudno przeczyć. Więc będąc grzesznikiem Na lamenta, i treny zdobywać się muszę, Któremi pobrukaną oczyszczać mam duszę: Mam łzy z wzroku mego lać strumieniem obfitym Na mój grzech, z Chrześcijańskim płacząc Heraklitem: Abym do tegoż planktu i drugich gromadził, Których grzech od bojaźni Bożej odprowadził. Z tąd
ma káżdemu Kápłánu Swiećić. Mars mię nie wzbudzał do záboystwá skory, Tym bárdziey Merkuryusz ná cudzy sprzęt spory. Anim ia chytrych słuchał rad Achitopela; Anim przewrotnych czytał Kśiąg Máchiáwelá. Ale trudno, aby kto podle posádzony Ogniá blisko, nie miał bydź dymem okurzony. Abym żyiąc ná świećie, nie miał hołdownikiem Bydź świátá, trudno przeczyć. Więc będąc grzesznikiem Ná lámentá, y treny zdobywáć się muszę, Ktoremi pobrukaną oczyszczać mam duszę: Mam łzy z wzroku mego lać strumieniem obfitym Ná moy grzech, z Chrześćiáńskim płácząc Heráklitem: Abym do tegoż planktu y drugich gromádźił, Ktorych grzech od boiáźni Bożey odprowádźił. Z tąd
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 6
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
Patrz/ jeśli nie wykonał Bóg swej obietnice. Obacz/ w któreś zagnany krajów jest granice? Rozwasz twoje nieszczęście. Wszytkich biad machinę Zwalił na cię/ i wszelką dopuścił ruinę. Prawie jesteś opaczną fortuną zgubiony/ A twym nieprzyjaciołom na cel wystawiony/ Którym wszelką pozwolił jak nad niewolnikiem Wolność; ponieważ chciałeś być ich hołdownikiem; I coś był Boga twego synem poufałym/ Stałeś się przeklętego ducha sługą całym.
O nader straszne słowa! Takiego mieć Pana; Stracham się dobry Boże/ i tego tyrana Sroższego nad Nerona być pod posłuszeństwem Niechcę/ zwłaszcza/ że z wiecznym mym niebezpieczeństwem Jarzmo jego okrutne pragnę zrzucić z siebie/ A za
Pátrz/ iesli nie wykonáł Bog swey obietnice. Obacż/ w ktoreś zagnány kráiow iest gránice? Rozwász twoie nieszcżęśćie. Wszytkich biád máchinę Zwalił ná ćię/ y wszelką dopuśćił ruinę. Prawie iesteś opácżną fortuną zgubiony/ A twym nieṕrzyiáćiołom na cel wystawiony/ Ktorym wszelką pozwolił iák nád niewolnikiem Wolność; ponieważ chćiałeś bydź ich hołdownikiem; Y coś był Bogá twego synem poufałym/ Stáłeś się przeklętego ducha sługą całym.
O nader straszne słowá! Takiego mieć Páná; Strácham się dobry Boże/ y tego tyraná Sroższego nad Neroná bydź ṕod posłuszeństwem Niechcę/ zwłaszcżá/ że z wiecżnym mym niebespiecżeństwem Iarzmo iego okrutne prágnę zrzućić z siebie/ A za
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 83
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
równym[...] , którzy znieść władzy jego nie mogą. Lecz[...] nieszczęścia małe są, ani mogą równać się z nieszczęściem, które sciąga humor wysoki wielki Królów. Chęć chwały czyniąc go niespokojnym, niedopuszcza też żyć w pokoju poddanym. Nie może cierpieć równych sobie na świecie. Ten jest jego nieprzyjacielem, który niechce być jego hołdownikiem. Jako strumień wezbrany wszystko niszczy, którędy przechodzi, a broń swoję tam niosąc, dokąd go tylko prowadzi nadzieja, świąt napełnia trwogą, nędzą, i zamieszaniem. Mr de Caillere Fortune des Gens de kwalite 2. p. ch. I0 o Aleksandrze Wielkim napisał Despreau Satyre 8. Po polsku tak Możebyś dotąd Macedonio
rownym[...] , którzy znieść władzy iego nie mogą. Lecz[...] nieszczęścia małe są, ani mogą rownać się z nieszczęściem, ktore zciąga humor wysoki wielki Królow. Chęć chwały czyniąc go niespokoynym, niedopuszcza też żyć w pokoiu poddanym. Nie może cierpieć równych sobie na świecie. Ten iest iego nieprzyiacielem, który niechce być iego hołdownikiem. Jako strumień wezbrany wszystko niszczy, którędy przechodzi, a broń swoię tam niosąc, dokąd go tylko prowadzi nadzieia, świąt napełnia trwogą, nędzą, y zamieszaniem. Mr de Caillere Fortune des Gens de qualite 2. p. ch. I0 o Alexandrze Wielkim napisał Despreau Satyre 8. Po polsku tak Możebyś dotąd Macedonio
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 208
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
nie będzie / gdyż Tatarowie Hołdownicy muszą gwałcić pokoj/ a Turkowi dogadzać.
