Obozu; Niechajby gineły, (leźli się tak daleko od nich przekineły Srogie Nieba) choć wszytkie członki tego ciała, Byle głowa przynamniej zdrowa im została, I nadzieja jedyna jeszcze tej Ojczyzny. Albo ktoby rozumiał co tam Tatarczyźny Napisać list do Hana. Miekkimi go słowy Od Ligi i przyjaźni odwodząc takowy Z tym Hultajstwem. Pierwszy ów, jako nie ozdobny, Tak się zdał Kanclerzowi ani być podobny Sposób wyścia. Raczej (co Fata już gdzie knują A serca i zwyciężne rece obiecują Meżów dzielnych,) na stronie odważyć się obie, I przodkiem Nieprzyjaciół drogi szukać sobie, Poruczywszy ostatek Najwyżsego pieczy. Lubo to i do Hana posłać nie
Obozu; Niechayby gineły, (leźli sie tak daleko od nich przekineły Srogie Nieba) choć wszytkie członki tego ćiała, Byle głowá przynamniey zdrowa im zostáłá, I nadźieia iedyna ieszcze tey Oyczyzny. Albo ktoby rozumiał co tam Tátárczyźny Napisać list do Háná. Miekkimi go słowy Od Ligi i przyiaźni odwodząc takowy Z tym Hultaystwem. Pierwszy ow, iáko nie ozdobny, Ták sie zdał Kanclerzowi áni bydź podobny Sposob wyśćia. Raczey (co Fata iuż gdźie knuią A serca i zwyćieżne rece obiecuią Meżow dźielnych,) ná stronie odważyć sie obie, I przodkiem Nieprzyiaćioł drogi szukać sobie, Poruczywszy ostatek Naywyżsego pieczy. Lubo to i do Hána posłáć nie
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 87
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Jass powrócił wczora; referebat, że Tatarowie pod Jassami na tej stronie Prutu, że hospodarowi życzyli, aby chana popalił, ale on się złożył, że mogą nie przyjść
Polacy, a ja sobie szkodę uczynię, że hospodar umknął ze wszystkimi ludźmi swymi za Jassy, a tu tylko Dyma niejaki w Kutnarze został z pieszym hultajstwem. Tatar ten, co go w czwartkową okazję pojmano, dziś uciekł. 27 ejusdem
Przeszedłszy przez Milatyn nie bardzo złą przeprawą górzystą drogą i przez potok jeden, uszliśmy mil dwie. Stanęliśmy nad rzeką Bahiujem w dole pod Harlanem, stolicą quondam wołoską. Stoją jeszcze dwie cerkwie dobre, sklepione, osobliwie jedna malowana
Jass powrócił wczora; referebat, że Tatarowie pod Jassami na tej stronie Prutu, że hospodarowi życzyli, aby chana popalił, ale on się złożył, że mogą nie przyjść
Polacy, a ja sobie szkodę uczynię, że hospodar umknął ze wszystkimi ludźmi swymi za Jassy, a tu tylko Dyma niejaki w Kutnarze został z pieszym hultajstwem. Tatar ten, co go w czwartkową okazyję pojmano, dziś uciekł. 27 eiusdem
Przeszedłszy przez Milatyn nie bardzo złą przeprawą górzystą drogą i przez potok jeden, uszliśmy mil dwie. Stanęliśmy nad rzeką Bahiujem w dole pod Harlanem, stolicą quondam wołoską. Stoją jeszcze dwie cerkwie dobre, sklepione, osobliwie jedna malowana
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 11
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
jednego konia po boku postrzelono ale nie bardzo. Owę zdobycz wszystkę porzucili, Chłopi im wzięli kilka koni alem je kazał wygnać za niemi. Poczęła tedy okrutnie dziękować wołając święty Lud Czarnieckiego przeklęty sapiezyński. Na nocleg tedy stanęlismy w tej że wsi w jednej gospodzie. Bom wiedział że oni stoją o dwie mili z hultajstwem sprawa że by się mścić niechcieli. A jeszcze w ten czas związkowym byliśmy tak mili jako jez psu co go chce zjeść a ukusić go Nie może kilku ich wzięło Paragrafy słuszne supponebam ze będą myśleli coś o zemście i tak się stało.
Wdowka nieboga przysłała co Dom miał gorzałek piw pili tedy Dragoni a my
iednego konia po boku postrzelono ale nie bardzo. Owę zdobycz wszystkę porzucili, Chłopi im wzieli kilka koni alem ie kazał wygnać za niemi. Poczęła tedy okrutnie dziękować wołaiąc swięty Lud Czarnieckiego przeklęty sapiezynski. Na nocleg tedy stanęlismy w tey że wsi w iedney gospodzie. Bom wiedział że oni stoią o dwie mili z hultaystwem sprawa że by się mscić niechcieli. A ieszcze w ten czas związkowym bylismy tak mili iako iez psu co go chce zieść a ukusić go Nie moze kilku ich wzięło Paragrafy słuszne supponebam ze będą mysleli cos o zemscie y tak się stało.
Wdowka nieboga przysłała co Dom miał gorzałek piw pili tedy Dragoni a my
Skrót tekstu: PasPam
Strona: 154v
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Jan Chryzostom Pasek
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1688
sukcesa, nie omieszkam błagać Boga. 3. Piąciu mi tej nocy spod infanterii uciekło, z których jeden tylko nie brał wszystkiego munduru, drudzy zaś wszystko ze sobą wzięli w intencji bronienia się pogoni, gdy która będzie za nimi. Jakoż wraz wysławszy, rozumiem, że onych gdziekolwiek pościgną. 4. Widząc pielgrzyma młodego hultajstwem się bawiącego, kazałem mu brodę ogolić i pod huzarią oddać, który przyrzekając mi, że uciecze, odebrał wzajemną ode mnie deklaracją, że gdy go pościgną, będzie obieszon. Nie wiemże tego teraz, czy przydą też skutki obietnic naszych lub nie ad suum efectum. 5. Przywieziono mi modne łóżko
sukcesa, nie omieszkam błagać Boga. 3. Piąciu mi tej nocy spod infanterii uciekło, z których jeden tylko nie brał wszystkiego munduru, drudzy zaś wszystko ze sobą wzięli w intencji bronienia się pogoni, gdy która będzie za nimi. Jakoż wraz wysławszy, rozumiem, że onych gdziekolwiek pościgną. 4. Widząc pielgrzyma młodego hultajstwem się bawiącego, kazałem mu brodę ogolić i pod huzarią oddać, który przyrzekając mi, że uciecze, odebrał wzajemną ode mnie deklaracją, że gdy go pościgną, będzie obieszon. Nie wiemże tego teraz, czy przydą też skutki obietnic naszych lub nie ad suum efectum. 5. Przywieziono mi modne łóżko
Skrót tekstu: RadziwHDiar
Strona: 76
Tytuł:
Diariusze
Autor:
Hieronim Radziwiłł
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1747 a 1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1747
Data wydania (nie później niż):
1756
Tekst uwspółcześniony:
tak