Więź nie po wracać/ ale w którychby trucizny nie było/bo Turcy gdy ręką nie mogą/ trucizną naszych zabijają. Siła przykładów mamy a wielkich ludzi.
Agenta w Turczech chować nie owszem potrzebna/ bo się będzie zdało/ że Hołdownikiem stawa się Polak gdy ad nutum Pogaństwu usługuje/ abo skosztować jaki smak będzie nic wadzi/ zdrajce sobie wydawać wzajemne/ sprawiedliwości z Tatar u Turka prosić nie prosić oto/ bo Tatarzyn i Turkowi samemu kiedy zechce złość czyni / a zgoła się go nie boi.
O Żydy dla Boga Kondycji się nie wzdrygać/ gdyż o
nie będźie / gdyż Tátárowie Hołdownicy muszą gwałćić pokoy/ á Turkowi dogadzać.
Więź nie po wrácáć/ ále w ktorychby trućizny nie było/bo Turcy gdy ręką nie mogą/ trućizną nászych zabiiáią. Siłá przykłádow mamy á wielkich ludźi.
Agentá w Turcech chowáć nie owszeḿ potrzebná/ bo sie będźie zdáło/ że Hołdownikiem stawa sie Polak gdy ad nutum Pogánstwu vsługuie/ ábo skosztowáć iaki smak będzie nic wádźi/ zdrayce sobie wydawáć wzaiemne/ spráwiedliwośći z Tátár v Turká prośić nie prośić oto/ bo Tátarzyn y Turkowi sámemu kiedy zechce złość czyni / á zgołá sie go nie boi.
O Zydy dla Bogá Kondycyey sie nie wzdrygać/ gdyz o
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: C4v
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
i z nim obcowali/ gdy potym usłyszeli kaznodzieje Ewangeliej ś. powiadali/ iż nie słyszeli od nich rzeczy nowych. I ledwie jeszcze było słyszeć o przybyciu i o postępkach Ferdynanda Cortesiusa w nowej Hiszpaniej/ kiedy on poszedł do samego króla Mechioakańskiego/ gdzie przy nim był kwiat przedniejszych ludzi onego królestwa/ i kazał mu zostać hołdownikiem króla Hiszpańskiego/ i ochrzcić się. jakoż tak uczynił/ i otrzymał nauczyciele prawdy Chrześcijańskiej/ dla ćwiczenia swych ludzi. Piątej części,
Mieli też wszyscy prawie ludzie Nowej Hiszpaniej i z Peru mocną opinią o nieśmiertelności dusze/ o karaniu złych/ i zapłacie dobrych. Niektórzy też/ a mianowicie owi z Chicory/ rozumieli
y z nim obcowáli/ gdy potym vsłyszeli káznodźieie Ewángeliey ś. powiádáli/ iż nie słyszeli od nich rzeczy nowych. Y ledwie iescze było słyszeć o przybyćiu y o postępkách Ferdinándá Cortesiusá w nowey Hiszpániey/ kiedy on poszedł do samego krolá Mechioákáńskiego/ gdźie przy nim był kwiát przednieyszych ludźi onego krolestwá/ y kazał mu zostáć hołdownikiem krolá Hiszpáńskiego/ y ochrzćić się. iákoż ták vczynił/ y otrzymał náuczyćiele prawdy Chrześćiáńskiey/ dla ćwiczenia swych ludźi. Piątey częśći,
Mieli też wszyscy práwie ludźie Nowey Hiszpániey y z Peru mocną opinią o nieśmiertelnośći dusze/ o karániu złych/ y zapłaćie dobrych. Niektorzy też/ á miánowićie owi z Chicory/ rozumieli
Skrót tekstu: BotŁęczRel_V
Strona: 27
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. V
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
tej Insuły rozszerzyli Państwo swe na 900 mil: bo wszystkie prawie brzegi Afryckie/ aż do Caput currentium, i Insuły/ które siedzą gęsto po tamtych odnogach/ bywały pod królem Quiloe/ jakimkolwiek sposobem. Możność jego była z handlów Cefale: przetoż skoro tę Portugalczykowie posiedli/ wywożą stamtąd skarby niezmierne. Król sam został hołdownikiem Korony Portugalskiej/ a oddaje hołd w ręce Piotra Cabral: dawał w przód 500. a potym 1500. funtów złota. Pierwszej części, Afryka. MOZAMBICHE.
MIedzy rzeką Coauo i Cauma/ są niektóre królestwa/ o których niemasz wielkiej wiadomości/ jako są/ Mombara/ Mozimba/ Macuas Embeoe: przeciw którym jest
tey Insuły rozszerzyli Páństwo swe ná 900 mil: bo wszystkie práwie brzegi Afryckie/ áż do Caput currentium, y Insuły/ ktore śiedzą gęsto po támtych odnogách/ bywáły pod krolem Quiloe/ iákimkolwiek sposobem. Możność iego byłá z hándlow Cefále: przetoż skoro tę Portogálczykowie pośiedli/ wywożą stámtąd skárby niezmierne. Krol sam został hołdownikiem Korony Portogálskiey/ á oddáie hołd w ręce Piotrá Cábral: dawał w przod 500. á potym 1500. funtow złotá. Pierwszey częśći, Africa. MOZAMBICHE.
MIedzy rzeką Coauo y Cauma/ są niektore krolestwá/ o ktorych niemász wielkiey wiádomośći/ iáko są/ Mombárá/ Mozimbá/ Mácuás Embeoe: przećiw ktorym iest
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 233
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
. Rok P. 1231. Grzegorza IX. 5. Fryderyka II. 12. Jana 3. 8. Ferdynand Król Hiszpański szczęśliwy dla pomnożenia chwały Boskiej.
W Hiszpanii Królował Ferdynand III. który Królestwo Kasztele i Legionu w jedno Królestwo złączył/ i Maurom Betykę/ Hiszpal/ Kordubą/ Wandalią odjął/ także Króla Granaty hołdownikiem swym uczynił/ pod czas potyczki z Maurami zażywał wiersza owego z Psalmu: Pan mi pomocnikiem/ nie będę sią bał/ żeby mi co miał uczynić człowiek. Spytany czymby się działo/ że on nad Przodków swoich szczęśliwiej Królestwo rozszerzył/ pięknie odpowiedział: Przodkowie moi podobno barziej chcieli pomnożyć Państwo swoje ziemskie/ niż Wiarę
. Rok P. 1231. Grzegorza IX. 5. Fryderyka II. 12. Iana 3. 8. Ferdynánd Krol Hiszpáński szczęśliwy dla pomnożenia chwały Boskiey.
W Hiszpánii Krolował Ferdynánd III. ktory Krolestwo Kástelle i Legionu w iedno Krolestwo złączył/ i Maurom Betykę/ Hiszpál/ Kordubą/ Wandálią odiął/ tákże Krolá Gránaty hołdownikiem swym uczynił/ pod czás potyczki z Maurámi zázywał wierszá owego z Psálmu: Pan mi pomocnikiem/ nie będę sią bał/ żeby mi co miał uczynić człowiek. Spytány czymby się dźiało/ że on nád Przodkow swoich szczęśliwiey Krolestwo rozszerzył/ pieknie odpowiedźiał: Przodkowie moi podobno bárźiey chćieli pomnożyć Páństwo swoie źiemskie/ niż Wiárę
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 72
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695